Widzew. Nowe porządki, czyli teraz musi być już lepiej


Misja Zbigniewa Smółki nie trwała długo. Nowym szkoleniowcem łodzian został Marcin Kaczmarek

1 lipca 2019 Widzew. Nowe porządki, czyli teraz musi być już lepiej

Najpierw był Radosław Mroczkowski, a potem zastąpił go Jacek Paszulewicz, który miał dać impuls drużynie i sprawić, by Widzew zagrał w przyszłym sezonie na zapleczu ekstraklasy. Niestety tak się nie stało i od zwolnienia Paszulewicza mija już ponad miesiąc. Miejsce byłego szkoleniowca GKS-u Katowice zajął Zbigniew Smółka, ale ten z kolei został zwolniony, nie dostając szansy na poprowadzenie drużyny w oficjalnym meczu.


Udostępnij na Udostępnij na

Były trener Arki Gdynia miał okazję poprowadzić drużynę w łącznie trzech sparingach. W pierwszym z nich jego podopieczni ulegli Lechowi Poznań 0:3, trzy dni później zremisowali z Zagłębiem Lubin 1:1, a 29 czerwca – w dniu zwolnienia szkoleniowca – pokonali Chrobry Głogów 3:2. O możliwym zwolnieniu Smółki głośno było już po pierwszym sparingu, po którym trener bardzo ostro odniósł się do formy swoich młodzieżowców.

– Będę brutalnie szczery: fakty są takie, że w przypadku niektórych zawodników występujących w drugiej połowie ich rodzice powinni nam dopłacać za to, żebyśmy uczyli ich podstaw gry w piłkę. Po przerwie mieliśmy duży problem z utrzymaniem się przy piłce, wymienialiśmy mało podań. Trzeba jednak uczyć się od najlepszych i gry kontrolne z tak silnym zespołem są nam bardzo potrzebne – powiedział po przegranym sparingu z Lechem Poznań były już szkoleniowiec Widzewa – Zbigniew Smółka.

Widzew i specjalista od awansów

Już od kilku dni głośno było w mediach sportowych w całym kraju o możliwym zatrudnieniu Marcina Kaczmarka. O 45-letnim trenerze mówi się, iż jest on specjalistą od awansów. Kaczmarkowi sztuka awansu udała się bowiem już kilkukrotnie i co ważne – na różnych poziomach rozgrywkowych. Szkoleniowiec w trzy lata awansował z Olimpią Grudziądz z III ligi na zaplecze ekstraklasy, a także w cztery lata z trzeciego poziomu rozgrywkowego do najwyższego z Wisłą Płock.

Co ciekawe, ostatnio pracował w Niecieczy, gdzie tamtejsza Termalica, kiedy do niej przychodził, po dziewięciu kolejkach zajmowała ostatnie miejsce w tabeli, by na koniec sezonu uplasować się na solidnym ósmym miejscu. Włodarze Widzewa Łódź mają nadzieję, że Kaczmarek będzie mógł za niecały rok dopisać sobie do swojego CV kolejny awans, tym razem na zaplecze ekstraklasy.

Nowy sternik łodzian jest niezwykle zmotywowany do tego, by podjąć się nowego wyzwania, jakim będzie praca w nowym klubie. – Tworzy się tu ciekawy projekt, w którym chętnie wezmę udział. Biorąc pod uwagę zarówno przeszłość, jak i obecną sytuację, Widzew na pewno jest jednym z tych klubów, w których warto podjąć wyzwanie. Jego miejsce jest w ekstraklasie i jestem pewien, że do niej wróci. Myślę, że będę w stanie w tym pomóc – mówił z dumą cytowany przez oficjalną stronę klubu sam zainteresowany.

Zmiany nie tylko na ławce trenerskiej

Za zwolnienie Zbigniewa Smółki i zatrudnienie Marcina Kaczmarka odpowiada nowa prezes Widzewa Martyna Pajączek. Niedługo później Pajączek zdecydowała się również zakończyć współpracę z dotychczasowym dyrektorem sportowym, którym od kwietnia br. był Łukasz Masłowski. Masłowski krytykowany był m.in. za zatrudnienie Jacka Paszulewicza, który jak już wspomniano, miał dać nowy impuls drużynie.

Nietrudno zauważyć, że w Widzewie zaczynają się nowe rządy, które na razie śmiało można nazwać rewolucją. Pani prezes przekonuje, że wie, co robi, zwalniając Smółkę i zatrudniając Kaczmarka.

Takiego człowieka potrzebowaliśmy. O trenerze Kaczmarku świadczą przede wszystkim wyniki, czyli kolejne awanse, ale też etyka pracy. To bardzo inteligentny człowiek, który potrafi odnaleźć się w każdych okolicznościach. Cieszę się, że udało się nam namówić go do współpracy i że mogliśmy właśnie jemu powierzyć drużynę. Mamy za sobą już kilka rozmów. Teraz najważniejsze jest stworzenie konkurencyjnej drużyny i przygotowanie jej na start rozgrywek zaplanowany na ostatni weekend lipca – tłumaczy na łamach oficjalnej strony Widzewa prezes Pajączek.

***

Nikt w Łodzi nie ukrywa, że zeszły sezon śmiało można nazwać blamażem. Dopełnieniem słabego sezonu Widzewa i co za tym idzie – braku awansu do I ligi było spotkanie z GKS-em Bełchatów, przegrane przez łodzian 1:3. Nikt nie chce, by za niecały rok Widzew znów musiał myśleć o grze na obecnym poziomie rozgrywkowym.

Żadna opcja oprócz awansu nie wchodzi w grę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze