Szwajcarzy dojechali do Baku. Shaqiri i Zuber bohaterami


„Nati” pewnie pokonali Turcję i zajęli trzecie miejsce w swojej grupie. Nie obyło się też bez indywidualnych rekordów

20 czerwca 2021 Szwajcarzy dojechali do Baku. Shaqiri i Zuber bohaterami

Szwajcarzy pokonali Turków i na koniec fazy grupowej mają na koncie cztery punkty, zajmując trzecie miejsce w grupie A. Xerdan Shaqiri, zdobywając dwie bramki, został liderem helweckich strzelców na wielkich turniejach, a Steven Zuber stał się dopiero trzecim piłkarzem w historii, który zaliczył trzy asysty w jednym meczu mistrzostw europy.


Udostępnij na Udostępnij na

O dwóch pierwszych meczach Szwajcarów można już zapomnieć. Dziś „Helweci” zaprezentowali się znakomicie i bez większych trudności ograli słabą Turcję 3:1, zapewniając sobie trzecie miejsce w grupie i szanse na grę w 1/8 finału. To było dobre spotkanie. Petković miał nosa, dając od początku zagrać Stevenovi Zuberovi, który odwdzięczył się trzema asystami. Swoje zrobił także Widmer, zapewniając – o dziwo – więcej spokoju w tylnych formacjach niż występujący wcześniej Schär. Obudził się Xerdan Shaqiri, zdobył dwa gole, a przy okazji został najlepszym szwajcarskim strzelcem na wielkich turniejach (siedem trafień na koncie).

Teraz „Helweci” muszą uzbroić się w cierpliwość i poczekać na rozstrzygnięcia w innych grupach. Szanse na grę w kolejnej rundzie mają spore, a jeśli chodzi o kolejnych przeciwników, to… wszystko może ułożyć się tak, że trafią na Francję.

Musiała być wygrana. Jest wygrana! 

Przed meczem wiadomo było, że aby móc pozostać w turnieju, podopieczni Vladimira Petkovicia muszą wygrać sporą liczbą bramek, a przecież wcześniej skuteczność była bolączką tej reprezentacji. Zawodził Seferović, zawodził Shaqiri, a ofensywne poczynania kadry wyglądały jak walka z wiatrakami. Dziś jednak obaj wymienieni obudzili się z letargu i poprowadzili swój team do pewnego zwycięstwa, zmazując plamę z poprzednich kolejek. Wydawało się, że Haris Seferović może usiąść na ławce, bo – krótko mówiąc – dotychczas grał katastrofalnie, ale selekcjoner wbrew wszystkim postawił ponownie na gracza Benfiki i ten… zdobył bramkę już w początkowej fazie pojedynku (Tak, wiemy, Seferović strzelający gole – dziwnie to brzmi, jednak stało się – sic!). Szybkie trafienie dało „Helwetom” odetchnąć i spokojnie budować kolejne ataki. Ponadto Turcy stwarzali mało problemów.

Gracze z białym krzyżem na piersi zagrali dziś dokładnie tak, jak potrafią: ambitnie, walecznie, z charakterem. Stworzyli kolektyw, taki, który dobrze ze sobą współpracował i co najważniejsze wykorzystywał kreowane przez siebie okazje. „Nati” pokazali pazur, dały o sobie znać bałkańska krew i fantazja, drzemiące w niektórych zawodnikach, i mecz w ich wykonaniu mógł się podobać. Poranili Turcję i ta z ran wylizać będzie musiała się już w domu. Au revoir – nikt tęsknił za nią raczej nie będzie.

Bardzo dobre zawody rozegrał Yann Sommer, będąc jasnym punktem w bramce. Burak i koledzy oddali kilka groźnych strzałów, jednak zawsze na posterunku znajdował się gracz Borussi Moenchengladbach. Biegał od słupka do słupka jak natchniony, a przecież kilka dni wcześniej latał do Niemiec, gdzie na świat przyszedł jego potomek.

Shaqiri i Zuber – dwaj rekordziści

Z Walią i Włochami Xerdan Shaqiri wyglądał niemrawie. To nie był ten szybki, mały samochodzik, który potrafi mocno ukąsić. Dziś jednak zatankował, obudził się i po czerwonym dywanie dojechał do Baku. Zagrał świetny mecz, zdobył dwie piękne bramki i został najbardziej bramkostrzelnym piłkarzem Szwajcarii na wielkich turniejach. Cztery gole na mistrzostwach świata, trzy na mistrzostwach europy i… wyprzedził dotychczasowego lidera, Josefa Hugi (sześć trafień), a dodatkowo prawdopodobnie będzie miał szansę na kolejne zdobycze. W meczu kończącym fazę grupową był dokładnie takim 29-latkiem, jakiego lubią oglądać kibice. Szwajcarski Napoleon.

Rekord zaliczył także Steven Zuber. Gracz Eintrachtu Frankfurt zagrał od pierwszej minuty – wcześniej również zdarzało się, że zaczynał spotkania w podstawowym składzie Petkovicia, ale na euro pierwszeństwo dzierżył Mbabu. Szansę wykorzystał z przytyłem, zaliczając asysty przy wszystkich trafieniach swoich kolegów. Trzy kluczowe podania w jednym meczu mistrzostw Europy nie zdarzały się często. Przed Zuberem dokonało tego tylko dwóch innych zawodników.

***

Berno, Zurych, Genewa czy Lugano zasypiać dziś będą w dobrych nastrojach i wyczekiwać kolejnych dni, które przyniosą nowe informacje na temat dalszej obecności Szwajcarów na Euro 2020.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze