Sławomir Szeliga: Błędy zdarzają się najlepszym


13 listopada 2010 Sławomir Szeliga: Błędy zdarzają się najlepszym

W końcówce spotkania Widzew – Cracovia przyjezdni zdobyli bramkę na wagę remisu. Obrońca „Pasów” cieszył się, że krakowianom udało się zdobyć punkt w trudnym meczu, jednak zapewniał, że przyjechali do Łodzi po zwycięstwo. Sławomir Szeliga zapowiada walkę o trzy punty w następnym wyjazdowym meczu, z Jagiellonią Białystok.


Udostępnij na Udostępnij na

Sławomir Szeliga zapowiada walkę o trzy punkty w kolejnych meczach
Sławomir Szeliga zapowiada walkę o trzy punkty w kolejnych meczach (fot. Mikołaj Olszewski / iGol.pl)

Wyjeżdżacie z Łodzi zadowoleni? W końcówce udało Wam się doprowadzić do wyrównania.

Na pewno jesteśmy szczęśliwi, bo mogliśmy ten mecz przegrać. Graliśmy do ostatniej minuty. Trener powtarzał, że trzeba grać nie 90, a 95 czy nawet 100 minut. Graliśmy do końca, strzeliliśmy na 2:2 i tego się cieszymy. Z trudnego terenu wywozimy remis.

Dawno nie widzieliśmy tak dobrze grającej Cracovii, jeśli chodzi o grę ofensywną. Choć przydarzyło Wam się kilka błędów.

To jest piłka, każdemu zdarzają się błędy, nawet najlepszym. Próbujemy grać. Trener mówił, żebyśmy cały czas grali piłką, nie uciekali od tego. Idziemy w dobrą stronę, tak że miejmy nadzieję, że w kolejnych meczach będzie coraz lepiej i będziemy wygrywać.

Byłoby jeszcze lepiej, gdyby obrona poprawiła nieco swoją grę. Zdecydowanie zawiniła przy pierwszej bramce, przy drugiej też obrońcy popełnili błąd.

Cały zespół broni, więc nie można zwalać winy na obronę czy atak. Wszyscy jesteśmy z tego rozliczani. Widocznie cała drużyna źle się ustawiła i dlatego straciliśmy te bramki.

Przez pierwsze 15 minut to gospodarze mocno zaatakowali, później przejęliście inicjatywę, czego efektem była strzelona bramka. Widzewiacy chyba wyszli mocno zmotywowani na druga połowę, by odrobić te straty.

Wiedzieliśmy, że Widzew wyjdzie na drugą odsłonę zmotywowany i będzie chciał strzelić szybko gola, bo przecież przegrywał. Łodzianie zaczęli dobrze grać w drugiej połowie, strzelili nam dwie bramki. Ale w końcówce się odkryli i stracili gola.

Czuliście mocną sportową złość po niewykorzystanym rzucie karnym Radosława Matusiaka? Mogliście prowadzić i byłoby po meczu.

Karny to jest 50 na 50. Radek nie strzelił, trudno. Może w następnym meczu mu się uda. Życzę mu tego.

Teraz czeka Was mecz z Jagiellonią Białystok. Wydaje się, że to przeciwnik zdecydowane trudniejszy.

Trudno powiedzieć, czy zdecydowanie. Obecnie tak układa się liga, że każdy z każdym może wygrać. Jedziemy do Białegostoku po zwycięstwo, nie będziemy się bać, bo nie ma czego. Tacy sami zawodnicy jak my, będziemy walczyć o trzy punkty.

W końcu zdobyliście piąty punkt w tym sezonie. Wstąpi w Was lepsza energia po tym meczu?

Czy jesteśmy zadowoleni? Chcieliśmy tutaj wygrać. Zadowoleni możemy być z tego, że strzeliliśmy w końcówce bramkę i wywozimy z trudnego terenu remis.

Notowała Katarzyna Burska

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze