Tomasz Lipiński: Juventus potrzebuje trochę szczęścia


Już dziś wielki finał Ligi Mistrzów, w którym zmierzą się Juventus Turyn i FC Barcelona. Z tej okazji przygotowaliśny dla Was wywiad z Tomaszem Lipińskim, ekspertem od ligi włoskiej w nc+.


Udostępnij na Udostępnij na

Co dzisiaj może być największym atutem Juventusu?

Drużyna, kolektyw. To jest cały czas niezmiennie największy atut Juventusu. Do tego solidny kręgosłup poprzez Buffona, Bonucciego, Pirlo, na Tevezie skończywszy, a także błysk geniuszu Pogby. To są elementy, które bym wskazał, doszukując się szans Juventusu.

No właśnie, Pogba. Czy Francuz mógłby być takim kluczowym graczem w dzisiejszym meczu?

Oczywiście, że tak. Ale w takim spotkaniu jest to wróżenie z fusów. Każdy z piłkarzy reprezentuje taki poziom, że właściwie każdy z nich może być bohaterem i u każdego byśmy znaleźli argumenty na tak. Pogba na pewno będzie zawodnikiem, który wystąpi w pierwszym szeregu i myślę, że nie zawiedzie. Ale równie dobrze może to być jakiś stały fragment gry, główka… Przy takich meczach o taką stawkę naprawdę trudno jest podjąć się jakichkolwiek analiz, wróżb i prognoz, bo na to składa się tyle czynników, że może zadecydować jakiś mały niuansik, jakiś błąd sędziego, czerwona kartka, jakiś głupi faul i wszystkie analizy biorą w łeb. Ale Pogba jak najardziej może się wyróżniać, wraca do formy po kontuzji, a takie mecze go tylko i wyłącznie motywują, a nie deprymują. On lubi grę o najwyższą stawkę i jest to piłkarz, który może być ozdobą sobotniego finału.

Paul Pogba może dziś być decydujący
Paul Pogba może dziś być decydujący (fot. http://static.guim.co.uk/sys-images/Guardian/Pix/pictures/2014/11/9/1415575162373/Juventus-Carlos-Tevez-cel-012.jpg)

Barcelona słynie z bardzo silnego ataku, a „Juve” z solidnej obrony. Czy to nie będzie wyglądało trochę tak, że Katalończycy będą napierać na bramkę Buffona, a „Stara Dama” będzie się tylko broniła i czyhała na okazję?

Teoretycznie tak, ale mówienie, że jest to drużyna, która słynie tylko i wyłącznie z dobrej obrony i która tylko tej obronie zawdzięcza to, że awansowała do finału, byłoby krzywdzące dla Juventusu. Jest na pewno coś więcej: bardzo dobra druga linia, bardzo mądry trener, który potrafi zawsze czymś zaskoczyć, tak jak w przypadku meczu z Realem wprowadzeniem Sturaro. Jest też świetna młodzież z Pogbą i Moratą na czele. Jest to drużyna, która ma bardzo dobrych aktorów drugiego planu, czyli takich zawodników, o których może w szerokim świecie nie jest zbyt głośno, ale w rzeczywistości w meczach o dużą stawkę potrafią zaistnieć, chociażby Pereyra czy właśnie Sturaro i pewnie jeszcze ze dwóch, trzech można by było wymienić. Barcelona oczywiście jest tutaj dużym faworytem, ale Juventus w tym meczu na pewno nie będzie się tylko bronił, nie postawi autokaru we własnym polu karnym. Tym bardziej, że Allegri pokazał już, że wie, jak z taką Barceloną zagrać. W Milanie, przynajmniej jak grał na San Siro, w miarę dobrze sobie radził.

Otóż to, Massimiliano Allegri potrafi zaskoczyć. Niedawno dowiedzieliśmy się, że w finale nie zagra Chiellini. Czy może to mieć wpływ na ustawienie zespołu?

Ustawienie chyba nie, bo ono pozostanie takie jak było, czyli 4-3-1-2 i myślę, że tak zacznie Juventus. Największy problem to na pewno to, że nie wiadomo, w jakiej dyspozycji będzie Barzagli, bo to jest raczej człowiek, o którym mówiło się jeszcze tydzień temu, że jego występ w finale stoi pod ogromnym znakiem zapytania, a tymczasem rozsypał się Chiellini i będzie musiał go zastąpić. Zatem gdyby tak złożyć te dwie rzeczy do kupy, to rzeczywiście jest problem. Gdyby Barzagli był na sto procent w pełni sił, to zastąpienie Chielliniego nie stanowiłoby jakiegoś większego problemu. Teraz natomiast tak, bo nie wiemy, w jakiej dyspozycji zdrowotnej, fizycznej jest Andrea Barzagli.

Co z Lichtsteinerem? Czy będzie grał tak wysoko jak zawsze czy może tym razem będzie ograniczał się do zadań defensywnych?

Trzeba będzie wziąć oczywiście pod uwagę to, na kogo gra Lichtsteiner, a będzie to Neymar. Myślę zatem, że w pierwszej kolejności będzie myślał do tyłu niż do przodu. Aczkolwiek jest to zawodnik, którego zawsze poniesie, który ma zdrowie do biegania i energii na pewno mu nie zabraknie. A może takie podłączanie się, odciąganie Neymara z własnej połowy i zmuszanie go do obrony może być jakąś taktyczną zagrywką? Nie spodziewam się zatem, aby Lichtsteiner aż tak bardzo zmenił swój styl gry. Te pojedynki, zresztą na obu skrzydłach, będą niesłychanie ciekawe.

Właśnie: Neymar, a z drugiej strony Messi, Suarez. Co Juventus może zrobić, żeby zatrzymać to trio?

Grać zespołowo, świetnie się asekurować, być blisko siebie i mieć trochę szczęścia, bo to jest niezbędne. Jeśli ci trzej zawodnicy rzeczywiście zagrają na swoim normalnym poziomie, to nawet przy wszelkich atutach Juventusu Włosi będą bez dużych szans. Natomiast jeśli Suarez będzie pudłował, jeśli Messi będzie miał trochę słabszy dzień, nie taki jak w pierwszym meczu z Bayernem czy w finale Pucharu Króla, to te szanse będą. Trzeba na to liczyć. Jest to jeden mecz, może być trochę nerwowo w Barcelonie i to jest olbrzymia szansa dla „Starej Damy”. Nie trzeba zatem liczyć tylko na swoje atuty, ale też na to, że „Barcie” tego szóśtego dnia czerwca będzie trochę pod górkę.

Co do ataku „Juve”, Alvaro Morata zdołał w półfinale strzelić Realowi, ale ta sztuka jeszcze nigdy mu się nie udała przeciwko Barcelonie. Czy nie jest to idealny moment na przełamanie tej złej passy?

Alvaro Morata
Czy Morata strzeli w końcu z Barceloną? (fot. gazetta.it)

W meczach z Borussią i Realem pokazał, że jest już na tyle świetnym zawodnikiem, że spokojnie może strzelić każdemu. W tej chwili jest to już najwyższa półka, nieprzypadkowo gra, nieprzypadkowo został teraz powołany do reprezentacji Hiszpanii. Nie jest też przypadkiem, że jest porównywany do Morientesa i do wielu, wielu innych. Na pewno jest to transferowy strzał w dziesiątkę Juventusu. Jest on teraz w dużym gazie, nabrał pewności siebie. Jego współpraca z Tevezem wygląda znakomicie i nie widzę żadnych przeciwwskazań, aby pokonał bramkarza Katalończyków. Jedyną przeszkodą mogą być te statystyki, ale przed takim meczem jak tenna statystyki nikt nie będzie patrzył.

Czyli jednak stawia Pan na Barcelonę?

Jak najbardziej. Będę kibicował Juventusowi, ale przecież wiadomo, że Barcelona to w tej chwili najlepszy zespół świata. Gdyby Barcelona i Juventus w ciągu tego sezonu miały rozegrać ze sobą 10 spotkań, to pewnie dziewięć z nich wygraliby Hiszpanie, ale dzisiaj może być właśnie ten dziesiąty, w którym splot różnych okoliczności sprawi, że wyjdzie jednak na „Juve”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze