Skarb kibica PKO Ekstraklasy: Zagłębie Lubin – rewolucja szansą na uwolnienie swojego potencjału


Zagłębie Lubin przeszło małą rewolucję, która ma sprawić, że zespół zacznie grać na miarę swojego potencjału

13 lipca 2022 Skarb kibica PKO Ekstraklasy: Zagłębie Lubin – rewolucja szansą na uwolnienie swojego potencjału

Zagłębie Lubin od paru lat ma w polskiej piłce status klubu, który jest bardzo wygodny dla zawodnika. Pensja na czas, wymagania małe. Po prostu żyć, nie umierać. Tylko że „Miedziowi” chcieliby w końcu osiągać jakieś satysfakcjonujące wyniki, bo kilka ostatnich lat to pasmo porażek. Czas to w końcu zmienić.


Udostępnij na Udostępnij na

Kto ma dyrygować tą przemianą, jak nie Piotr Stokowiec? Można powiedzieć, że wrócił do naturalnego środowiska, tam, gdzie osiągnął największy sukces. Nikt raczej w Lubinie na podium nie liczy, ale oczekują głównie przemiany w zespole, dlatego tak dużo zmian. Wprowadzanie młodych to za mało, choć fajnie, że wykorzystują klubową akademię. Swoją drogą jedną z najlepszych w Polsce. Co pokazuje świetnie fakt, że rezerwy awansowały do 2. ligi. Czas jednak szkolenie przekuć na wyniki pierwszego zespołu.

Przygotowania do sezonu

Zagłębie Lubin do treningów wróciło 13 czerwca, czyli niemal miesiąc przed rozpoczęciem rozgrywek. Dzień później wykonano testy szybkościowe i wydolnościowe. Jeszcze przed wyjazdem na obóz do Opalenicy „Miedziowi” rozegrali sparing z beniaminkiem, czyli Miedzią Legnica. Spotkanie co prawda przegrali, ale na listę strzelców wpisał się młody obrońca Kacper Lepczyński, co zawsze cieszy.

Następne sprawdziany Zagłębie przeszło już w Opalenicy. I trzeba powiedzieć, że ich nie oblało. Świetnie sobie poradziło z ligowymi rywalami, choć nie ma co piać z zachwytu, bo to tylko mecze przedsezonowe. W meczu z Chrobrym decydującego gola zdobył Tomasz Pieńko. W meczu z Górnikiem Zabrze, zresztą wysoko wygranym, bo 3:0, również młody napastnik wpisał się na listę strzelców. Oprócz niego bramkarza pokonali Koki Hinokio i Kacper Chodyna. Zespół Piotra Stokowca zdominował swojego rywala, co napawa optymizmem.

Ostatnim rywalem była 5. drużyna ligi duńskiej, czyli Aalborg. „Miedziowi” to spotkanie również wygrali, Szymon Kobusiński dwukrotnie pokonał bramkarza, a trafienie z karnego dołożył Rafał Adamski. Podczas trzech spotkań w Opalenicy Zagłębie straciło tylko jedną bramkę.

Transfery z klubu

Zagłębie po bardzo nieudanym sezonie zdawało sobie sprawę, że po tak fatalnej kampanii musi nastąpić rewolucja kadrowa. I taka nastąpiła, trochę również z powodu odejść wychowanków. Patryk Szysz i Tomasz Poręba postawili kolejne kroki w swoich karierach i wyjechali z Polski. Oboje byli kluczowymi postaciami. Szysz był najskuteczniejszym zawodnikiem i zawodnikiem, bez którego trudno sobie wyobrazić „Miedziowych”. Dawał Zagłębiu często tlen i był jedną z niewielu pozytywnych postaci. Poręba za to trzymał środek pola w ryzach. Ich zastąpienie może okazać się kluczowe dla Piotra Stokowca. Obaj niestety odeszli po wygaśnięciu kontraktów.

Zagłębie Lubin w obliczu rewolucji kadrowej

Na zasadzie wolnego transferu z Lubina przenieśli się również Dominik Hładun oraz Sasa Balić. Pierwszy to podstawowy bramkarz, który przenosi się do Legii. Na pewno zawsze oferował solidny ligowy poziom. Teraz więcej szans na pokazanie się dostanie Kacper Bieszczad. Balić za to żegna się z Zagłębiem po pięciu latach, podczas których uzbierał ponad 130 spotkań. Był to chyba odpowiedni moment, aby w końcu się z nim pożegnać. Czarnogórca wciąż będziemy mogli oglądać na polskich boiskach, tylko że w koszulce Korony Kielce.

Z listy płac zrzucono piłkarzy, którzy nie sprawdzili się i nic nie wnoszą. Takimi byli Aleksandar Scekić oraz Jhon Chancellor, który przez pewien czas był podstawowym obrońcą. Jakub Wójcicki też w ostatnim czasie nie dojeżdżał już do poziomu Zagłębia. Ponadto zakończyło się wypożyczenie Erika Daniela.

Na zasadzie wypożyczenia z Zagłębia przenieśli się Kamil Kruk, Patryk Kusztal i Daniel Dudziński.

Wzmocnienia Zagłębia

Bezsprzecznie największym wzmocnieniem „Miedziowych” jest Damjan Bohar. Jeśli często piłkarze sprowadzeni przez polskie kluby są zagadką, tak w tym przypadku mamy zawodnika sprawdzonego. Dwa lata temu odszedł z Zagłębia do Osijeku, w którym trochę pograł, ale zdecydował się wrócić, a my mamy tylko nadzieje, że to wciąż ten sam zawodnik, który czarował na skrzydle.

Sprawdzony w realiach PKO Ekstraklasy jest również Marko Poletanović. Może nie błyszczał tak jak Bohar, ale miewał momenty w Rakowie czy Wiśle Kraków. Może okazać się następcą Poręby w środku pola. Z pewnością jest to lepszy ruch niż ściąganie piłkarza zagadki z Chorwacji. Ostatnim transferem gotówkowym przeprowadzonym przez Zagłębie jest Szymon Kobusiński, który w ostatnim sezonie zdobył 11 bramek dla Puszczy Niepołomice.

W Lubinie sięgnięto również po piłkarzy, których kariery miały potoczyć się inaczej. Mowa o Tomaszu Makowskim, któremu przewidywano karierę zdecydowanie większą. W wieku 22 lat trafia do Zagłębia, w którym z pewnością dostanie szansę na rozwój. Zbliżonym przypadkiem jest Jarosław Jach. Tylko że ostatni raz środkowy obrońca w jednym sezonie rozegrał ponad 20 spotkań trzy lata temu. Szmat czasu stracił. Wyjeżdżał z Lubina trzy i pół roku temu. Być może się odbuduje. Nikt na tym ruchu nie traci. Ponadto lawirować pomiędzy pierwszym zespołem a rezerwami ma Arkadiusz Woźniak.

Ważnym wzmocnieniem mogą okazać się również piłkarze rezerw, którzy przecież wywalczyli awans do 2. ligi. Większość z nich to młodzieżowcy, a już w sparingach udowodnili, że mogą być wartością dodaną.

Na co stać Zagłębie Lubin?

Ostatni sezon okazał się porażką dla Zagłębia. Dziwne pomysły zarządu z nakazem grania młodzieżowcami oraz projekt Dariusz Żuraw nie wypaliły. Bądźmy szczerzy, nie miało prawa to wypalić. Zdecydowanie lepsza przyszłość jest przed „Miedziowymi” z Piotrem Stokowcem na ławce. To on ten klub zna od podszewki i mamy wrażenie, że jeśli on nie przeformatuje klubu, to już raczej nikt tego nie zrobi. Być może nie od razu, bo Zagłębie Lubin jest hen, hen za innymi, ale wkrótce powinny przyjść efekty.

Na pewno celem nadrzędnym jest zaliczenie lepszego sezonu niż poprzedniego. 13. miejsce to zdecydowanie wynik poniżej oczekiwań. Zagłębie stać na więcej. Jest tam potencjał na coś więcej niż walka o utrzymanie. Pewnie jego miejsce jest w środku tabeli, ale Zagłębie Lubin to jest na tyle dobrze rozwinięty klub, że można oczekiwać od niego wprowadzania młodzieży czy piłki miłej dla oka. Zresztą już po sparingach widać, że młodzież może rządzić. Aczkolwiek czegoś więcej niż 8. miejsca byśmy się nie spodziewali po drużynie z miasta miedzi i srebra.

Kluczowe zadanie? Zastąpić Szysza

Pod nieobecność najbardziej wyróżniającej się postaci Zagłębia, czyli Patryka Szysza, ktoś będzie musiał wejść w jego buty. W tamtym sezonie ofensywa „Miedziowych” bez Szysza nie istniała. Można było czasami narzekać na tego zawodnika, bo zdarzały mu się słabsze mecze, ale na ogół to on ciągnął ofensywę, a ten transfer do Basaksehiru należał się mu jak psu buda. W poprzednim sezonie wykręcił rewelacyjne statystyki: 11 bramek i 5 asyst. Żaden zawodnik z ekstraklasy nie brał udziału w tylu bramkach swojej drużyny (46%).

Piotr Stokowiec stanie przed trudnym zadaniem, żeby go zastąpić. Dostał Damjana Bohara, który zdecydowanie jest w stanie wejść na poziom Szysza. Przecież wykręcał już lepsze statystyki. Patryk Szysz był o tyle nietuzinkowy, że mógł zagrać na wszystkich ofensywnych pozycjach. Jeśli Bohar nie wypali, to może się zrobić kłopot. W innym przypadku będzie trzeba liczyć na Adama Ratajczyka, Tomasza Pieńkę, Kokiego Hinokio albo Cheikhou Dienga, a raczej oni jeszcze nie są gotowi na to, żeby udźwignąć ciężar gwiazdy zespołu, ale przecież Bartosz Białek też wziął się znikąd.

Zagłębie Lubin – przewidywana jedenastka

Zagłębie przez cały sezon kombinowało z ustawieniami. W sumie można powiedzieć, że nic nie wykombinowało i najlepiej zaczęło grać w swojej tradycyjnej formacji, czyli 4-2-3-1. Dość zaskakujący jest pomysł Piotra Stokowca z ustawieniem Kacpra Chodyny na prawej pomocy, ale trzeba przyznać, że i w sparingach, a także w końcówce poprzedniego sezonu sprawdzało się to.

Pod dużym znakiem zapytania stoi środek obrony. Niewiadomą jest forma Jacha, a Ławniczak jednak w Warcie czuł się lepiej, mając przy sobie jakiegoś „profesora” jak Bartosz Kieliba. Tutaj wyrasta na lidera, bo wygląda na to, że Bartosz Kopacz rozpocznie sezon na prawej flance. Krótko mówiąc, Zagłębie może mieć kłopoty w defensywie, bo i Bieszczad lubi zaspać, co pokazał mecz z Wartą w poprzednim sezonie.

W pomocy jest wiele opcji. Oprócz Poletanovicia i Łakomego na swoje szanse będą czekać Makowski i Żubrowski, którzy wstydu raczej nie powinni przynieść. Filipa Starzyńskiego umieściliśmy na ławce, ponieważ jego forma będzie zależna od tego, czy będzie mu się chciało. Jak poczuje bluesa, to da dużo Zagłębiu, ale może okazać się pasażerem na gapę. Bohar to raczej pewniak, a w odwodzie na skrzydłach są jeszcze Dieng, Ratajczyk i Zivec.

Nie ma co ukrywać, że mocno liczymy na jakąś perełkę z akademii. Jest Oliwier Sławiński, którym interesują się zagraniczne kluby, Tomasz Pieńko w sparingach prezentował się ponadprzeciętnie, a może ktoś nieoczywisty.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze