Swoją piłkarską karierę rozpoczynał dziesięć lat temu, jego pierwszym klubem była Odra Malczyce, obecnie występuje w holenderskim SC Heerenveen. Mowa oczywiście o jednej z głównych nadziei polskiej piłki, Pawle Wojciechowskim.
Na początku chciałbym czytelnikom przybliżyć trochę Pańską historię. Jak to się stało, że z ówcześnie grającego w IV lidze Promienia Opalenice trafił Pan do hiszpańskiej Murcii?
Byłem na turnieju z reprezentacją Polski w mojej kategorii wiekowej, której szkoleniowcem był Michał Globisz. Strzeliłem kilka bramek w trzech meczach, dwa z nich wygraliśmy i to dało nam drugie miejsce w grupie. Zagrałem dobry turniej i zostałem zauważony przez jednego z przebywających tam skautów z Hiszpanii. Mój menedżer poinformował mnie o zainteresowaniu ze strony klubu, a ja się zdecydowałem przyjąć ofertę.
Na pewno taki transfer pozytywnie wpłynął na Pański rozwój. Co mógłby Pan powiedzieć o zagranicznych szkółkach młodzieżowych? Wielu polskich piłkarzy grających za granicami naszego państwa mówi, że to są różnice jak niebo i ziemia.
Myślę, że tych szkółek nie można porównywać z polskimi. Nauczyłem się tam wiele. Mogłem grać przeciwko takim drużynom, jak Atletico Madryt, Valencia, Barcelona i to jest nie do porównania, jeśli widzimy rezultaty drużyn tutaj w lidze młodzieży, w której wyniki są i po 14:0. Tam w Hiszpanii każdy mecz w weekend stoi na wysokim poziomie.
Obecnie występuje Pan w Heerenveen. Po świecie krąży opinia, że holenderskie szkółki są jednymi z najlepszych. Czy to oznacza, że jeszcze trochę czasu minie, zanim opuści Pan tę holenderską kuźnię talentów?
Teraz mam wakacje. 23 czerwca stawiam się znowu na treningu w Heerenveen, a dalej zobaczymy. Rozmawiałem już o nowym kontrakcie z moim obecnym klubem. Mam propozycję przedłużenia umowy o dwa lata, ale zarząd klubu chce mnie wypożyczyć do klubu filialnego, którym jest FC Emmen, na okres około roku, żebym ogrywał się w pierwszej lidze holenderskiej. Nie wiem jednak, jak to ostatecznie będzie. Obecnie jestem w trakcie rozmów, więc jeszcze sprawa się nie rozstrzygnęła.
W ubiegłym sezonie nie dostawał Pan wielu szans od trenera na pokazanie się na boisku. Swoją jedyną bramkę w rozgrywkach strzelił Pan przeciwko PSV Eindhoven i uratował Pan swoją drużynę przed porażką. Zespół z Eindhoven na pewno uważany jest za jeden z najlepiej prezentujących się w Eredivisie. Jakie to uczucie strzelić gola w meczu przeciwko takiemu rywalowi?
Na pewno jest to świetne uczucie, do tego uratowałem ten punkt dla swojej drużyny. Czułem się niesamowicie. Zagrałem 25 minut i pokazałem, że nie tylko umiem strzelić bramkę, ale też grać na takim poziomie, bo rozegrałem dobry mecz. Mogłem zdobyć nawet drugiego gola, który przeważyłby szalę na naszą korzyść i zdobylibyśmy trzy punkty, ale po moim uderzeniu w polu karnym była ręka. Sędzia powinien podyktować rzut karny bądź po prostu uznać nam bramkę.
Heerenveen ma wielu utalentowanych zawodników. Czy nie czujecie takiego niedosytu, że jednak mogliście osiągnąć wyższe niż 11. miejsce?
Tak, na pewno Heerenveen celowało minimalnie w Ligę Europejską, play-offy, ale niestety – nie udało się. Nie wszystko zawsze idzie tak, jak to jest na papierze. Trudno, teraz musimy przygotowywać się do następnego sezonu, a jeszcze przed jego rozpoczęciem Heerenveen będzie chciało kupić jakichś dobrych zawodników, którzy nas wspomogą. Ten sezon na pewno wyszedł poniżej jakichkolwiek oczekiwań.
Mistrzowski tytuł w sezonie 2009/2010 przypadł Twente Enschede i drużyna Steve’a McClarena może zapisać te rozrywki do historii. Jest to bowiem pierwsze trofeum w historii klubu. Nie uważa Pan, że tytuł powinien trafić w ręce Ajaksu, który przez cały sezon prezentował wyśmienitą formę? Mówi o tym choćby ta niebywała liczba strzelonych bramek. Przecież mało któremu teamowi w Europie udaje się przekroczyć barierę 100 goli.
Nie. Jeśli chodzi o Ajax, to w pierwszej rundzie zawiódł w kilku spotkaniach, a to Twente z meczu na mecz grało na swoim wysokim poziomie i myślę, że zasłużyło na końcowy tryumf.
Interesuje się Pan może tym, co obecnie dzieje się w polskiej Ekstraklasie? Jak Pan uważa, kto i dlaczego powinien zdobyć mistrzostwo kraju?
Nie interesuje się polską Ekstraklasą. Widziałem jedynie mecz Lecha Poznań z Wisłą Kraków, w którym padł bezbramkowy remis, dla mnie polska piłka jest mało interesująca. Uważam, że poziom jest – może to będzie zbyt mocne słowo – żenujący.
Franciszek Smuda zapowiedział, że już wkrótce poda nazwiska wszystkich zawodników, którzy rozegrają towarzyskie spotkania z Finlandią, Serbią i Hiszpanią. Jak sam twierdzi, będzie dawał szansę młodym. Czuje się Pan już na siłach, by zagrać w kadrze?
Zdecydowanie czuje się na siłach, ale wiem, że jeszcze nie przyszedł mój czas. Nie pokazałem się w tak wielu meczach jak większość kadrowiczów. Na razie jestem takim zmiennikiem w Heerenveen, nie należę do pierwszej jedenastki. Nie wiem, czy trener Smuda kiedykolwiek widział mój mecz, moją bramkę z PSV czy choćby tę wcześniejszą z AZ Alkmaar. Ja czuje się na pewno na siłach. Nie dostałem jeszcze szansy nawet w kadrze U-21, ale nie jestem zawiedziony.
Na kogo stawia Pan w zbliżających się mistrzostwach świata? Skoro polska reprezentacja, z wiadomych przyczyn, na mundialu się nie stawi, to kto jest Pańskim faworytem?
Myślę, że zwycięży drużyna Hiszpanii i to zdecydowanie. Jest to reprezentacja, która w tym momencie prezentuje najpiękniejszą piłkę.
Z Pawłem Wojciechowskim rozmawiał Dominik Wronka
żenujący to jesteś ty, podajesz piłki na
treningu...wiem bo widziałem jeden z treningów Heer
On jest żenujący
co wy do niego macie
Jako autor wywiadu chętnie przeczytałbym
uzasadnienia od Wojtka i Oranje. Dlaczego uważacie,
że Paweł jest żenujący? Dlatego, że dostał
szansę i potrafił ją wykorzystać? Nie oszukujmy
się. Polska Ekstraklasa pozostawia wiele do
życzenia. Pozdrawiam :)
no tak trzeba to powiedzieć otwarcie z wielkim
bólem polska piłka to żenada jak nie wiem polska
piłka już nigdy nie zaistnieje nawet w Europie i tu
nie chodzi o piłkarzy tylko o trenowanie ich
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Niestety Wojciechowski ma rację. Polska liga to
nadal szambo. I jeszcze długo tak pozostanie. Na
jego miejscu cieszyłbym się, że mogę grać za
granicą.
Polska liga jest be, najlepiej grać za granicą...
Jeszcze więcej takich opinii, a za parę lat będą
u nas grali sami Słowacy, Litwini i Latynosi z
czwartego sortu, bo każdy dzieciak, który umie
prosto kopnąć piłkę będzie wyjeżdzał na
Zachód, żeby "trenować w lepszych warunkach". A w
rzeczywistości będzie płaszczył tyłek na ławie.
A potem wróci z podkulonym ogonem. Przykłady?
Oziemczuk, Fojut, Kazimierczak, Trytko, Bandrowski...
A z nieco starszych graczy wystarczy wspomnieć Milę
i Niedzielana.
Niedzielan dobrze sobie radził do czasu, aż zerwał
więzadła krzyżowe w kolanie i pauzował długi
czas. Później nie mógł przebić się do 1
zespołu i postanowił wrócić.
ekstrakasa(celowo napisane kasa) jest naprawdę
beznadziejną ligą. Mnie też nie interesują te
rozgrywki. Dla mnie liga południowoafrykańska jest
bardziej interesująca.
Tylko pytanie jakby Wojciechowski poradził sobie na
tym żenującym poziomie?