Właściwy człowiek na właściwym miejscu


Czesław Michniewicz wydaje się selekcjonerem idealnym na potrzeby kadry U-21

18 czerwca 2019 Właściwy człowiek na właściwym miejscu

Nie milkną echa niedzielnej wygranej reprezentacji Polski w meczu z Belgią na młodzieżowym Euro. Polacy zagrali bardzo rozsądnie i pokonali faworyzowanych rywali 3:2. Tym zwycięstwem nasi reprezentanci pokazali, że każdy przeciwnik na tym turnieju jest w ich zasięgu i stać ich na sprawienie kolejnych niespodzianek. Ogromna w tym zasługa Czesława Michniewicza. 49-letni szkoleniowiec znakomicie poukładał drużynę pod względem taktycznym oraz stworzył fantastyczną atmosferę w zespole, co przełożyło się na dobry rezultat w pierwszym meczu europejskiego czempionatu.


Udostępnij na Udostępnij na

Po spotkaniu z Belgami selekcjoner nie krył zadowolenia z występu swoich podopiecznych. Podkreślał jednak, że turniej nie kończy się na pierwszym meczu i jego zawodników czekają dwa arcytrudne mecze w grupie. Szkoleniowiec zapewnił, że wraz ze sztabem szkoleniowym i piłkarzami przeprowadzi szczegółową analizę niedzielnego starcia. Nie wykluczył również, że mogą się pojawić pewne zmiany w składzie lub ustawieniu.

Lata w ligowej piłce

Zanim w lipcu 2017 roku Czesław Michniewicz został przedstawiony jako pierwszy trener reprezentacji Polski U-21, przez niemal 15 lat pracował w ekstraklasie. W tym czasie ze zmiennym szczęściem prowadził dziewięć klubów z różnych zakątków Polski. Przed rozpoczęciem kariery trenerskiej Michniewicz był bramkarzem m.in. Amiki Wronki, w barwach której grał w Pucharze UEFA. Piłkarską karierę zakończył w 2000 roku i postawił na pracę szkoleniową.

Michniewicz od początku miał duże ambicje związane z „trenerką”. Niedługo po zakończeniu przygody z graniem udał się na staż trenerski w Schalke 04 pod okiem Huuba Stevensa. W następnych latach szkolił się również w Bayerze Leverkusen, Hannoverze 96 oraz Tottenhamie Hotspur. Pierwszym zajęciem Michniewicza po zawieszeniu butów na kołku było prowadzenie rezerw Amiki Wronki oraz praca z bramkarzami klubu z Wielkopolski. Następnie był asystentem pierwszego trenera w Olimpii Elbląg.

W 2003 roku otrzymał szansę prowadzenia Lecha Poznań, z którym zdobył Puchar i Superpuchar Polski. Po odejściu z Poznania przejął Zagłębie Lubin, z którym w sezonie 2006/2007 świętował tytuł mistrza Polski. Jest to jak na razie największe osiągnięcie w trenerskiej karierze urodzonego na Białorusi szkoleniowca.

W następnych sezonach Michniewicz prowadził różne kluby, ale bez większych osiągnięć. Od 2008 do 2017 roku odpowiadał za wyniki kolejno Arki Gdynia, Widzewa Łódź, Jagiellonii Białystok, Polonii Warszawa, Podbeskidzia Bielsko-Biała, Pogoni Szczecin oraz Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Z żadnym z tych zespołów nie osiągnął niczego wartego odnotowania.

Mimo to Michniewicz dał się zapamiętać ekstraklasowym kibicom jako trener, który żadnej pracy się nie boi. Niezależnie od tego, czy drużyna walczyła o utrzymanie czy rywalizowała o europejskie puchary – Michniewicz podejmował pracę, a jego zespoły czyniły progres. Fani zapamiętali również jego żywiołowe reakcje na boiskowe wydarzenia oraz duże poczucie humoru, którym szkoleniowiec emanował w kontaktach z dziennikarzami.

Trener Michniewicz jest również autorem niemalże kultowego w świecie piłkarskim powiedzenia „2:0 to bardzo niebezpieczny wynik”.

Szansa w reprezentacji

Po kompletnie nieudanych mistrzostwach Europy U-21 w Polsce w 2017 roku stało się jasne, że współpracę z tym rocznikiem zakończy Marcin Dorna. Oczekiwania wobec występu „Biało-czerwonych” na tym turnieju były naprawdę duże, jednak drużyna z Bednarkiem, Linettym i Piątkiem w składzie zajęła ostatnie miejsce w swojej grupie, przegrywając z Anglią, Szwecją i Słowacją. Rozpoczęły się poszukiwania nowego trenera.

Czesław Michniewicz od początku poszukiwań nowego selekcjonera był wymieniany w gronie faworytów do objęcia schedy po Dornie. W lipcu 2017 roku PZPN oficjalnie zakomunikował, że nowym trenerem reprezentacji U-21 będzie właśnie Michniewicz.

Jego zadaniem było wprowadzenie reprezentacji Polski do głównego turnieju ME U-21 odbywającego się w 2019 roku we Włoszech i San Marino. Trener miał do dyspozycji piłkarzy z rocznika 96’ i młodszych. W swojej pracy Michniewicz postawił na spokojne i konsekwentne przygotowanie taktyczne. Jeszcze w ekstraklasie selekcjoner słynął z dużego przywiązania do kwestii stylu gry i ustawienia zespołu. Innym istotnym aspektem, nad którym pracował Michniewicz, była atmosfera w szatni. Szkoleniowiec dążył do tego, aby zawodnicy się ze sobą integrowali oraz tworzyli jedność nie tylko na boisku. Wierzył, że takie podejście przyniesie oczekiwane rezultaty.

Na początku jednak nie było zbyt kolorowo. Gra Polaków w eliminacjach nie porywała, czego dobitnym przykładem jest wyjazdowy remis z Wyspami Owczymi. Ostatecznie „Biało-czerwonym” udało się odbić i wywalczyć prawo gry w barażach. W fazie play-off czekała na nich Portugalia z Joao Felixem na czele. W dwumeczu nasi młodzieżowcy wspięli się na wyżyny swoich możliwości i uzyskali awans do turnieju głównego. Kadra Michniewicza pokazała, że drzemie w niej duży potencjał.

Losowanie grup nie było zbyt korzystne dla Polski. „Biało-czerwoni” trafili do grupy z Włochami, Hiszpanią i Belgią. Nic innego jak grupa śmierci. Wydawało się, że uzyskanie choćby punktu będzie sporym sukcesem.

Jest dobrze. Może być lepiej

Po pierwszym meczu Polacy mają już na koncie trzy „oczka” i przeświadczenie, że nie ma dla nich na tych mistrzostwach rzeczy niemożliwych. Podopieczni Michniewicza są bardzo dobrze przygotowani piłkarsko oraz mentalnie. Jedno jest pewne – „Biało-czerwoni” stoją przed szansą, by namieszać na tegorocznych mistrzostwach.

Wkład Czesława Michniewicza w dobrą formę reprezentacji Polski U-21 jest nieoceniony. Szkoleniowiec, który przez wiele lat pracował w ekstraklasie, idealnie wpasował się w rolę selekcjonera. Jest postacią barwną i nietuzinkową, a zarazem bardzo profesjonalnie podchodzącą do swoich obowiązków. Niegdyś nawet zyskał przydomek „Polski Mourinho” z uwagi na podobne zachowanie przy linii bocznej w czasie meczu.

Na razie jest za wcześnie, by oceniać wynik sportowy „Biało-czerwonych” na włoskim Euro. Niemniej jednak Michniewiczowi udało się stworzyć prawdziwą drużynę zarówno na boisku, jak i poza nim. Kibice lubią oglądać zespoły, które grają w piłkę z uśmiechem na twarzy, który wynika ze znakomitej atmosfery w szatni. W środę Polacy zagrają z gospodarzami turnieju – Włochami. Faworytem ponownie będzie rywal, jednak dla Michniewicza i jego piłkarzy nie ma rzeczy niemożliwych na tym turnieju.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze