Wiele klubów marzyłoby o takiej sytuacji, jaką ma Pogoń Szczecin. Stabilne finanse, nowoczesny stadion oraz regularna od kilku lat walka o medale. Jednak ostatnio atmosfera wokół Pogoni zgęstniała na tyle, że można ją kroić nożem. Dlatego „Portowcy” muszą zadbać o to, aby od razu ruszyć z kopyta, co może pomóc w odzyskaniu nadszarpniętej wiarygodności wśród kibiców.
Pierwsze tąpnięcie miało miejsce tuż po zakończeniu sezonu, gdzie ostatecznie Pogoń Szczecin wypuściła trzecie miejsce na koniec ligi. Potem przyszła ospałość transferowa, lecz ten problem został rozwiązany. Najgorzej wypadła kwestia marketingu. Najpierw zamknięto fanshop, który działał na remontowanej ulicy Wojska Polskiego, co stawiało pytania o organizację marketingu.
Z perspektywy późniejszych wydarzeń okazało się to najmniejszym problemem. W Szczecinie ostatnie ruchy związane z cenami za karnet na rundę jesienną (klub nie sprzedaje na cały sezon), cenami za bilety na drugą rundę Ligi Konferencji (które po głośnym sprzeciwie ostatecznie zmieniono), sprawiły, że choć kadrowo drużyna wygląda więcej niż solidnie, klub musi odzyskać w oczach kibiców wiarygodność.
Panuje bowiem wśród nich przekonanie, że prezes Pogoni, Jarosław Mroczek, traktuje kibica jak bankomat, co bardzo im się nie podoba. Dlatego dobre wejście w ligę, awans do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy (a przynajmniej do ostatnich faz eliminacji), pozwoliłyby klubowi zrealizować ambitne cele, a tym samym na odzyskanie utraconej ostatnio twarzy.
Pogoń Szczecin – przygotowania do rundy jesiennej
Dość już jednak o problemach wizerunkowych Pogoni, czas przejść do tematów stricte sportowych. Zawodnicy wrócili z urlopów 19 czerwca i to wtedy rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu. „Portowcy” odbyli pierwszy tydzień pracy zespołowej na swoich obiektach. Przeszli standardowe testy medyczne, kilka cięższych treningów, a zwieńczeniem tych wstępnych przygotowań był sparing z pierwszoligową Chojniczanką Chojnice. Wygrali go nie bez problemów, gdyż jedynego gola w meczu zdobył Alexander Gorgon z karnego.
Następnie udali się na zgrupowanie do sprawdzonej przez nich od lat Opalenicy, aby przygotować się do nadchodzącego sezonu. Na obozie, nie licząc gierki wewnętrznej, drużyna Jensa Gustafssona rozegrała dwa sparingi. Ich rezultaty stanowią sporą dawkę optymizmu przed rozpoczynającymi się rozgrywkami. Pierwszy miał miejsce z mistrzem Rumunii, Farulem Constancą. „Portowcy” wygrali to spotkanie 2:1, zaś gole dla szczecinian strzelali Marcel Wędrychowski oraz Benedikt Zech.
Drugi sparing z Wartą Poznań zakończył się okazałym zwycięstwem aż 3:0. W meczu z „Dumą Wildy” wyróżnił się nowy nabytek strzelecki, Efthymios Koulouris, który zdobył dublet, a trzeciego gola z karnego dołożył Sebastian Kowalczyk. 14 lipca będzie miał miejsce jeszcze jeden sparing z niemiecką Hansą Rostock, która obecnie znajduje się w 2. Bundeslidze.
Pogoń Szczecin – transfery do klubu
Na Pomorzu Zachodnim kibice nie byli świadkami wielkich ruchów transferowych, niemniej dwa z nich są kluczowe. Zanim do nich przejdziemy, odnotujmy powrót Mariusza Fornalczyka z wypożyczenia do Niecieczy. Co prawda nie spisał się tam nadzwyczajnie, to w sparingach grał często, zaś w wewnętrznej gierce zdobył trzy gole na pozycji napastnika. Podpisano również umowę z członkiem ekipy rezerw Pogoni, Wojciechem Lisowskim, który debiutował w ekstraklasie w barwach Pogoni blisko dekadę temu. Ta niewątpliwie miła historia może być wyłącznie uznana w ramach uzupełnienia składu.
Przejdźmy zatem do tych kluczowych transferów. Pierwszym było ściągnięcie João Gamboi z belgijskiego OH Leuven. Co prawda w Belgii się nie sprawdził, ale w Portugalii był naprawdę solidnym graczem. Jednak największe kłopoty ma Pogoń w ataku, dlatego zdecydowano się na ściągnięcie kolejnego napastnika. Wybór padł na Efthymiosa Koulourisa, którego klub pozyskał w ramach transferu z austriackiego LASK Linz, w którym nie spełnił oczekiwań.
Jednak jego występy w Atromitosie Ateny dają podstawę do tego, że Grek może okazać się dziewiątką na skalę Adama Buksy. W sparingu z Wartą strzelił dwa gole w stylu rasowego killera, co zapewne rozbudziło nadzieję niejednego kibica, że uniknie losu innych zagranicznych dziewiątek w Pogoni.
Pełna kontrola w pierwszej części meczu i dwie bramki Efthymiosa Koulourisa 👍 #POGWAR pic.twitter.com/KbFL3GGghk
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) July 5, 2023
Z drużyny odszedł kapitan
Pogoń Szczecin pożegnała tego lata kilku graczy z dłuższym stażem. Najpoważniejszą stratą był transfer Damiana Dąbrowskiego, który miał otrzymać kontrakt życia w Zagłębiu Lubin. Choć wielu zdziwiłoby oddanie kapitana drużyny do ligowego rywala, można tutaj dostrzec logikę posunięcia. Jens Gustafsson preferuje taki styl gry, w którym Damian Dąbrowski staje się bardziej ciężarem niż atutem. Zbyt długo trzyma piłkę, za wolno i za mało ofensywnie ją rozprowadza.
To ma zmienić Gamboa, który patrząc w sparingu z Rumunami, nie bał się posyłania odważnych podań do kolegów z drużyny. Mniej bolesne było odejście „greckiego diabła” Konstantinosa Triantafyllopoulosa, który po przyjściu Danijela Loncara zaczął odgrywać w drużynie coraz mniejszą rolę. Z drużyną pożegnał się także niegrający praktycznie w ogóle w tym sezonie Michał Kucharczyk, który obecnie szuka klubu. Ponadto do Górnika Zabrze odszedł Kryspin Szcześniak, ale jako że w Szczecinie nie miał większych szans na grę, nie jest to wielka strata.
O co powalczą w tym sezonie
Patrząc na to, że w składzie nie doszło do wielkich zmian, sądzimy że ponownie ujrzymy Granatowo-bordowych” w czubie tabeli. Mają bardzo solidny skład z kilkoma wartościowymi rezerwowymi oraz trenera, którego pomysł na grę prawie w pełni zdał egzamin już w pierwszym sezonie. Jednak patrząc na ruchy innych pucharowiczów, obstawiamy, że Pogoń Szczecin znów może plasować się tuż za podium.
Mamy świadomość, że apetyty w Szczecinie są olbrzymie, jednak te skutecznie studzi prezes Jarosław Mroczek. W rozmowie z oficjalną stroną Pogoni stwierdził, że choć chcą walczyć o mistrza kraju, dobrze wypaść w pucharach, to klub nie może pozwolić sobie, aby żyć na kredyt. W tej samej rozmowie dorzucił również o niemożności rywalizacji finansowej z Legią, Lechem czy Rakowem. Dlatego z przykrością stwierdzamy dla kibica „Dumy Pomorza”, że walka o puchary europejskie jest jak najbardziej możliwa, ale nie spodziewalibyśmy się na ich miejscu cudów w postaci mistrzostwa. Podium wydaje się być bardziej możliwą opcją.
Pogoń Szczecin w liczbach
Największym atutem Pogoni jest gra ofensywna. Przy niektórych golach można było aż cmokać z zachwytu, patrząc na piłkarzy rozgrywających piłkę jak po sznurku. Wspomnijmy tylko o golu na 3:2 z Cracovią czy golu na 2:2 z Lechem. Nie bez przyczyny to właśnie oni strzelili najwięcej (41) goli z gry. Jednak w tej beczce miodu jest łyżka dziegciu i jest nią postawa obrony. 46 goli straconych w poprzednim sezonie plasowałoby drużynę Gustafssona w dolnej części tabeli. Co prawda od wiosny wyglądało to trochę lepiej, ale to wciąż było za mało, aby bić się o poważne cele.
Ten zarzut kierujemy zwłaszcza do Benedikta Zecha. Przez ostatnie lata stanowił on opokę defensywy „Portowców”, lecz w ubiegłym sezonie był cieniem samego siebie. Dość powiedzieć, że najwięcej błędów przy straconych golach w sezonie 2022/2023, bo aż 12, popełnił właśnie Austriak. Jego były kolega z defensywy, Triantafyllopoulos, nie był pod tym względem o wiele lepszy. Na jego koncie odnotowano aż dziewięć błędów, które doprowadziły do utraty bramki.
Oprócz słabej defensywy, nad czym powinna Pogoń jeszcze popracować? Nad wchodzeniem w drugą połowę. Żadna inna drużyna nie traciła goli w pierwszym kwadransie drugiej połowy tak często, jak Pogoń. W zeszłym sezonie dali się tak zaskoczyć aż czternaście razy!
Bez Kamila ani rusz
Wracając do kwestii ataku, zapewne podobnie jak w ubiegłym sezonie, wiele będzie zależeć od Kamila Grosickiego. Mimo upływu lat wciąż swoją grą daje dużo jakości, co przekłada się na uzyskiwane liczby. W poprzednim sezonie, w klasyfikacji kanadyjskiej zajął drugie miejsce z 21 cyframi (13 goli + 8 asyst), w czym ustąpił wyłącznie Jesusowi Imazowi.
Mało tego, Kamil zapewnił swojej drużynie 45,6 % wszystkich goli (uwzględniamy przy tym asysty drugiego stopnia). To bardzo dużo i to też pokazuje, że ciężko byłoby sobie wyobrazić grę drużyny z województwa zachodniopomorskiego, gdyby niekwestionowany lider tej drużyny doznał kontuzji. Co do przywództwa „Grosika”, to związał się on właśnie nową umową do 2026 roku. Przy okazji nowego kontraktu, objął także funkcję kapitana.
Portowcy, przedstawiamy Wam nowego kapitana granatowo-bordowej drużyny! ⚓️
Jednocześnie @GrosickiKamil przedłużył swój kontrakt z Pogonią Szczecin do końca czerwca 2026 roku!
Prowadź do sukcesów, kapitanie! 🫡 pic.twitter.com/8h66LdaZie
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) July 11, 2023
Przypuszczalna jedenastka
Skoro Pogoń Szczecin nie przeszła radykalnej przebudowy, to i ciężko o wielkie zmiany w składzie. Co nie znaczy, że nie będzie. Na kilku pozycjach mieliśmy prawdziwy ból głowy, kogo szwedzki trener pośle do boju od początku sezonu. Numerem jeden w bramce raczej pozostanie Dante Stipica. Jednak fakt, że Chorwat zagrał tyle samo czasu w sparingach co Bartosz Klebaniuk, nie zdziwi nas obecność młodszego golkipera.
Pewne miejsce mają w linii obrony Benedikt Zech oraz Leonardo Koutris. Wątpliwości piętrzą się przy drugim środkowym obrońcy. Normalnie powiedzielibyśmy, że od początku sezonu Jens Gustafsson postawi na Danijela Loncara, tylko że z powodu trapiących stopera kontuzji, wystąpił on jedynie w meczu z Chojniczanką. Zaś Mariusz Malec był w czołówce pod względem rozegranych minut w okresie przygotowawczym. Dlatego „Mały” będzie stanowił poważną alternatywę dla Chorwata. Na prawej obronie numerem jeden będzie Linus Wahlqvist.
W środku pomocy zapewne rządzić i dzielić będą Mateusz Łęgowski oraz João Gamboa. Na obozie jednym z najczęściej grających był Rafał Kurzawa, który także będzie stanowił opcję w środku pola. Na jednym skrzydle miejsce jest zarezerwowane dla Kamila Grosickiego, natomiast po drugiej stronie walka toczy się pomiędzy Marcelem Wędrychowskim a Vahanem Biczachczjanem, który ostatnimi czasy coraz częściej był tam umieszczany. Wyżej postawimy jednak Marcela Wędrychowskiego, który prezentował się naprawdę obiecująco.
Najciekawsza walka będzie się toczyć o miejsce z przodu. Nowy nabytek już w pierwszym meczu strzelił dwa gole, co przy jego lepszych warunkach fizycznych może stanowić argument za tym, aby to Efthymios Koulouris grał na ataku. Natomiast jego konkurent, Luka Zahović, w sparingach stawiany był na pozycji rozgrywającego. Dlatego wcale nie będziemy zaskoczeni, jeśli na otwarcie sezonu to właśnie tam ujrzymy Słoweńca.
Sparring odbędzie się 15.07, w sobotę, nie w piątek!