Gwilia ponownie w ekstraklasie – w Rakowie robi się tłoczno


Walerian Gwilia zasilił szeregi wicemistrza Polski

1 września 2021 Gwilia ponownie w ekstraklasie – w Rakowie robi się tłoczno
Rafał Oleksiewicz / PressFocus

Mimo odpadnięcia na ostatniej prostej z walki o europejskie puchary Raków nie zrezygnował ze wzmocnień. Do Częstochowy zawitał kolejny pomocnik. Walerian Gwilia pozostawał ostatnio bez klubu, jednak taki wybór wydaje się dobrym posunięciem dla obu stron. Czy ten transfer się obroni? Jak widzi go dwunasty zawodnik spod Jasnej Góry, czyli najwierniejsi rakowiacy?


Udostępnij na Udostępnij na

Patrząc na Gruzina, można złudnie pomyśleć, że Raków ściąga jakiegoś emeryta, co w dodatku ostatnio był bezrobotny. Nic bardziej mylnego! Gwilia wchodzi w najlepszy dla zawodnika wiek, gdyż ma skończone 27 wiosen. Czy odpali na Limanowskiego 83?

Gwilia – piłkarz do odbudowania?

Gwilia nie jest w ekstraklasie piłkarzem anonimowym. To jegomość dobrze znany kibicom na południu Polski, a i także w stolicy. Po pobycie w Warszawie może mieć mieszane uczucia. Z jednej strony to najlepszy klub w Polsce, wspaniali kibice, miasto. Niestety został tam trochę odsunięty na boczny tor. A obecnie byłby jak znalazł, bo jeszcze do niedawna trener Michniewicz nie miał luksusu przebierania w pomocnikach… Teraz 27-latek wraca w południowe rejony Polski i zaprezentuje się przed częstochowską publiką.

Jak podaje już były dyrektor sportowy Rakowa, Paweł Tomczyk, przenosiny Gruzina do Częstochowy nie były bułką z masłem. Raków zabiegał o niego już od dłuższego czasu i wreszcie dobito targu. Gwilia znacznie wzmocni rywalizację w środku pola częstochowian.

– To była bardzo trudna operacja. Zabiegaliśmy o Waleriana od maja tego roku i cieszymy się, że do nas dołączył. To zawodnik na pozycję numer osiem, który ma zupełnie inną charakterystykę niż zawodnicy, których obecnie posiadamy w składzie, co pozwoli nam na kolejne warianty rozegrania akcji – przyznał Tomczyk w rozmowie z oficjalną stroną Rakowa.

Jedni pukali się w czoło, drudzy kiwali głową z uznaniem. Transfer ten podzielił ludzi na dwa obozy, które można ujrzeć w komentarzach.

Najpierw czytasz, że „dobry zawodnik, wartość dodana, dobry ruch”. Przewijasz dalej i widzisz „szrot, słaby transfer”.

Komu wierzyć? Jak mawia piłkarskie porzekadło – boisko zweryfikuje i po czynach go poznamy. Pod skrzydłami Marka Papszuna odżywało wielu zawodników, na papierze gorszych niż Gwilia. „Vako” na chwilę obecną potrzebuje czasu, ale gdy dojdzie do dawnej formy, to może przypominać siebie z czasów gry w Zabrzu czy Warszawie. Nie był wielką gwiazdą ligi, ale jak na Raków zdecydowanie wystarczy. Odstawać nie będzie.

Gruzin jest bojowo nastawiony, jakby chciał coś tu jeszcze udowodnić i przypomnieć o sobie kilku osobom.

– Kto jest cierpliwy, ten zawsze wygrywa. Jestem tutaj i to jest najważniejsze. Zrobię sto procent i więcej, żeby przynieść jak najwięcej pozytywów dla klubu – obiecuje Gwilia po ogłoszeniu transferu.

Jakość, doświadczenie, waleczność

Chcąc zasięgnąć opinii w narodzie, musiałam zapytać o opinię na temat tej transakcji najzagorzalszych sympatyków spod Jasnej Góry. Kibiców żywo dyskutujących o każdym transferze, obojętnie czy do czy z klubu. Nic nie umknie ich uwadze, dlatego w ich stronę padło pytanie: czy Gwilia wypali i coś z niego będzie?

Oto kilka odpowiedzi, które zdecydowanie napawają optymizmem co do przyjścia Gruzina:

– Pomoże swoim doświadczeniem. Potrafi zrobić coś z niczego. Jestem jak najbardziej za!

– Piłkarz, który powinien wnieść jakość do środka pola, wystarczającą jak na ekstraklasę, może i na puchary.

Kolejna opinia zwraca uwagę na następny ważny aspekt – stosunki ze szkoleniowcem. Dość specyficznym szkoleniowcem, który nie ma sentymentów i potrafi „odpalić” choćby największą gwiazdę drużyny, jeśli jest ona niesubordynowana czy nie wykonuje wskazanych założeń.

– Jeżeli Marek Papszun doprowadzi Gruzina do formy z czasów gry w Górniku, to będzie on jednym z najlepszych zawodników w drużynie. To walczak i ma dopiero 27 lat. Dużo gry przed nim. Coś mi mówi, że znajdzie wspólny język z trenerem Papszunem.

Okienko dobiega końca, choć i tak w naszej ekstraklasie trwa dzień dłużej niż w innych ligach. Mówiący w kilku językach „Vako” ma równie szeroki wachlarz zagrań na boisku. Pytanie, kiedy go w pełni zaprezentuje. Dobrze wie, z kim przyjdzie mu rywalizować o występy, ponieważ Gruzin ma być ostatnim transferem Rakowa w ramach letniego okienka. I to mówiąc o obu stronach, gdyż właściciel Rakowa, Michał Świerczewski, uspokoił cały Twitter jednym zdaniem: nikogo nie sprzedajemy. Wcześniej gruchnęła wiadomość o możliwych odejściach Iviego czy Tudora. Wychodzi na to, że nic z tego. Zakupy zakończone, można przystępować do pracy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze