W końcu! VAR trafi do Premier League


Dysfunkcyjne sędziowanie w angielskiej ekstraklasie dobiega końca

16 listopada 2018 W końcu! VAR trafi do Premier League

Kiedyś musiał nadejść ten dzień. Choć trwało to nadzwyczajnie długo, to system VAR w końcu zawita na stadiony Premier League. Tym samym technologia będzie wspierać arbitrów, pomagając unikać sędziom kompromitujących pomyłek wypaczających rezultaty spotkań. Nowa era w Premier League rozpocznie się już od następnego sezonu. Era systemu VAR i (miejmy nadzieję) w końcu rzetelnego sędziowania w angielskiej ekstraklasie.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeszcze w 2010 roku wszystko wskazywało na to, że Anglicy będą prekursorem wszelkich zmian dotyczących wprowadzenia technologii do futbolu. Skrzywdzeni błędną decyzją sędziego w przegranym ostatecznie 1:4 meczu z Niemcami na mundialu w RPA głośno domagali się reform, które wspomogłyby w pracy arbitrów. Efektem intensywnych działań przedstawicieli angielskiej federacji było wprowadzenie technologii Goal-line na boiska Premier League. System, który pozwala sprawdzić czy piłka całym obwodem przekroczyła linię bramkową, został entuzjastycznie przyjęty zarówno przez piłkarzy jak i kibiców. Tym bardziej że już wielokrotnie pomagał podjąć arbitrom właściwą decyzję.

Anglia – VARowy zaścianek

Technologiczna rewolucja w futbolu napędzana przez Anglików w końcu zaowocowała powstaniem systemu wideoweryfikacji, zwanym w skrócie VAR. Skuteczność nowego rozwiązania była bardzo obiecująca. Powtórki telewizyjne i łączność arbitra głównego z asystentem wideo umożliwiły podjęcie właściwej decyzji w sferze m.in. uznania, bądź nieuznania gola czy podyktowania bądź niepodyktowania rzutu karnego. Szeroki wachlarz możliwości wsparcia sędziów, a zarazem mniejszej szansy na wypaczenie wyniku zachwycił prawie cały świat. Kolejne europejskie ligi (w tym nasza ekstraklasa) decydowały się na wprowadzenie nowatorskiego rozwiązania. Nawet przez lata wybitnie oporna względem powtórek wideo FIFA, w dużej mierze dzięki nowemu prezydentowi Gianniemu Infantino postanowiła korzystać z systemu VAR podczas rosyjskiego mundialu.

Sprawdzano 440 sytuacji, 19 razy oglądano powtórki w 62 meczach, czyli co trzy i pół spotkania. Zmieniono 16 decyzji, co oznacza, że zmieniono ze złej na właściwą. VAR sprawia, że piłka nożna staje się czysta, bardziej uczciwa i przejrzysta, pomagając arbitrom w podejmowaniu decyzji. Poprawnych decyzji było 95%. Według najnowszych danych dzięki systemowi VAR zwiększyliśmy ich odsetek do 99,32% – ocenił system wideoweryfikacji przed decydującymi spotkaniami o medale na ostatnim mundialu Gianni Infantino.

Nowa technologia wprowadzona do futbolu zaskakująco szybko gromadziła kolejnych zwolenników. Zdecydowana większość świata popierała wspomniane już słowa prezydenta FIFA dotyczące korzyści płynących z używania systemu VAR. Ostatnim bastionem, gdzie z uporem szukano wad wideoweryfikacji była Anglia.

Angielski masochizm

Jeszcze przed rozpoczęciem mundialu, w kwietniu 2018 roku kluby angielskiej ekstraklasy nie zgodziły się na wprowadzenie technologii w meczach ligowych następnego sezonu. We wspólnym oświadczeniu przedstawicieli Premier League stwierdzono, że system VAR wymagana dopracowania, szczególnie w sferze komunikacji z kibicami. Nędzna wymówka sprawiła, że dysfunkcyjne sędziowanie w angielskiej ekstraklasie zbierało kolejne żniwa. Już po zakończeniu kampanii 2017/18 zespół ekspertów ESPN, Intel i University of Bath przeanalizował wszystkie rozegrane mecze sezonu ligowego Premier League. Na koniec stworzyli nową tabelę wykluczającą błędy popełnione przez sędziów.

Rezultaty były zatrważające. Najbardziej pokrzywdzonym zespołem przez arbitrów był Liverpool. „The Reds” przez błędne decyzje stracili aż dwanaście (!) punktów. Z kolei na drugim biegunie znalazł się Manchester United. „Red Devils” dzięki błędnym decyzjom sędziów zyskali w poprzedniej kampanii sześć punktów. W nowo utworzonej przez ekspertów ESPN, Intel i University of Bath tabeli oba zespoły zamieniły się miejscami.

W obecnym sezonie jest jeszcze gorzej. Pomyłka goni pomyłkę. Z błędów angielskich arbitrów co tydzień śmieje się cały świat. Bramki uznane po strzałach z pozycji spalonej już nikogo nie dziwią. Stały się po prostu smutną normą na angielskich boiskach. To, co zszokowało jednak środowisko piłkarskie to gol Willy’ego Boly’ego zdobyty ręką w spotkaniu przeciwko Manchesterowi City. Gol według arbitra głównego spotkania, Martina Atkinsona uznany za strzelony zgodnie z przepisami.

Wszystkie większe kontrowersje związane z sędziowaniem w Premier League miały i mają wspólny mianownik – można było ich uniknąć korzystając z systemu VAR. Dlatego mimo dziwnej niechęci do wprowadzenia technologii wideoweryfikacja w końcu trafi również do angielskiej ekstraklasy. Głównie dzięki naporowi ze strony kibiców oraz mediów.

W końcu będzie normalnie

Wczorajsza informacja o tym, że kluby uzgodniły zasady wprowadzenia systemu VAR w następnej edycji ligowych rozgrywek zapowiada nową erę w angielskiej ekstraklasie. Erę futbolu uczciwego i przejrzystego. W dobie niewielkich różnic między zespołami (głównie czołowej szóstki) błędna decyzja sędziego często wypaczała rezultat spotkania.

W innych spotkaniach było zresztą podobnie. Każda kolejka Premier League przypominała grę w rosyjską ruletkę. Przynajmniej jeden zespół obojętnie w którejkolwiek serii spotkań był krzywdzony błędną decyzją arbitrów. Po wprowadzeniu systemu VAR dysfunkcja gnębiąca angielską ekstraklasę powinna odejść w niepamięć. W końcu będzie normalnie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze