Tonący brzytwy się chwyta. Hannover 96 zmienia trenera


Po wielu latach na ławkę trenerską wraca doświadczony Thomas Doll

1 lutego 2019 Tonący brzytwy się chwyta. Hannover 96 zmienia trenera

Przedostatni zespół Bundesligi postanowił nie czekać z decyzją zmiany trenera i sprowadził w zamian za Andre Breitenreitera Thomasa Dolla, który od lat nie pracował jako trener w Niemczech. 


Udostępnij na Udostępnij na

Od pewnego czasu wiadomo było, że Andre Breitenreiter jest na cenzurowanym i nie dokończy sezonu z Hannoverem 96. Jego zespół zajmował przedostatnie miejsce, w dodatku z rzeszą kontuzjowanych zawodników, co z miejsca nie dawało zbyt wielkich szans na poprawę wyników.

Czara goryczy przelała się w sobotę, kiedy to ekipa z Dolnej Saksonii, mimo dobrej gry przeciwko Borussii (do pewnego czasu), została rozgromiona aż 5:1. Nazwisko następcy okazało się jednak jeszcze większym zaskoczeniem aniżeli gra zespołu zagrożonego spadkiem przeciwko głównemu kandydatowi do mistrzostwa.

Powrót po latach

Roszada na stanowisku trenera nie może nikogo dziwić. O tym w Niemczech zdążyły media poinformować każdego. Aczkolwiek niespodzianką jest fachowiec, który od dłuższego czasu nie miał styczności z Bundesligą. Więcej szans dawało się takim szkoleniowcom jak Mirko Slomka czy Peter Stoeger. W mediach pojawiło się również nazwisko innego legendarnego szkoleniowca – Feliksa Magatha.

Żaden jednak z wyżej wymienionych nie dostał bądź nie przyjął oferty pracy w będącym w trudnym położeniu zespole. Kołem ratunkowym okazał się jednak ktoś, o kim właściwie nie pomyślano. Thomas Doll powraca po wojażach na Węgrzech, w Turcji i Arabii Saudyjskiej. Pierwsze z wymienionych państw było jak na razie jego ostatnim przystankiem.

Niemiecką ligę pozostawił dla innych ponad dekadę temu po tym, jak na krótko był trenerem Borussii Dortmund. Tam jednak długo nie zabawił i skończył sezon 2006/2007 na dziewiątym miejscu. Lepiej wspominać go może Hamburger SV, w którym spędził trzy lata. A jak mu szło ostatnio? Całkiem nieźle radził sobie z Ferencvarosem Budapeszt, z którym zdobył mistrzostwo Węgier oraz trzykrotnie puchar tego kraju. Na podobne sukcesy jednak w Hannoverze nie będzie mógł liczyć.

Ratownik

Thomas Doll przed sobą ma nie lada wyzwanie. Pozbierać w całość drużynę Hannoveru, w której brakuje wielu zawodników (w tym Niclasa Fullkruga, najlepszego strzelca zespołu), nie jest rzeczą łatwą. Bezzębny jest atak, odczuwalna jest również absencja Ihlasa Bebou oraz Genkiego Haraguchi.

Doll jednak nie należy do pierwszych lepszych trenerów z łapanki. Mocno w to wierzą w klubie. Pamiętają czasy, gdy został w 2005 roku ogłoszony człowiekiem roku w niemieckiej piłce nożnej. To właśnie w tamtym okresie z zespołem z Hamburga był w stanie awansować do Ligi Mistrzów. Swego czasu również poznał smak ratowania klubu przed spadkiem z miłym zakończeniem. W sezonie 2004/2005 objął HSV po Klausie Toppmoellerze i przedłużył pobyt zasłużonego klubu w Bundeslidze.

Trener potwierdził na swojej konferencji prasowej, że najważniejszy jest teraz optymizm, i przed przyjściem do klubu wiedział, co będzie go czekać w najbliższej przyszłości.

Zmiany i pierwsze zajęcia

We wtorek i środę zespół pod okiem nowego szkoleniowca wziął się ostro do pracy, trenując dwa razy dziennie. Nadeszły także do kibiców dobre wieści, bo klubowy szpital zmniejszył się o dwie osoby. Wrócili Michael Esser oraz Oliver Sorg, którego zabrakło w ostatnim meczu. Z czasem powracać będą kolejni. Być może wśród tych zawodników będzie także Genki Haraguchi.

Zmienił się sposób prowadzenia treningów. Szkoleniowiec stawia na prostotę, gdyż właśnie tak najłatwiej o punkty. O zmianach opowiedział Maciej Iwanow, który na bieżąco śledzi działania klubu:

Doll zaczął treningi od podstaw. Najpierw skupił się na podaniach, które były ogromną bolączką H96, potem ustawieniu obrony, strzałach. Nic skomplikowanego, proste metody według niego są najlepsze. To nie moment na eksperymentowanie – skomentował.

Ważna również w sytuacji drużyny jest atmosfera. O nią także dba nowy trener. Ekspert zajmujący się Hannoverem 96 podzielił się także innymi ciekawostkami:

Doll zachowuje się jak włoski policjant na skrzyżowaniu – strasznie dużo gestykuluje, aż zawodnicy czasem się gubią, w którą stronę patrzeć. Różni się od Breitenreitera, który tylko krzyczał. Ciągle poklepuje swoich piłkarzy po plecach, obejmuje. Dba o dobrą atmosferę – opowiedział.

Jednakże samą atmosferą i prostymi elementami wygrywać się meczów nie da. Trzeba mieć pomysł na to, jak rozgrywać akcje, trzeba postawić na wykonawców. Thomas Doll ma niewiele czasu na wprowadzenie tychże zmian. Jak zatem będzie wyglądać drużyna z północnych Niemiec na boisku?

Będzie grał 4-4-2 lub 4-2-3-1 z Akpogumą i Antonem w środku, Korbem i najprawdopodobniej Ostrzolkiem na bokach. Albornoz ostatnio miał zbyt słaby okres. Doll dużo rozmawiał m.in. z Walace’em. Mówił mu, że każdy ma u niego białą kartę, więc możliwe, że do składu wróci Asano. Szczególnie motywował napastników – Wooda i Jonathasa. Wydaje się, że Weydandt będzie opcją z ławki – ocenił, by po chwili zaznaczyć: – Hierarchii w zespole nie będzie zmieniać. Anton zostaje kapitanem, jego zastępcą Schwegler.

Jednak debiut w roli szkoleniowca zapowiada się na bardzo trudny. Thomas Doll po raz pierwszy stanie w szranki z RB Lipsk, którego jeszcze nie było, gdy ten ostatni raz pracował w Bundeslidze. Są jednak przesłanki, że będzie dobrze. Trener nigdy nie przegrał w swoim debiucie, a poza tym,  jak zaznacza rozmówca, cechuje go pełen optymizm i wiara w to, że będzie dobrze:

– Doll ma trenerskie ADHD. Ciągle musi być w ruchu, więc powinno być trochę odmiany na linii w odróżnieniu do Andre. Mecz z Lipskiem to próba generalna przed spotkaniem z Norymbergą, które Hannover musi wygrać za wszelką cenę. Dolla cechują optymizm i energia, które udzielają się zawodnikom, a to bardzo ważne, by odzyskali pewność siebie – zakończył.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze