Wokół kadry: Potrzebny jest impuls!


19 maja 2014 Wokół kadry: Potrzebny jest impuls!

Trochę zaczynam mieć dość tego w jaki sposób Adam Nawałka selekcjonuje swoich zawodników. W sumie nie odkrył Ameryki – każdy z powołanych zawodników grał na takim samym bądź gorszym poziomie, jaki prezentuje w swoim klubie. Myślę, że powoli znów zacznie wracać do koncepcji Fornalika bądź Smudy, bądź też do obu, żeby rzekomo tworzyć coś „swojego”. Tej kadrze nie jest potrzebna nieustanna roszada w składzie – tej kadrze potrzebny jest impuls...


Udostępnij na Udostępnij na

Adam Nawałka
Adam Nawałka (fot. Polskieradio.pl)

Taki sam impuls jak ten, który pozwolił nam zakwalifikować się na Mistrzostwa Świata w 2002 roku. Wówczas trener, Jerzy Engel, po 6 meczach towarzyskich bez zwycięstw pokonał na wyjeździe Ukraińców 3:1 we wrześniu 2000 roku i w efektowny sposób rozpoczął udane dla nas eliminacje. Taki sam impuls otrzymaliśmy, gdy po klęsce u siebie z Finlandią i remisie z Serbią fatalnie rozpoczęła eliminacje kadra Leo Beenhakkera. Zwycięstwo najpierw na trudnym terenie w Kazachstanie, a potem pamiętne 2:1 w Chorzowie z Portugalią uświadomiło wszystkim, jak ważne jest nie to, kto gra, ale w jaki sposób podchodzi do danego smeczu. Wówczas w podstawowej jedenastce grali Grzegorz Bronowicki, Paweł Golański, Arek Radomski, Wojciech Kowalewski, Radosław Sobolewski – zawodnicy, którzy nie mieli wielkich umiejętności technicznych, mieli za to wielkie serce do walki. Nie musieli grać w zagranicznych klubach ani posiadać dodatkowego paszportu – po prostu byli zdolni „umierać” za reprezentację, dać jej ten właściwy impuls. 

Teraz zebraliśmy zgraję przeciętniaków, którzy balansują między ławką rezerwowych, a zupełnym zesłaniem na trybuny u swoich klubowych pracodawców. Chwytamy się starych wyrobników, którzy może na poziom Ekstraklasy wystarczą (Robak, Madej, Kosznik, Marciniak), ale do poziomu reprezentacyjnego brakuje im lat świetlnych. Powołujemy zawodników, którzy powinni mieć piłkę we krwi ze względu na swoje egzotyczne mniej lub bardziej pochodzenie (Obraniak, Cionek, Boenish). Bierzemy piłkarzy, którzy przyjeżdżają na kadrę bez motywacji do walki, bez wiary we własne umiejętności, bez zdolności do działania. Tak zmontowana ekipa z przypadku, która u Nawałki swoją liczebnością sięgnęła pięćdziesiątki, nie będzie w stanie zbudować atmosfery i wyzwolić chęci zwycięstwa. Gorzej to wygląda, jeśli dodamy do tego problemy naszych młodzieżowców w klubach, gdzie nie mieszczą się w składach i nie potrafią wygrać z konkurencją. Jedyne, co potrafimy dostrzec, to trio z Dortmundu, którego historia dobiega końca, dwóch światowej klasy i kilku lepszych zawodników z zachodu Europy.   

Nie chciałem początkowo zajmować się personaliami, jednak chaos panujący w tej kadrze dziwi mnie, bo uważam, że mamy kilku naprawdę zdolnych zawodników, których można wypróbować. Nie trzeba ich nawet szukać w drugiej lidze włoskiej czy też w urzędzie badać drzewa genealogiczne zawodników z polskimi korzeniami, którzy są niechciani w innych reprezentacjach. Problemem tych, którzy obecnie nas reprezentują jest brak wiary w siebie, brak wiary w tą nutę patriotyzmu, kiedy serce mocniej bije na dźwięk polskiego hymnu, brak także chęci współpracy i współdziałania z kolegami z drużyny. Tak naprawdę pasmo naszych klęsk nie siedzi w braku umiejętności, ale w głowach piłkarzy, którzy traktują kadrę jako obóz wypoczynkowo – rekreacyjny albo drabinkę dla rozwoju swoich osobistych ambicji. Na szczeblu kadry trzeba wyzbywać się osobistych ambicji, bo gra się dla zespołu, dla kraju, dla tych milionów przed telewizorami, które przesiadują w barach i domach przy oprocentowanych napojach i komentują na bieżąco boiskowe wydarzenia. Żaden z zawodników, który nie ma związków z Polską, bądź też nie czuje na swoich barkach odpowiedzialności związanej ze stawieniem się na mecz kadry nie powinien być jej członkiem.

Wiem, że wielu uważa, że skoro Polański rozgrywa najlepszy sezon w życiu powinien być obowiązkowo w tej reprezentacji. Ale sezon ten rozgrywa w klubie – w reprezentacji od czasów EURO 2012 nie wniósł niczego szczególnego. Skoro nie czuje ducha narodowego obowiązku wobec reprezentacji, to niech ucieka gdzie pieprz rośnie! Dla mnie osobiście brakuje w kadrze osobistości z charakterem, które nie będą przysłaniać wyidealizowanego obrazu kadry narodowej, ale uderzą ręką w stół, kiedy będzie trzeba, aby ogarnąć ten chaos panujący już od niemal 6 lat. Kogoś pokroju Marcina Wasilewskiego, który już niestety prawdopodobnie powołania nie otrzyma, bądź też Radosława Sobolewskiego, który był oparciem środka pola przez wiele lat. Brakuje też kogoś takiego jak Tomasz Hajto w defensywie, który będzie liderem i pokieruje tym wątpliwym tworem, jakim jest obecnie nasza linia obrony.

Dlatego dziwi mnie fakt, że zamiast wypróbować na środku obrony najlepszego moim zdaniem środkowego obrońcę ligi, Jakuba Rzeźniczaka, pchamy do kadry włoskiego drugoligowca. Dziwi mnie też, że zamiast Wawrzyniaka, który lepszym już piłkarzem nie będzie, nie korzystamy z Brzyskiego, który ma świetną lewą nogę czy z Dziwniela z Ruchu Chorzów, który jest melodią najbliższej przyszłości. Zaskakuje mnie też fakt, że Masłowski, który jest najlepszym obecnie polskim rozgrywającym w lidze, wchodzi zaledwie na kilka minut ze Szkocją, kiedy jego rywal na pozycji nr 10, pan Obraniak, ma znów problemy w klubie, a w kadrze wszystko, co najlepsze (choć niewiele tego było) jest już raczej za nim. Czemu zresztą Adam Nawałka nie wypróbował chociażby Macieja Korzyma, który jest młodszy od Robaka o 5 lat. Prawdą jest, że napastnik Korony nie należy w tym sezonie do zbyt bramkostrzelnych, ale posiada cechy, które są tej kadrze tak bardzo obce – determinacja, agresja, wola walki. To jak na arenie międzynarodowej prezentuje się Robak mieliśmy okazję zobaczyć z rezerwami rezerw Niemiec – to jak gra Korzym widzimy niestety tylko w lidze, gdzie jest wiodącą postacią kieleckiej ekipy. 

Gdybać jednak o personaliach możemy długo i bez końca. Problemem tej kadry nie są nazwiska, ale to, że zawodnicy, którzy nas obecnie reprezentują nie potrafią w żadnym meczu wydobyć z siebie maksimum. To problem mentalny, z którym jako szkoleniowiec musi się zmierzyć Nawałka. Do projektu, który nazywamy awansem na EURO 2016, trzeba dobrać odpowiednich ludzi, którzy atmosferę poświęcenia dla kadry stworzą i wykorzystają w swoich boiskowych działaniach. Pozostaje mieć tylko nadzieję, bo zawsze to lepsze niż siedzieć i nic nie mieć. Dość przebierańców, panie Adamie! Pora dać wreszcie właściwy impuls. 
 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze