W pierwszym starciu ćwierćfinałowym Villarreal sprawił sporą niespodziankę i pokonał Bayern Monachium 1:0. Cały ten mecz był jednak nie tyle popisem indywidualności, a zwycięstwem kolektywu. Kolektywu, który już od blisko dwóch lat buduje Unai Emery. Ze świetnym zresztą skutkiem. Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej hiszpańskiemu szkoleniowcowi, jego karierze i pracy w Villarrealu.
Unai Emery to na arenie europejskiej jeden z nabardziej utytułowanych szkoleniowców ostatniej dekady. Choć nie wygrał Ligi Mistrzów, to jednak cztery wygrane w Lidze Europy muszą robić wrażenie. Mimo to nie wymienia się go w jednym szeregu z najlepszymi trenerami świata. Być może jednak po dwumeczu z Bayernem już nikt nie będzie miał wątpliwości, że hiszpański szkoleniowiec to obecnie jeden z najlepszych europejskich fachowców. Przedstawiamy sylwetkę Unaia Emery’ego.
Świetne początki na ławce trenerskiej
Unai Emery piłkarzem był raczej przeciętnym. Do 26. roku życia pozostawał zawodnikiem Realu Sociedad , ale grywał głównie w drugiej drużynie. Później przeszedł do CD Toledo i tam się odnalazł. Na niższym szczeblu zaczął występować regularnie. Następnie grał jeszcze w Racingu de Ferrol, CD Leganes i Lorce Deportiva. Cały czas były to jednak kluby drugoligowe. Można było myśleć, że Hiszpan zostanie zapomniany jak wielu przeciętnych ligowców. W życiu jednak często o losach ludzi decydują zaskakujące zbiegi okoliczności. Tak też było w przypadku Unaia Emery’ego.
Zawsze mówiłem, kiedy miałem 16, 18 lat, będę chodził do szkoły i będę miał godzinę łaciny, matematyki, historii, filozofii, angielskiego, godzinę sam nie wiem czego… sześć godzin. Przychodzisz tutaj i masz godzinę futbolu… godzinę! Piłki nożnej! Godzina piłki nożnej, a ty ją uwielbiasz. Nie trzeba pytać o nagrania.Unai Emery o piłce nożnej
W grudniu 2004 roku zwolniony został trener Lorki Deportiva, w której wówczas występował Hiszpan. Wtedy obecny trener Villarrealu dostał propozycję poprowadzenia drużyny, co było możliwe, bo już w czasie gry w Racingu de Ferrol zdobył uprawnienia trenerskie. Emery zdecydował się na objęcie zespołu ze względu na kontuzję kolana, której w tamtym czasie doznał. I wtedy okazało się, że w przyszłości może być świetnym trenerem.
Od samego początku miał bowiem po prostu świetne wyniki. Do końca sezonu doprowadził drużynę do barażów o Segunda Division, które zresztą wygrał. Następny sezon miał być już trudniejszy. Miała to być pewna weryfikacja dla Emery’ego. Ten jednak nic sobie z tego nie robił. Po niespodziewanym awansie był bliski doprowadzenia Lorki Deportiva do La Liga! Przez cały sezon zespół był rewelacją rozgrywek. Ostatecznie nie udało się awansować, ale nikt już nie mógł mieć wątpliwości, że na zapleczu La Liga znajduje się prawdziwa perełka trenerska. Świetna praca zaowocowała zainteresowaniem ze strony silniejszego klubu. Od sezonu 2006/2007 Unai Emery miał rozpocząć pracę w Almerii.
Sigue en directo la rueda de prensa de @UnaiEmery_ 🎙 tras el #VillarrealAthletic 👇 https://t.co/4RITK0bksz pic.twitter.com/rpxSLrXAvU
— Villarreal CF (@VillarrealCF) April 9, 2022
Klub z Andaluzji występował wtedy w Segunda Division, ale miał znacznie większe aspiracje niż Lorca Deportiva. Połączenie dobrych warunków pracy i świetnego szkoleniowca dało piorunujące efekty. Almeria przeszła przez rozgrywki jak burza – zdobyła 80 punktów i awansowała do La Liga. Ponownie wydawało się jednak, że trener już teraz nie będzie mógł zaskoczyć, lecz będzie musiał się skupić na heroicznej walce o utrzymanie. A Emery ponownie zrobił coś ponad stan. Z typowaną do spadku Almerią zajął ósme miejsce! Nad drużyną z Andaluzji były już tylko same uznane w Hiszpanii marki. Emery wszedł na kolejny stopień w swojej karierze. Następny klub, który miał objąć, był już zespołem z dużo wyższej półki.
Unai Emery w świecie wielkiej piłki
Wraz z przyjściem do Valencii Unai Emery wchodził na całkiem inny poziom niż w poprzednich klubach. W Lorce Deportiva i Almerii dobre wyniki były traktowane z wielkim entuzjazmem, bo były czymś ponad stan. W Valencii oczekiwania były zupełnie inne. Powrót do czołówki ligi po nieudanym sezonie 2007/2008, w którym klub zajął 10. miejsce, był obowiązkiem. Przypomnijmy, że kilka lat wcześniej Valencia pod wodzą Rafy Beniteza dwukrotnie wygrywała ligę i 10. lokata była zdecydowanie poniżej oczekiwań kibiców. Trener musiał odbudować drużynę – nie chodziło o mistrzostwo Hiszpanii, bo przewaga Realu i Barcelony w tamtym czasie coraz bardziej się umacniała, ale 3. miejsce było już w zasięgu zespołu.
Nie jestem typem trenera, który mówi: poróbmy parę ćwiczeń i wróćmy do domu na lunch. Unai Emery o tym, jak prowadzi treningi
Pierwszy sezon można podsumować jako przejściowy. Valencia zajęła 6. lokatę, więc mogło być lepiej, ale zaufanie do trenera było na tyle duże, że zachował swoją posadę. W kolejnych sezonach Emery trzy razy z rzędu prowadził zespół do 3. miejsca na koniec rozgrywek. I trzeba to uznać za naprawdę dobry wynik. Za każdym razem zespół miał spokojną przewagę nad czwartym zespołem w klasyfikacji końcowej. Trudno też mieć pretensje o to, że Valencia nie wmieszała się wtedy w walkę o mistrzostwo – Real i Barcelona były wówczas po prostu poza zasięgiem jakichkolwiek innych zespołów.
Na plus na pewno trzeba zaliczyć wprowadzenie przez trenera kilku świetnych zawodników do wielkiej piłki. W 2010 roku po mundialu w RPA Valencia sprzedała do Barcelony Davida Villę, a do Manchesteru City Davida Silvę. Rok później do Chelsea trafił Juan Mata. Jak widać, za czasów Unaia Emery’ego z hiszpańskiego klubu wypromowało się kilku świetnych grajków i na pewno trzeba zapisać na plus trenerowi, że pod jego batutą rozkwitł ich talent.
Następny krok w karierze Emery’ego był bardzo niespodziewany. Hiszpan od sezonu 2012/2013 objął Spartak Moskwa. I tam też zaliczył pierwszą trenerską wtopę. Odszedł z drużyny już po pięciu miesiącach. W Spartaku zdobywał zaledwie półtora punktu na mecz, co jak na jeden z wówczas najlepszych rosyjskich klubów było słabym wynikiem. Podobno o odejściu trenera zadecydowali sami zawodnicy, którzy argumentowali, że nie mogą się z nim dogadać. Unai Emery nie umiał swobodnie rozmawiać w języku rosyjskim. Co ciekawe, ten problem powróci w dalszej karierze Hiszpana.
Sevilla, czyli Mr. Europa League
Po pół roku pobytu w Rosji Unai Emery wracał z podkulonym ogonem do Hiszpanii. W rodzimym kraju nikt jednak nie zraził się jego porażką w Spartaku, bo już w styczniu 2013 roku objął Sevillę. Sezonu w lidze już nie uratował, ale dzięki dobrej postawie w Copa del Rey udało mu się zagwarantować miejsce w Lidze Europy na następny sezon. I z perspektywy czasu to okazało się najważniejsze. Bo już w następnych rozgrywkach Unai Emery doprowadził zespół z Andaluzji do zwycięstwa w drugich rangą europejskich rozgrywkach. W lidze klub zajął piąte miejsce, ale dzięki wygranej w Lidze Europy zagrał w kolejnym sezonie w Lidze Mistrzów.
Rozgrywki 2014/2015 to po raz kolejny 5. miejsce w La Liga, ale ważniejsze po raz kolejny było to, co działo się na europejskiej arenie. W Lidze Europy Sevilla szła jak burza i doszła do finału tych rozgrywek, w którym na Stadionie Narodowym w Warszawie miała zmierzyć się z Dniprem Dniepropietrowsk. Po emocjonującym meczu zespół z Hiszpanii zwyciężył 3:2. Jedną z bramek zdobył Grzegorz Krychowiak. A Unai Emery ponownie był na ustach całego świata.
Sezon 2015/2016, jeśli chodzi o rozgrywki ligowe, był dla Sevilli gorszy niż poprzednie, bo tym razem drużyna zajęła 7. lokatę. Ale jak już się pewnie domyślacie, ponownie zrekompensowała to sobie w rozgrywkach międzynarodowych. Sevilli znowu udało się dojść do finału Ligi Europy. I ponownie udało się też zwyciężyć w decydującym meczu. Unai Emery i Sevilla skompletowali hat-tricka, o którym mówiła cała Europa.
Kiedy przybyłem do Sevilli, pierwsza rzecz jaką usłyszałem, to: Unai, granie w Lidze Mistrzów z Valencią jest wspaniałe, ale nie doświadczyłeś uczucia zwycięstwa. Teraz je poczułem. To najwspanialsze doświadczenie, które tobą autentycznie wstrząsa. Nie możemy być super topową drużyną z powodu naszego budżetu. Natomiast jeśli możesz się rozwijać, to jest to bardzo satysfakcjonujące. Radość pochodzi z iluzji, nadziei, marzeń, zdobycia tytułu. Unai Emery o czasie spędzonym w Sevilli
Podsumowując pracę hiszpańskiego szkoleniowca w Sevilli, na pewno trzeba ocenić ją jako wielki sukces – w końcu jest tylko kilku trenerów, którzy osiągali z jednym klubem tak duże sukcesy w europejskich rozgrywkach. Jednak w lidze Sevilli szło średnio. To chyba właśnie wtedy zaczął się pewien trend w pracy Emery’ego. O ile jego zespoły w lidze radziły sobie przeciętnie – miały stabilną pozycję, ale też bez większych fajerwerków – to w pucharach były niebezpiecznym przeciwnikiem dla dosłownie każdego rywala.
Po sukcesach w Sevilli przyszła też nagroda dla Emery’ego. Po hiszpańskiego trenera zgłosił się zespół z absolutnego topu. I w ten sposób od sezonu 2016/2017 Emery miał poprowadzić francuskiego giganta – Paris Saint-Germain.
¡Guía de horarios mundiales para el @FCBayernES 🆚 #Villarreal 🇨🇦🇮🇳🇲🇱🏴!#UCL pic.twitter.com/TfiMCnIBlS
— Villarreal CF (@VillarrealCF) April 11, 2022
Brutalna weryfikacja?
Cel przed Unaiem Emerym w PSG był prosty – wygrać Ligę Mistrzów. No i oczywiście Ligue 1, ale zwycięstwo w lidze francuskiej przyjmowano prawie jako pewnik. PSG spokojnie wyszło z grupy w najbardziej elitarnych rozgrywkach świata. W 1/8 finału zespół jednak trafił na FC Barcelona. Przeciwnik bardzo trudny, ale paryżanie poradzili sobie koncertowo w pierwszym spotkaniu i zwyciężyli 4:0 na Parc des Princes. Rewanż okazał się jednak katastrofą. Ekipa Emery’ego poległa 1:6, choć do 88. minuty był wynik 1:3. Paryż płakał, a Barcelona świętowała jeden z najbardziej imponujących powrotów w historii futbolu.
Co gorsza, PSG nie dało rady zdobyć mistrzostwa Francji. Wyprzedziło je AS Monaco. Potrzeba było zmian. Unai Emery miał powiedzieć władzom klubu, że drużyna nie wygra Ligi Mistrzów, dopóki w jej szeregach nie będzie grał jeden z pięciu najlepszych zawodników na świecie. A że szefom PSG pieniędzy nie brakuje, to latem 2017 roku ściągnęli Neymara za 222 miliony euro, ustanawiając absolutny rekord transferowy wszech czasów. Do tego dorzucili jeszcze Kyliana Mbappe. Jedno było pewne – w tamtym momencie Unai Emery nie miał już żadnych wymówek.
Pierwszym sprawdzianem dla wzmocnionego zespołu miało być starcie z Bayernem. I PSG zdało ten test celująco. Świetnie się broniło, a przy kontratakach trio Neymar – Cavani – Mbappe siało spustoszenie w defensywie rywali. Wygrana 3:0 była najmniejszym wymiarem kary. W 1/8 finału zespół trafił na Real Madryt. Pierwszy mecz PSG przegrało 1:2. Nie grał jednak Neymar ze względu na kontuzję. Przed starciem na Santiago Bernabeu były duże nadzieje, ale ostatecznie zespół poległ 1:3. Emery w tamtym sezonie zwyciężył w Ligue 1, ale to było zbyt mało dla katarskich właścicieli. Hiszpan po sezonie opuszczał Francję w minorowym nastroju.
Agraït i feliç. 100 voltes tornaría a triar el color groc. Queda molt per viure junts. Treballem dur cada día per a representar a un gran club i un gran poble. Endavant!!!! pic.twitter.com/lHpnnt0fZp
— Unai Emery Echegoyen (@UnaiEmery_) April 7, 2022
Następny kierunek? Anglia i objęcie schedy w Arsenalu po Arsenie Wengerze. I tutaj początek był bardzo dobry. Kibice byli zachwyceni postawą drużyny. Tylko słaba końcówka sezonu w Premier League spowodowała, że „Kanonierzy” zakończyli sezon na 5. miejscu. Emery jednak, jak za starych dobrych czasów, równocześnie czarował w Lidze Europy. Arsenal szedł jak burza przez kolejne fazy zmagań i rozbijał rywali. Jednak w finale musiał uznać wyższość rywala zza miedzy – Chelsea. Ogólnie jednak pierwszy sezon Hiszpana na Wyspach trzeba było ocenić pozytywnie.
W drugim roku przyszedł kryzys. Kiedy Arsenal nie odniósł zwycięstwa w siedmiu kolejnych spotkaniach, Unai Emery został zwolniony, o czym szerzej pisaliśmy tutaj. Jego przygoda za granicą jest niejednoznaczna – miewał dobre momenty i potrafił ukształtować zespół na własną modłę, ale w najważniejszych momentach ponosił klęski. Co ciekawe, znowu pojawiły się problemy z komunikacją. W Anglii i Francji po porażkach żartowano z błędów językowych Hiszpana na konferencjach. Być może bariera językowa, która utrudniała komunikację i relacje z graczami, była jednym z powodów słabej postawy jego drużyn. W sezonie 2020/2021 takich problemów już jednak być nie mogło, bo Hiszpan zasiadł za sterem „Żółtej Łodzi Podwodnej”.
Kiedy mówiłem „Good Ebening” przy wygranej, było to zabawne, kiedy mówiłem „Good Ebening” przy porażce, stawało się to niegrzecznością. Świat piłki. Unai Emery o tym, jak był traktowany przez angielskich dziennikarzy
Unai Emery w Villarrealu, czyli specjalista od wielkich meczów
I wreszcie dochodzimy do historii współczesnej. Na pierwszej konferencji jako trener Villarrealu Emery powiedział: przyszedłem tu coś wygrać. Potrzebował tego zarówno on, jak i zespół, bo klubowa gablota świeciła pustkami. Dość powiedzieć, że w blisko stuletniej historii jedynymi pucharami Villarrealu były te za zwycięstwa w Pucharze Intertoto, a nie były to zbyt prestiżowe rozgrywki.
Trzeba przyznać, że władze klubu postarały się, aby Unai Emery miał dobre wejście. W sezonie 2020/2021 ściągnęły wielu dobrych piłkarzy – takich jak choćby Dani Parejo, Francis Coquelin czy Pervis Estupinan. A jak szło drużynie na boisku? Zacznijmy od rozgrywek międzynarodowych, bo to specjalność trenera. Villarreal rywalizował w Lidze Europy. Grupę miał łatwą i poradził sobie w niej bez problemu. W kolejnych fazach Villarreal także miał łatwe losowania i dobrnął do półfinału. Tam los skojarzył Unaia Emery’ego z poprzednim klubem – Arsenalem. I już w tym dwumeczu Hiszpan udowodnił, że potrafi świetnie przygotować zespół pod konkretnego przeciwnika. „Żółta Łódź Podwodna” ograła „Kanonierów” 2:1. W finale czekał Manchester United.
¡Allá vamos, Múnich 🚌🛫🇩🇪!#UCL pic.twitter.com/cP6orcAIr1
— Villarreal CF (@VillarrealCF) April 11, 2022
Decydujące starcie miało być ukoronowaniem niezłego sezonu zespołu Ole Gunnara Solskjaera. Bo to właśnie jego Manchester był faworytem finału. Jednak już w samym meczu nie było tego widać. W 29. minucie Villarreal wyszedł na prowadzenie po golu Gerarda Moreno, który był liderem ekipy w tamtym sezonie. W drugiej połowie Manchester wyrównał za sprawą Cavaniego. Regulaminowy czas i dogrywka nie dały rozstrzygnięcia. Potrzeba było karnych, w których dopiero w 11. serii spudłował David de Gea i Villarreal mógł się cieszyć z największego sukcesu w swojej historii. A Unai Emery udowodnił, że staje się specjalistą od starć z teoretycznie silniejszymi rywalami.
Coraz mocniej jednak nasilała się tendencja, że zespoły Hiszpana lepiej sobie radzą, gdy o rezultacie decyduje pojedyncze spotkanie lub dwumecz. Villarreal w La Liga zajął dopiero 7. miejsce. Na rozpoczęcie sezonu 2021/2022 czekało jednak kolejne starcie z wielkim rywalem – Superpuchar Europy z Chelsea. I ponownie Villarreal pokazał się ze świetnej strony. Doprowadził do karnych i choć w nich poległ, to pozostawił po sobie świetne wrażenie.
Villarreal 2021/2022
Ten sezon zaczął się dla Villarrealu dość słabo, jeśli chodzi o rozgrywki ligowe. Zespół był w dolnej części tabeli. Dopiero później wskoczył na właściwe obroty w lidze i w tym momencie zajmuje 7. miejsce. Strata do miejsc premiowanych awansem do europejskich pucharów jest jednak duża. W zdobyciu Ligi Mistrzów kibice „Żółtej Łodzi Podwodnej” mogą upatrywać szansy na grę w Champions League w przyszłych rozgrywkach. Skoro jednak już poruszyliśmy ten temat, to przejdźmy do tego, jak Villarreal dotarł do tego miejsca, w którym obecnie się znajduje w rozgrywkach europejskich.
W fazie grupowej hiszpański zespół dobrze poradził sobie z dość trudnymi rywalami. Zajął 2. miejsce za Manchesterem United, a za sobą pozostawił Atalantę Bergamo i Young Boys Berno. W 1/8 finału zespół Emery’ego trafił na Juventus. I tutaj bukmacherzy stawiali raczej na awans włoskiej ekipy. Ale hiszpański szkoleniowiec ponownie świetnie przygotował drużynę. W pierwszym meczu był remis, ale drugi to już wygrana 3:0 „Żółtej Łodzi Podwodnej”.
Po wyeliminowaniu Juventusu w ćwierćfinale czekał jeszcze trudniejszy przeciwnik – Bayern Monachium. I ponownie wydawało się, że tutaj Villarreal już nie będzie miał czego szukać. Ale w pierwszym spotkaniu na Estadio el Madrigal już w 8. minucie hiszpański zespół wyszedł na prowadzenie. A potem umiejętnie się bronił, nie pozwalając Bawarczykom na tworzenie sytuacji. Skończyło się na wyniku 1:0, ale gdyby niektórzy zawodnicy byli bardziej skuteczni, to Villarreal mógł jechać do Monachium z jeszcze większą zaliczką.
In 𝗘𝗟 𝗣𝗟𝗔𝗡 we trust.
👉 @UnaiEmery_ 👈#UCL pic.twitter.com/EmTfJysHZ4
— Villarreal CF (@VillarrealCF) April 6, 2022
Mentalność zwycięzcy
Dużo miejsca poświęciliśmy na kolejne kroki w karierze trenerskiej, ale przejdźmy teraz do jeszcze bardziej frapującej kwestii – jaki jest Hiszpan? Jak widzą go inni?
Sam Emery uważa, że najważniejsza w zawodzie trenera jest mentalność zwycięzcy. Napisał nawet o tym książkę pt. „Mentalność zwycięzcy: o metodzie Emery’ego”. Mówił o niej w ten sposób: – Pisałem to, kiedy pracowałem w Valencii. Graliśmy wtedy w Lidze Mistrzów i zajęliśmy trzecie miejsce w La Liga, ale nigdy niczego nie wygrałem. Wiedziałem to, ale nic sobie z tego nie robiłem. Miałem obliczone ryzyko, wykazałem się odwagą, bo dla mnie zwycięską mentalność ma nie tylko ten, który już coś wygrał, ale często też ten, który umiejętnie dąży do wygrywania. Bo w futbolu liczy się wyłącznie wygrywanie. Nie da się być dobrym trenerem, jeśli nie wygrywasz.
Unai Emery to przede wszystkim maniak taktyczny. Przed każdym meczem hiszpański szkoleniowiec stara się przekazać jak największą wiedzę na temat przeciwnika swoim zawodnikom. Fernando Navarro mówił, że Emery przygotowywał tak dobre analizy, że zawodnicy wiedzieli więcej o swoich rywalach, niż oni sami mogli o sobie wiedzieć. Dodatkowo Hiszpan przeznacza też dużo czasu na analizę spotkania po meczu. Zawodnicy po każdym spotkaniu dostają dogłębny raport pojedynku.
Żeby pokazać, jak poważnie Unai Emery traktuje piłkę nożną, najlepiej przedstawić to na przykładzie. W 2019 roku jego Arsenal przegrał w finale Ligi Europy z Chelsea. A co zrobił Hiszpan? Poszedł spać na zaledwie trzy godziny, a potem od razu zabrał się do ponownego oglądania spotkania. Kolejnego dnia od razu przeprowadził analizę dla zawodników. Unai Emery po prostu to kocha – może godzinami oglądać piłkę nożną i przedstawiać ją swoim graczom.
Dla każdego meczu mogę spędzić 12 godzin, tylko oglądając nagrania. Są one bardzo istotne. Ciężko pracujemy, aby mieli najlepsze informacje. To musi być dobry materiał, bo w godzinę piłkarze muszą zrozumieć to, co ty widziałeś przez 12 godzin. Unai Emery o analizowaniu przeciwnika
Wobec zawodników Hiszpan jest zawsze szczery. W wywiadzie dla „Newonce” Romain Molina (autor autoryzowanej biografii Emery’ego) opowiedział następującą historię. Po awansie z Almerią do La Liga Hiszpan chciał się rozstać z Francisco Rodriguezem. Był on najlepszym strzelcem w historii klubu. Emery wiedział jednak, że w nowym sezonie napastnik nie będzie pełnił ważnej roli. Zaprosił napastnika na rozmowę. Wyjaśnił sprawę. Na początku Rodriguez był wściekły. Po latach jednak widać, że raczej nie chowa urazy – kiedy został trenerem, mówił, że najwięcej zawdzięcza właśnie Emery’emu. Przypomijmy, że mówimy o trenerze, który odstawił go od drużyny. To świadczy o tym, że Hiszpan, choć często musiał być twardy wobec piłkarzy, to jednak potrafił zaskarbić sobie ich szacunek pomimo podejmowania często trudnych decyzji.
Piłkarze o Emerym
Niech jednak przemówią najbliżsi świadkowie pracy Emery’ego. Przedstawiamy cytaty zawodników z najbliższego otoczenia.
- Joaquin: – Pokazywał nam tyle filmów, filmików, materiałów, analiz, fragmentów meczów, że aż mi brakowało popcornu, żeby to wszystko oglądać. Przepracowałem z nim świetne trzy lata. Czwartego bym nie przeżył, nie ma opcji.
- Alberto Moreno: – Możemy krytykować sesje filmowe, ale dzięki nim jesteśmy lepiej przygotowani. Unai wie wszystko o wszystkich, a dzięki temu i my wiemy nawet to, ile dzieci mają Paul Pogba czy Edinson Cavani.
- Romain Molina (w wywiadzie dla „Newonce”): – Był kiedyś mecz Sevilli z Szachtarem w półfinale Ligi Europy. Jose Antonio Reyes leżał w szpitalu, miał mieć operację wyrostka. Emery siedząc w szatni, wymyślił, że zadzwoni do niego na FaceTime i połączy go z całą drużyną. Robił to też z Nico Pareją po kontuzji kolana. Wielu graczom szkliły się oczy. Emery wie, jak wyzwalać w nich silne emocje i jednoczyć grupę. Półfinał oczywiście wygrali, a potem polecieli do Bazylei i odhaczyli kolejną Ligę Europy. Tego mu nikt nie zabierze. Jest królem tych rozgrywek.
Nic dodać, nic ująć. Unai Emery – perfekcjonista w każdym calu.
Sięgnąć po marzenia
Przed rewanżowym starciem jedna rzecz jest pewna – Villarreal nie musi się niczego obawiać. Na ławce trenerskiej zasiądzie człowiek, który jak prawie nikt inny potrafi przygotować zespół pod względem taktycznym na starcie z teoretycznie silniejszym rywalem. Ta przygoda może się skończyć pięknie. I można powiedzieć jedno – jeśli Villarreal znowu sięgnie gwiazd, to o Emerym ponownie będzie bardzo głośno. I tak powinno być, ponieważ jest to trener po prostu wybitny. Dzisiaj okaże się, czy ponownie przechytrzy Juliana Nagelsmanna.