Legia gra coraz skuteczniej i wygrywa mecz za meczem. W przypadku dalszej, nierównej postawy poznańskiego Lecha, być może to „Wojskowi” będą jedynymi, którzy podejmą walkę z Wisłą o tytuł mistrzowski.
Na początku sezonu warszawianie grali bardzo nierówno, głupio tracąc punkty z niżej notowanymi rywalami. Jak uważają obserwatorzy i piłkarscy fachowcy, Jan Urban przestał się „bawić” ze swoimi podopiecznymi na treningach i być może to wstrząs poprawił styl gry Legii. Po porażce w Białymstoku z Jagiellonią i remisie z Piastem, zespół z Łazienkowskiej wziął się w garść i wygrał trzy mecze pod rząd. Co ważne, prezentując się efektowniej i efektywniej.
Urbana i jego piłkarzy musiała dodatkowo zmobilizować wygrana w szlagierze rundy jesiennej z Wisłą Kraków. Teraz do lidera Legia traci tylko cztery punkty i ma psychologiczną przewagę nad mistrzem Polski, wszakże wygrała z nim i to, teoretycznie, na jego stadionie (w Sosnowcu). Trener trzeciego zespołu w lidze mocno stąpa po ziemi i słusznie skupia swoją uwagę na kolejnych spotkaniach. W 14. kolejce „Wojskowi” zmierzą się w derbach stolicy z bardzo słabą w tych rozgrywkach Polonią i będą zdecydowanym faworytem. Dobry nastrój szkoleniowca zepsuły ostatnie kontuzje graczy ofensywnych. Tradycyjnie na urazy narzekają Bartłomiej Grzelak i Sebastian Szałachowski, a do tej dwójki dołączył Marcin Mięciel.