Zwycięski remis Legii!


Legia Warszawa po wyrównanym i emocjonującym spotkaniu zremisowała bezbramkowo z Gaziantepsporem i wywalczyła awans do fazy play-off Ligi Europy. Wygrana w spotkaniu wyjazdowym okazała się kluczowa dla pokonania tureckiej drużyny w III rundzie kwalifikacji.


Udostępnij na Udostępnij na

Legia zaczęła spotkanie od zdecydowanego ataku. Jeszcze przed upływem pierwszej minuty gry piłka trafiła w pole karne do najbardziej wysuniętego zawodnika warszawskiej drużyny, Daniela Ljuboji. Serb miał problemy z przyjęciem futbolówki, ale kibice liczyli, że sędzia odgwiżdże przewinienie i przyzna Legii rzut karny. Słoweński arbiter nie nabrał się na próbę wymuszenia jedenastki byłego gracza VfB Stuttgart.

Ivica Vrdoljak obejrzał żółtą kartkę, co będzie oznaczało pauzę Chorwata w kolejnej rundzie
Ivica Vrdoljak obejrzał żółtą kartkę, co będzie oznaczało pauzę Chorwata w kolejnej rundzie (fot. nk-dinamo.hr)

Warszawska publiczność nagrodziła gromkimi brawami akcję swoich ulubieńców z 11. minuty. Do piłki rozprowadzonej przez Miroslava Radovicia okazję do dośrodkowania miał Maciej Rybus. Skrzydłowy Legii centrował dokładnie do niepilnowanego Manu. Portugalczyk zdecydował się na uderzenie z woleja, piłka trafiła w jednego z obrońców Gaziantepsporu i wyszła na rzut rożny.

Podopieczni Macieja Skorży grali zdecydowanie bardziej odważnie niż w Turcji przed tygodniem. Kolejne zagrożenie pod bramką Karcemarskasa stworzył w 18. minucie rzut wolny Daniela Ljuboji. Serb zdecydował się na bezpośredni strzał z ostrego kąta. Piłka minęła mur, ale strzał okazał się niecelny. W odpowiedzi, nieporozumienie obrońców Legii stworzyło szansę na gola dla gości. Piłkę na środku pola karnego otrzymał Iwelin Popow. Tylko kiepskie zachowanie Bułgara, który fatalnie skiksował, uchroniło Legię przed stratą gola.

Przy Łazienkowskiej od dłuższego czasu pachniało bramką. Bardzo blisko powodzenia gospodarze byli w 24. minucie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego z najwyższym trudem wyekspediował poza pole karne Karcemarskas. Litwin musiał ratować swoją drużynę również kilkadziesiąt sekund później, kiedy niedokładnego zagrania jednego z defensorów Gaziantepsporu omal nie przejął Manu. Portugalczyk miał okazję na strzał w 27. minucie, ale po raz kolejny golkiper gości stanął na wysokości zadania.

Wojciech Skaba nie miał zbyt wiele pracy. W 34. minucie wydawało się, że zagrozi mu Cenk Tosun, który podszedł do rzutu wolnego z odległości ponad 20 metrów od bramki. Turek uderzył po ziemi, na szczęście dla graczy Legii, bardzo słabo i bardzo niecelnie. Skaba popisał się kapitalną interwencją kilkadziesiąt sekund później, kiedy po błędzie Manu musiał ratować Legię, broniąc w sytuacji sam na sam z Popowem.

Mecz nabrał tempa, gra coraz szybciej przenosiła się z jednej połowy boiska na drugą. Jeszcze przed przerwą po świetnej akcji Radovicia i centrze w pole karne, szansę na strzał miał Vrdoljak. Chorwat nie trafił jednak czysto w zagrywaną przez skrzydłowego Legii piłkę i przy Łazienkowskiej utrzymywał się bezbramkowy remis. W odpowiedzi po szarży Ismaela Sosy kolejny raz próbował szczęścia Popow. I tym razem reprezentant Bułgarii uderzył niecelnie.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy wyraźnie rozczarował. Sporo było niedokładnych zagrań, dużo podań wymieniano w okolicy środkowej linii boiska, brakowało natomiast sytuacji podbramkowych. Trener Skorża zdecydował się wpuścić na plac gry Janusza Gola. Były gracz PGE GKS-u Bełchatów zastąpił mającego na koncie żółtą kartkę Ivicę Vrdoljaka.

Gra ożywiła się dopiero w okolicach 60. minuty. Najpierw po odbiorze Manu zza pola karnego wprost w ręce Karcemarskasa uderzał Radović. Chwilę później, z dużo lepszej pozycji fatalnie spudłował Wawrzyniak. Na placu gry panował spory chaos, ale tym razem zaczął on się przekładać na zagrożenie pod bramkami. W 63. minucie po szybko rozegranym stałym fragmencie gry zaskakująco uderzał Olcan Adin. Turecki piłkarz wyraźnie jednak przestrzelił.

W 67. minucie Popow mógł ośmieszyć defensywę Legii, ale zabrakło mu dokładności. Bułgar wymanewrował kilku obrońców warszawskiej drużyny, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i w efekcie zgubił futbolówkę. Gaziantepspor niebezpiecznie często zbliżał się do bramki Skaby. Piłkarze Legii musieli grać wyjątkowo uważnie, bo mieli w zapasie tylko jednobramkową zaliczkę.

Warszawianie utrzymywali korzystny rezultat, a trener gości szukał szansy na odwrócenie losów rywalizacji. Na nieco ponad kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry do boju posłany został Wagner, który miał dać tureckiej drużynie więcej pewności pod bramką Skaby. Na boisku pojawił się kolejny napastnik, ale gracze z Gaziantepu próbowali szukać bramki po strzałach z dystansu. Zrobił to Ivan de Souza, ale nieznacznie się pomylił, a Legia zyskała kilkadziesiąt sekund.

Gaziantepspor walczył do końca o bramkę, która wyrównałaby stan dwumeczu. Bliski szczęścia był w 80. minucie Cenk Tosun. Ofensywny gracz drużyny gości uderzał z kilkunastu metrów prawą nogą, ale zmierzająca w światło bramki piłka po rykoszecie wylądowała poza linią końcową.

Gorąco zrobiło się przy Łazienkowskiej w 87. minucie. Cenk Tosun upadł po przepychance z Jakubem Wawrzyniakiem. W polu karnym Skaby znaleźli się prawie wszyscy piłkarze obu drużyn, wydawało się, że rozpocznie się bijatyka. Sytuacja została opanowana, a sędzia ostudził emocje, pokazując żółte kartki Cenkowi i Wawrzyniakowi.

Najbardziej aktywny piłkarz gości, Ismael Sosa, miał okazję doprowadzić do dogrywki. Najpierw strzał Argentyńczyka zatrzymał Marcin Komorowski, poprawka spadła na siatkę nad bramką Skaby. Desperackie ataki Turków nie dały rezultatu, po czterech minutach doliczonego czasu gry piłkarze Legii świętowali awans do kolejnej fazy rozgrywek.

Więcej zdjęć: www.Legia.net

Komentarze
~Marcin77 (gość) - 13 lat temu

Ufff-najważniejszy cel,czyli awans do następnej
rundy spełniony;) Reszta na tę chwilę,jest chyba
mniej istotna;/

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze