Skarb kibica La Liga: Real Madryt – czas na Królewskie odrodzenie


Kibice chcą zobaczyć Real w najlepszej odsłonie

12 sierpnia 2019 Skarb kibica La Liga: Real Madryt – czas na Królewskie odrodzenie
https://cdn.vox-cdn.com03

Tym, co odróżnia kluby z najwyższej półki od przeciętniaków, jest prestiż. Prestiż, który zdobywa się przez wiele lat, pokonując kręte drogi do sukcesów, nie padając przy tym na twarz. Ilekroć zdobywasz trofea i jesteś twardy jak skała, to ludzie czekają tylko na moment, aż zacznie się ona kruszyć i podwinie Ci się noga. Tak też się stało z Realem Madryt w poprzednim sezonie, który po fenomenalnej passie trzech zwycięstw z rzędu w Lidze Mistrzów zaliczył sezon posuchy. Nadchodzi czas na powrót i przechylenie szali zwycięstwa na Estadio Santiago Bernabeu.


Udostępnij na Udostępnij na

„Los Blancos” są zespołem, który przechodzi przebudowę. Od czasu przejęcia zespołu przez Zinedine’a Zidane’a kibice Realu chodzą z uśmiechami na twarzy, a schodzi on tylko wtedy, kiedy dany zawodnik wypada z gry bądź nie wykazuje wierności klubowi. Wymagająca publiczność to jeden z najbardziej czułych punktów klubu. Real Madryt mierzy się z tym zadaniem od niemal początków swojego istnienia, ale nigdy nie zdarzyła się sytuacja, że nie wynagrodzili im nadarzających się przykrych chwil. W nadchodzącym sezonie Zizou stanie przed tym zadaniem po raz pierwszy w swojej trenerskiej karierze.

Trzy rzeczy jakich możemy spodziewać się po Realu Madryt w nadchodzącym sezonie:

1) Gra na Hazarda

Odejście z klubu Cristiano Ronaldo spowodowało więcej problemów niż się spodziewano. Pałeczkę po nim miał przejąć Gareth Bale, ale jak wiadomo Walijczyk woli grać w golfa niż w piłkę. Nieuniknione zatem stało się poszukiwanie nowej gwiazdy, która będzie w stanie pociągnąć zespół do przodu. Wybór padł na Edena Hazarda, który od dawna wyrażał chęć do gry dla „Królewskich”. W minionej pretemporadzie Zizou wystawiał Hazarda w każdym spotkaniu. Przeciwko Red Bull Salzburg zdobył swojego debiutanckiego gola. Wraca zatem nadzieja i wiara na to, że Real będzie miał lidera, a kibice wiele radości.

Każdy kto zna Edena Hazarda wie, że jest zawodnikiem bardzo wszechstronnym, który może zagrać na skrzydle i w ataku. Będzie miał zatem wiele radości z gry z Karimem Benzemą, który podobnie jak on sam potrafi schodzić na skrzydło. Nie można jednak oczekiwać od Belga, że stanie się „drugim CR7”. Są to piłkarze o innym profilu gry i zadaniach na boisku, a forma liderowania także będzie inna. Bez dwóch zdań Real zyskał piłkarza wybitnego, ale nawet takim należy się chwila na adaptację. Wszystko przyjdzie z czasem.

2) Vinicius z prawej strony

Plany Zidane’a na przyszły sezon zostały nieco pokrzyżowane w przedsezonowym meczu przeciwko Arsenalowi. Marco Asensio, czyli piłkarz, w którym trener pokładał wielkie nadzieje, zerwał więzadło krzyżowe w lewym kolanie i czeka go długa przerwa. Wstępnie Hiszpan wiązany był z przejęciem prawej flanki po Garethcie Bale’u, który był i wciąż jest wiązany z odejściem z Realu. Walijczyk dalej jest piłkarzem „Królewskich”, ale Zidane mówi otwarcie, że na niego nie liczy. Zatem pojawił się problem, który można rozwiązać dwoma piłkarzami: Viniciusem Juniorem lub Lucasem Vazquezem.

Kibice oczywiście widzą w składzie tego pierwszego, jednak trzeba pamiętać, że 19-latek nominalnie jest lewoskrzydłowym. Kiedyś sam się wypowiedział, że niewygodnie mu występować z prawej strony, ale jego wiek pozwala na dalszy rozwój. Możliwe, że ujrzymy Brazylijczyka z prawej strony. Lucas Vazquez jest nazywany „żołnierzem armii Zidane’a” – po części żartobliwie, po części boleśnie szczerze. Kibice nie widzą w nim lidera ani piłkarza pierwszego składu. Zawsze był dla nich „superrezerwowym”, który wchodził na boisko w razie potrzeby. Jednak za kadencji Zidane’a występuje często w pierwszym składzie. Wszystkiego dowiemy się wkrótce.

3) Stopniowe włączanie młodzieży i wymiana pokoleniowa

W szeregach Realu dalej są piłkarze, którzy mimo wieku, są zaliczani do najlepszych na świecie, a jeden z nich dalej nim jest. To Luka Modrić, czyli zdobywca złotej piłki za rok 2018. Jednak kiedy występuje na boisku nie przypomina już tego Modricia z Mistrzostw Świata w Rosji. Ma 33 lata i Real poszukuje jego następcy. Podobnie jest w przypadku Marcelo. Brazylijczyk w maju skończył 31 lat i jego dynamika stopniowo będzie spadać. Jednak w tym przypadku następca już jest, a został nim 24-letni Ferland Mendy.

Skład „Królewskich” obecnie składa się z piłkarzy, których trenerzy przeciwników dobrze już znają. Wraz z wiekiem element zaskoczenia zostaje wyczerpany, dlatego rośnie potrzeba świeżości. Najbardziej widoczny brak zrozumienia jest w linii obrony. Marcelo i Carvajal często wybiegają do przodu, aby wspomagać atak, a ten pierwszy coraz rzadziej cofa się do obrony. Zidane musi zatem zastanowić się czy warto stawiać na tych samych piłkarzy, czy dokonywać coraz częstszych rotacji z włączaniem młodych piłkarzy. To samo czeka go w przypadku Karima Benzemy. Francuski snajper w grudniu skończy 32 lata, a do Realu dołączył jeden z najbardziej obiecujących napastników na świecie, 21-letni Luka Jović. Kibice i prezes pokładają w nim wielkie nadzieje i włączanie go do składu będzie nieuniknione.

Transfery

Luka Jović

Transfer tego chłopaka był dla wielu „Madridistas” ogromną ulgą. Karim Benzema miał jednego nominalnego zastępcę w postaci Mariano Diaza, ale Dominikańczyk nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Luka Jović ma predyspozycje na jednego z najlepszych napastników świata. Poprzedni sezon w barwach Eintrachtu Frankfurt był dla niego nad wyraz doskonały co poskutkowało transferem na Bernabeu.

Profilem bardzo przypomina Luisa Suareza, dlatego wstępnie łączono go z FC Barceloną. Jest silny i szybki, potrafi się odnaleźć w polu karnym przeciwnika, a wykańczanie akcji nie sprawia mu najmniejszych problemów. Mocnym atutem jest także gra w głową. W ubiegłym sezonie Bundesligi zaliczył 17 trafień, a do tego dołożył 10 bramek w Lidze Europy. Swoją drogą warto wspomnieć, że został nominowany do tytułu najlepszego napastnika Ligi Europy sezonu 2018/2019. Kosztował Real 60 milionów euro, co na dzisiejsze czasy jest ceną bardzo adekwatną.

Jedynym jego problemem jest nieznajomość języka hiszpańskiego. Z biegiem czasu na pewno nadrobi tę zaległość, ale jego przeszłość w Benfice Lizbona może sprawić, że wstępnie spróbuje się porozumiewać językiem portugalskim. W przedsezonowym tournée nie zdobył bramki, ale przed nim jeszcze wiele dobrego. Kibice Realu mogą być zatem spokojni o przyszłość w kwestii napastnika. Można się spodziewać, że będzie miał momenty, w których nie będzie strzelać bramek, ale to kwestia normalna. Na razie należy dać mu czas na adaptację i zapoznanie się z realiami La Liga.

Eden Hazard

28-letni Belg spełnił dwa swoje marzenia za jednym zamachem. Pierwszym z nich była gra dla Realu Madryt, a druga poznanie Zinedine’a Zidane’a, który od dziecka był jego idolem. Jego osoby nie trzeba przedstawiać. Wychowanek Lille, z którego odszedł do Chelsea Londyn, stając się legendą zespołu. Pod herbem „The Blues” spędził 7 lat i jak sam mówił opuszczenie Stamford Bridge było decyzją bardzo ciężką, ale podążanie za marzeniami jest bardzo ważne w karierze piłkarza.

Tak czy inaczej Eden jest już zawodnikiem Realu i z miejsca staje się największą gwiazdą zespołu. Jego transfer wyniósł 100 milionów euro, a zatem stał się najdroższym piłkarzem zakupionym przez „Los Blancos”. W USA wystąpił we wszystkich trzech spotkaniach, ale nie wpisał się na listę strzelców ani razu. Dopiero w meczu z Red Bull Salzburg strzelił swojego premierowego gola.

Co wyróżnia Edena Hazarda? Przede wszystkim spryt i zwinność. Jest zawodnikiem bardzo szybkim i kreatywnym, mogącym grać zarówno na skrzydle, jak i w ataku. Jego forma fizyczna widocznie spadła w okresie wakacyjnym, ale jest tylko człowiekiem i jak każdy może sobie pozwolić na odrobinę luzu. Na pewno wróci do swojej optymalnej formy. Wzrok kibiców „Królewskich” będzie skierowany głównie na niego, a zatem najwięcej będzie od niego się wymagać. Jak już wcześniej wspominaliśmy, nie wejdzie w buty CR7, ale spokojnie może stać się zawodnikiem przewodnim ekipy Zizou. Na boisku będzie występować z legendarnym numerem 7, który przejmie po Mariano Diazie. Warto wspomnieć, że Eden został nominowany do wyboru najlepszego piłkarza FIFA za 2019 rok.

Eder Militao

Obrona stała się jednym z największych problemów Realu Madryt, dlatego postanowiono o ściągnięciu nowego środkowego obrońcy. Wybór padł na 21-letniego Edera Militao z FC Porto, który w barwach „Smoków” zrobił na włodarzach Realu ogromne wrażenie. W zeszłym roku zadebiutował w reprezentacji Brazylii w meczu przeciwko Salwadorowi. Robi na tyle duże postępy, że został powołany przez Tite na niedawno zakończone Copa America, które drużyna „Canarinhos” wygrała.

Mocną zaletą tego piłkarza jest możliwość występowania na pozycji środkowego, jak i prawego obrońcy, a w razie potrzeby na defensywnym pomocniku. Na jego transfer Real przeznaczył 50 milionów euro, a zatem bardzo przystępną kwotę. W ubiegłym sezonie był podstawowym obrońcą FC Porto i osiągał bardzo dobre wyniki. W lidze zdobył 3 gole i 4 asysty w 29 meczach, co jak na obrońcę jest bardzo dobrym wynikiem. Mało tego zalicza średnio 5 udanych interwencji na mecz, a jego współczynnik udanych odbiorów w poprzednim sezonie wyniósł 2,1 (whoscored.com). Do tego dochodzą wyróżnienia. Nic dziwnego, że jego osoba przyciągnęła wzrok włodarzy Realu Madryt, ponieważ sezon 2018/2019 zakończył z pięciokrotnym odznaczeniem piłkarza miesiąca Ligi NOS.

Przychodzi jako alternatywa dla Raphaela Varane’a. Dotychczas nominalnymi zmiennikami podstawowych obrońców byli Nacho i Jesus Vallejo. Pierwszy dalej gra w Realu i ani myśli odchodzić, drugiego zaś będziemy oglądać w barwach Wolverhampton, gdzie odszedł na zasadzie wypożyczenia. Na przebłysk Militao przyjdzie nam jeszcze poczekać, ale już teraz można powiedzieć, że Real postawił na wspaniałego obrońcę, który może zapewnić bezpieczeństwo w defensywie na długie lata.

Rodrygo Goes

Piłkarz z rocznika 2001. Ma za sobą udane dwa lata w barwach Santosu, którego jest wychowankiem. Real zapewnił sobie jego usługi już w ubiegłym sezonie, jednak żeby mógł przylecieć na Bernabeu ,musieli poczekać aż skończy 18 lat. Podobnie było w przypadku rok starszego Viniciusa.

Rodrygo jest napastnikiem bardzo wszechstronnym, często występującym na skrzydle. Potrafi się doskonale wpasować w każdą formację i robi różnicę pod bramką przeciwnika. Doskonale wykonuje stałe fragmenty gry, co udowodnił w przedsezonowym meczu z Bayernem Monachium, zamieniając rzut wolny na piękną bramkę. Zdążył także zadebiutować w barwach Castilli, w której jest zarejestrowany, przeciwko CD Alcorcon. W tym meczu także wpisał się na listę strzelców.

Piłkarz bardzo obiecujący. Real zapłacił za niego Santosowi 45 milionów euro.

Takefusa Kubo

Japoński „nowy Messi”. Tak okrzyknięto byłego juniora FC Barcelony i FC Tokyo. Wraca do Hiszpanii jako piłkarz dojrzalszy i wiedzący czego chce. Wspaniałe podejście do piłki oraz występy w dorosłej kadrze Japonii sprawiły, że ukształtował swój charakter i ma predyspozycje, aby stać się jednym z najlepszych piłkarzy na świecie.

Cena? 2 miliony euro. Grosze jak na dzisiejszy rynek piłkarski. Kiedy pojawiły się plotki o jego powrocie do Hiszpanii, wszyscy byli przekonani, że ponownie zasili szeregi FC Barcelona. Jednak jeśli wierzyć plotkom Katalończycy pomylili się względem długości jego kontraktu z FC Tokyo a to za sprawą portalu transfermarkt.de.

Talent nie do podrobienia, ofensywny pomocnik, który zmienia pozycję w razie potrzeby. Czysty diament, który dalej można szlifować. W przyszłym sezonie będziemy oglądać go w barwach Castilli, ale prawdopodobne jest również jego wypożyczenie do Realu Valladolid. Występami w przedsezonowym tournee w USA wyrobił sobie wspaniałą opinię u kibiców „Królewskich”.

Ferland Mendy

Najlepszy lewy obrońca ubiegłego sezonu Ligue 1. Przeszedł za 50 milionów euro z Olympique Lyon, a jego obowiązkiem w Realu ma być wyrobienie statusu nominalnego następcy Marcelo.

Ma 24 lata, a jego kariera przebiega błyskawicznie. W 2017 roku dołączył do Lyonu z AC Le Havre, czyli tak naprawdę ma za sobą 2 lata gry na najwyższym piłkarskim poziomie. Jednak we Francji spisywał się fenomenalnie. Jest bardzo szybki i umie łączyć grę ofensywną z defensywną. Pokazał się z bardzo dobrej strony w spotkaniu z Arsenalem Londyn, w którym niestety odniósł kontuzję. Starannie wywiązuje się z obowiązków na boisku i nie zaniedbuje przy tym współpracy z kolegami.

Jego osoba szczególnie przypadła do gustu Zidane’owi, który widział go w barwach Realu już rok wcześniej. Jednak dopiero w obecnym okienku zdecydowali się na jego transfer. Możemy się spodziewać, że Francuz będzie często wybiegać na boisko w przyszłym sezonie.

Kto odszedł?

Żeby kupować trzeba także sprzedawać, dlatego nieuniknione się stało, że Florentino Perez, stawiając na nowych młodych zawodników, będzie chciał się pozbyć co najmniej kilku.

Mateo Kovacić

Chorwat, który przez lata był mianowany na następce Luki Modricia w Realu nie dostawał wielu szans w pierwszym składzie, dlatego w ubiegłym sezonie postanowiono go wypożyczyć. Chęć jego zatrudnienia wykazała Chelsea Londyn, w której ostatecznie wylądował, ale bez możliwości odkupu. W obecnym sezonie Florentino Perez uległ zakusami Romana Abramowicza i kwota 45 milionów euro okazała się wystarczająca, aby piłkarz na stałe zameldował się na Stamford Bridge.

Marcos Llorente

Jako jeden z niewielu piłkarzy pozostawił po sobie dobre wrażenie z ubiegłego sezonu. Zinedine Zidane nie widział w nim następcy Casemiro, dlatego postanowił go sprzedać. W momencie kiedy odchodził Real potrzebował pieniędzy, a sam zainteresowany nie wyrażał chęci zmiany otoczenia. Ostatecznie zmienił klub… Ale tylko klub. Podpisał kontrakt z Atletico Madryt. Kwota transferu wyniosła 30 milionów euro.

Raul De Tomas

Sezon 2018/2019 spędził w Rayo Vallecano. Spisał się całkiem nieźle, ponieważ w lidze zdobył 14 goli, ale jego ekipa ostatecznie spadła do Segunda Division. Wrócił z wypożyczenia, a wraz z zakontraktowaniem Luki Jovicia stało się jasne, że miejsca w Realu nie zagrzeje. Ostatecznie wylądował na Estadio da Luz w Lizbonie, czyli w Benfice. Real zarobił na jego transferze 20 milionów euro.

Theo Hernandez

Biorąc pod uwagę jego ostatnie trzy lata, to największym odniesionym przez niego sukcesem był transfer do Realu Madryt, w którym totalnie się nie sprawdził. W ubiegłym sezonie spędził rok w Deportivo Alaves, gdzie również się nie popisał. Dzisiaj jest już piłkarzem AC Milan. Włodarze „Rossonerich” zapłacili za niego Realowi 20 milionów euro.

Wypożyczenia

Dotychczas Real Madryt zdecydował się na wypożyczenie aż dziewięciu piłkarzy. Są nimi: Martin Odegaard (Real Sociedad), Jesus Vallejo (Wolverhampton Wanderers), Sergio Reguilon (Sevilla FC), Dani Ceballos (Arsenal Londyn), Luca Zidane (Racing Santander), Borja Mayoral (Levante UD), Alberto Soro (Real Saragossa), Javi Sanchez i Jorge de Frutos (Real Valladolid).

Najciekawszym z tych wypożyczeń jest bez dwóch zdań Dani Ceballos w Arsenalu. Hiszpan mimo udanych mistrzostw europy U21 dostał szansę na wykazanie się i podszkolenie w Premier League, ale za swój główny cel stawia grę dla Realu Madryt.

Gwiazda zespołu

W tym tekście jego nazwisko padało już kilkukrotnie – Eden Hazard. Belgijski skrzydłowy jest piłkarzem, który przychodzi do Realu nie tylko spełniać swoje marzenia, ale też oczekiwania kibiców i zarządu. Nie bez powodu przyznano mu legendarny numer 7. Wcześniej ten numer nosili tacy piłkarze jak np.: Raymond Kopa, Juanito, Emilio Butragueno, Raul i Cristiano Ronaldo.

W Chelsea Londyn był największą gwiazdą, a w Realu ma to tylko potwierdzić. Jego profil gry pozwala stać się najlepszym piłkarzem „Królewskich” i takie jest też jego zadanie.

Najbardziej niedoceniany

Tutaj zdecydowanie nasz wybór padł na Jamesa Rodrigueza. Kolumbijczyk jest zawodnikiem, o którym marzy wiele klubów z Napoli na czele. Wrócił do Realu po dwuletnim wypożyczeniu w Bayernie Monachium, w którym nie wypadł źle. Zdobył dwa mistrzostwa Niemiec, a w sezonie 2017/2018 dotarł do półfinału Ligi Mistrzów, gdzie poległ swojej macierzystej drużynie, czyli Realowi Madryt.

Warto tutaj dodać, że Kolumbijczyk, przychodząc do Realu w 2014 roku, stał się jednym z najdroższych piłkarzy na świecie. „Królewscy” zapłacili AS Monaco za niego 80 milionów euro, co na owe czasy było sumą astronomiczną. Do czasu transferu Edena Hazarda był to ostatni „galaktyczny” transfer Realu Madryt. 28-latek jest piłkarzem bardzo wszechstronnym, mogącym występować zarówno w środku, na „dziesiątce”, ale też na skrzydle. Zidane nie darzy zawodnika zaufaniem, co pokazywał już w 2016 roku, kiedy obejmował Real.

Dzisiaj zawodnik jest wpisany w kadrę Realu, ale jutro może już w niej nie być. Jego los wisi na włosku, a jeśli do Realu wpłynie solidna oferta za pomocnika to można się spodziewać jego transferu. Na ten moment jest piłkarzem „Królewskich”, a na boisku będzie występować z numerem 16.

Trener

Zinedine Zidane jest trenerem utytułowanym, a jednak z wciąż krótkim stażem. Real Madryt to jedyny klub jaki trenował i dotychczas jego sytuacja wydawała się dość jasna. Kiedy ponad rok temu świat obiegła informacja, że odchodzi z klubu ciężko można było sobie wyobrazić funkcjonowanie Realu. Niektórzy zastanawiali się, kogo odejście bardziej zaszkodziło „Los Blancos” Zidane’a czy Cristiano Ronaldo. Dzisiaj Zidane stoi przed swoim najpoważniejszym zadaniem w dotychczasowej trenerskiej karierze, czyli poukładanie zespołu tak, aby funkcjonował jak za czasów „trzech lig mistrzów”. Niektórzy twierdzą, że bez Cristiano to niemożliwe. I może jest w tym ziarno prawdy, jednak niczego nie wolno przesądzać.

W Realu Zizou jest niepodważalnym autorytetem. Stanowi swojego rodzaju magnes dla zawodników, którzy przyciąga ich na Bernabeu. Jego charyzma i spokój jest czymś co odróżnia go od pozostałych trenerów. Kiedy przemawia w szatni wszyscy słuchają i nikt się nie odzywa. Potrafi wpłynąć zarówno na gwiazdy jak i na młodych piłkarzy. Jego umiejętności taktyczne zostaną wystawione na próbę dopiero teraz, kiedy wraca jako „trener zbawiciel”, który ma przywrócić Real na zwycięskie tory. Kiedy trenerem Realu był Carlo Ancelotti wypowiedział się na jego temat takimi słowami:

Dobrze, że miałem przy sobie Zizou, bo piłkarze go słuchali. Czasami poświęcali mu więcej uwagi niż mnie.

Pretemporada

Niestety to co pokazali „Królewscy” w minionej już pretemporadzie jest odzwierciedleniem zeszłego sezonu. Można rzec, że to tylko sparingi, ale są one rozgrywane po to żeby udowodnić kibicom swoją gotowość do sezonu. Real Madryt nie pokazał tego wcale.

Ostateczny bilans wszystkich rozegranych meczów wyniósł 3 zwycięstwa w tym jedno po rzutach karnych i aż cztery porażki, jedna również po rzutach karnych. Całkowity bilans bramek wyniósł 14:18.

  1. Bayern Monachium 3:1 Real Madryt
  2. Real Madryt 2:2 Arsenal Londyn (3:2 w rzutach karnych)
  3. Atletico Madryt 7:3 Real Madryt
  4. Real Madryt 0:1 Tottenham
  5. Fenerbahce 3:5 Real Madryt
  6. Red Bull Salzburg 0:1 Real Madryt
  7. Real Madryt 2:2 AS Roma (4:5 w rzutach karnych)

Cele na nadchodzący sezon

Real Madryt jest klubem, który chce, a nawet musi wygrać wszystko. Wszelkie potknięcia są bardzo kosztowne, a kibice często nie mogą wymazać z pamięci porażki.

La Liga

Bez wątpienia numerem jeden w przyszłym sezonie będzie Mistrzostwo Ligi. Zinedine Zidane potwierdził to na konferencji prasowej przed starciem z Getafe, które było przedostatnim spotkaniem w ubiegłym sezonie, mówiąc:

W przyszłym roku spróbujemy rozpocząć walkę w La Liga w najlepszy możliwy sposób. Liga to codzienność, jest ważna praktycznie od rozpoczęcia okresu przygotowawczego. To będzie nasz główny cel w przyszłym sezonie.

Ostatnie mistrzostwo ligi „Królewscy” zdobyli w sezonie 2016/2017. Był to pierwszy sezon Zidane’a jako trenera Realu Madryt, dlatego nadszedł czas na powtórkę z rozrywki.

Champions League

Kolejna sprawa to Liga Mistrzów. Real Madryt, czyli 13-krotny triumfator tych rozgrywek w ubiegłym sezonie odpadł już w 1/8 na rzecz Ajaxu Amsterdam, który stał się rewelacją tamtejszej edycji. Będzie to zadanie o tyle trudne, że zawodnicy, którzy dopiero dołączyli do Realu, muszą się na dobre zaadaptować w Hiszpanii, a co dopiero kiedy przyjdzie się zmierzyć z naprawdę wymagającymi rywalami na tle rozgrywek europejskich? Dla Florentino Pereza Liga Mistrzów zawsze była priorytetem, dlatego Zidane musi się skupić na tych rozgrywkach jak na domowych.

Copa del Rey

Po raz ostatni ten puchar wylądował w gablocie Realu w 2014 roku. Od tego momentu minęło ponad 5 lat i chociaż nie jest to sprawa pierwszorzędna, to bez dwóch zdań klubowi pokroju „Los Blancos” nie wypada odpuszczać jednego z najważniejszych trofeów w Hiszpanii.

Stawianie na młodzież

Stawianie na młodych zawodników jest ważne nie tylko ze względu wydanych na nich pieniędzy, ale przede wszystkim na adaptację. Wyrobienie sobie nazwiska w młodym wieku nie zawsze wychodzi na dobre. Doskonale przekonał się o tym choćby Martin Odegaard.

Od ubiegłego sezonu po boiskach La Liga biega Vinicius Junior, piłkarz uznawany za największy brazylijski diament. Pierwszy sezon w barwach Królewskich nie zapisze do udanych, ale sam pokazał się z dobrej strony. Nadchodzący ma się okazać dla niego przełomowy. Podobnie jest z Luką Joviciem. Może się okazać, że początki będą dla niego trudne, ale na wszystko przyjdzie jeszcze czas. Takefusa Kubo i Rodrygo zostali włączeni do drużyny rezerw, ale można się spodziewać, że w skrajnych wypadkach Zizou zdecyduje się na wprowadzenie ich do pierwszego zespołu.

Jest to o tyle ważna sprawa, że w Realu wkrótce nadejdzie wymiana pokoleniowa. Piłkarze muszą się przyzwyczajać do nowego poziomu i walczyć o miejsce w składzie. Florentino Perez wie co robi, dlatego stawia na młode talenty, które z czasem staną się gwiazdami futbolu, a ich wartość będzie tylko rosnąć.

Oczywiście nie jest to ostateczność. Dalej nieznane są losy Jamesa i Bale’a i dużo wspomina się o transferze młodego holenderskiego pomocnika Donny’ego Van de Beek’a oraz Neymara. Zidane marzy o transferze Paula Pogby, ale na ten moment operacja sprowadzenia Francuza jest daleka od realizacji.

Pytania do eksperta

O opinię na temat nadchodzącego sezonu Realu Madryt poprosiliśmy administratora popularnej grupy zrzeszającej kibiców Realu Madryt „Armia Królewska” Arkadiusza Florkiewicz.

Jak wyobraża sobie Pan funkcjonowanie Realu Madryt pod wodzą Zinedine’a Zidane’a w przyszłym sezonie. Czy są w stanie odkupić winy z poprzedniego sezonu?

Patrząc na dotychczasowe prowadzenie Realu Madryt przez francuskiego trenera, myślę, że w przyszłym sezonie postawi na doświadczonych i sprawdzonych w klubie zawodników np. Kroos, Modrić, Benzema czy chociażby Marcelo. Są w stanie odkupić winy ale tylko w momencie, gdy będzie duża modyfikacja i roszada w składzie Królewskich. Sam Zidane niejednokrotnie wypowiadał się na temat najmłodszych w kadrze, że chciałby, żeby często grywali w Castilli. Podsumowując, myślę, że Zinedine postawi na klasykę co w konsekwencji może być zgubne w sezonie 2019/2020.

Eden Hazard średnio się spisał w przedsezonowych meczach, zdobył bramkę dopiero w szóstym spotkaniu. Czy z miejsca stanie się liderem zespołu na jakiego liczą kibice?

Oglądałem mecze przedsezonowe z jego udziałem w Realu jak i wcześniej w Chelsea. Mogę powiedzieć, że najpierw musi zadbać o zbicie kilku kilogramów, żeby wróciła jego optymalna dynamika, bo w ostatnich meczach było z tym różnie. Po odejściu Cristiano Ronaldo tak na prawdę nie mieliśmy lidera, który poprowadziłby zespół do trofeów. Przejście Hazarda może to zmienić. Był często decydującym graczem Chelsea, znajduje się w gronie najlepszych piłkarzy świata, nic nie staje naprzeciwko tego, żeby to on objął stery i prowadził Los Blancos do zwycięstw. Po za tym myślę, że po to właśnie został sprowadzony.

Jak ocenia Pan transfery Realu w trwającym okienku transferowym?

Może zacznę od wypożyczeń. Bardzo się cieszę, że młodzi są wypożyczani do innych klubów. Mogą w ten sposób się ogrywać, zdobywać potrzebne doświadczenie i w przyszłości pomagać Królewskim. Martin Odegaard w Sociedad, Reguilón w Sevilli, Borja w Levante. Świetnie, że zostali w Hiszpanii, dzięki czemu się przygotują do gry w odpowiedniej lidze dla Los Blancos. Do tego Ceballos i Vallejo w silnej Premier League. Cieszę się z takich posunięć. Definitywne transfery do tej pory oceniam na 4-. Nie będę ukrywał, że potrzebne są nam transfery zawodników z kompletnego TOP-u (np. Eriksen, Pogba etc.)… Ale płacenie blisko 50 milionów euro za lewego obrońcę i wypożyczenie Reguilóna, który w poprzednim sezonie błyszczał, było dla mnie trochę niezrozumiałym krokiem. Tak samo Rodrygo. Okej, zapowiada się znakomicie, ale i tak znając życie i wypowiedzi Zidane’a, będzie w głównej mierze do usług Raula w przyszłym sezonie. Środek pola został całkowicie pominięty, brak powiewu świeżości… Przydałby się np. Eriksen, Pogba, którzy mają predyspozycje do rozprowadzania ataków Królewskich itd.

Ile czasu zajmie Zidane’owi dokładne ułożenie jedenastki Realu i jak Pańskim zdaniem będzie ona wyglądać?

Zidane wie co robi i już pewnie na ten moment ma wizję na kolejny sezon, zostawmy to profesjonaliście. Jak moim zdaniem będzie wyglądała podstawowa jedenastka Realu? Courtois, Marcelo, Ramos, Varane, Carvajal/Odriozola, Kroos, Modrić, Isco, Hazard, Benzema/Jović, Bale(jeśli zostanie). Jako trener inaczej bym to skomponował ale sądzę, że mniej więcej takim składem będziemy grać. Jednak nadal liczę na dalsze wzmocnienia w środku pola.

Czy młodzi piłkarze pokroju Viniciusa, Rodrygo i Takefusy Kubo mają szansę na zabłyśnięcie w tym sezonie?

Jak najbardziej mają szansę. Nikogo nie należy skreślać, o ile zostaną w Realu Madryt. Naprawdę dużo się mówi o wypożyczeniu Kubo na jeden sezon do Realu Valladolid, co byłoby słuszne, bo i tak Japończyk nie otrzymałby dużo szans w pierwszym zespole. Vinicius w tamtym sezonie momentami ciągnął cały Real, ale nie wiemy jaki plan ma na niego Zinedine Zidane. O Rodrygo wypowiadałem się w jednej z powyższych odpowiedzi na zadane pytanie.

Ciekawostka

Luka Jović jest pierwszym serbskim piłkarzem występującym w Realu Madryt w drugim tysiącleciu. Ostatnim był Pedrag Mijatović, który reprezentował barwy „Królewskich” w latach 1996-1999, jednak Serbia była jeszcze wtedy Jugosławią.

Przewidywana jedenastka

W spotkaniach przeciwko Salzburgowi i Romie Zidane zaskoczył, wystawiając trzech środkowych obrońców z Marcelo i Carvajalem w roli wahadłowych. Trzeba przyznać, że w pierwszym był to ruch całkiem udany, ale w drugim już nie do końca i po przerwie przeszli na 4-4-2. Jednak ciężko się spodziewać, aby Zidane zdecydował się tak grać na łamach całego sezonu. Dzisiaj najprawdopodobniejszy jest system 4-3-3, do którego Real nas przyzwyczaił w ostatnich latach.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze