Ruud van Nistelrooy, Jon Dahl Tomasson, Marcus Allback, Georgios Samaras, Klaas-Jan Huntelaar, Lasse Nilsson, Afonso Alves… co łączy tych graczy? Wszyscy oni są napastnikami i uznanie na piłkarskim rynku zdobywali występując w barwach SC Heerenveen.
Każdy z nich to inna historia i inna (acz wysoka) kwota, za jaką udało się go wytransferować po za fryzyjskie granice. Snajperzy z Heerenveen nowego pracodawcę znajdowali najczęściej w jednej z czołowych lig Starego Kontynentu, Abe Lenstra regularnie monitorują jednak też holenderscy giganci. Znakomicie rozwinięty scouting pozwala zazwyczaj fryzyjskim działaczom sprowadzać do SC Heerenveen zawodników dysponujących doskonałym potencjałem (chociaż większej publiczności znanych raczej średnio), by później zhandlować go z kilkukrotnym przebiciem. W trend ten znakomicie wpisuje się Radosław Matusiak i z pewnością można żywić nadzieję, że polski napastnik już niebawem podzieli los swoich uznanych poprzedników.
Parada snajperów
Pierwszym, który dzięki operatywności Holendrów wypłynął na szersze wody europejskiego futbolu, okazał się Jon Dahl Tomasson. Duńczyk już od najmłodszych lat przejawiał piłkarski talent i mając niespełna 18 lat potrafił w ciągu jednego sezonu w barwach rodzimego Koge BK strzelić 27 bramek. Podobny wyczyn nie mógł umknąć skautom SCH, a że młodzieniaszek był do wzięcia za darmo, do Holandii trafił już latem 1994. Trzy lata gry w Eredivisie wystarczyły, aby na Tomassona swoją uwagę zwróciły czołowe kluby Starego Kontynentu i za blisko 4 miliony euro przeniósł się on do Newcastle United. Pieniądze z transferu Duńczyka spożytkowane zostały znakomicie, na Abe Lenstra zawitał bowiem występujący dotychczas w drugoligowym FC Den Bosh Ruud van Nistelrooy. Ten również we Fryzji miejsca zbyt długo nie zagrzał, już po roku gry w nowych barwach ręce wyciągnęło bowiem po niego PSV Eindhoven, z klubowego budżetu na kartę świetnie rokującego Holendra wykładając 8 milionów euro.
Na kolejnego wybitnego snajpera fanom SC Heerenveen przyszło poczekać kilka lat. Wreszcie, w sezonie 2001/02, nowym nabytkiem został Marcus Allback. Imponujący skutecznością w rodzimym Orgryte Szwed kosztował Fryzów nieco ponad milion euro, a już po półtora roku sprzedany został z blisko dwukrotnym przebiciem, swój holenderski dorobek zamykając na 25 trafieniach. Wraz z Allbackiem na Abe Lenstra na zasadzie wolnego transferu zawitał nikomu bliżej nie znany Grek Georgios Samaras. Na wystrzał tego talentu fani SC Heerenveen musieli poczekać nieco dłużej, przez pierwsze dwa lata nastolatek stanowił bowiem jedynie solidne uzupełnienie składu, a do podstawowej 'jedenastki’ przebił się po Euro 2004. Przełomowa dla jego kariery okazała się być jednak dopiero wczesna wiosna 2006, kiedy to w roli głównego snajpera przyszło mu zastąpić w SCH Klaasa-Jana Huntelaara. Grek szybko wpadł w oko działaczom Manchesteru City i na Wyspy Brytyjskie trafił za niebagatelną, jak na prezentowane przez niego umiejętności kwotę, 8,5 miliona euro.
Królewski duet
Rzeczone transferowe okienko Fryzowie okupili także stratą wspomnianego 'Huntera’. Klaas-Jan do SC Heerenveen trafił w efekcie letniego zaciągu A.D. 2004 jako najlepszy strzelec występującego w Eerste Divisie AGOVV Apledoorn. Do drugiej ligi został on wypożyczony z PSV Eindhoven, gdzie miejsce w składzie nie widział dla niego Guus Hiddink. Włodarze klubu z Philips Stadium za swojego gracza zażądali ledwie 900 tysięcy euro i bardzo szybko przekonali się, że był to katastrofalny błąd. Wszędobylski 20-latek z miejsca stał się czołową postacią Eredivisie, już w pierwszym sezonie na listę strzelców wpisując się 17-krotnie. Wynik ten wyrównał następnej jesieni (potrzebował do tego ledwie 15 spotkań!) i w świetle późniejszych osiągnięć (korona króla strzelców i gra w reprezentacji Holandii) 9 milionów euro, za jakie wykupił go Ajax, można było uznać za sumę nader atrakcyjną – teraz za Huntelaara czołowe europejskie kluby są bowiem w stanie zapłacić ponad dwa razy więcej!
Po stracie w ciągu kilku tygodni dwóch znaczących napastników (także wspomnianego Samarasa) Gertjan Verbeek rozpoczął paniczne próby znalezienie odpowiednich następców. Szukać nie musiał jednak zbyt daleko, wyciągnięty z ławki rezerwowych Lasse Nilsson znakomicie wywiązał się bowiem z wyznaczonej roli i wiosną 2006 to on stał się głównym żądłem SC Heerenveen. Latem fundusze uzyskane w efekcie wcześniejszej wyprzedaży zostały fantastycznie spożytkowane, a drużynę wzmocnili Brazylijczyk Afonso Alves i Serb Miralem Sulejmani. Historia pierwszego z wymienionych wszystkim powinna być już dobrze znana – najlepszy napastnik Allsvenskan kosztował SC Heerenveen 4,5 miliona euro, kwota ta zwróciła się jednak błyskawicznie, a napastnik imponujący strzeleckim instynktem i strzałami z rzutów wolnych 32 ligowe występy okrasił strzeleniem 34 goli. Nic więc dziwnego, że zainteresowanie jego osobą zaczęły wyrażać czołowe kluby brytyjskie, jak na razie wyznaczona przez Koosa Forsmę kwota 20 milionów euro odstrasza jednak potencjalnych kontrahentów.
Nieco w cieniu najlepszego zawodnika Eredivisie 2006/07 rzepkę skrobał sobie Lasse Nilsson, którego solidna praca w postaci 9 bramek i kilkanastu asyst zaowocowała odejściem do Saint-Etienne (3 miliony euro). Chrapkę na transfer miał także Alves, jego próby spotkały się jednak z kategorycznym sprzeciwem ze strony szkoleniowego sztabu, co zaowocowało lekkim konfliktem. W efekcie Brazylijczyk nie wystąpił w pierwszych spotkaniach nowego sezonu, a zespół pod jego nieobecność raził nieporadnością pod bramką rywali i w trzech meczach uciułał ledwie dwa oczka. Jednym z niewielu, którzy w czasie wspomnianych spotkań nie zawiedli, był młodziutki Sulejmani, kreowany przez wielu na największe odkrycie zbliżającego się sezonu. Miejmy nadzieję, że u jego boku podobnego miana dorobi się Radosław Matusiak, w tej chwili dla napastnika nie ma bowiem w Europie lepszego miejsca do promocji, od SC Heerenveen.