Twierdza Legnica nie do zdobycia! Miedź – Radomiak 3:1


Miedź Legnica pozostaje niepokonana na własnym stadionie. Radomiak wraca z niczym

2 listopada 2019 Twierdza Legnica nie do zdobycia! Miedź – Radomiak 3:1
Krzysztof Porębski / PressFocus

Miedź Legnica pokonała Radomiak Radom 3:1 w najciekawszym spotkaniu 16. kolejki Fortuna 1 Ligi. Bramki dla gospodarzy strzelili Paweł Zieliński, Adrian Purzycki i Jakub Łukowski, a dla gości Maciej Górski.


Udostępnij na Udostępnij na

Po tym spotkaniu „Miedzianka” przesunęła się na czwarte miejsce w tabeli. Radomiak pozostaje liderem, jednak musi czekać na wyniki Warty Poznań oraz Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Radomiak – zaskakujący lider

Drużyna z Radomia przed tym spotkaniem znajdowała się na pozycji lidera. Tylko ewentualna porażka z Miedzią oraz zdobycze punktowe Warty i Podbeskidzia mogły sprawić, że na tej lokacie nastąpiłaby zmiana. Radomianie, chociaż są beniaminkiem, śmiało poczynają sobie w Fortuna 1 Lidze. Po piętnastu kolejkach są na czele tabeli z przewagą dwóch punktów nad drugą Wartą Poznań. Drużyna „Zielonych” jak dotąd odniosła aż dziewięć zwycięstw, w tym z wyżej notowaną Stalą Mielec czy ze spadkowiczem Zagłębiem Sosnowiec. Problemem mogą być jednak porażki z bezpośrednimi rywalami do awansu – Wartą oraz Podbeskidziem Bielsko-Biała. Fakt, że w przypadku identycznej liczby punktów decydujący czynnik mają mecze bezpośrednie, nie działa na korzyść drużyny Dariusza Banasika. Ponadto radomscy kibice znają scenariusze z poprzednich lat, kiedy to faworyzowany do awansu do 1. ligi Radomiak po świetnej jesieni notował słabą wiosnę, co skutkowało brakiem kwalifikacji. Czas pokaże, czy w tym sezonie będzie podobnie.

Miedź – spadkowicz grający w kratkę

Miedź Legnica z kolei po spadku z PKO Ekstraklasy zapowiadała szybki powrót do krajowej elity. Ciekawe transfery oraz pozostawienie na stanowisku trenera Dominika Nowaka dawały nadzieję, że faktycznie tak będzie. „Miedzianka” jednak jest bardzo nierówno drużyną – dobrze gra u siebie, lecz słabo na wyjazdach. W tym sezonie legniczanie na własnym stadionie wygrali czterokrotnie oraz dwukrotnie zremisowali, nie notując dotychczas żadnej porażki. Na wyjazdach natomiast Miedź przegrała aż pięć razy, raz zremisowała oraz odniosła trzy zwycięstwa. Niech dowodem na nierówną formę drużyny z Dolnego Śląska będzie fakt, że po wygranej u siebie ze Stomilem Olsztyn 4:1 cztery dni później w Tychach poniosła porażkę w takim samym stosunku bramkowym. Nie zmienia to faktu, że spadkowicz znajduje się po piętnastu kolejkach na wysokim szóstym miejscu.

Różne nastroje po Pucharze Polski

Kilka dni przed dzisiejszym meczem rozgrywane były mecze 1/16 Totolotek Pucharu Polski. Zarówno Miedź, jak i Radomiak dotarły do tej fazy rozgrywek. Do dalszej rundy awansowała jednak tylko ekipa Dominika Nowaka. Mierzyła się ona z innym pierwszoligowym zespołem – GKS-em Jastrzębie. Spotkanie to po regulaminowym czasie gry skończyło się wynikiem 0:0. Dopiero dogrywka wyłoniła zwycięzcę, kiedy to w 108. minucie Dawid Kort strzelił bramkę na wagę awansu do 1/8 finału.

 

W gorszych nastrojach mogą być natomiast kibice Radomiaka – ich drużyna również w 1/16 finału grała z pierwszoligową drużyną, GKS-em Tychy. Spotkanie to skończyło się wynikiem 2:1 dla podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza i to tyszanie zameldowali się w dalszej fazie krajowego pucharu. – Moje odczucie jest podobne jak zawodników. Zastanawiamy się, jak można było przegrać ten mecz. Graliśmy dobrze, momentami nawet bardzo dobrze. Z polotem, nastawieniem ofensywnym. Obawialiśmy się nieco tego meczu w środku tygodnia, ale zespół wyglądał bardzo dobrze. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy kilku sytuacji w pierwszej połowie, bo przy lepszej skuteczności można było zamknąć ten mecz – tak po spotkaniu wypowiadał się trener „Zielonych” Dariusz Banasik.

Ofensywa – zaleta jednych, bolączka drugich

Co sprawia, że Radomiak tak dobrze radzi sobie w Fortuna 1 Lidze jako beniaminek? Z pewnością istotnym czynnikiem jest skuteczna ofensywa radomskiego zespołu. Radomiak w piętnastu meczach zdobył 24 bramki, co jest czołowym wynikiem w lidze. Duża w tym zasługa tercetu napastników – grający w przeszłości w ekstraklasie Patryk Mikita oraz Maciej Górski wraz z występującym od wielu lat w Radomiu Brazylijczykiem Leandro zdobyli dotychczas dziesięć bramek w pierwszej lidze. Więcej o Patryku Mikicie można przeczytać TUTAJ. Wyjątkowo bramkostrzelni są również obrońcy – defensorzy Radomiaka strzelili łącznie jak dotąd aż osiem goli.

To, co nieźle funkcjonuje w Radomiu, wyraźnie kuleje w Legnicy. Miedź przed rozpoczęciem rozgrywek sprowadziła króla strzelców 1. ligi, Valerijsa Sabalę, jednak Łotysz nie prezentuje takiej formy jak rok temu. W piętnastu spotkaniach strzelił bowiem tylko jedną bramkę. Najwięcej trafień, zaledwie trzy, ma Dawid Kort, który dołączył do drużyny już w trakcie sezonu. Tyle samo goli na koncie ma Henrik Ojamaa, jednakże od zawodnika tej klasy kibice wymagają znacznie więcej. W Legnicy zdaje się być odczuwalny brak Petteri Forsella oraz Juana Camary, którzy w poprzednich latach byli zdecydowanymi liderami linii ofensywnej.

Szybkie wyjaśnienie sprawy przez Miedź

Chociaż to Radomiak śmielej rozpoczął spotkanie, dwa szybkie ciosy wyprowadziła drużyna Miedzi. Już w 13. minucie przytomne zachowanie w polu karnym oraz precyzyjne wykończenie Pawła Zielińskiego wyprowadziło ekipę Dominika Nowaka na prowadzenie. Zaledwie cztery minuty później było już 2:0. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył Adrian Purzycki. W 43. minucie Jakub Łukowski wykorzystał zamieszanie w polu karnym i do przerwy było aż 3:0.

Tuż po wznowieniu powinno być 4:0, jednak Henrik Ojamaa fatalnie przestrzelił rzut karny. Przez dalszą część spotkania Miedź kontrolowała jego przebieg, rozbijając niekiedy groźne ataki gości. W 87. minucie Łukasz Załuska jednak skapitulował. Po dośrodkowaniu w pole karne i przedłużeniu piłki głową wpakował ją do siatki Maciej Górski. Ostatnim wartym odnotowania wydarzeniem tego meczu była druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka dla Damiana Jakubika, obrońcy Radomiaka. Spotkanie to potwierdziło, że Legnica staje się w tym sezonie fortecą nie do zdobycia. Pięć zwycięstw oraz dwa remisy na własnym stadionie to wynik imponujący.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze