Skarb kibica Premier League: Southampton F.C.


Czas pokazać, na co stać projekt Ralpha Hasenhüttla

1 sierpnia 2019 Skarb kibica Premier League: Southampton F.C.
www.dailyecho.co.uk

Gdy w grudniu zeszłego roku sytuacja Southampton w tabeli zrobiła się fatalna, zarząd "Świętych" zdobył się na bardzo odważny ruch. W klubie pożegnano doświadczonego Marka Hughesa i zakontraktowano trenera z dość ubogim CV - 51-letniego Ralpha Hasenhüttla. I opłaciło się, bowiem pomysłowy Austriak odmienił losy klubu z St. Mary's Stadium, utrzymując go w Premier League. Teraz jednak należy zadać sobie pytanie - na co tak naprawdę stać Jana Bednarka i spółkę?


Udostępnij na Udostępnij na

Mimo że „Święci” w poprzednim sezonie bili się o utrzymanie, to sezon kończyli w dość dobrych nastrojach. Hasenhüttl wprowadził do drużyny nadzieję, która pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość. Trener ten stał się symbolem zmiany w filozofii klubu, a pozytywna energia przeniosła się także na boisko. Nowe Southampton potrafiło bowiem napsuć krwi największym klubom Premier League, pokonując po drodze Arsenal, Tottenham czy Everton. Nic więc dziwnego, że apetyty kibiców są przed tym sezonem dość wygórowane.

Trzy rzeczy, których spodziewamy się po Southampton w nadchodzącym sezonie:

1) Pressing

Ralph Hasenhüttl nie bez powodu nazywany jest „alpejskim Kloppem” (choć jak sam przyznaje, nie lubi tego określenia). Styl drużyny Austriaka można bowiem porównywać do tego, jaki prezentują zespoły Juergena Kloppa. Opiera się on głównie na intensywnym pressingu oraz próbach zduszenia natarć rywala w zarodku. Jednakże by drużyna mogła z powodzeniem stosować taką taktykę, piłkarze muszą być naprawdę wybiegani. I tu przechodzimy do kolejnego aspektu pracy Hasenhüttla – mordercze treningi. Austriak przez te kilka miesięcy dał się poznać jako bardzo surowy szkoleniowiec, z którym zajęcia raczej nie należą do najprzyjemniejszych. O jedno możemy być spokojni – Jan Bednarek z pewnością nigdy nie był w lepszej formie fizycznej.

2) Przyjemny futbol dla oka

Jeśli można krótko określić styl gry nowego Southampton, to tym czymś będzie „atrakcyjny futbol”. Hasenhüttl jest całkowitym przeciwieństwem starej szkoły angielskiej – jego drużyny mają przede wszystkim grać piłką. Zamiast długiego przerzutu na szybkiego napastnika, Austriak preferuje szukanie boiskowych trójkątów. Jednak ta taktyka nie opiera się wyłącznie na koronkowych podaniach. Jest w niej coś z niemieckiej surowości, bowiem każde zagranie zawodnika musi mieć jakiś cel. Szybkie i częste wbieganie piłkarzy z głębi pola, umiejętne rozciąganie gry na skrzydła czy walka o tzw. „drugie piłki”. Miłośnicy taktycznych analiz z pewnością chętnie będą sięgać po mecze Southampton.

3) Bednarkomania

To, że Polska bramkarzami stoi jest faktem bezspornym. W ostatnich sezonach Premier League mogliśmy podziwiać występy naszych reprezentantów w postaci Szczęsnego, Fabiańskiego czy Boruca, jednakże długo czekaliśmy na godnego przedstawiciela w polu. Do czasu. Nie byłoby chyba dużą przesadą stwierdzić, iż Hasenhüttl uratował karierę Jana Bednarka w Southampton. Do momentu odejścia Marka Hughesa, Polak bardzo często oglądał spotkania swojej drużyny z poziomu trybun, mimo że jego klubowi konkurenci nie błyszczeli formą. Wraz z zakontraktowaniem Austriaka, wszystko się jednak zmieniło, a Bednarek stał się jednym z filarów ekipy „Świętych”. Nasz obrońca rozegrał w poprzednim sezonie aż 25 meczów w Premier League, szybko stając się jednym z najbardziej wyróżniających się defensorów. Nie dziwne więc, że polscy kibice poczęli mocniej interesować się sprawami klubu z St. Mary’s Stadium. Skutkiem tego możemy spodziewać się częstszego wybierania meczów tego klubu w polskiej ramówce telewizyjnej.

Transfery

Jeśli chodzi o transfery przychodzące do klubu, „Święci” postawili głównie na rozwiązania ofensywne. Drużynę zasilili Danny Ings (środkowy napastnik), Che Adams (środkowy napastnik) oraz Moussa Djenepo (lewy skrzydłowy). Odpowiednio kwoty 22 mln euro, 16,7 mln euro oraz 15,7 mln euro dają nam łączną sumę 54,4 mln euro, co jak na drużynę broniącą się przed spadkiem można uznać za całkiem pokaźny wynik.

Wątpliwości może budzić tego pierwszego, bowiem Liverpool otrzymał za Ingsa aż 22 mln euro. Czy napastnik jest takiej kwoty wart? Cóż, były zawodnik „The Reds” nie wrócił jeszcze do topowej dyspozycji po ciężkiej kontuzji kolana i z pewnością od jego zdrowia zależeć będzie to, czy zostanie główną strzelbą drużyny Hasenhüttla. W poprzednim sezonie 26-letni Anglik rozegrał 24 mecze w Premier League, gdzie zanotował 7 asyst i dołożył trzy asysty. Czy teraz poprawi taki rezultat? Cóż, zespół „Świętych” wydaje się dobrym miejscem do odbudowy.

Ciekawszym ruchem wydaje się pozyskanie 22-letniego Che Adamsa z Birmingham. Utalentowany Anglik ustrzelił aż 22 bramki w poprzednim sezonie Championship, co uplasowało go na 7. miejscu w klasyfikacji strzelców. Napastnik ten cechuje się dużą szybkością oraz dobrym przygotowaniem fizycznym. Niestraszne mu są pojedynki siłowe, a także wysoki pressing. Wydaje się więc idealnym elementem do układanki 51-letniego szkoleniowca Soton.

Z klubu odeszli zaś m.in. Matt Target do Aston Villi, Sam Gallagher do Blackburn, czy Steven Davies do Rangers. Najmocniej może „Świętych” zaboleć utrata tego pierwszego, bowiem młody Anglik jest jednym z lepiej zapowiadających się lewych obrońców na Wyspach. Jest to o tyle duża strata, że jak dotąd Southampton nie sprowadziło żadnego nowego obrońcy. A akurat w tej formacji mają największe braki.

Podstawowa jedenastka

Szkoleniowiec „Świętych” należy do nowej, kreatywnej szkoły trenerów Bundesligi, a jego praca zakłada duży nacisk na taktykę. Hasenhüttl nie trudzi się bowiem nudnymi systemami 4-4-2 czy 4-3-3, a kombinuje. Stąd też już w poprzednim sezonie dało się u niego zauważyć próby stworzenia systemu gry z trójką obrońców. Okres przedsezonowy dał nam jednak kolejną wskazówkę, jak austriacki trener widzi ustawienie swojego zespołu.

Wydaje się, że podstawowym ustawieniem „Świętych” będzie formacja 5-2-2-1, z Ryanem Bertrandem oraz Valerym jako wahadłowi często podłączający się do ataku. To także jedna z najważniejszych pozycji w tym systemie, bowiem boczni obrońcy zapewniają odpowiednią szerokość gry swoimi rajdami. Tak o znaczeniu tej pozycji Austriak wypowiadał się po jednym z meczów:

By wahadłowy znalazł się w odpowiedniej pozycji, cała drużyna musi perfekcyjnie rozegrać akcję. Dobre wejścia z głębi pola to coś, czego zawsze wymagamy. Podajemy i podajemy, aż przyjdzie właściwy moment, gdy w danym miejscu brakuje jednego zawodnika do pokrycia strefy. I takiego wariantu zawsze będziemy próbować.

W środku obrony najpewniejsze miejsce ma Jan Bednarek i można spodziewać się, że do końca okienka jeszcze jeden stoper zasili kadrę Southampton. Obrońcy w tym systemie są odpowiedzialni za często rozgrywanie piłki. Często wymaga się od nich prób agresywnego odbioru, jak najwyżej na boisku.

Højbjerg i Ward-Prowse tworzą duet pomocników „od wszystkiego”. Ich zadaniem jest zarówno pomoc w destrukcji jak i posyłanie piłek do rozpędzonych Adamsa oraz Redmonda. Z pewnością dobra forma tej dwójki będzie kluczowa do powodzenia całego planu Hassenhuttla. Istnieje także możliwość dołączenia trzeciego pomocnika, np. w postaci Oriola Romeu. Wtedy poświęcenie jednego piłkarza z ataku pozwala drużynie skuteczniej kontrolować przebieg spotkania.

W ataku zobaczymy najpewniej Ingsa, Redmonda i Adams, jednak ich pozycje na boisku będą mocno umowne. Przy mocnym pressingu zespołu, będzie można spodziewać się dużej wymienności, coś na styl tercetu ofensywnego Liverpoolu.

Gwiazda zespołu

Nathan Redmond

Niewielu jest piłkarzy, którzy tak mocno przyczynili się do utrzymania „Świętych” w lidze jak Nathan Redmond. 25-letni Anglik został wybrany przez fanów piłkarzem sezonu na St. Mary’s Stadium, a to dopiero początek. Sam zainteresowany przyznał bowiem, iż ostatnie dwa lata były dla niego okresem największego rozwoju w karierze.

Redmond jest piłkarzem, który idealnie pasuje do systemu Ralpha Hassenhuttla. Obdarzony jest świetnym dryblingiem i szybkością, a do jest w stanie zagrać na każdej pozycji w ataku, przez co sprawdzi się w taktyce zakładającej dużą wymienność podań oraz wysoki pressing.

Anglik od momentu przybycia 51-letniego trenera do klubu stał się dużo bardziej regularny. Starczy powiedzieć, iż do momentu zakontraktowania Hassenhutla w grudniu, Redmond nie miał na koncie ani jednego ligowego gola. Potem jednak zakończył rozgrywki Premier League z dorobkiem 6 goli i 4 asyst. Tym samym szybko uciszył krytyków i momentalnie stał się boiskowym liderem drużyny.

Najbardziej niedoceniany

James Ward-Prowse

Gdy myśli się o drużynie Southampton, James Ward-Prowse nie przychodzi raczej do głowy jako pierwszy. Tymczasem rola 24-letniego pomocnika w zespole systematycznie rośnie. Jak na stosunkowo młodego zawodnika, Ward-Prowse może pochwalić się już imponującą listą menedżerów, z którymi współpracował od czasu debiutu w 2011 roku: Adkins, Mauricio Pochettino, Claude Puel, Mauricio Pellegrino, Mark Hughes, a teraz Ralph Hasenhuttl. Takie doświadczenie z różnymi założeniami taktycznymi sprawiło, iż Anglik jest zawodnikiem niezwykle wszechstronnym.

Piłkarz ten może grać bowiem na wszystkich trzech pozycjach w linii pomocy – zarówno jako ten pomocnik najbliżej obrońców, jako box-to-box, czy jako zawodnik odpowiedzialny za kreację akcji. I trzeba przyznać, że za Hassenhutla ta ostatnia umiejętność rozwinęła się u niego najbardziej. Ward-Prowse zdobył bowiem aż 7 goli w poprzednim sezonie ligowym – co jest jego rekordem w karierze.

Ward-Prowse jest także tytanem pracy i zawsze oddaje wielkie serducho na boisku. Nie bez powodu kibice Świętych nazywają go „Mr. Southampton”. Anglik jest związany z klubem już od 2011 roku, odkąd „przeżył” już aż 67 innych zawodników. Oby czas spędzony pod okiem Hassenhutla pozwolił mu wyjść nieco z cienia i otworzyć się na szersze grono obserwatorów Premier League.

Trener

Przenosiny Ralpha Hussenhuttla do Southampton, klubu ratującego się przed spadkiem do Championship, mogło wywołać zdziwienie. Trener ten zbierał już bowiem spore pochwały za swoją pracę w RB Lipsk, gdzie w sezonie 16/17 doprowadził klub do wicemistrzostwa Niemiec oraz pierwszego, historycznego występu w Lidze Mistrzów. O odejściu Austriaka z Lipska zadecydował ostatecznie brak porozumienia w sprawie nowego kontraktu.

I gdy wydawało się, że 51-latek poszuka klubu na podobnym poziomie, nagle padła informacja o prowadzeniu Southampton. Trener o CV dużo uboższym niż Mark Hughes okazał się być jednak właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Hassenhuttl jest wszakże zwolennikiem budowania pewnych struktur od początku, co idealnie pasowało do tak pogubionej drużyny jak ta z St. Mary’s Stadium. Można też odnieść wrażenie, że temu szkoleniowcowi pasuje akurat takie systematycznie, schodkowe budowanie własnej renomy.

Praktycznie od pierwszego meczu wyszło, iż Austriak wniesie coś zdecydowanie pozytywnego do całej Premier League. Dzięki takim trenerom jak on czy Pep Guardiola liga angielska cały czas idzie do przodu. Austriak jest wizjonerem, który na boisku widzi głównie korytarze i trójkąty.  Niewątpliwie piłkarze pod jego wodzą ciągle się rozwijają, co daje powód optymizmu kibicom reprezentacji Polski w przypadku Jana Bednarka.

Pozostaje pytanie, czy Hassenhuttl będzie w stanie na dłużej zaaklimatyzować się w Premier League. Jest to trener z pewnością o dużym potencjale, jednak dopiero nadchodzące miesiące pokażą, czy zeszłosezonowa zwyżka formy „Świętych” nie była jedynie krótkim efektem „nowej miotły”.

***

Pytania do eksperta

O opinię poprosiliśmy oddanego fana „Świętych”, Patryka Pliszkę.

1. Piłkarz, którego Southampton powinno sprzedać, to…

Z oczywistych – Mario Lemina i Charlie Austin. Pierwszy nie znajdzie za nic miejsca w składzie po cyrkach odstawianych na social mediach, bardziej niepokoi kwestia Charliego Austina, który już przed transferem do Świętych nie przeszedł testów medycznych w dwóch innych klubach. Z nieoczywistych – Guido Carrillo. Nikt nie wie dlaczego został ściągnięty, nikt nie wie dlaczego nadal jest w składzie.

2. Dlaczego ten sezon będzie inny niż poprzedni?

Dzięki sezonowi przygotowawczemu i wcześnie przeprowadzonych ważnych transferach. Zarys głównego składu na sezon był już ustalony przed pierwszym wyjazdem na obóz. Do tego będzie lepszy niż poprzedni, bo Ralph przepracował z drużyną cały okres przygotowawczy i od początku sezonu to będzie jego drużyna. Gdy w poprzednim sezonie przejął zespół zimą, bardzo szybko dało się odczuć jak gigantyczny wpływ miał na nagły wzrost formy w drugiej części sezonu za równo pojedynczych piłkarzy jak Redmond czy Ward-Prowse, ale i całej formacji obronnej.

3. Co może popsuć nadchodzący sezon?

Brak realnego wzmocnienia pozycji stopera. Oby Wes Hoedt wskoczył na odpowiedni poziom po powrocie z wypożyczenia.

4. Za co trzeba cenić trenera Hassenhütla?

Za to jak umiejętnie potrafi wkomponowywać młodych graczy prosto z akademii do bieżącego składu i dawać im kolejne szanse. Do tego kwestie taktyczne i wdrażanie swojej filozofii gry – od jego przyjścia na St. Mary’s, Southampton znalazło się w czołówce ligi pod kątem przejęć na połowie rywala w tzw. „final third”. Gorsi byli jedynie od Liverpoolu, Manchesteru City i Chelsea.

5. Piłkarz sfery marzeń, który pasowałby do Świętych to…

Toby Alderweireld. Były gracz Sotonu grający na pozycji potrzebującej wzmocnienia, a do tego z kontraktem kończącym się w 2020.

Ciekawostka

Zawodnicy Southampton są autorami dwóch „najszybszych rekordów”. Sadio Mane w barwach „Świętych” popisał się najszybszym hat-trickiem w historii Premier League, za to Shane Long zdobył najszybszego gola. Irlandczyk potrzebował zaledwie 7 sekund, by w poprzednim sezonie pokonać bramkarza Watfordu.

Komentarze
Deathknell (gość) - 5 lat temu

Dobry artykuł

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze