Waldemar Fornalik odchodzi z Piasta – „King”, który wprowadził Piast Gliwice na inny poziom


Waldemar Fornalik po pięciu latach odchodzi z Piasta Gliwice

27 października 2022 Waldemar Fornalik odchodzi z Piasta – „King”, który wprowadził Piast Gliwice na inny poziom
Łukasz Laskowski / PressFocus

„Odchodzi król, niech żyje król” powinni w tym momencie wykrzyczeć wszyscy sympatycy Piasta. Kończy się pewna era w Gliwicach, ale jakże piękna, okraszona mistrzostwem Polski. Waldemar Fornalik zapracował sobie na status prawdziwej ikony. Człowieka, który wprowadził zespół na salony. W ciągu pięciu lat zmienił postrzeganie Piasta.


Udostępnij na Udostępnij na

Nadszedł jednak dzień pożegnań. Ostatnie tygodnie były chyba jednymi z najtrudniejszych podczas tej pięcioletniej pracy. Choć Waldemar Fornalik wychodził już z niejednego kryzysu, tym razem zarząd „Piastunek” nie wytrzymał i skończyła się ich cierpliwość. Wybrano również błyskawicznie następcę twórcy największych sukcesów Piasta, a został nim Aleksandar Vuković.

– To było bardzo efektywne pięć lat, wiele sukcesów i tytułów. Wzorowa współpraca na wielu polach, która pozwoliła wejść Piastowi na najwyższy poziom i od lat znajdować się w czołówce ligi. Wszyscy jesteśmy pełni uznania dla dokonań trenera i jego sztabu. W Gliwicach zostanie zapamiętany jako trener, który doprowadził klub do wielkiego sukcesu. Jestem przekonany, że z trenerem Waldemarem Fornalikiem spotkamy się jeszcze przy niejednej okazji. Teraz chciałbym podziękować za wspaniałe chwile, których nigdy nie zapomnę – zaznaczył Bogdan Wilk, dyrektor sportowy Piasta.

Waldemar Fornalik – od utrzymania po mistrzostwo Polski

Waldemar Fornalik był najdłużej pracującym trenerem w PKO Ekstraklasie – nie liczymy Marka Papszuna, który do ekstraklasy wszedł dopiero niedawno. Z Piastem przeszedł drogę od heroicznego utrzymania po wygranej 4:0 w ostatniej kolejce nad Termalicą po mistrzostwo Polski. Chyba najbardziej niespodziewane w XXI wieku. O tym nawet nikt nie śnił, a on tego dokonał.

Wykonał z tą drużyną pracę u podstaw. To był jego autorski zespół, który najpierw utrzymał jako „strażak”, a później odkopywał zawodników, którzy nigdzie później nawet nie byli w stanie nawiązać do tego, czego dokonywali pod wodzą byłego selekcjonera. Najlepszy przykład Joel Valencia. Fornalik doszedł sam do wszystkiego, budując zespół mocny w defensywie, ale umiejący zdominować przeciwnika. Na papierze silniejszego, bo przecież Fornalik zdobył mistrzostwo takimi zawodnikami jak Parzyszek, Konczkowski, Badia, Hateley czy Pietrowski. Samograj to nie był.

Ale jakby tego było mało. Jednorazowy sukces każdy jest w stanie osiągnąć, ale Waldemar Fornalik co roku musiał sobie radzić ze stratą kluczowych zawodników, ale zawsze doskonale się z tego wywiązywał i zaskakiwał wszystkich. Czasami zastanawialiśmy się, jak ważnych graczy trzeba zabrać Fornalikowi, aby ten nie wykręcił jakiegoś fajnego wyniku. Zwłaszcza wiosną, kiedy Piast Gliwice gonił czołówkę i często stawał się jednym z kandydatów do europejskich pucharów. Do osiągnięć byłego selekcjonera należy więc również dołożyć brąz w 2020 roku. Zmienił postrzeganie niebiesko-czerwonych z klubu bijącego się o utrzymanie do zespołu z czołówki i zawsze groźnego. Zwłaszcza u siebie.

Kolejny trudny moment

Umówmy się, nie był to pierwszy kryzys Fornalika w Piaście. Już kilkukrotnie był naprawdę bliski zwolnienia, ale w Gliwicach zawsze wiedzieli, że najcenniejszy w tej układance jest właśnie Waldemar Fornalik. W niejednym klubie już dawno pożegnałby się z posadą. Mimo wszystko zawsze wszyscy wierzyli w 59-letniego trenera. Kto w końcu w trudnych momentach miał obudzić tego Piasta? Tylko „King”.

Już w poprzednim sezonie „Piastunki” rozpoczęły sezon bardzo miernie. Na tyle miernie, że większość już skreśliła Fornalika. Na szczęście zespół się obudził i zaczął tak punktować, że wylądował na piątym miejscu. Piąte miejsce przed erą Fornalika było jak marzenie, a dla niego codziennością. Na ławce trenerskiej Piasta zasiadał 205 razy i miał średnią punktową na poziomie 1,53. Lepszą średnią w XXI wieku miał tylko Radoslav Latal podczas swojej pierwszej przygody z Gliwicami.

W tym sezonie Piast Gliwice nie potrafił wejść na odpowiednie obroty. Nie złapał rytmu i w tym momencie ma serię sześciu spotkań ligowych bez zwycięstwa, a i gra pozostawia wiele do życzenia. Gdy był Fornalik, zawsze mówiło się, że owszem, Piast gra słabo, ale jeszcze się odbije. W ciemno można było to obstawiać. Tym razem jednak zarząd stwierdził, że kryzys na tyle się pogłębił, a jedno miejsce nad strefą spadkową jest na tyle niepokojące, że należy zacząć działać. Przede wszystkim należy poprawić grę w ofensywie, bo mniej strzałów celnych oddaje tylko Warta, a wskaźnik oczekiwanych bramek wskazuje, że „Piastunki” stwarzają sobie najmniej groźnych sytuacji.

Nowe nadzieje

Misja przełamania Piasta trafiła w ręce Aleksandara Vukovicia. To dla niego pierwsza praca po Legii, w której może się wykazać i pokazać swój warsztat. W końcu ma na koncie mistrzostwo Polski, jednak jego przygoda w Legii była dwojaka. Nie do końca możemy napisać, że wykonał swoje zadanie. Pod koniec ubiegłego sezonu doprowadził Legię do utrzymania, ale umówmy się, nie jest to wielki wyczyn. W CV raczej sobie tego nie zapisze. „Wojskowi” wówczas grali tak, aby po prostu nie narobić sobie kłopotów.

– Trener od zadań specjalnych? Dla nas Aleksandar Vuković to przede wszystkim fachowiec, który swoim zaangażowaniem i energią jest w stanie pobudzić zespół i może pomóc odzyskać dawny blask. Trener Waldemar Fornalik wysoko zawiesił poprzeczkę. Chcemy kontynuować pracę, która pozwoli nam z powrotem zajmować miejsce w czołówce, co miało miejsce w ostatnich latach. Mocno wierzę, że tak będzie – stwierdził Bogdan Wilk, dyrektor sportowy Piasta Gliwice.

Aleksandar Vuković ma coś do udowodnienia tą pracą. Może zweryfikować się gdzieś poza stolicą, w której są zdecydowanie wyższe ambicje niż w Gliwicach. Z pewnością dostanie czas i możliwości, aby to poukładać. Ma też uznany szkielet drużyny z Jakubem Czerwińskim i Damianem Kądziorem na czele. Nie jest to skład węgla i papy, ale trzeba się liczyć z tym, że wyniki Waldemara Fornalika były ponad stan i niekoniecznie jest to zespół na piąte miejsce.

Na koniec chcieliśmy jeszcze raz docenić pracę Waldemara Fornalika. W polskich realiach jest to trener, który dokonał czegoś wielkiego. Wyprowadził Piasta na prostą. Mimo wielu przeciwności losu, niezależnych od siebie, wciąż był postrachem silniejszych i bogatszych. Niech wizytówką jego pracy w Gliwicach będzie to mistrzostwo Polski, ale chcielibyśmy podkreślić, że przez te pięć lat wykonał kapitalną robotę, za którą można mu się ukłonić po sam pas. Niezależnie od barw klubowych.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze