Mistrzostwa Europy dobiegły końca, a my postanowiliśmy podsumować je pod względem statystycznym. Statystyki bez obejrzanych spotkań mogą zaburzać nasz odbiór całego Euro 2020, więc traktujemy je tylko jako ciekawostkę, która poszerzy naszą i wiedzę oraz dzięki której rzucimy nowe światło do dyskusji o zakończonym turnieju.
Piłka prawdę ci powie. Tego założenia trzeba się trzymać, ponieważ przy spojrzeniu tylko w statystyki możemy odnieść wiele złudnych wrażeń. Wiele statystyk przekłamuje rzeczywistość, dlatego warto oglądać mecze, a później poszerzać swoją wiedzę pod tym kątem.
Włochy razy dwa
Wczorajszy triumf nad Anglikami oznaczał drugi tytuł mistrza Europy w historii reprezentacji Włoch. Pierwsze zwycięstwo odniosła w 1966 roku, gdy pokonała Jugosławię (1:1, a w drugim meczu 2:0). Więcej triumfów na tym turnieju mają tylko Hiszpanie i Niemcy, jeśli liczyć zwycięstwa, gdy grali pod szyldem RFN (Niemcy Zachodnie).
Był to drugi finał, do którego rozstrzygnięcia potrzebne były rzuty karne. Pierwszy raz o końcowym triumfie decydowały „jedenastki” na turnieju w 1976 roku, podczas meczu Czechosłowacja – RFN. Rzuty karne sprzed 45 lat przeszły do historii po uderzeniu Antonina Panenki, który lekko i precyzyjnie przelobował bramkarza z 11. metra. Od tamtego momentu rzuty karne strzelone w takim stylu nazywamy od nazwiska strzelca, czyli Panenka.
Link do rzutu karnego Antonina Panenki – 1.40.
https://www.youtube.com/watch?v=ROG4-QPIDgo
Gra faul
Faul jest oczywiście przewinieniem, ale wczorajszy przykład Chielliniego i Saki pokazuje, że trzeba umieć go dobrze wykorzystać. Kolejny element, który jest bardzo ważny dla przebiegu meczu i całych mistrzostw. Faul, który przywołaliśmy wyżej, prawdopodobnie uchronił Włochów przed stratą gola, co przyniosło rzuty karne, dzięki którym Włochy wygrały cały turniej. Jednak żółta kartka potrafi zmienić losy turnieju. Idealnie obrazuje to przykład Granita Xhaki, który za kartki pauzował w meczu z Hiszpanią, co Szwajcarzy przypłacili odpadnięciem w turnieju, ponieważ pomocnik Arsenalu był jednym z głównych elementów w układance trenera Vladimira Petkovicia.
— 60SecondesFoot (@60secondesF) July 11, 2021
Przez całe mistrzostwa sędziowie używali gwizdka do odgwizdania faulu 1193-krotnie. Pokazali 149 żółtych kartek i sześć czerwonych. Najostrzejszym spotkaniem był mecz Włochy – Hiszpania, w którym zawodnicy faulowali 35 razy. Najmniej fauli było w grupowym starciu Szwajcarii z Walią – 15.
Strzał nie znaczy gol
Jeśli na Euro 2020 oglądaliśmy tylko mecze z udziałem polskiej reprezentacji, mogliśmy pomyśleć sobie, że każdy strzał rywala kończy się bramką. Nie do końca. We wszystkich spotkaniach oglądaliśmy 951 strzałów, z czego 445 poleciało w światło bramki, co daje 46,8% celnych strzałów.
Piłkarze na listę strzelców wpisali się 142 razy. Średnia bramek wyniosła 2,78 na mecz. Najwięcej goli strzelili Cristiano Ronaldo, który potrzebował średnio 72 minuty na bramkę, i Patrick Schick – po pięć. Królem strzelców został Portugalczyk, ponieważ do bramek dorzucił jedną asystę, czego nie udało się zrobić piłkarzowi Bayeru Leverkusen. Strzały celne na mecz obu tych zawodników są na poziomie 1,8.
🔝 5 goals in 4 games…
🇵🇹 Portugal forward Cristiano Ronaldo = EURO 2020 Alipay Top Scorer 👏#EUROTopScorer | @Alipay pic.twitter.com/OU9rLeSbjI
— UEFA EURO 2024 (@EURO2024) July 11, 2021
Z kolei najlepszym asystentem został Steven Zuber ze Szwajcarii. Koledzy po jego dograniach czterokrotnie umieszczali piłkę w siatce. Trzy z czterech asyst pochodzą z wygranego 3:1 meczu przeciwko Turcji.
Jak łatwo wyliczyć, bramkarze obronili 303 strzały, czyli 68% piłek, które zmierzały do bramki. 15% wszystkich strzałów zakończyło się golem.
Rzuty karne zmorą strzelców
Strzały z 11. metra wydają się najprostszą metodą na strzelenie bramki. Dużo czasu, brak obrońców, jednak tylko z pozoru są tak proste. Każdy, kto miał przyjemność uderzać rzut karny przynajmniej na orliku, wie, że bramka wydaje się dużo mniejsza, a bramkarz większy, niż jest to w rzeczywistości. Nie inaczej było w przypadku egzekutorów rzutów karnych na Euro 2020.
Łącznie sędziowie podyktowali 17 „jedenastek”. Tylko dziewięć z nich zostało wykorzystanych, a pozostałe osiem zakończyło się bez zdobyczy bramkowej. Jak łatwo obliczyć, daje nam to 52,9% skuteczności. Statystyki rzutów karnych dobitne pokazują, że egzekwowanie strzałów z 11. metra nie jest łatwym zadaniem, więc wyśmiewanie zawodnika, ponieważ strzela „tylko” z rzutów karnych jest nie na miejscu.
Ciekawostka
Na tegorocznych mistrzostwach Europy każdą z serii rzutów karnych wygrywała drużyna, która zaczynała jako pierwsza, czyli kolejno: Francja, Szwajcaria, Włochy i kolejny raz Włochy.
Statystyki dla koneserów
Wszystkie z tych statystyk podawaliśmy po fazie grupowej, więc czas zobaczyć, co zmieniło się po części finałowej Euro 2020.
Podania ze stojącej piłki:
W tym przypadku liczone są tylko podania z rzutów rożnych, wolnych, które zostały zakończone strzałem na bramkę. Liderem w tej klasyfikacji zostali Anglicy z 19 takimi podaniami na koncie. Co oczywiste, nic nie zmienia się na dnie tabeli, gdzie znajdują się Węgrzy, którzy odpadli już po fazie grupowej z jednym tego typu podaniem.
Podania z gry:
Wliczane są tylko podania z gry, które zostały zakończone strzałem. W tej statystyce nie zmienił się lider i rzecz jasna ostatnia drużyna. Na pierwszym miejscu Włosi z liczbą 158 podań z gry, to o 85 więcej podań z gry niż po fazie grupowej. Całą tabelę znów zamykają Węgrzy z 24 takimi podaniami.
Francja wygrała konkurs jedenastek? Raczej zwycięzcy wyglądają kolejno - Szwajcaria, Hiszpania, Włochy i po raz wtóry Włochy