Nie milkną echa wczorajszego meczu Brazylia - Egipt, w którym główną postacią był angielski sędzia Howard Webb. Niemal tradycją stało się, że każde spotkanie prowadzone przez policjanta z Wielkiej Brytanii, kończy się skandalem.
We wczorajszym meczu, wbrew pozorom spotkały się dwie, równorzędne drużyny. Faworytami byli wielokrotni mistrzowie świata Brazylijczycy, jednak dobrze przygotowani piłkarze z Egiptu skutecznie uprzykrzali rywalom życie. Niestety piękno futbolu, zwłaszcza w końcówce spotkania, przyćmiła postać Howarda Webba, który z „kapelusza” podyktował rzut karny.
Sytuacja miała miejsce w ostatniej minucie meczu, gdy piłka przypadkowo trafiła w ramię egipskiego piłkarza. Zarówno Webb, jak i jego asystent liniowy na początku zbagatelizowali sprawę, jednak po sygnalizacji sędziego technicznego, który dokładnie obejrzał akcję na telewizyjnej powtórce [FIFA nie wprowadziła telewizyjnych powtórek – przyp. red.], Anglik podyktował rzut karny, dzięki czemu Brazylia zdobyła trzy punkty.
Dzisiaj Egipska Federacja Piłki Nożnej wystosowała notę protestacyjną do FIFY, jednak odpowiedź międzynarodowej federacji była natychmiastowa. Można w niej przeczytać, że wszystkie dokumenty zgromadzone przez obserwatorów i samych sędziów świadczą o tym, że w meczu Brazylia-Egipt decyzja Webba w sprawie rzutu karnego została podjęta zgodnie z federacyjnym prawem.
Od razu przypomina się nam sytuacja z meczu Polska – Austria podczas Euro 2008, gdzie Anglik również podyktował sporny rzut karny.