Slavia Praga chce zachować europejski standard z ostatnich lat


Przedstawiamy bliżej rywala Rakowa Częstochowa w fazie play-off eliminacji Ligi Konferencji Europy

18 sierpnia 2022 Slavia Praga chce zachować europejski standard z ostatnich lat
Mishka/Legionisci.com/PressFocus

Slavia Praga jest ostatnią przeszkodą, która stoi na drodze Rakowa Częstochowa do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Przed potyczką wicemistrza Polski z wicemistrzem Czech analizujemy zagranicznego przeciwnika.


Udostępnij na Udostępnij na

A robimy to z pomocą Jana Podroužka, dziennikarza czeskiego „Daily Sport”, który od podszewki zna klub z praskiego Stadionu Sinobo.

Bolesna utrata tytułu

Slavia Praga to drugi, zaraz po Sparcie, najbardziej utytułowany czeski klub. Licząc osiągnięcia za dawnej Czechosłowacji, „Czerwono-biali” zdobyli 20 mistrzostw kraju i aż 30 pozostałych krążków. W ostatnich sześciu sezonach tylko dwa razy nie udało im się zakończyć ze złotem. Miało to miejsce w kampanii 2017/2018 i… w poprzedniej.

Mimo że Slavia była liderem czeskiej ligi po rundzie zasadniczej sezonu 2021/2022, to na finiszu w grupie mistrzowskiej roztrwoniła jednopunktową przewagę nad Viktorią Pilzno, notując bardzo słabą i rozczarowującą metę (jedno zwycięstwo, dwa remisy, dwie porażki). Jak tłumaczy nam nasz rozmówca, to niczego nie zmienia w kwestii dalszej budowy potęgi:

– Porażka Slavii w bitwie o tytuł w zeszłym sezonie była ogromną niespodzianką, ale nie zmieniła nic w strategii klubu. Prawda jest taka, że Slavia wciąż chce być najlepszym zespołem w czeskiej lidze. Wraz ze Spartą Praga wydaje najwięcej pieniędzy w tym okienku transferowym, klub chce zachować europejski standard z ostatnich lat, a to bezwzględnie oznacza awans do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy.

Wiemy, jak trudny przeciwnik nas czeka. Jindrich Trpisovsky przed meczem z Rakowem

Stabilizacja zaburzona przez sukces

Arcyważne starcie z Rakowem będzie nie tylko punktem odniesienia, w którym znajdują się obecnie w ekosystemie obie drużyny, lecz także spotkaniem dwóch wybitnych szkoleniowców, którym została powierzona długofalowa wizja rozwoju swoich zespołów. I tak: dla trenera Papszuna będzie to 2315. dzień pracy w Częstochowie, a trener rywali Jindrich Trpiskovsky już 4,5 roku zajmuje posadę trenera „Zszytych”. Dla Czechów podobnie był to okres owocny w wielkie chwile.

Zespół zmieniał się przez lata. W pierwszej chwili po przybyciu Trpisovskiego trener chciał ustabilizować obronę, a także kulturę gry, ogólnie styl i organizację. Najlepszy moment na to przyszedł jesienią 2019/2020, kiedy drużyna rozegrała fazę grupową Ligi Mistrzów. Świetna obrona i organizacja, która pomaga w meczach z Barceloną, Borussią i Interem, te mecze były wspaniałe ze względu na styl gry Slavii, często był on zrównoważony.

Historię Rakowa i Slavii dzieli tendencja wzrostowa w przypadku naszych reprezentantów i delikatna tendencja spadkowa, jeśli mówimy o dyspozycji tych drugich. Strata tytułu mistrzowskiego to jedno, ale pogarszające się rezultaty na arenie międzynarodowej (2019/2020 – faza grupowa LM, 2020/2021 – ćwierćfinał LE, 2021/2022 – ćwierćfinał LKE). Jak do tego doszło i czy teraz dalej możemy spodziewać się regresu? Zdradza nam Podrouzek:

– Po tamtych sukcesach Slavia stanęła w obliczu zainteresowania wielkich klubów takimi zawodnikami jak Soucek, Coufal, Kral i tak dalej… Tak więc skład zmieniał się wraz z odejściem zawodników. Teraz Slavia wygląda na słabą w obronie, nie ma tak dobrej gry, zawodnicy popełniają błędy. Z drugiej strony drużyna utrzymuje dobry poziom w ataku, ma bardzo dynamicznych i niebezpiecznych zawodników, jak: Sor, Usor, Olayinka, Ewerton… 

Letni dołek

Także aktualna forma na starcie bieżącego sezonu raczej pozostawia trochę do życzenia. Slavia poza męczarniami w Atenach przy okazji 2. rundy eliminacji przegrała mecz 1. kolejki czeskich rozgrywek z Hradec Kralove, i to już drugi raz w ciągu ostatnich trzech miesięcy. A przecież team z północnej części kraju naszych sąsiadów nie tylko tak samo jak Raków używa formacji 3-4-3, lecz także jest od „Czerwono-niebieskich” prawie pięć razy mniej wartościowy. Główny problem leży właśnie z tyłu:

– Jak powiedziałem, na dyspozycję wpływają błędy w obronie, co denerwuje trenerów, i to się przekłada, co widać, na wyniki. Tak jak przegrana z Hradec Kralove w 1. kolejce, trudna końcówka spotkania z FK Jablonec w 3. serii gier… To znaczy Slavia jest faworytem tego starcia, ale to nie jest takie jasne, jeśli Raków będzie próbował przeforsować jej obronę…

Dużo lepiej „Zszyci” prezentują się w ofensywie. Tam, nawet uwzględniając falę kontuzji, Slavia zdecydowanie ma kim straszyć. Pomimo nieobecności Ewertona dużą uwagę trzeba zwrócić na Petera Olayinkę – kapitana prażan podczas najważniejszych meczów w zeszłej edycji LKE oraz strzelca czterech goli w tych rozgrywkach. Właśnie na wyłączenie tego gracza dużo czasu podczas treningów poświęca sztab Rakowa.

Nie tylko Nigeryjczyk. Slavia Praga co prawda przy absencji pierwszego napastnika, Vaclava Jurecki, postawi prawdopodobnie na fałszywą „dziewiątkę”, ale środek pola czy boki obrony mogą być dla „Medalików” równie niebezpieczne: – Myślę, że przyda się aktywność i kreatywność Petra Sevcika oraz dobre umiejętności techniczne skrzydłowych, świetny w wykańczaniu akcji Usor, to oni powinni pewnie utrzymywać piłkę i strzelać na bramkę Rakowa – mówi Podrouzek.

Przewidywana jedenastka według Jana Podrouzka

Wiele niewiadomych

To, że największe czeskie drużyny są spokojnie w zasięgu polskich ekip, przekonaliśmy się rok temu. Marzenia Slavii Praga o Lidze Europy zakończyła przecież Legia Warszawa. Nie zrobiła tego bardzo szczęśliwie, ale w wielu fragmentach była po prostu lepsza i dojrzalsza:

– Dwumecz z Legią był specjalnym spotkaniem, jak wcześniej z Ferencvarosem. Indywidualne błędy głównie Ondreja Kolara przegrały to starcie, kiepska gra nowych zawodników, złe przygotowanie w przed sezonem również z powodu Euro, na którym byli reprezentanci ze Slavii.

Trudny, renomowany w Europie przeciwnik – ale my nie mamy nic do stracenia. Marek Papszun przed meczem ze Slavią Praga

Przygotowanie Czesława Michniewicza do takich meczów leży na najwyższym możliwym poziomie, ale przecież wiemy i wierzymy, że Marek Papszun nie musi być w tym gorszy i historia zatoczy koło. Tym bardziej że przeciwnika nękają stare zmartwienia i częstochowianie zawsze są w stanie w takim momencie zaskoczyć czymś nieoczekiwanym:

– Nowi piłkarze jeszcze nie wkomponowali się w drużynę, jest ich sześciu. Doudera gra na prawej obronie, ale nie ma dobrych umiejętności na tej pozycji, jest bardziej prawym skrzydłowym. Santos jest świetnym piłkarzem, ale popełnia wiele indywidualnych błędów. Tiehi dobry w pozycji, nie traci piłki, ale nie tak dobry w ataku na wsparcie drugiej fali…

Również podstawą do optymizmu jest świetna postawa piłkarzy spod „Limanki” w starciach o wielkiej wadze, a i mamy nadzieję, że z ubiegłorocznej porażki z KAA Gent wyciągnięto już wnioski. Z kolei Slavia, która jest na musie, niekoniecznie musi umieć: – Slavia przeważnie nie gra pod presją, nie grała w ten sposób, więc nie jest jej łatwo – twierdzi Podrouzek.

Przetrwać chwile wielkiej jakości

Slavia jest faworytem – to sformułowanie padło już wszędzie, i tak pewnie będzie widać to nie tylko na papierze, lecz także na boisku. Pamiętajmy, że w piłce jednak nie ma punktów za styl, a liczą się zdobycze bramkowe. I tak, jeśli będzie się chciało przejść prażan, będzie trzeba trochę pocierpieć: – Przeciwko ekipom, z którymi prażanie są faworytami, drużyna chce utrzymywać piłkę i posiadanie oraz wykorzystywać bardziej kreatywnych zawodników, stwarzając szanse.

Jednakże przyzwyczailiśmy się do tego, że obrona Rakowa w europejskich pucharach jest piekielnie trudna do pokonania (9 czystych kont w 10 spotkaniach). A jedynym mankamentem defensywy częstochowian były w ostatnim czasie stałe fragmenty gry, które jak mówi nam ekspert, nie są silną bronią czeskiej Slavii:

– Slavia była świetna w stałych fragmentach ofensywnych i defensywnych, ale w tamtych czasach miała wysokich zawodników. Teraz drużyna się zmieniła i Slavia nie jest tak niebezpieczna od stałych fragmentów gry, może jedynie z bezpośredniego rzutu wolnego Usora lub Ewertona, którego zabraknie.

Niebagatelne znaczenie czasami może mieć kolejność spotkań domowych i wyjazdowych, choć akurat w tym aspekcie wielu upatruje przewagi Slavii Praga. Plan „Medalików” zatem musi zakładać osiągnięcie dobrego wyniku w domu, z kalkulacją trudnego wyjazdu na gorący teren do wicemistrza Czech: – Znaczące wsparcie kibiców, 18 tys. na stadionie, bardzo dobry flow, Slavia jest mocniejsza na własnym boisku dzięki temu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze