Skarb kibica I Ligi: Termalica Bruk-Bet Nieciecza


Czy piłkarze z maleńkiej Niecieczy znów zatrzęsą tabelą?

26 lutego 2019 Skarb kibica I Ligi: Termalica Bruk-Bet Nieciecza

Po trzech sezonach w ekstraklasie Termalica Bruk-Bet Nieciecza znów wróciła na zapleczowe podwórko. O ile początek sezonu „Słoni” nie był imponujący, to po objęciu sterów przez Marcina Kaczmarka w szeregach niecieczan nastąpiło ożywienie. Czy drużyna zajmująca idealnie środek tabeli w rundzie wiosennej napsuje krwi rywalom?


Udostępnij na Udostępnij na

Przygoda Jacka Zielińskiego z drużyną Termaliki, którą objął w lutym 2018 roku, nie była zbytnio udana. Ówczesny trener nie miał też łatwego zadania, bowiem musiał utrzymać zespół w ekstraklasie. Ta walka niestety się nie powiodła, efektem czego od sezonu 2018/2019 „Słonie” goszczą na boiskach 1. ligi.

Wydawałoby się, że po pierwszym gwizdku Termalica jako stary lis posiadający spore doświadczenie w potyczkach z najsilniejszymi przełoży je na mecze w nowych rozgrywkach. Rzeczywistość okazała się być jednak bardziej brutalna. Jedno zwycięstwo, dwa remisy i sześć porażek wyczerpały cierpliwość zarządu, który ostatecznie 17 września pożegnał się z Jackiem Zielińskim.

Szansę otrzymał jego asystent Marcin Kaczmarek, syn znanego szkoleniowca, Bogusława. I ten ruch okazał się strzałem w dziesiątkę. Odkąd klub trafił w ręce młodego następcy, Termalica przebojem zaczęła wdrapywać się po szczeblach tabeli, obecnie zajmując dziewiątą lokatę.

Przygotowania

Po przerwie zimowej piłkarze Termaliki wrócili do treningów 14 stycznia. Zakończone urlopy spożytkowane na odpoczynek i pełną regenerację były początkiem tytanicznej pracy podczas zgrupowania w Cetniewie. Tam, między 17 a 26 stycznia, „Słonie” rozegrały dwa sparingi. W pierwszym spotkaniu zanotowali jednobramkowy remis z drugoligowym Gryfem Wejherowo. Z kolei zwycięski pojedynek z Olimpią Elbląg (2:1) zakończył cetniewskie przygotowania.

Po powrocie do Niecieczy z motorycznych zajęć cykl treningowy wszedł na jeszcze wyższy poziom. 30 stycznia przyszedł czas na kolejny mecz towarzyski. Na początek remis 1:1 z trzecioligową Stalą Rzeszów, by 2 lutego w świetnym stylu pokonać drugoligową Siarkę Tarnobrzeg 2:1. Cztery dni później konfrontacja z dobrze znanym piłkarzom GKS-em Tychy zakończyła się remisem 2:2.

12 lutego zespół wyjechał na drugie zgrupowanie. Miejscem dalszych przygotowań była turecka Antalya. Tam zmierzył się najpierw z drużyną z zaplecza rosyjskiej ekstraklasy, FK Niżny Nowogród, remisując z nim 1:1. Natomiast 17 lutego zawodnicy Bruk-Betu pokonali w emocjonującym spotkaniu pierwszoligową ekipę z Ukrainy, Zorię Ługańsk 4:3. Ostatnim sparingowym pojedynkiem było starcie z Szachtiorem Karaganda z ligi kazachskiej. Skromna porażka „Słoni” (1:0) zakończyła, biorąc pod uwagę całokształt, udane przygotowania do rundy wiosennej.

Transfery

Jak zapowiedział Marcin Kaczmarek na początku zimowych przygotowań, podczas tego okienka transferowego nie było znaczących rewolucji kadrowych. Skład zespołu zasilił środkowy pomocnik Piotr Wlazło zakupiony z Jagiellonii Białystok. W barwach „Słoni” wiosną ma także okazję zadebiutować Łukasz Budziłek, bramkarz ściągnięty na wypożyczeniu do końca czerwca z Pogoni Szczecin.

Z kolei zespół opuścili bramkarz Hubert Gostomski, który powrócił z wypożyczenia do Jagiellonii oraz Samuel Stefanik. Słowacki pomocnik zdecydował się na powrót do swojej ojczyzny, a jego nowym klubem będzie FK Zeleziarne Podbrezova. Pożegnano się również z Markiem Mrozem, któremu wraz z końcem minionego roku zakończył się okres wypożyczenia.

Atuty

Filozofia Marcina Kaczmarka. Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Syn Bogusława Kaczmarka, trenera, który w czasach swoich świetności zdobył wicemistrzostwo Polski z Groclinem Grodzisk Wielkopolski, a także był asystentem pierwszego szkoleniowca reprezentacji Polski, Leo Beenhakkera, odziedziczył talent po ojcu. Już sam awans w ciągu trzech sezonów w latach 2008-2012 z Olimpią Grudziądz do 1. ligi zasługuje na słowa uznania. Gdyby do tego dorzucić 5-letnią pracę w Płocku i wywalczenie awansu z Wisłą do ekstraklasy można śmiało powiedzieć, że obecnie Termalica jest w dobrych rękach. Świadczą już o tym same wyniki w postaci sześciu zwycięstw, czterech remisów i dwóch porażek. Nietaktem byłoby pominięcie świetnych występów w Pucharze Polski, gdzie „Słonie” ulegli dopiero w 1/8 finału z Lechią Gdańsk, liderem ekstraklasy po rundzie jesiennej.

Niewiadoma

Wielką niewiadomą z pewnością jest końcowa lokata, którą zajmie Termalica. Wątpliwe raczej jest, by drużyna powędrowała w dół tabeli. O wiele większym prawdopodobieństwem może być fakt, że niecieczenie zaczną z wysokiego C i będą chcieli postraszyć rywali z górnej części tabeli.

Trzy rzeczy, które wydarzą się w rundzie wiosennej:

1. Termalica tanio skóry nie sprzeda

Biorąc pod uwagę sytuację w tabeli, zrównanie się punktami z pierwszym Rakowem jest raczej misją niemożliwą. O wiele korzystniejszą opcją i bardziej realną jest pogoń za drugą Sandecją Nowy Sącz, czy znajdującymi się poniżej Stalem Mielec oraz ŁKS-em Łódź. W tym przypadku dystans zmniejsza się do dziesięciu punktów. Znakomita końcówka rundy jesiennej oraz sumienne przygotowania mogą sugerować jedno… Termalica będzie szukała swojej szansy, by zagrozić czołówce.

2. Marcin Kaczmarek może zostać trenerskim objawieniem sezonu

Już sam fakt, w jakim stylu przejął drużynę Kaczmarek napawa optymizmem przez rozpoczęciem rundy wiosennej. Warto zauważyć, że pod jego wodzą „Słonie” ponieśli tylko trzy porażki, wliczając w to również mecz o Puchar Polski. Nowy szkoleniowiec zdołał poznać swoich zawodników, odpowiednio ich przygotować, wdrożyć własną wizję drużyny oraz filozofię gry. I jeśli wszystko pójdzie po jego myśli, zyska na tym nie tylko drużyna, ale przede wszystkim jego trenerskie curriculum vitae.

3. Gergel i Gutkovskis mogą powalczyć o koronę króla strzelców

Dwóch najlepszych snajperów Bruk-Betu znajduje się w czołówce pierwszoligowej generalnej klasyfikacji strzeleckiej. Roman Gergel mający na swoim koncie siedem bramek oraz Vladislavs Gutkovskis z sześcioma golami niewiele ustępują liderowi, który do siatki trafiał osiem razy. Obydwaj piłkarze swoją formą zwiększają szansę własnemu klubowi na zwycięstwo w każdym meczu oraz sami mogą powalczyć o indywidualne trofeum.

Ciekawostka

Mateusz Kupczak. To nazwisko niewiele mówi przeciętnemu fanowi piłki nożnej, lecz dla kibiców Termaliki, jak i samego klubu, stał się jego żywym symbolem. Urodzony w Żywcu 27-letni pomocnik jest najdłużej grającym piłkarzem w ekipie „Słoni”. Kupczak zawitał w Niecieczy latem 2014 roku i od tamtego czasu wiernie reprezentuje barwy Termaliki. Gratulujemy rekordu i życzymy ponownego przeżywania ekstraklasowych emocji.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze