Skarb kibica ekstraklasy: Lech Poznań


Tym razem weźmiemy na tapet poznańskiego Lecha

20 lipca 2019 Skarb kibica ekstraklasy: Lech Poznań

"Kolejorz" ma za sobą bardzo nieudany sezon zakończony na odległej ósmej lokacie w ligowej tabeli. Kiedy poprzednie rozgrywki się kończyły, kibice Lecha odetchnęli z ulgą, bo w końcu mogli odpocząć od swojego zespołu, który grał słabo i zawodził. Teraz jednak widać wśród fanów zniecierpliwienie przed startem kolejnej kampanii. Czy "Kolejorz" znowu ich zawiedzie czy tym razem są przesłanki ku czemuś lepszemu? Sprawdzamy sytuację i przedsezonowe nastroje w ekipie "Dumy Wielkopolski".


Udostępnij na Udostępnij na

Kibice mimo wielu trudnych chwil w ostatnich latach wciąż mocno żyją Lechem. Mimo to wielu fanów nie chce sobie robić wielkich nadziei na choćby jedno trofeum w sezonie 2019/2020. Podobny przekaz płynie zresztą z klubu. Zarząd czy trenerzy wciąż powtarzają – „grajmy w piłkę i zobaczymy, co z tego będzie”.

Jednakże Lech to na tyle duży klub, że w polskich warunkach po prostu musi walczyć o najwyższe cele, o czym nie omieszkał przypomnieć Darko Jevtić. Na przedsezonowej prezentacji zespołu powiedział wprost, że celem Lecha na nadchodzące rozgrywki jest dublet. Jaka jest więc prawda o możliwościach „Kolejorza”? Lektura tego skarbu kibica pomoże Wam odpowiedzieć na to pytanie.

Przygotowania

Lech przed startem rundy wiosennej poprzedniego sezonu bardzo słabo prezentował się w sparingach. Drużyna Adama Nawałki rozegrała w Turcji pięć spotkań towarzyskich, z których przegrała cztery, a jedno szczęśliwie wygrała. Gra była bardzo słaba. Ta postawa przełożyła się również na mecze ligowe. „Kolejorz” miał bardzo słabą drugą część sezonu.

Co innego miało miejsce teraz. Podopieczni Dariusza Żurawia zaprezentowali się z bardzo dobrej strony podczas letnich sparingów. Kibice Lecha mają powody do optymizmu, ponieważ forma i wyniki zespołu (poza jednym wyjątkiem) są odpowiednie przed startem nowych rozgrywek.

– Lech Poznań podczas letniego okresu przygotowawczego odbył dwa zgrupowania w Opalenicy. „Kolejorz” rozegrał łącznie siedem sparingów (z czego pięć otwartych) i aż sześć z nich wygrał. Jego przeciwnikami byli silni (na tle ekstraklasy) rywale jak piąta drużyna holenderskiej Eredivisie – Vitesse, wicemistrz Danii – FC Midtjylland czy czwarta drużyna tego kraju – Broendby Kopenhaga. Poznaniacy przegrali tylko z wicemistrzem Cypru – AEK-iem Larnaka, grając w rezerwowym składzie. Wyniki napawają więc dużym optymizmem przed startem ligi i inauguracyjnym meczem z mistrzem Polski, Piastem Gliwice – powiedział Marcin Ostrowski, twórca fanpage’a na Facebooku „Hej Lech”.

Oczywiście trzeba pamiętać, że to tylko sparingi, ale w ekipie „Dumy Wielkopolski” widać było podczas letniego okresu przygotowawczego tak dawno niewidzianą radość z gry. „Kolejorz” coraz lepiej przyswaja sobie filozofię Dariusza Żurawia i jest coraz pewniejszy siebie. Najwięksi wygrani okresu przygotowawczego? Bez wątpienia Darko Jevtić, który w ogóle ostatnio odżył, oraz Tymoteusz Puchacz. Ten drugi jest niezwykle przebojowym i walecznym zawodnikiem, ale przy tym bardzo inteligentnym i na pewno nie można nazwać go jeźdźcem bez głowy. W letnich sparingach strzelił dwa gole, zanotował kilka asyst, a ponadto 20-latek dba o dobrą atmosferę w zespole. Lech przystąpi do nowego sezonu z poczuciem wiary we własne możliwości.

Transfery

Kibice słysząc wiosną 2019 roku o rewolucji w zespole, oczami wyobraźni widzieli wielu piłkarzy przybywających latem na Bułgarską. Tak naprawdę przybyło ich jedynie pięciu, a kadra została uzupełniona młodymi wychowankami, z których wielu powróciło do klubu z wypożyczeń do zespołów z niższych lig. Dużo większy ruch był, jeśli chodzi o transfery wychodzące. „Kolejorz” nie przedłużył kontraktu z aż jedenastoma zawodnikami, z czego wielu było uważanych za symbole wstydliwych porażek Lecha.

Tak naprawdę w obecnej kadrze „Dumy Wielkopolski” jest jeszcze dwóch piłkarzy kojarzonych z przegranym Lechem – Darko Jevtić, który przyszedł do klubu na chwilę, a jest już w „Kolejorzu” pięć lat, oraz Maciej Makuszewski, którego kibice już skreślili. Wszyscy nowi zawodnicy czy młodzi powracający z wypożyczeń nie są skażeni tymi wszystkimi niepowodzeniami zespołu z ostatnich lat.

Skoro o nowych piłkarzach mowa, zarząd sprowadził wyłącznie zawodników defensywnych. Ściągnął graczy na pozycje, które wymagały natychmiastowego wzmocnienia. Ofensywa pozostała niewzmocniona, włodarze „Kolejorza” mają nadzieję, że trener Żuraw wydobędzie to, co najlepsze, z takich zawodników jak Gytkjaer, Amaral czy Jóźwiak. Atak Lecha w poprzednim sezonie nie był wybitny. „Kolejorz” był dopiero dziewiąty pod względem liczby strzelonych goli. Jeśli ekipa ze stolicy Wielkopolski ma osiągnąć sukces w nadchodzących rozgrywkach, musi strzelać więcej bramek.

Nowi zawodnicy, którzy dołączyli do Lecha, „na papierze” wyglądają na bardzo ciekawe wzmocnienia. Podczas meczów sparingowych potwierdzili, że w piłkę grać potrafią i jeszcze bardziej rozbudzili nadzieje fanów na to, że staną się gwiazdami zespołu.

– Z klubu odeszło wielu piłkarzy, którzy byli „twarzami” ostatnich porażek klubu. Na ich miejsce zostali ściągnięci (wydaje się) bardzo dobrzy zawodnicy. Miejsce w bramce zajmie wychowanek Ajaksu – Mickey van der Hart, który już w sparingach pokazał wielkie umiejętności i powinien być jednym z najlepszych golkiperów w lidze. W środku obrony do Thomasa Rogne dołączyli wartościowi Lubomir Satka z Dunajskiej Streda i Djordje Crnomarković z Radnickiego Nis, a jako uzupełnienie kadry ściągnięto Tomasza Dejewskiego z Warty.

Nowym defensywnym pomocnikiem jest silny, dobrze zbudowany Karlo Muhar z chorwackiego Interu Zapresić. Ponadto kadra została uzupełniona wychowankami ogranymi na wypożyczeniach w innych klubach oraz piłkarzami z rezerw. Mimo to wydaje się, że kadra na nowy sezon nie jest jeszcze zamknięta, a dalsze ruchy transferowe będą przeprowadzane po sprzedaży Roberta Gumnego. Niewykluczone też, że Lech będzie chciał sprowadzić nowego skrzydłowego za Macieja Makuszewskiego – dodaje nasz rozmówca.

Atuty

Kursy na wywalczenie przez Lecha mistrzostwa Polski są najwyższe od lat. Po koszmarnym poprzednim sezonie „Kolejorz” w oczach wielu ekspertów mocno sprzeciętniał. O poznańskiej ekipie mówi się niewiele przed startem ligi. Sam zarząd, o czym wcześniej wspomniałem, też nie szafuje deklaracjami, o co tak naprawdę walczy Lech w nadchodzących rozgrywkach. Ta atmosfera spokoju i braku presji może zespołowi tylko pomóc i finalnie okaże się atutem „Kolejorza”.

Oczywiście w Poznaniu zawsze jest presja, ale w tym roku jest ona dużo mniejsza. Fani chcą widzieć swój klub na szczycie, ale też zdają sobie sprawę, że tworzy się nowa drużyna, której trzeba dać czas. O „Kolejorzu” i jego realnych celach na nowy sezon będzie można więcej powiedzieć po 4-5 kolejkach.

Podopiecznych Dariusza Żurawia z pewnością stać na wiele i mogą zaskoczyć wszystkich niedowiarków. Mimo tego, że „Duma Wielkopolski” jest nieco lekceważona przed sezonem, trzeba zwrócić uwagę, że pierwsza jedenastka jest naprawdę silna (jak na warunki ekstraklasy). Można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że wzmocniona defensywa, głód sukcesu i nieobliczalność to największe atuty Lecha.

Jednakże nasz ekspert zwrócił uwagę na coś jeszcze:

W sezonie 2019/2020 głównym atutem Lecha będzie bez wątpienia nowa, głodna sukcesów kadra zawierająca najlepszych piłkarzy z ostatniego sezonu, duże transfery oraz wychowanków identyfikujących się z klubem. Co ważne, do Poznania wróciła pozytywna atmosfera, która jest pokazywana za pomocą mediów społecznościowych i klubowych materiałów. Przez brak awansu do eliminacji europejskich pucharów Dariusz Żuraw miał znacznie więcej czasu na przeprowadzenie przygotowań i doskonalenie swoich założeń.

Niewiadoma

Lech to w tym momencie jedna wielka niewiadoma. Co prawda są przesłanki ku temu, że projekt Dariusza Żurawia może wypalić, ale tak naprawdę wszystko zweryfikuje boisko. Trudno w tym momencie stwierdzić, jak młodzi zawodnicy poradzą sobie na poziomie ekstraklasy. Podczas wypożyczeń do klubów pierwszoligowych tacy piłkarze jak Puchacz czy Moder radzili sobie ze zmiennym szczęściem. Kibice Lecha z pewnością chcieliby, żeby w przypadku tych graczy powtórzył się casus Bednarka, który na wypożyczeniu w Górniku Łęczna radził sobie co najwyżej przeciętnie, a po powrocie do Lecha wyrósł na gwiazdę ligi. Jednak czy tak będzie również i tym razem? Czas pokaże.

Sporą niewiadomą jest też osoba Dariusza Żurawia. Ciągle trudno powiedzieć, czy to jest trener na miarę „Kolejorza”. W poprzednim sezonie musiał dwukrotnie pełnić funkcję „strażaka”. Łącznie poprowadził zespół w dwunastu meczach ligowych, a jego bilans to 4-4-4, tak że, posługując się cytatem z serialu HBO „Czarnobyl”, not great, not terrible.

Za Żurawiem przemawia bogata kariera piłkarska. Licencję trenerską wyrabiał w Polsce, ale fachu uczył się w Niemczech. Do tego był współtwórcą ostatnich sukcesów Lecha. Będąc asystentem Macieja Skorży, świętował z zespołem mistrzostwo Polski, zdobycie Superpucharu Polski i awans do fazy grupowej Ligi Europy. Jednak jako pierwszy trener nie może się pochwalić żadnymi spektakularnymi rezultatami. Jak sprawdzi się jego koncepcja gry w sezonie 2019/2020? Zobaczymy!

– Niewiadomą jest to, czy silnie wyglądająca na papierze drużyna będzie w stanie szybko się zgrać, żeby dobrze wejść w sezon. Jeśli „Poznańska Lokomotywa” rozpędzi się w pierwszych kolejkach, łatwiej będzie jej zrealizować cel na sezon, którym jak mówił na prezentacji zespołu nowy kapitan – Darko Jevtić, jest zdobycie podwójnej korony – ocenia twórca fanpage’a na Facebooku poświęconego poznańskiemu Lechowi.

Trzy rzeczy, które wydarzą się w rundzie jesiennej

1) Christian Gytkjaer będzie najlepszym strzelcem zespołu

Duńczyk jest jaki jest, ale trzeba pamiętać o tym, że w ostatnich dwóch sezonach był najlepszym strzelcem Lecha. Kiedy Gytkjaer jest w formie i dobrze współpracuje ze swoimi kolegami z linii pomocy, wówczas jest groźny dla każdego rywala. Teraz może poczuć się szczególnie doceniony, ponieważ w nowym sezonie będzie występował z numerem „9”, który w Poznaniu jest wyjątkowy. Ostatnim piłkarzem „Kolejorza”, który grał z tym numerem na plecach, był Piotr Reiss – klubowa legenda. Można śmiało zakładać, że Gytkjaer w nadchodzących rozgrywkach znów będzie najlepszym strzelcem w drużynie.

2) Lech będzie tracił mniej goli

„Kolejorz” w poprzednim sezonie tracił sporo goli. Co innego powinno mieć miejsce teraz. O ile w zeszłej kampanii dostępu do bramki Lecha strzegli tacy zawodnicy jak Janicki czy Vujadinović, o tyle teraz defensywa zespołu wygląda bardzo solidnie. Tercet Rogne – Crnomarković – Satka powinien zadbać o spokój w tyłach. Do tego między słupkami stanie Mickey van der Hart, który jest kandydatem na gwiazdę całej ligi. Tacy zawodnicy gwarantują, że defensywa Lecha nie będzie już więcej obiektem kpin.

– Wydaje się, że Lech ponownie wróci do walki o mistrzostwo. Może mu w tym pomóc żelazna defensywa z van der Hartem ma bramce, Kostevychem na lewej obronie i z trójką solidnych stoperów Rogne – Satka – Crnomarković – dodaje nasz rozmówca.

3) Lech będzie lepiej punktował

Tak fatalny sezon jak ten ubiegły nie ma prawa się powtórzyć. „Kolejorz” zrobi wszystko, żeby zrehabilitować się za zeszłą kampanię i powinno mu się to udać. Podopieczni Dariusza Żurawia powinni od początku sezonu dobrze punktować. Co to da na koniec? Marzeniem jest wywalczenie choćby jednego trofeum, realnym celem jest zaś powrót do europejskich pucharów. Drugi sezon z rzędu z tak niską lokatą w tabeli nie wchodzi w grę!

Ciekawostka

Sporo znalazło się w tym skarbie kibica informacji o tym, iż Lech odmłodził kadrę. Warto jednak wspomnieć, że w sezonie 2019/2020 „Kolejorz” będzie miał najmłodszą drużynę w lidze! Średnia wieku „Dumy Wielkopolski” na przyszłą kampanię to 23 lata. Po letnim wietrzeniu szatni najbardziej doświadczonym piłkarzem Lecha jest Darko Jevtić.

– Piłkarzem z najdłuższym stażem w zespole jest Darko Jevtić (od 2014 roku), później Maciej Makuszewski (2016) i Volodymyr Kostevych (2017). Szwajcar z serbskim obywatelstwem ma też najwięcej rozegranych meczów w niebiesko-białych barwach – 172. Jest jedynym piłkarzem z obecnej kadry, który w Poznaniu zdobył mistrzostwo – kończy Marcin Ostrowski.

Przewidywany skład

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze