W pierwszym z wczorajszych starć Francja pewnie pokonała Ukrainę 2:0. Mecz z niezwykłym przebiegiem wydarzeń skomentowali współgospodarze turnieju, Ukraińcy.
Pomocnik grający na co dzień w Bayernie Monachium, Anatolij Tymoszczuk, pochwalił Francuzów, a także jasno stwierdził, że w kolejnym meczu jego drużyna da z siebie wszystko, by wywalczyć awans.
– Myślę, że w następnym meczu musimy skoncentrować się na wyprowadzaniu akcji z naszej połowy, stwarzaniu szans i osiąganiu wyników. Co więcej mogę powiedzieć? Francja ma bardzo silną drużynę. Być może brakowało nam czegoś w obronie, nie wiem. Tak jak powiedział nam trener, wciąż mamy szansę w pojedynku z Anglią. Nie mamy nic do stracenia. Nie zmierzyliśmy się jeszcze z tak silnym rywalem. Francuzi są bardzo dobrzy technicznie i świetnie kontrolują piłkę. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby nie mogli rozgrywać. Ich umiejętności były kluczowe i potrafili wykorzystać nasze błędy. Musimy zaatakować i dobrze zagrać w kolejnym starciu. Uważam, że możemy wygrać w nim 1:0. Anglia jest topową drużyną. Sądzę jednak, że będzie nam łatwiej niż w spotkaniu z Francją.
Taras Michałyk zwrócił uwagę na złe warunki atmosferyczne, ale nie chciał zrzucać na to winy: – Deszcz miał wpływ na obie drużyny. Nie powinniśmy zrzucać na to winy. Boisko było dla wszystkich identyczne. Nie powiedziałbym, że granie przeciwko Jeremy’emu Menezowi było nieprzyjemną niespodzianką. Bardzo dobrze znamy francuską drużynę narodową. Ma dobrych piłkarzy, wszyscy grają w czołowych klubach europejskich. To dobra ekipa.
– Myślę, że musimy poczekać do jutra z analizą przyczyn porażki. Francja grała lepiej od nas, dobrze podawała piłkę, a my nie. Przeciwnicy wydawali się nawet głodniejsi od nas. Myślę, że po prostu nie byliśmy w stanie dzisiaj z nimi rywalizować, choć próbowaliśmy. Nasz trener wie, jak pokonać Anglię. To silny rywal, może jeden z najlepszych zespołów w Europie. Musimy grać nawet lepiej niż przeciwko Szwecji i zdobyć punkty potrzebne do awansu – mówił z kolei napastnik Ukrainy, Marko Dević.
