W ciągu ostatnich czterech sezonów tylko raz PSV Eindhoven pozwoliło odebrać sobie tytuł mistrza Holandii. Sezon 2016/2017 zakończyło na czwartym miejscu, a triumfowali piłkarze Feyenoordu Rotterdam. Obecne rozgrywki ponownie padły łupem „Boeren”.
Podopieczni Phillipa Cocu zostali mistrzami Holandii w wielkim stylu.
Wat een feest! 🎉#PSVGRO #PSVKampioen pic.twitter.com/XqPjB8QwGT
— PSV (@PSV) May 6, 2018
Klucz do sukcesu? Wygrywać
Jeżeli spojrzeć na tabelę Eredivisie, można odnieść wrażenie, że o mistrzostwo rok w rok walczą tylko dwie drużyny. Co ciekawe, nie chodzi tu o dwa konkretne zespoły, ale o fakt, że 16 ekip jest zdecydowanie za plecami mistrza i wicemistrza kraju. Nie inaczej było i tym razem. PSV zgromadziło w drodze po tytuł 83 punkty. Ajax o cztery „oczka” mniej. W najwyższej piłkarskiej klasie rozgrywkowej w Holandii gra 18 zespołów, zatem zmagania kończą się po 34 spotkaniach, zgromadzenie przeszło 80 punktów jest nie lada wyczynem.
Zaledwie trzy porażki, do tego pięć remisów, a także imponująca liczba 26 zwycięstw w sezonie. Wypada powiedzieć, że tytuł należał się PSV jak nikomu. Po piętach deptał mu jednak Ajax. Zaledwie o jedno zwycięstwo mniej. Ostatecznie cztery punkty straty. Takich statystyk nie powstydziłby się żaden mistrz w lidze europejskiej. To jednak nie wystarczyło. Podopieczni Erika ten Haga muszą zadowolić się drugim miejscem na koniec sezonu.
Warto, dla porównania obu czołowych zespołów tego sezonu w Eredivisie, przypomnieć, jak grały ze sobą PSV i Ajax. W tym przypadku można powiedzieć o zachowaniu status quo. Wygrywali gospodarze tych pojedynków. Najpierw w Amsterdamie gładkie 3:0 dało trzy punkty „Ajacieden”. Na wiosnę górą było PSV, wygrywając w tym samym stosunku. Zatem o mistrzostwie nie zadecydowały bezpośrednie starcia obu ekip.
24. tytuł
Jest rok 1929. Kryzys gospodarczy zagląda coraz głębiej w oczy rządom państw i ludziom. 2 lutego w małopolskich Dubniach odnotowano rekordowo niską temperaturę -42°C.
W tym samym roku pierwsze w historii mistrzostwo Holandii świętowało PSV Eindhoven. Tym, który poprowadził drużynę „Boeren” do tego tytułu, był pracujący zaledwie niespełna rok Joop Klein Wentink.
Od tego czasu „Rood-witten” aż do dziś sięgnęli po tytuł 24 razy. Najdłuższą serię czterech mistrzostw z rzędu zaliczali w latach 1986-1989, a także 2005-2008. Najdłuższy okres, w którym kibice PSV musieli uzbroić się w cierpliwość, przypada na lata 1935-1951. W tym okresie jedyne trofeum, jakie zdobyli, to Puchar Holandii w roku 1950.
Stap 2: STA OOOOP VOOR DE KAMPIOEN! #PSVGRO #PSVKampioen pic.twitter.com/Isk5JyyVrR
— PSV (@PSV) May 6, 2018
Indywidualne wyczyny w drodze po mistrzostwo
W futbolu mecze wygrywa się grą zespołową. Czasem indywidualnymi umiejętnościami poszczególnych zawodników. Niejednokrotnie wielkie znaczenie ma dobre przygotowanie taktyczne przez trenera. Są także trzy punkty zdobyte dzięki szczęściu.
Nie można zatem nie docenić szkoleniowca PSV i nie zauważyć wkładu wniesionego nie tylko w mistrzostwo w sezonie 2017/2018, lecz także ostatnie lata, w których drużyna Phillipa Cocu gra dobrze i świętuje sukcesy.
Obecnie pierwszy trener mistrzów Holandii. Niegdyś świetny pomocnik, którego kariera kręciła się głównie wokół holenderskiej piłki. Poza rodzimą ligą Cocu grał także przez sześć lat w FC Barcelona, w której rozegrał ponad 200 spotkań. Buty na kołku zawiesił dziesięć lat temu, po sezonie występów w barwach Al-Jazira Club. Zaliczył także w swojej karierze 101 występów w narodowych barwach „Oranje”, które okrasił 10 trafieniami.
Przygodę z trenerką zaczął w 2008 roku od posady asystenta selekcjonera reprezentacji Holandii. Następnie rok później w tej samej roli pracował w PSV. Od pięciu lat samodzielnie zarządza ławką zespołu ze stadionu Philipsa. W tym czasie doprowadził do trzech mistrzostw Holandii, a także dwukrotnie sięgnął po superpuchar. Teraz, można przypuszczać, celem Cocu będzie szturm na Ligę Mistrzów.
Trudno wyobrazić sobie zdobywanie mistrzostwa bez zwycięstw, a wygrywanie meczów bez goli. Największy wkład w dorobek bramkowy PSV w tym sezonie, który wyniósł 87, miał Hirving Lozano. Meksykanin trafiał do siatki rywali w Eredivisie 17 razy. Do tego dorzucił 8 asyst.
85 – Laatste wissel bij PSV. Lammers komt in de ploeg, Lozano gaat naar de kant. Een staande ovatie voor de Mexicaan die met 17 treffers clubtopscorer van de kampioen wordt.#PSVGRO 0-0 pic.twitter.com/WrT5hKE2wm
— PSV (@PSV) May 6, 2018
Niewiele gorszymi statystykami legitymują się Marc van Ginkel – 14 trafień i 4 asysty, Luuk de Jong – 12 goli, 5 asyst, a także Gaston Pereiro – 11 bramek, 4 asysty.
Najlepszym podającym w zespole Phillipa Cocu okazał się Steven Bergwijn, który wykonał siedem podań otwierających drogę do bramki rywala.
Przed PSV Eindhoven walka o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Czy dominacja na krajowym podwórku przełoży się na świetną dyspozycję w europejskich pucharach? Czy po zmianie zasad w rozgrywkach Champions League mistrz Holandii będzie w stanie powalczyć o coś więcej niż sam udział? W końcu czy uda się podopiecznym Phillipa Cocu pogodzić rozgrywki europejskie z rodzimą ligą i obronić tytuł?
Pozostaje czekać z niecierpliwością na to, jak będzie wyglądać kolejny sezon w wykonaniu „Boeren”.
***
Eindhoven, wat zijn wij? 😏#PSVGRO #PSVKampioen pic.twitter.com/IZfS2PGdFQ
— PSV (@PSV) May 6, 2018