Skarb Kibica: Wisła Płock – dryfując ku pucharom


W Płocku zebrała się grupa doświadczonych zawodników, od których należy wymagać wyników

9 lutego 2020 Skarb Kibica: Wisła Płock – dryfując ku pucharom

Grająca jesienią mocno w kratkę drużyna Wisły Płock wiosną musi ustabilizować formę. Po wyczerpujących zimowych przygotowaniach „Nafciarze” wracają na ligowe podwórko i od razu rozegrają mecz z trzecim zespołem – Pogonią Szczecin, do której tracą pięć oczek. Mimo że do dyspozycji płocczan można było mieć wiele zastrzeżeń, to drużyna w rundzie wiosennej może stawiać przed sobą wysokie cele. Oczywiście o tym w pewnym sensie mówi pozycja w tabeli, ale, co najważniejsze, niewielka strata do czołówki. Wiosną Wisła może myśleć o walce nawet o podium.


Udostępnij na Udostępnij na

Wszystko zweryfikuje rzecz jasna boisko. Jeśli jednak forma będzie lepsza od tej z jesieni, przed Wisłą raczej zapowiada się udana wiosna, kto wie, czy nie zwieńczona grą w kwalifikacjach do europejskich pucharów, w których płocczan nie było kilkanaście lat. W trakcie trwającego sezonu zespół dokonał kilku głośnych ruchów transferowych. Latem byli to chociażby: Jakub Rzeźniczak, Jarosław Fojut czy Michał Marcjanik, którzy mieli wzmocnić linię obrony. Z tym, jak się okazało, bywało różnie. W dodatku doszło do zmiany na stanowisku szkoleniowca z powodów osobistych trenera – Leszka Ojrzyńskiego. W jego miejsce przyszedł Radosław Sobolewski, który zimą miał czas wszystko poukładać i wyszedł z założenia, że najlepszą obroną jest atak, dlatego też w tej formacji trzeba było dokonać zmian.

Przygotowania do rundy

Drużyna z Płocka postanowiła, że zimę spędzi w ciepłej Turcji, do której wiele klubów chętnie zagląda w tym okresie. Drużyna rozegrała kilka ciekawych sparingów z silnymi i znanymi rywalami jak chociażby Łudogorets Razgrad, Slowan Bratysława czy Qarabag Agdam. Udało się jednak wygrać tylko z tym ostatnim, a na deser dla fanów pozostał ostatni sparing z Legią Warszawa rozegrany już w Polsce, w którym nie wyłoniono zwycięzcy.

Wszystko jednak po kolei. Na pierwszych noworocznych zajęciach cały zespół spotkał się 8 stycznia, a już 16 stycznia kadra wyjechała na swoje zgrupowanie do tureckiego Belek, w którym rozegrała trzy spotkania kontrolne. W pierwszym z nich podopieczni trenera Sobolewskiego polegli 2:0 z ekipą bułgarskiego mistrza, a jednym z goli popisał się Polak – Jakub Świerczok.

Później porażka ze Slovanem Bratysława była jeszcze bardziej bolesna, gdyż rywalom udało się wbić gola więcej, niż zrobił to wcześniej bułgarski potentat. Pocieszający okazał się natomiast ostatni pojedynek z Qarabagiem Agdam, który to „Nafciarze” wygrali 3:2. Tego samego dnia zakończyli zresztą swój turecki obóz i 25 stycznia wracali do Polski. Szkoleniowiec po tych dwóch spotkaniach miał zatem pewien obraz tego, czym dysponuje i na co może liczyć wiosną. Mógł również sprawdzić nowo sprowadzonego Torgila Gjertsena, który ma wzmocnić siłę rażenia płockiego klubu.

Jeszcze przed wznowieniem rozgrywek ligowych Wisła odnotowała ostatni sparing z warszawską Legią, z którą to zespół trenera Sobolewskiego zremisował 1:1. Niestety w tym starciu okazji do zaprezentowania się nie miał Cilian Sheridan, czyli najnowszy nabytek i najwyraźniej ostatnie brakujące ogniwo w układance trenera.

Transfery

Podobnie jak latem, tak i teraz w Płocku działo się dużo. Klub zdecydował się na sprowadzanie znanych zawodników, którzy niegdyś grali w polskiej lidze. I tak jak pół roku temu przy ul. Łukasiewicza 34 trafił m.in. Jakub Rzeźniczak, tak zimą w klubie pojawił się dobrze znany polskim kibicom Sheridan, o którym od dłuższego czasu było cicho.

Napastnik jednak ma o sobie przypomnieć i wydaje się, że Płock to może być dobre miejsce na odbudowę formy. 30-latek od rozstania z Jagiellonią Białystok próbował swoich sił w różnych zakątkach świata i w ciągu tego czasu zwiedził dwa kontynenty. Te jednak sławy większej nie dały, dlatego też w nowym klubie liczy na zmianę w swojej karierze.

Wiadomo było zresztą, że Wisła potrzebuje napastnika, od dłuższego czasu takowego poszukiwała choćby ze względu na odejście Ricardinho, którego zastąpienie nie powinno stanowić większego problemu. Brazylijczyk zdobył w trwającym sezonie ledwie cztery gole w 17 spotkaniach. Na więcej z pewnością stać doświadczonego Irlandczyka. Jeżeli jednak ten by nie wypalił, w odwodzie jest o trzy lata młodszy Torgil Gjertsen.

Norweg całkiem dobrze spisywał się w zakończonym w grudniu zeszłego roku sezonie ligi norweskiej. Trudno chwalić go ze względu na skuteczność, bo to tylko dwa gole, jednak zdecydowanie lepiej wypadał pod względem asyst, tych uzbierał siedem. Być może pod tym względem będzie mógł rywalizować z najlepszym w drużynie Dominikiem Furmanem.

Co jest również bardzo ważne, klub nie wydał na nowych zawodników żadnych pieniędzy. Obaj przyszli na zasadzie wolnego transferu i nawet jeśli wziąć pod uwagę zakup 17-letniego Dawida Kocyli, to wydanie na niego kilkunastu tysięcy euro nie jest kwotą zbytnio zawrotną. Poza tym budżet został zasilony sprzedażą Ricardinho.

Atut

Najmocniejszą stroną zespołu powinno być doświadczenie. Mimo że do swojej dyspozycji trener Radosław Sobolewski ma kilku uzdolnionych zawodników młodszego pokolenia, to wciąż o sile jego kadry decydują piłkarze ograni w ekstraklasie. Od kilku lat bramkarzem jest Thomas Daehne, a w obronie na lepszą dyspozycję mogą i powinni liczyć kibice, którzy będą oglądać: Jakuba Rzeźniczaka, Jarosława Fojuta, Patryka Stępińskiego i jeszcze kilku innych. Głową drużyny jest z kolei Dominik Furman, który będzie mógł liczyć na Ciliana Sheridana, ale i Grzegorza Kuświka. Te nazwiska z pewnością muszą robić wrażenie, tym bardziej że przebudowywana kadra, którą zajmuje się były reprezentant kraju, już jesienią wyglądała obiecująco.

Niewiadoma

Znakiem zapytania jest oczywiście Cilian Sheridan. Pierwsza sprawa to fakt, że Irlandczyk do Płocka trafił długo po obozie przygotowawczym i nie mógł zgrywać się z kolegami. Poza tym napastnik też w ostatnim czasie nie brylował w klubach. Najpierw próbował swoich sił w Australii, ale na tamtejszych boiskach zdobył jednego gola w 16 spotkaniach. Lepiej to wyglądało w Izraelu, w którym ostatnio przebywał, tam strzelił cztery bramki w 19 spotkaniach i gdyby dorzucić do tego trzy asysty, to można uznać, że nie było tak źle. W Płocku pewnie wszyscy liczą, że trafi z formą przypominającą to z pierwszego okresu przygody z polskimi boiskami, ale to raczej mało prawdopodobne.

Trzy rzeczy, które wydarzą się w rundzie wiosennej

1. Furman dobije do dziesięciu asyst

Siłą zespołu bez wątpienia jest jej kapitan. Dominik Furman świetnie się odnajduje w płockich klimatach także i w roli kapitana Wisły. Przez bardzo dobrze bite stałe fragmenty gry ekslegionista lideruje w klasyfikacji najlepiej dogrywających. Zakładając, że zimą udało się trenerowi Sobolewskiemu ustabilizować formę i zimowe transfery wypalą, to i Furman skorzysta na tym liczbą asyst. To niewątpliwie postać, która daje wiele jakości całej drużynie, toteż można spodziewać się, że ta przełoży się na liczby.

2. Na dłużej

Perspektywy przed Wisłą piszą się obiecująco, toteż można zakładać, że kontrakt z Radosławem Sobolewskim zostanie przedłużony. 43-latek nie miał łatwo w momencie obejmowania drużyny. Musiał przejąć zespół, który poniekąd nie był gotowy na takie zmiany. Ten nie przygotowywał „Nafciarzy” do sezonu i początki szły pod górkę. Mimo to udało się ładnie wejść w nowe rozgrywki, choć pod koniec było już mniej kolorowo. Zima mogła nieco ocieplić nastroje i, kto wie, może wiosną Wiśle będzie szło jeszcze lepiej, a wtedy nowy kontrakt murowany.

3. Powrót Sheridana

Po dwóch latach przerwy z ekstraklasą na polskie boiska wraca Cilian Sheridan. Były piłkarz Jagiellonii Białystok chciałby z pewnością powrócić do dawnej formy, a i na to liczą także kibice. Niemal pewne jest, że Irlandczyk na boisku się pojawi, być może także zdobędzie jakiegoś gola, ponieważ po to właśnie trafił na stadion im. Kazimierza Górskiego.

Ciekawostka

W Płocku po cichu część osób ma prawo myśleć o pucharach. Nie może to być zaskakujące, gdyż w tak wyrównanej i nieobliczalnej lidze każdy ma szansę zaistnieć. A skoro Wisła ma tylko osiem punktów straty do lidera, to prawdopodobne może być i to, że w europejskich pucharach, a raczej kwalifikacjach do nich wystąpi. Ostatnio kibice takich emocji doznali w sezonie 2006/2007, wówczas „Nafciarze” odpadli z ukraińskim Czernomorcem Odessa w Pucharze UEFA po dwóch remisach.

Przewidywana jedenastka

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze