Ekstraklasa wielkimi krokami zmierza do zakończenia sezonu. Niektóre zespoły mogą być już zadowolone ze swojej lokaty w lidze, inne natomiast dalej muszą się bić o swój byt albo o mistrzostwo. W którym gronie znajduje się Wisła Kraków? Trudno powiedzieć, jednak co by nie mówić, w Krakowie mogą się cieszyć z prawie pewnego bytu w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.
Zespół znad Wisły w obecnym sezonie skakał od piekła do nieba i kiedy miał już zniknąć z ligi, wtedy właśnie ludzie podnieśli klub z kolan. Krakowska drużyna zaczęła wyśmienicie punktować z najlepszymi. Taka postawa ekipy trenera Stolarczyka zaowocowała tym, że klub ten może być już prawie pewny, że w przyszłym sezonie będzie mógł grać w Lotto Ekstraklasie.
Utrzymanie – czy na pewno?
Powiedzieć, że coś jest pewne w ekstraklasie, wymaga nie lada odwagi. Oglądając latami te rozgrywki, można dojść do wniosku, że tutaj nie ma nic pewnego. Wisła ma aktualnie 13 punktów przewagi nad miejscem spadkowym. Strata ta wydaje się nie do odrobienia dla zespołu z siódmego miejsca grupy spadkowej. Jednak taką liczbę „oczek” można odrobić podczas pozostałych siedmiu kolejek. Żeby „Biała Gwiazda” się utrzymała, musi wygrać tylko jedno spotkanie. Jednak czy taki wynik sportowy będzie satysfakcjonował kibiców tego klubu?
Trudno powiedzieć, sezon ten może się okazać najgorszy od rozgrywek 1996/1997. Najbliżej obecnego stanu był zespół trenera Wdowczyka, który trzy lata temu wygrał grupę spadkową. Jednak w obecnych rozgrywkach sytuacja w tabeli może być jeszcze gorsza niż wtedy. Czy należy bić na alarm i dramatyzować? Uważam, że nie. Wisła w obecnym sezonie przeszła wystarczająco dużo, że nawet jeżeli nie uda się wygrać grupy spadkowej, to i tak można być stosunkowo zadowolonym z utrzymania w lidze.
Szansa dla młodych piłkarzy?
Jeżeli krakowski zespół wygra spotkanie przeciwko Wiśle Płock, trener Stolarczyk będzie pewny swojej pozycji w lidze. Taka pewność będzie mogła być podstawą do tego, żeby wprowadzić do pierwszej drużyny na kolejne spotkania jak najwięcej młodych piłkarzy. Gracze, którzy dopiero poznają dorosłą piłkę, potrzebują minut jak wody. Grając na najwyższym poziomie, na jakim mogą, u boku takiego zawodnika jak Błaszczykowski, mogą tę potrzebę zaspokoić, a nawet się nasycić.
Poziom Kuby i gra u jego boku mogą zaowocować wzrostem umiejętności w szeregach młodych wiślaków. A wymiana pokoleń w tym zespole będzie konieczna. Trener „Białej Gwiazdy” w najbliższych spotkaniach zacznie więc najprawdopodobniej wystawiać w składzie takich piłkarzy jak Patryk Plewka, Kamil Wojtkowski czy nawet Maciej Śliwa.
#Stolarczyk: Ja jestem zwolennikiem takiej liczby spotkań w lidze jaką mamy obecnie. W takim momencie jak ten przychodzi czas dla tych zawodników, którzy trenowali z nami cały czas, ale otrzymywali mniej minut na boisku. Ci chłopcy są gotowi do gry. #KonferencjaLive #WISWPŁ
— Wisła Kraków (@WislaKrakowSA) April 19, 2019
Taka taktyka może się jednak wiązać z tym, że wiślacy nie wygrają grupy spadkowej. Taka cena za szansę gry dla młodych piłkarzy nie jest jednak zbyt wysoka. Pozostaje pytanie, co woleliby kibice, od których, jak się już przekonaliśmy w tym sezonie, w Krakowie wiele zależy.
Zmiany na skrzydłach konieczne
Patrząc na skład wiślaków, w oczy powinien nam się rzucić jeden fakt. Skrzydła mimo ogromnej jakości wymagają troski ze strony sztabu. Piłkarze występujący na tej pozycji dawno przekroczyli próg 30 lat, a co za tym idzie, niebawem będą kończyli swoje kariery. Tak też mimo umiejętności takich zawodników jak Błaszczykowski, Boguski czy nawet Peszko dobrze będzie, jeżeli Maciej Stolarczyk postawi w kilku najbliższych spotkaniach na młodszych graczy.
W Krakowie można więc mieć nadzieję, że na finale obecnego sezonu przyjdzie podziwiać na skrzydłach umiejętności młodziutkich Śliwy czy Słomki. Zawodnicy ci mają kolejno 17 i 20 lat, a przed nimi stoi cała kariera. Trener zespołu, jak sam zapowiedział, właśnie teraz będzie chciał dać szansę piłkarzom, którzy jeszcze jej nie otrzymali w obecnych rozgrywkach. Pojawia się jednak pytanie, czy możliwe jest, że Kuba nie wyjdzie na boisko, będąc w pełni zdrowym i czy drużyna poradzi sobie bez niego w składzie. Jednak to już pozostaje w rękach szkoleniowca, żeby umiejętnie przygotować piłkarzy, tak aby ci potrafili walczyć o jak najwyższe cele mimo braku największej gwiazdy.