W rytmie Fado: Historia cichego bohatera


6 stycznia 2011 W rytmie Fado: Historia cichego bohatera

Kiedy w tym sezonie mówimy o lidze portugalskiej, to ciągle wracamy do tych samych klubów i nazwisk. Porto, Benfica, Sporting, a potem Hulk, Saviola, Maniche i cała reszta świetnych piłkarzy. Nie ulega wątpliwości, że są to bohaterowie obecnych rozgrywek, ale na uwagę zasługuje gracz, który jest swoistym fenomenem. Napastnik, Joao Tomas.


Udostępnij na Udostępnij na

Joao Tomas
Joao Tomas (fot. abola.pt)

Napastnik Rio Ave dał się w obecnym sezonie poznać  jako piłkarz, który w meczu potrafi znaleźć się w dogodnej sytuacji tylko jeden raz, by właśnie tę jedyną szansę wykorzystać. Gra w słabym klubie, który zajmuje zaledwie trzynaste miejsce w ligowej tabeli. Mało tego, z piętnastu goli, jakie uzbierało Rio Ave, aż dziewięć jest autorstwa bohatera tego tekstu. Czyli 60% bramek drużyny, prowadzonej przez Carlosa Brito, zdobywał doświadczony napastnik. To pokazuje, jak ważnym dla swojego zespołu i nietuzinkowym piłkarzem jest Joao Tomas.

João Henrique Pataco Tomás urodził się 27 maja 1975 roku w małej miejscowości o nazwie Oliveira de Bairro. Od małego uwielbiał biegać za piłką, a w meczach rozgrywanych na podwórkach strzelał sporo goli. Do roku 1996 reprezentował barwy klubu o nic niemówiącej piłkarskiemu kibicowi nazwie, Anadia FC. Potem grał w coraz lepszych drużynach.

Joao Tomas
Joao Tomas (fot. abola.pt)

W 1996 roku trafił do Academiki Coimbra. To w tej drużynie miał okazję zadebiutować w portugalskiej ekstraklasie. W zespole z Coimbry spisywał się na tyle dobrze, że został dostrzeżony przez skautów Benfiki Lizbona, jednego z najsłynniejszych klubów w Portugalii. Takiej oferty Joao nie mógł odrzucić. Podpisanie kontraktu z Benfiką oznaczało dla snajpera spełnienie wielkiego marzenia o grze w znakomitym klubie. W Benfice piłkarz spędził zaledwie dwa sezony, w których imponował skutecznością. I wtedy przyszła oferta z Betisu Sevilla. Do Hiszpanii jechał już jako reprezentant Portugalii, w której zadebiutował w meczu przeciwko Izraelowi.

Według portugalskich dziennikarzy, przejście do Betisu zastopowało karierę piłkarza. Nie ulega wątpliwości, że zawodnik zwyczajnie nie poradził sobie w La Liga. W całym ligowym sezonie zdobył zaledwie siedem bramek, co, jak na napastnika jego pokroju, było bardzo słabym wynikiem. Przygnębiony grą w Betisie, piłkarz postanowi wrócić do ojczyzny. W Sewilli nikt nie był przeciwny temu, aby zawodnik odszedł, dlatego po pewnym czasie Joao Tomas został wypożyczony do Vitorii Guimaraes. Niestety, kolejne lata nie były już tak samo udane, jak te przed wyjazdem do Hiszpanii.

Przejście do Betisu Sevilla zastopowało karierę piłkarza
Przejście do Betisu Sevilla zastopowało karierę piłkarza (fot. elconfidencial.com)

W 2006 roku piłkarz podjął jedną z najdziwniejszych decyzji w swojej piłkarskiej karierze. Zdecydował się na jej kontynuowanie w Katarze, gdzie jego gra przypominała odcinanie kuponów po dawnej sławie. Po roku znów wrócił do Portugalii. W końcu trafił do Rio Ave. Maleńki klubik okazał się dla zawodnika idealnym miejscem do kontynuowania kariery. W obecnych rozgrywkach Joao Tomas prezentuje najlepsze cechy doświadczonego napastnika. Jest silny, świetnie ustawia się w polu karnym przeciwnika i potrafi wpłynąć na drużynę. Jeżeli utrzyma znakomitą formę z jesieni, to Rio Ave powinno w przyszłym sezonie znów grać w Liga Sagres.

Historia Joao Tomasa pokazuje, jak przewrotna jest kariera piłkarza. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu zawodnik został spisany na straty, a teraz przypomniał o sobie w najlepszym z możliwych sposobów. Życzymy sobie więcej takich powrotów do znakomitej, piłkarskiej rzeczywistości.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze