Dlaczego nie warto ufać statystykom. Faza grupowa Euro 2020 w liczbach


Za nami faza grupowa mistrzostw Europy. Cały ten etap postanowiliśmy zakończyć podsumowaniem statystycznym

26 czerwca 2021 Dlaczego nie warto ufać statystykom. Faza grupowa Euro 2020 w liczbach

Faza grupowa tegorocznych mistrzostw Europy dobiegła końca. Już jutro rusza faza pucharowa na Starym Kontynencie. Tymczasem my skupiamy się na podsumowaniu tej pierwszej części turnieju. Przed nami spojrzenie z kolejnej strony. Tym razem postanowiliśmy przyjrzeć się suchym statystykom. Czyli o tym, że nie warto patrzeć na liczby inne niż końcowy wynik.


Udostępnij na Udostępnij na

Piłka prawdę ci powie. Tego założenia trzeba się trzymać, ponieważ przy spojrzeniu tylko w statystyki możemy odnieść wiele złudnych wrażeń. Idealnym przykładem jest reprezentacja Polski, która po pierwszym rzucie okiem na statystyki wygląda jak pewniak do wyjścia z grupy i jeden z głównych faworytów do wygrania turnieju.

Kartki i przewinienia

Do tej pory sędziowie w sytuacji, gdy zawodnik został sfaulowany, użyli gwizdka 806 razy. W porównaniu z poprzednim Euro, które rozegrane było we Francji, liczba przewinień spadła, ponieważ przed pięcioma laty sędziowie w takich sytuacjach musieli zagwizdać 901 razy, czyli o prawie 100 razy więcej. W tym roku najmniej przewinień wykonała reprezentacja Walii – 26. Z kolei najwięcej razy faulowali Turcy, bo 48 razy. Najłagodniejszym spotkaniem był mecz Szwajcaria – Walia z 15 faulami, a najostrzejszym spotkanie Szwajcaria – Turcja z 34 nieczystymi zagraniami. W 2016 roku mecz, który obfitował w najmniejszą liczbę fauli, to Walia – Rosja (16), a najwięcej było ich w spotkaniu Włochy Irlandia, aż 40.

Na obecnie rozgrywanych mistrzostwach tylko trzy drużyny w liczbie fauli mają czwórkę z przodu, są to: Polska – 46, Szwecja – 40 oraz Turcja – 48. Na trzy z tych drużyn dwie odpadły już po fazie grupowej, co wskazuje na fakt, że najsłabsze reprezentacje próbują grać siłowo i braki techniczne nadrabiać fizycznością.

Do dziś arbitrzy pokazali 96 żółtych kartek i dwie czerwone.

Najlepsze dla kibica, czyli ofensywa

Na tych mistrzostwach w fazie grupowej zobaczyliśmy 94 bramek. To spory progres względem Euro 2016, na którym mimo takiej samej liczby drużyn – 24 – padło 66 bramek, czyli prawie o 30% mniej. Na tegorocznym turnieju spotkanie, w którym widzieliśmy najwięcej trafień, to mecz Portugalia – Niemcy, zakończony wynikiem 2:4. Pięć lat temu najwięcej goli padło w spotkaniu Węgry – Portugalia 3:3. Wniosek jest prosty. Na wielkich turniejach warto śledzić mecze z udziałem Portugalczyków.

Teraz mieliśmy też mniej starć z bezbramkowym wynikiem. Rezultatem 0:0 zakończył się tylko mecz Anglia – Szkocja. Na poprzednich mistrzostwach Europy mieliśmy takich spotkań cztery. Lekko zmniejszyła się też liczba starć z jedną bramką. W 2021 roku takich spotkań mieliśmy osiem, a na ubiegłych mistrzostwach Starego Kontynentu – dziesięć.

Tym razem siedmiokrotnie padały dwie bramki. W ośmiu spotkaniach piłka trzy razy zatrzepotała w siatce. Pięć spotkań grupowych zakończyło się z czterema trafieniami. Natomiast pięć goli zobaczyliśmy w czterech pojedynkach grupowych. Najwięcej bramek w fazie grupowej strzeliła Holandia – osiem, a najmniej Szkocja, Finlandia i Turcja, czyli po jednej bramce.

Rekordy na Euro 2020

Do tej pory na mistrzostwach Europy 2020 padło już sześć rekordów. Oto one:

Najmłodszy zawodnik, który zadebiutował na mistrzostwach Europy – Kacper Kozłowski

Młody Polak pojawił się na boisku w 55. minucie, zastępując Mateusza Klicha. W dniu wejścia na boisko miał 17 lat i 246 dni. Tym samym dokonując formalności, ponieważ swoją grą oczarował wszystkich i to, że wejdzie na boisko, było niemal pewne. Rekord ten odebrał Judde’owi Bellinghamowi z Anglii, który właścicielem rekordu był przez sześć dni.

Kacper Kozłowski zrobił to! Paulo Sousa dał mu zdobyć rekord!

Samodzielny król strzelców – Cristiano Ronaldo

Przed turniejem Portugalczyk dzielił ten tytuł ex aequo z Michaelem Platinim. Jednak, jak to ma w zwyczaju, nie chciał odwlekać zdobycia rekordu i w pierwszym meczu został samodzielnym liderem tej klasyfikacji. Z Węgrami strzelił dwa gole, a cały mecz zakończył się wynikiem 3:0. Euro 2020 rozpoczynał z dziewięcioma trafieniami. Aktualnie ma ich już 14, a Portugalia wciąż walczy o obronę mistrzostwa Europy.

Pierwsze trafienie samobójcze bramkarza – Wojciech Szczęsny

Kolejny rekord i już drugi Polak jego autorem. Niestety jest to niechlubny rekord. Cały turniej rozpoczynaliśmy bez żadnego gola samobójczego w wykonaniu bramkarza. Ten przyszedł szybko. Wojciech Szczęsny wpakował sobie piłkę do bramki już w pierwszej kolejce. Choć przy tej piłce nie mógł zrobić zbyt wiele, to rekord pozostanie na zawsze. Warto dodać, że po całej fazie grupowej mamy już trzy gole samobójcze w wykonaniu bramkarzy, autorami są jeszcze Martin Dubravka i Lukas Hradecky.

Najdalsze trafienie – Patrick Schick

49,7 metra. To dokładna odległość, z której padła bramka Patricka Schicka. Gol ten miał miejsce w meczu z reprezentacją Szkocji, wygranym przez Czechów 2:0. O tym, że jest to trafienie o wspaniałej urodzie, nie ma nawet co dyskutować. Wcześniejszym rekordzistą był Torsten Frings, który zanotował trafienie z 38 metrów. Więcej o tym piszemy w poniższym artykule:

Patrik Schick zadziwia Europę. Gole z najdalszej odległości w historii Euro

Pierwszy bramkarz, który obronił rzut karny i strzelił gola samobójczego – Martin Dubravka

W spotkaniu przegranym przez Słowaków 5:0 bramkarz Dubravka popisał się wspaniałą interwencją przy rzucie karnym wykonywanym przez Alvaro Moratę. Jednak całe dobre wrażenie z tego meczu zepsuł tym trafieniem samobójczym… Nawet gdyby nie ten gol, to trudno chwalić golkipera, który wpuścił pięć bramek.

Pierwsza drużyna, która po dwóch porażkach wyszła z grupy – Dania

Duńczycy mimo porażek w dwóch pierwszych meczach z Finlandią i Belgią awansowała do 1/8 finału mistrzostw Europy. Jest to pierwszy taki przypadek w historii, ponieważ nigdy nikomu nie udało się wyjść z grupy z dwoma porażkami. Dania osiągnęła to dzięki korzystnym wynikom innych spotkań i bilansowi bramek.

Statystyki dla koneserów

Zbliżamy się powoli do końca artykułu. W tym miejscu przedstawimy pokrótce inne niecodzienne statystyki, o których trudno usłyszeć w mediach.

Przewidywane gole: 

W fazie grupowej najwyższą statystykę oczekiwanych bramek mają Holendrzy. W ich przypadku współczynnik ten wynosi 7.6. Ostatecznie zdobyli osiem goli, więc ponad oczekiwany próg względem wypracowanych sytuacji.

Z drugiej strony najmniej oczekiwanych trafień mają Węgrzy z wynikiem 1.2. W ich przypadku o akcje było bardzo trudno, ponieważ trafili do tak zwanej grupy śmierci. Finalnie zdobyli trzy bramki i odpadli z turnieju, ale po dobrej grze i walce do ostatnich minut. Jak odpadać, to właśnie w takim stylu.

Podania ze stojącej piłki:

W tej statystyce liczone są tylko podania, po których oddany został strzał. Liderami tej klasyfikacji są Turcy. Wykonali takich podań 11. Jednak już pożegnali się z Euro 2020, więc, jak widać, nie pomogło im to w ewentualnej dalszej grze. Najmniej takich podań mają z kolei Węgrzy, bo tylko jedno.

Podania z gry:

W tej statystyce uwzględniane są podania z gry zakończone strzałem na bramkę. Najwięcej takich dograń mają Włosi – 73. W tym rankingu zadziwiać może wysoka pozycja polskiej reprezentacji. Zajmujemy szóste miejsce z 49 takimi podaniami. Całe zestawienie zamykają Szwedzi z tylko 20 zagraniami z gry zakończonymi strzałami na bramkę.

Wszystkie statystyki przytoczone w tekście są ze strony fbref.com oraz z własnych wyliczeń.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze