Szesnaści na Euro


Przypominacie sobie moment, gdy kadra Engela sześć lat temu pokonała Norwegię i pojechaliśmy pierwszy raz od 16 lat na Mundial? Polska myśl szkoleniowa obiecywała wtedy złote góry, z medalem Mistrzostw Świata na czele. Wyszło co wyszło, podobnie jak i cztery lata później. Musimy po prostu znać swoje miejsc w szeregu.


Udostępnij na Udostępnij na


Teraz wywalczyliśmy awans do Euro z, było nie było, bardzo trudnej grupy. I ktoś w tym momencie powinien zadzwonić do PZPNu i ostudzić im tam głowy. My do Austrii i Szwajcarii jedziemy tylko i wyłącznie w charakterze chłopców do bicia. Będziemy beniaminkiem na imprezie tego formatu, podobnie jak Łotwa w 2004 roku. Nie radziłbym więc popadać w huraoptymizm, tylko zwyczajnie cieszyć się z tego, że w następnym roku w europejskim czempionacie będziemy mogli zaobserwować również Polaków.
Bowiem patrząc na jeszcze nie zakończone eliminacje z kim możemy powalczyć o jakiekolwiek punkty? Z Portugalią wygraliśmy i zremisowaliśmy, oba mecze z charakteru „polskie święto narodowe”, jednak na Euro już tak łatwo z podopiecznymi Scolariego nie będzie. Mamy za to spore szanse z ekipami z grupy C. Grecja, Norwegia czy Turcja to zdecydowanie ekipy w naszym zasięgu i modlić się tylko, żeby któraś z nich wpadła do naszej grupy. A jest na to duża szansa, bowiem Grecy będą w losowaniu wysoko rozstawieni, ponieważ bronią tytułu

Jak znam życie w grupie pewnie i tak dostaniemy Niemców i znowu będziemy oczekiwali cudu. Zapewne znów tylko zobaczymy płaczącego Artura Boruca w charakterystycznej, wiśniowej bluzie. Czechy? Jesteśmy 100 lat za nimi jeżeli chodzi o szkolenie i bazy treningowe. Wolałbym z nimi nawet nie stawać w szranki.
Przez krótki okres czasu myślałem, że Guus Hiddink dokona cudu z Rosją i wprowadzi ją na Euro. Niestety „Sborna” poległa w Izraelu, co pewnie na sto procent wykorzysta Anglia i pewnie również trafi z nami do jednej grupy. Brr…
Jest za to jeszcze Rumunia. Kraj, który niesamowicie posunął się do przodu, jeżeli chodzi o piłkę nożną. Wystarczy zobaczyć, co Steaua Bukareszt wyczyniała w ostatnich latach w europejskich pucharach. Teraz czas na reprezentację, ale myślę, że przy dobrym układzie nowe orły Beenhakkera mogą z tej konfrontacji wyjść z tarczą.

Patrząc na historię trzeba przyznać, że jest świetnie. Nigdy wcześniej na Euro nie pojechaliśmy, a teraz tę imprezę zaliczymy dwa razy z rzędu. Polska piłka również się przemienia, chociaż w tempie ślimaczym. Metamorfozę przechodzi także świadomość Polaków, którzy powoli zaczynają poznawać nasze miejsce w szeregu. Wszystko więc zależy od tego, ile jeszcze z naszej kadry wyciśnie Leo Beenhakker. Oby sporo.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze