Tragedia. Dramat. Kompromitacja. Te słowa idealnie opisują jesienne poczynania warszawian na gruncie ligowym. Jednak to już przeszłość. Legia z niecierpliwością wyczekuje wiosny. Wszystko po to, aby udowodnić swoją wartość. Nie tylko oponentom, jej fanom i swoim sympatykom. Przede wszystkim samej sobie.
Aleksandar Vuković na konferencji prasowej po meczu z Zagłębiem Lubin powiedział: – Nie mam wątpliwości, że po zimowym obozie drużyna będzie wyglądała zupełnie inaczej. Tym samym przywrócił wielu osobom nadzieję na lepsze jutro. Postanowiliśmy w związku z tym przedstawić najważniejsze aspekty drużyny mistrza Polski w wiosennym wydaniu iGolowego „Skarbu Kibica”.
Po zimowym obozie Legia będzie wyglądała zupełnie inaczej.Aleksandar Vuković
Legia Warszawa i jej okres przygotowawczy
W zasadzie dalej jest on w trakcie. Legioniści co prawda wrócili z Dubaju, lecz na miejscu czekają ich jeszcze dwa mecze sparingowe przed startem rozgrywek – z GKS-em Tychy (28 stycznia) oraz Radomiakiem (29 stycznia). Poniżej przedstawiamy rezultaty, które Legia uzyskała w trakcie swojego pobytu w Azji.
- Legia Warszawa – Botew Płowdiw 2:0 – Wyrównane starcie wygrane przez podopiecznych Aleksandara Vukovicia. Legia w tym meczu nie zachwyciła ani nie była słabsza od czwartej siły ligi bułgarskiej. Na listę strzelców wpisali się Josue oraz 17-letni Igor Strzałek.
- Legia Warszawa – FK Krasnodar 2:1 – Ten triumf robi zdecydowanie większe wrażenie, chociaż i tutaj Legia nie dominowała. Mimo to warto wspomnieć, że Rosjanie nie wystawili słabej jedenastki. Ba, w dużej mierze wystąpili piłkarze, którzy powinni grać regularnie w meczach o stawkę. Dla warszawian ponownie pierwszą bramkę strzelił Josue, a drugą dołożył Mateusz Wieteska.
Straty z pierwszej połowy odrobione i zwycięstwo 👊#LegiaKrasnodar #LegiaDubaj2022 pic.twitter.com/05z9aT13j7
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) January 19, 2022
- Legia Warszawa – FC Ryga 2:0 – Wynik wygląda tak samo jak w przypadku pojedynku z Bułgarami, aczkolwiek Legia wystawiła w nim typowo rezerwowy skład. Wbrew pozorom stołeczni przez całe spotkanie utrzymywali imponujące tempo gry. Futbolówkę do siatki trzeciej ekipy ligi łotewskiej skierowali Maciej Rosołek i Szymon Włodarczyk.
O kilka słów o dotychczasowych przygotowaniach poprosiliśmy wydawcę portalu Legia.net – Adama Dawidziuka.
– To były intensywne dwa tygodnie. Dużo pracy nad przygotowaniem fizycznym, a także nad strefą mentalną. Na pewno należy docenić to, że ta fatalna w drugiej części jesień się skończyła, po czym w drużynie nastąpił twardy reset. Głównie w aspekcie psychologicznym. Aleksandar Vuković potrafi stworzyć atmosferę jak mało kto.
– Na plus trzeba odnotować na pewno to, o czym mówiłem wcześniej – możliwość spokojnej pracy, czego w klubie nie było przez pół roku. Na minus – coś, co powtarza się w zasadzie przed każdym sezonem, czyli właściwie brak nowych twarzy na obozie przygotowawczym – dodał redaktor.
Kontynuować będziemy więc tematem poruszonym przez naszego rozmówcę. Czas na…
Transfery do klubu
Nie było ich dużo, bo biorąc pod uwagę oficjalnie ogłoszone wzmocnienia, Legia kupiła tylko jednego zawodnika. Jest nim Patryk Sokołowski. Z wypożyczenia natomiast został ściągnięty Maciej Rosołek, który jesienią reprezentował barwy Arki Gdynia. Ponadto niemalże pewny jest powrót Pawła Wszołka do klubu na zasadzie wypożyczenia.
- Patryk Sokołowski – Przez ostatnie 3,5 roku grał w Piaście Gliwice. Wychowanek „Wojskowych”, dla którego Warszawa zawsze będzie szczególnym miejscem. W podobny sposób opisał go nam Adam Dawidziuk: – Patryk Sokołowski powinien zdynamizować środek pola w Legii, a tego bardzo brakowało. Dodatkowo to Polak, chłopak z Warszawy, który spełnia swoje marzenia.
- Maciej Rosołek – Zeszły sezon w Arce Gdynia młody snajper miał dużo lepszy niż ten obecny. Jego wypożyczenie zostało skrócone raczej z powodu załatania pewnych braków kadrowych, o czym również powiedział nam Adam Dawidziuk: – Macieja Rosołka traktuję jako uzupełnienie składu i pozycji młodzieżowca. Będzie to ważne w Pucharze Polski, w którym musi występować dwóch juniorów.
- Paweł Wszołek – nasz ekspert już kilka dni temu stwierdził: – Przyjście Pawła Wszołka do Legii jest w zasadzie przesądzone. Dlatego też już teraz możemy przypisać go do listy wzmocnień. Może i 29-latek spędził zaledwie 17 minut w Unionie Berlin, ale i tak będzie dla ekipy Vukovicia niczym zbawienie. Drużyna nie posiadała bowiem w rundzie wiosennej tak jakościowego i pewnego siebie zawodnika na pozycji prawego wahadłowego.
Transferem można byłoby nazwać równie dobrze powrót do gry Bartka Kapustki, lecz w tym przypadku lepiej pozostać spokojnym, o czym mówił w rozmowie z nami Adam Dawidziuk.
– Nie liczyłbym Bartka Kapustki jako duże wzmocnienie, gdyż najprawdopodobniej wróci w okolicach kwietnia, a zatem będzie potrzebował czasu na dojście do formy po tak długiej przerwie. Końcówka sezonu będzie dla niego swego rodzaju okresem startowym, choć to zawodnik o tak dużych umiejętnościach, jak na polskie warunki, że i tak będzie wartością dodaną.
Miły widok – Bartek Kapustka na boisku! fot. @MarcinSzymczyk1 pic.twitter.com/SPf9zT9o2L
— Legia.Net (@LegiaNet) January 17, 2022
A co z resztą wzmocnień? W końcu sporo plotek jest dość szybko dementowanych. Tu z odpowiedzią znowu spieszy nam dziennikarz Legia.net.
– Doniesienia nie są o tyle dementowane, co po prostu tematy nie wypalają. Dwóch bramkarzy było blisko Legii. Jednemu z nich cofnięto pozwolenie na rozwiązanie umowy, a drugi wystraszył się Artura Boruca i bycia rezerwowym.
– Kiedy do klubu przyjdzie Paweł Wszołek, pozostaje sprowadzenie bramkarza. Pomimo to nie można wykluczyć, że na razie do tego nie dojdzie. Przydałby się jeszcze stoper, przynajmniej do czasu powrotu Artura Jędrzejczyka. Plan natomiast jest taki, że zostanie tam przestawiony Mattias Johansson. Naturalnie w momencie sprowadzenia Wszołka.
Transfery z klubu
Tutaj, podobnie jak w kontekście wzmocnień, jest tylko dwóch graczy, którzy oficjalnie opuścili Łazienkowską. Mowa o Andre Martinsu i Kacprze Kostorzu. Nie można przy tym zapomnieć o sytuacji Mahira Emreligo. Azer już od dłuższego czasu myśli o odejściu i raczej nikt w stolicy nie wiąże z nim przyszłości. Stąd też znalazł się na poniższej liście.
- Kacper Kostorz – Na chwilę obecną legionistów nie powinno zaboleć jego odejście. Może dopiero gdyby na dobre odpalił w ekipie Pogoni Szczecin. Wychowanek Piasta Cieszyn najzwyczajniej w świecie nie grał w pierwszym zespole i trudno było sobie wyobrazić, aby to zmieniło się wiosną.
- Andre Martins – Spora część kibiców „Wojskowych” ubolewała nad pozbyciem się Portugalczyka przez ich ukochany klub. Trzeba mieć jednak na uwadze, że było odejście pomocnika do Hapoelu Ber Szewa przemyślane, na co uwagę zwraca Adam Dawidziuk. – Odejście Andre Martinsa nie będzie odczuwalne, bo rezygnacja z tego zawodnika była decyzją zarówno trenera, jak i dyrektora sportowego. To ludzie trochę mądrzejsi piłkarsko od nas, więc trudno z nimi dyskutować.
- Mahir Emreli – Ten transfer jest kwestią czasu. Trudno po ostatnich wydarzeniach wyobrazić sobie inny scenariusz. Poza tym Aleksandar Vuković nie chce zatrzymywać zawodników w klubie na siłę. Czy Legia dużo straci na jego odejściu? – To zależy, czy mówimy o Mahirze z początku sezonu, czy o tym z końcówki jesieni, który kilka razy nie trafił do bramki – odpowiada Adam Dawidziuk. – Na pewno będzie brakować jego wszechstronności oraz lewej nogi, ale charakteru i podejścia do gry zdecydowanie nie – zakończył członek zespołu redakcyjnego Legia.net.
Czy Legia uratuje sezon?
Według niektórych nie ma już nawet co ratować… Legia przed wznowieniem rozgrywek ma aż 26 punktów (!) straty do liderującego Lecha Poznań. To ogromna przepaść, której, powiedzmy sobie szczerze, nie da się odrobić. Piłkarze z Warszawy będą musieli więc przełknąć gorycz porażki i walczyć o jak najwyższe możliwe miejsce w tabeli.
– Myślę, że doczołga się do środka tabeli w naszej wyrównanej lidze. Zresztą to mniej istotne, bo w tym klubie funkcjonuje prosta zasada: wszystko albo nic. Legia ma 20 punktów straty do 4. miejsca, to nie do odrobienia. No chyba że zdarzy się jakiś cud – wyjaśnia Adam Dawidziuk.
W Legii funkcjonuje prosta zasada: wszystko albo nic.Adam Dawidziuk
Jedyną możliwością, aby chociaż trochę osłodzić ten potwornie gorzki sezon, jest zdobycie Pucharu Polski. Czy stać na to Aleksandara Vukovicia i jego ekipę? Na to pytanie z odpowiednią dozą optymizmu odpowiedział nam wielokrotnie wywoływany w dzisiejszym artykule Adam Dawidziuk.
– Legia musi grać o Puchar Polski. Przed nią trzy finały. Czy Vuković jest w stanie uratować? Oczywiście. On z miejsca „kupił” tę drużynę, a właściwie jej połowę, która z nim nie pracowała. Drugiej połowy nie musiał, ona go bardzo dobrze zna.
– Szalenie istotny będzie pierwszy miesiąc, dość intensywny dla Legii. Jeśli ruszy z kopyta, zacznie punktować, będzie z nią dobrze – skwitował.
Przewidywana jedenastka
O wytypowanie takowej poprosiliśmy naszego wcześniej wymienianego gościa.
– Legia będzie grać ustawieniem 1-3-4-3. W składzie: Boruc – Jędrzejczyk, Wieteska, Nawrocki – Wszołek (jak nie przyjdzie – Johansson), Slisz, Sokołowski, Mladenović – Luquinhas, Josue – Pekhart.
Jeżeli chodzi o stanowisko naszej redakcji, to typ wyjściowego składu wygląda identycznie. Oczywiście z czasem możemy zobaczyć w nim wspominanego już Bartosza Kapustkę, gdy tylko dojdzie do siebie. W grę wchodzą również takie nazwiska, jak: Rafael Lopes, Ernest Muci czy Igor Kharatin. Nie zmienia to faktu, że najprawdopodobniej szkoleniowiec Legii będzie stawiał na nazwiska zaprezentowane na poniższej grafice.