Przed rokiem spadli z kretesem z ekstraklasy, w której wyglądali przeciętnie od początku. Mecze w roli gospodarza musieli rozgrywać w Niecieczy, gdyż ich stadion nie był gotowy na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Spadli i wydawało się, że za szybko nie wrócą. Sandecja Nowy Sącz próbuje zapomnieć o słabym poprzednim sezonie i jak najszybciej się odkuć. Najpierw na wiosnę muszą mocno się skupić w walce o awans.
Sandecja Nowy Sącz w sezonie 2017/2018 miała wielkie święto. Pierwszy raz udało im się awansować do ekstraklasy. Zanim się w niej znaleźli, musieli grać przez osiem lat na zapleczu. Marzenie szybko przerodziło się w koszmar, bo „Biało-czarni” odstawali od reszty stawki. Od początku wróżono im spadek i te przepowiednie się spełniły. Musieli zrobić krok do tyłu. Czy właśnie po to, żeby zrobić dwa do przodu?
Przygotowania
Po pierwszej części sezonu Sandecja Nowy Sącz zajmuje drugie miejsce w tabeli ze stratą dziesięciu punktów do lidera. Jednocześnie ekipy będące za nią tracą do niej tylko jedno „oczko”. To oczywiście jest dobra motywacja do pracy w zimowym okresie przygotowawczym. Dla „Biało-czarnych” rozpoczął się on 8 stycznia, kiedy to zawodnicy stawili się pierwszy raz po przerwie w budynku klubowym.
Wykorzystaliśmy optymalnie okres przygotowawczy trenując na swoich obiektach oraz na tygodniowym obozie w Cetniewie. Wykonaliśmy dużo pracy, ale oczywiście liga to zweryfikujeTomasz Kafarski, trener Sandecji Nowy Sącz
Pierwszy sparing rozegrano tydzień później ze Stalą Rzeszów, a przedstawiciel 1. ligi zwyciężył 2:0. Zanim udano się na obóz do Cetniewa, nowosądeczanie rozegrali sparingi z GKS Katowice (3:3), Stalą Mielec (0:1) i słowackim Tatranem Presov (0:1). Już na zgrupowaniu zremisowali z Chojniczanką Chojnice (1:1), wygrali z Bałtykiem Gdynia (2:0) i zremisowali z Gryfem Wejherowo (0:0).
Zespół nie udał się później na żaden zagraniczny obóz. Przygotowywano się w kraju i rozegrano jeszcze sparing z Hutnikiem Kraków (3:0). Przed pierwszym starciem ligowym z Bruk-Betem do dyspozycji trenera są wszyscy zawodnicy, poza kontuzjowanym Dawidem Szufrynem.
Wraz z początkiem sezonu na łamach iGol.pl pojawi się więcej materiałów związanych z Sandecją.
Transfery
W Nowym Sączu nie dokonano poważnych ruchów transferowych. Z klubem rozstał się David Manoyan, z którym rozwiązano umowę za porozumieniem stron. Do Znicza Pruszków został wypożyczony Kacper Smoleń, a pożegnano się jeszcze z Wiktorem Nowakiem i Sebastianem Szczepańskim (przesunięcie do rezerw). Sandecja pozyskała za to za darmo Dominika Kuna ze Stomilu Olsztyn. 25-latek podczas rundy jesiennej wychodził w pierwszym składzie swojej byłej drużyny. Najczęściej ustawiany był na prawym skrzydle, choć może grać też z drugiej strony boiska. Obok niego pozyskano Michała Szaflarskiego, który wraca do kraju z USA.
Dominik Kun na zasadzie wolnego transferu dołącza do naszej drużyny!😎 25-letni skrzydłowy ex-@StomilOlsztynSA podpisał z drużyną prowadzoną przez Tomasza Kafarskiego półtoraroczny kontrakt📄🖊Witamy w Nowym Sączu! #DumaKrainyLachów pic.twitter.com/zKCYI4k4pL
— Sandecja Nowy Sącz (@SandecjaNS) January 19, 2019
Oba nowe nabytki już pokazały się z niezłej strony na sparingach. Podpisano jeszcze kontrakty z dwoma wychowankami – Wiktorem Szewczakiem i Sebastianem Wąchałą. Więcej nowych piłkarzy nie pojawiło się w Nowym Sączu. Na pytanie, dlaczego nie było więcej zakupów, odpowiedział nam trener Tomasz Kafarski: – Sandecja jest świadoma tego, dlaczego jest w tym miejscu i jakimi piłkarzami udało się to zrealizować (2. miejsce w tabeli – przyp. red.). Dlatego nie byliśmy w ogóle aktywni na rynku transferowym.
Atuty
Bez wątpienia doświadczenie. Większość kluczowych graczy Sandecji z niejednego pieca chleb jadło. Obrona zbudowana na takich zawodnikach jak Michal Piter-Bucko, Dawid Szufryn czy Adrian Basta daje pewność bramkarzowi, który też ma za sobą kilkanaście lat gry – Marek Kozioł. W drugiej linii świetnie spisuje się Maciej Małkowski, który jest najlepszym piłkarzem „Biało-czarnych”. W zimowych sparingach dobrze wyglądał Bartłomiej Dudzic, który też ma pewne miejsce w pierwszej drużynie. Dobrze wokół doświadczonych kolegów czują się młodsi zawodnicy. Dawid Flaszka czy Miłosz Kalahur znaleźli uznanie w oczach trenera Tomasza Kafarskiego i regularnie pojawiali się w składzie.
Niewiadoma
Na początku sezonu Sandecja miała problemy z wygrywaniem meczów z innymi ekipami z czołówki. Wraz z końcem pierwszej rundy wyglądało to już lepiej. Warto tutaj przede wszystkim pochwalić defensywę, która straciła tylko 12 bramek (jedynie Raków wypada lepiej). Ale jednocześnie dorobek strzelecki nie jest imponujący – 23 gole (sześć drużyn w lidze ma gorszy wynik). Tylko w dwóch meczach udało się zdobyć więcej niż dwie bramki, a w 14 starciach „Biało-czarni” zdobyli maksymalnie gola. Taka gra na minimum może się obrócić przeciwko nim, bo sytuacja w tabeli Fortuna 1. Liga jest mocno wyrównana.
Trzy rzeczy, które wydarzą się na wiosnę
1. Przekonamy się o sile taktyki gry z trzema obrońcami
Tylko dwie drużyny z Fortuna 1. Liga grają ustawieniem z trójką obrońców. Jest to lider i wicelider tabeli. Wszyscy chwalą za to Marka Papszuna, trenera Rakowa, ale nie wolno zapominać o Tomaszu Kafarskim. Jemu też udało się wdrążyć tę taktykę do zespołu Sandecji. Do tej pory zdaje egzamin, bo jego ekipa zajmuje drugie miejsce w tabeli. Nie ma takiej przewagi jak Raków, dlatego pewnie prawdziwy sprawdzian zacznie się teraz.
2. Maciej Małkowski strzeli kilka ważnych goli
Pomocnik „Biało-czarnych” jest najlepszym strzelcem drużyny z siedmioma golami na koncie. Wyżej wspominaliśmy o tym, że Sandecja często strzelała po jednej bramce w rundzie jesiennej. Małkowski zdobył wtedy parę istotnych goli, jak choćby z Bruk-Betem na wyrównanie (1:1) czy też otworzył wynik z meczu z Odrą Opole (2:0). Wydaje się nam, że 30-latek nie przestanie strzelać na wiosnę.
3. Będzie się dyskutować o stadionie
To jest w tej chwili jedna z większych bolączek Sandecji. Pamiętamy, jak przed rokiem w ekstraklasie musieli rozgrywać mecze w roli gospodarza w Niecieczy. Obiekt przy ul. Kilińskiego wymaga przebudowy. Władze ekipy z Nowego Sącza będą zabiegać u premiera Mateusza Morawieckiego o wsparcie przy tej planowanej inwestycji. Utworzyli petycję w tej sprawie, pod którą kibice składali podpisy do 22 lutego.
Zachęcamy do składania podpisów pod wnioskiem o wsparcie budowy stadionu Sandecji 🏟️Centrum Informacji Turystycznej do piątku 22 lutego będzie zbierać podpisy pod apelem do premiera @MorawieckiM ✍️Wszystkie informacje znajdziecie na stronie poniżej:
👇👇👇https://t.co/71EoNLyvEf pic.twitter.com/YkOqJB0Dz8— Sandecja Nowy Sącz (@SandecjaNS) February 16, 2019
Czy kwestie stadionowe mogą wpływać podświadomie na sztab szkoleniowy i piłkarzy? – Nie zastanawiamy się nad tym. Jeżeli są jakieś dyskusje to nie w szatni, a w gabinetach. Koncentrujemy się na najbliższym derbowym meczu z Termalicą. Rzeczy na które nie mamy wpływu nie mogą nam przeszkadzać. – odpowiedział na koniec trener Sandecji.
Ciekawostka
Nazwa klubu – Sandecja – wywodzi się od dwóch łacińskich określeń: Nova Civitas Sandecz i Sandecjana. Pierwsze to po prostu nazwa miasta – Nowy Sącz. Drugie zaś to nazwa regionu – Sądecczyzny. Dzięki tym dwóm frazom „Biało-czarni” od momentu założenia klubu w 1910 roku dzierżą do dziś cały czas tę samą nazwę.