Święta wojna po raz 41.


W cieniu Wielkich Derbów Śląska dziś wieczorem rozegrana zostanie święta wojna, czyli prestiżowy pojedynek pomiędzy GKS-em Katowice a Zagłębiem Sosnowiec

15 września 2023 Święta wojna po raz 41.

Hitem piątkowego wieczoru zdecydowanie będzie ekstraklasowe starcie Górnika Zabrze z Ruchem Chorzów, pierwsze od siedmiu lat. Nie mniej ciekawie będzie jednak na boiskach Fortuna 1. Ligi. Czeka nas bowiem kolejna odsłona rywalizacji GKS-u Katowice i Zagłębia Sosnowiec, czyli święta wojna.


Udostępnij na Udostępnij na

Święta wojna rozgrywana była na szczeblu centralnym już 40 razy. Po raz pierwszy w 1965 roku, kiedy to GKS Katowice skromnie pokonał Zagłębie Sosnowiec 1:0.

Dotychczasowe statystki przemawiają minimalnie na korzyść katowiczan. Wygrywali oni bowiem 15-krotnie. Jedno zwycięstwo mniej ma na swoim koncie Zagłębie. Natomiast aż 11 razy drużyny dzieliły się punktami.

Ostatnia święta wojna

Ostatnia święta wojna miała miejsce w lutym tego roku, na otwarcie nowego stadionu w Sosnowcu.

Mecz dla GKS-u Katowice zaczął się w najgorszy możliwy sposób. W 7. minucie fatalny błąd popełnił bramkarz Dawid Kudła, w prosty sposób oddając piłkę rywalowi. W tej sytuacji nie pomylił się Meik Karwot.

„GieKSa” próbowała wrócić do tego meczu, ale bez powodzenia. W drugiej połowie prowadzenie Zagłębia podwyższył młodziutki Adrian Troc.

Gospodarze cieszyli się z kompletu punktów, a rywalom wystarczyć musiał kontaktowy gol z rzutu karnego w doliczonym czasie gry.

Zagłębie Sosnowiec i efekt nowej miotły

Letnie okienko transferowe przy Zaruskiego mogło wpływać na wyobraźnię kibiców. Z klubu odeszli co prawda Szymon Sobczak, Maksymilian Banaszewski i Wojciech Szumilas, ale Zagłębie dokonało kilku bardzo ciekawych ruchów.

Do klubu trafił na przykład Joel Valencia, czyli rewelacja Piasta Gliwice z sezonu mistrzowskiego (2018/2019). Ostatnie lata były dla niego nieudane, ale to zawodnik, który już kiedyś udowodnił, że jest w stanie wnieść jakość na polskie boiska.

Nowymi piłkarzami Zagłębia zostali także doświadczony napastnik Kamil Biliński (wcześniej świetne liczby w Podbeskidziu) i obrońca Ołeksyj Bykow. Zwieńczeniem składu miał być Juan Camara, wychowanek hiszpańskiego  Villarrealu, który grał już w PKO Ekstraklasie.

Zagłębie Sosnowiec, wbrew oczekiwaniom, jednak fatalnie zaczęło sezon. W pierwszych sześciu spotkaniach zagłębiacy zdobyli zaledwie dwa punkty. Skutkiem była rezygnacja Krzysztofa Górecki z posady trenera zespołu.

Nowym szkoleniowcem został doświadczony Artur Derbin, który już kiedyś miał okazję w Sosnowcu pracować. Do niedawna prowadził także pierwszoligowy GKS Tychy.

Efekt nowej miotły zadziałał bardzo szybko. Zagłębie wygrało w ostatniej kolejce przed własną publicznością z Lechią Gdańsk aż 5:2. Pięknego gola strzelił Meik Karwot, przełamał się Kamil Biliński, a dwoma asystami popisał się Juan Camara.

I choć w końcówce w szeregi sosnowiczan wdarła się pewna nerwowość, to udało się dowieźć korzystny wynik do końca i przesunąć się w ligowej tabeli na 16. lokatę.

Co z tą „GieKSą”?

Około dwóch tygodni temu pisaliśmy na łamach naszego portalu, że GKS Katowice gra najlepszą piłkę w Fortuna 1. Lidze.

GKS Katowice – najlepszy futbol w 1. lidze

W ostatniej kolejce przed przerwą na mecze reprezentacji katowiczanie wybrali się do Bielska-Białej, w asyście blisko trzech tysięcy kibiców. Ten wyjazd naprawdę robił wrażenie.

Rafał Górak zaskoczył nieco składem. Na plac boju posłał Jakuba Araka kosztem Sebastiana Bergiera. Wyrwa w taktyce GKS-u była widoczna od początku. Katowiczanie w wielu fragmentach spotkania wyglądali jak zespół z najgorszych momentów ubiegłej kampanii. Nie dominowali, grali bez polotu i pozwalali na za dużo rywalowi.

W drugiej połowie pięknym strzałem wynik spotkania otworzył Mateusz Ziółkowski. Wydawało się, że starcie to może zakończyć się podobnie do tego z rundy jesiennej zeszłego sezonu.

Podopieczni Rafała Góraka zdołali jednak wrócić do tego meczu i ostatnie 20 minut zagrali tak, jak oczekiwali tego licznie zgromadzeni kibice. Bramkę wyrównującą, o ironio, zdobył wpuszczony z ławki Bergier.

Świetną zmianę dał też sprowadzony latem Shun Shibata. Japończyk miał dwie dogodne okazje, by dać „GieKSie” zwycięstwo. Ostatecznie remis i podział punktów.

Dzisiejsza święta wojna będzie zatem świetną okazją, by zadać pytanie: co z tym GKS-em?

Jak szlifować formę, to z najlepszymi

Za nami przerwa reprezentacyjna. Zespoły GKS-u Katowice i Zagłębia Sosnowiec nie przespały jednak tego okresu. Katowiczanie w sobotę pojechali do Częstochowy, by przy Limanowskiego rozegrać sparing z mistrzem Polski i uczestnikiem fazy grupowej Ligi Europy, Rakowem.

Obie drużyny wystawiły naprawdę mocne jedenastki. Podopieczni Dawida Szwargi szybko wyszli na prowadzenie za sprawą Koczergina. Chwilę później Adrian Błąd pomylił się przy rzucie karnym. To już prawdziwa klątwa – czwarta nietrafiona „jedenastka” „GieKSy” w tym sezonie (kolejno Arak, Bergier, Jędrych i teraz Błąd).

Po pół godzinie gry golem wyrównującym odpowiedział kapitan GKS-u. W drugiej połowie pierwszoligowcowi udało się wyjść nawet na prowadzenie. Bramkę z głowy strzelił Jakub Arak. Było to jego pierwsze trafienie z gry od 1 kwietnia 2023 roku; GKS zremisował wówczas 2:2 z Arką.

Po minucie pięknym strzałem z dystansu popisał się Plavsić. W doliczonym czasie gry natomiast zwycięstwo Rakowowi zapewnił Zwoliński.

Zagłębie Sosnowiec także grało sparing z ekstraklasowym rywalem, Cracovią. Zwycięsko z tej konfrontacji wyszedł zespół z Małopolski. Warto jednak odnotować, że kolejną bramkę dla Zagłębia strzelił Meik Karwot.

***

41. święta wojna zapowiada się niezwykle emocjonująco. Warto wspomnieć, że dla dwóch piłkarzy GKS-u, kapitana Arkadiusza Jędrycha i bramkarza Dawida Kudły, będzie to mecz przeciwko byłemu zespołowi. Podtekstów zatem nie brakuje!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze