Cracovia pokonała dziś na własnym terenie GKS Katowice 1:0. Decydującą o losach spotkania bramkę zdobył Łukasz Zejdler, z którym rozmawialiśmy po starciu.
Przede wszystkim powiedz, jak padła bramka? Czy była w tym Twoja intencja?
Sebastian Steblecki uderzył na bramkę i piłka szczęśliwie odbiła się od mojego biodra. Sam byłem tym zdziwiony, ale szczęśliwie wpadła do siatki. Nie wiem, czy stałoby się tak, gdybym nie zmylił bramkarza, musiałbym to zobaczyć jeszcze raz. Cieszę się, że bramka padła, obojętnie, czy strzeliłem ją ja czy Sebastian. Interes drużyny jest taki, że wygraliśmy.
Kłóciliście się w szatni, na czyje konto zapisać tego gola?
Oczywiście, że nie. Nie ma zazdrości, ważne, że wygraliśmy.
Ten mecz nie zapowiadał się bardzo trudno, a w pewnym momencie okazał się horrorem.
Do momentu zdobycia przez nas pierwszej bramki graliśmy piłką i utrzymywaliśmy się przy niej. Po zdobyciu gola niepotrzebnie się cofnęliśmy i GKS przejął inicjatywę, to był nasz błąd.
To już 11. zwycięstwo na tym stadionie w obecnym sezonie.
Cieszymy się, że na stadionie Cracovii odnosimy zwycięstwa. To jest nasza twierdza i mam nadzieję, że nie przegramy do końca sezonu.
No ale styl dzisiaj nie był zbyt dobry, jesienią Wasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej.
Nie uważam tak. Co do stylu: proszę pytać trenera Stawowego. Ja uważam, że graliśmy dobrze. Może pod koniec meczu faktycznie niepotrzebnie szybko pozbywaliśmy się piłki.
Drugi raz w tej rundzie trzy punkty uratował Wam Krzysztof Pilarz.
Tak jest, Krzysiek jest w dobrej formie i ratuje nam już trzeci mecz, za co należą mu się wielkie podziękowania. My pokazaliśmy dziś charakter. Właśnie tak wywalcza się awanse, nie tracąc bramek w takich trudnych meczach jak dzisiejszy.
Wczoraj obchodziłeś 21. urodziny. Czy to najlepszy urodzinowy prezent w Twoim życiu?
Cieszę się, że trafiłem z bramką akurat na urodziny. To bardzo dobry prezent.
Zrównaliście się punktami z liderem, czyli Flotą.
Pierwszy raz wskoczyliśmy na fotel lidera. Mam nadzieję, że nie odpuścimy i utrzymamy tę lokatę do końca sezonu.
Było dziś sporo nerwów na boisku?
GKS ma już pewne utrzymanie, nie gra też o awans, więc ma większy luz. My za to musimy wygrywać wszystkie mecze i może dlatego byliśmy zniecierpliwieni, kiedy ciągle utrzymywał się rezultat bezbramkowy.
GKS Katowice również miał swoje okazje.
U nas, tak jak u rywali, były sytuacje, jednak szczęście było po naszej stronie. Nic tylko się cieszyć ze zwycięstwa w takim trudnym meczu. GKS pokazał kawał dobrej piłki.
Nie żałujesz trochę, że jedziesz teraz na zgrupowanie kadry? Nie boisz się, że wypadniesz przez to ze składu?
Cieszę się, że jestem powoływany do kadry. Jest to dla mnie wyróżnienie i nie widzę w tym problemu. Koledzy też jeżdżą na zgrupowanie, po czym wracają i normalnie grają.