Z tego klubu na szeroki trenerski świat wyszli Juergen Klopp i Thomas Tuchel. Odejście długo pracującego dyrektora sportowego Christiana Heidela było zwiastunem nadchodzących zmian. Niestety 1. FSV Mainz 05 z ligowego średniaka sprawiającego od czasu do czasu niespodziankę zmienił się w drużynę walczącą o ligowy byt. Sezon 2018/2019 nie będzie od tego odstępstwem.
14. miejsce z poprzedniego sezonu jest trochę złudne. Podczas poprzedniej kampanii Bundesligi dość długo 1. FSV Mainz 05 musiało oglądać się za plecy i patrzeć, co wyprawiają rywale. Na szczęście dla nich inni kandydaci do spadku potykali się bardziej od nich. Oczywiście wszyscy w Moguncji chcieliby, aby drużyna wróciła na dawny tor. Stać się ligowym średniakiem i jak najszybciej zapewnić sobie byt w Bundeslidze na następny rok. Kibice wierzą w swoich piłkarzy, ale eksperci już nie do końca.
UNSER TRAUM LEBT … und wir kämpfen weiter! 💪 pic.twitter.com/gMlz0B2pDi
— 1. FSV Mainz 05 (@1FSVMainz05) August 24, 2018
Trzy rzeczy, które wydarzą się w tym sezonie
1) Będą grać mało przyjemny dla oka futbol
1.FSV Mainz 05 będzie potrzebować punktów. By je zbierać, nie będzie trzeba grać pięknie i efektownie. Od kilku lat przeciętnym kibicom trudno ogląda się mecze Herthy BSC, a niedawno do tego grona dołączyła ekipa z Moguncji. Ważny jest efekt końcowy.
2) Znowu wypali ktoś z francuskiego zaciągu
Może nie ma już w klubie Christiana Heidela, ale to nie oznacza, że zapomniano o dobrych ruchach transferowych. Skauci Mainz potrafią dobrze wypatrzeć odpowiednie wzmocnienia i to po niezłych cenach. Za Abdou Diallo AS Monaco dostało 5 mln euro. Świetny sezon francuskiego stopera sprawił, że nie ma go już w Moguncji. Za to do portfela wpadło prawie 30 mln euro od Borussii Dortmund. W tym roku „Zero-Piątki” też poszły francuską drogą i sprowadziły z kraju mistrzów świata dwóch nowych piłkarzy.
3) Będzie się wspominać stare czasy
Oczywiście od początku sezonu będzie się słyszeć w telewizji oraz czytać w internecie i w prasie, jak to dawniej super było w Mainz. Był Juergen Klopp, był Thomas Tuchel, był Christian Heidel. Niestety raczej nie zanosi się na to, żeby była okazja do chwalenia ludzi obecnie pracujących w Moguncji. Potrzeba tam jeszcze trochę czasu do być może przyszłych niespodzianek.
Okienko transferowe
Było intensywne, ale głównie przy odbiorach pieniędzy. Największą stratą był wcześniej przez nas wspomniany Diallo. Ale nie tylko on opuścił Mainz. Z klubem pożegnał się także Suat Serdar, który przeszedł do Schalke 04, oraz Yoshinori Muto. Strata Japończyka równie mocno może zaboleć. W poprzednim sezonie często ratował skórę swoim kolegom, Newcastle zapłaciło za niego niezłą sumkę – 10,7 mln euro. Drużynę opuścił także bramkarz Jonas Loessl, który również przeniósł się na Wyspy Brytyjskie (transfer do Huddersfield). Nie ma też już w klubie Nigela de Jonga, który grając przez jedną rundę, wypadł słabo.
https://twitter.com/OlympiquePl/status/1012375170441515008
Wśród piłkarzy przychodzących nie ma nikogo, kto osiągnął wiek 25 lat. Sprowadzono z Olympique Lyon Jeana-Philippe’a Matetę za 8 mln euro, Pierre’a Kunde z Atletico Madryt za 7,5 mln euro oraz Moussę Niakhate z FC Metz za 6 mln euro. Do „Zero-Piątek” dołączył jeszcze na wypożyczenie Aaron Martin z Espanyolu oraz na zasadzie wolnego transferu Philipp Mwene.
Gwiazda
Trudno wskazać konkretnego piłkarza, ale skoro nie ma już Diallo i Muto będziemy skłonni wytypować na gwiazdę Levina Oeztunaliego. Dla 22-latka będzie to już trzeci sezon w Moguncji. Do tej pory w Bundeslidze miał przebłyski, ale skoro nie ma już w klubie innych piłkarzy biorących wcześniej odpowiedzialność za grę, to pora, aby przejął tę pałeczkę. Zeszły sezon miał przeciętny, bo zaliczył tylko cztery asysty. Jednak rozgrywki 2016/2017 przypominają, że młody Niemiec potrafi grać przyzwoitą piłkę. Wtedy zanotował pięć goli oraz sześć asyst.
Na początku sezonu „Zero-Piątki” będą musiały radzić sobie bez kontuzjowanego Oeztunaliego. Dlatego w tym czasie może wyklarować się jaśniej postać Robina Quaisona. Szwed już w zeszłym roku pokazywał się z niezłej strony. Obecny sezon zaczął dobrze, bo w DFB-Pokal zanotował już gola i asystę.
Potencjalne odkrycie
Oczywiście warto będzie patrzeć na zaledwie 21-letniego Jeana-Philippe’a Matetę. Wychowanek LB Chateauroux w Lyonie nie dostał za dużo szans na grę. Francuska ekipa pożegnała go bez żalu, mimo że na wypożyczeniu w Le Havre w 37 meczach zdobył 17 bramek. Nadzieje pokładane w nim są spore. Ma papiery na to, aby zostać gwiazdą w Mainz. Jak się uda, to może znowu po sezonie wpłynie do kasy klubu niezła gotówka.
https://twitter.com/BerkBekgoz/status/1015334711781097473
Z pewnością warto będzie także zawiesić oko na Moussie Niakhate. Ma on 22 lata, a już rozegrał ponad 110 oficjalnych meczów w swojej karierze. W poprzednim sezonie grał w FC Metz, które poleciało z Ligue 1. Mimo to Francuz zbierał pozytywne opinie i był jedną z jaśniejszych postaci w swojej drużynie. Ma być naturalnym następcą Diallo. Oby tylko nie zaznał widma spadku drugi raz z rzędu.
Cel na nadchodzący sezon
Jest dość jasny. Walka o jak najszybsze utrzymanie. Z Moguncji odeszło kilku dobrych piłkarzy i doszło do małego przemeblowania. Im szybciej gracze Mainz zaczną się „czuć”, tym lepiej dla ich sytuacji w tabeli. Wielu ekspertów typuje ich do spadku z ligi. „Zero-Piątki” zrobią wszystko, aby te opinie się nie sprawdziły.
Ciekawostka
Moguncja słynie z tego, że jest jednym z trzech najważniejszych miast karnawałowych w Niemczech. Oczywiście ma to przełożenie na piłkę nożną. Podczas każdego zdobytego gola przez 1. FSV Mainz 05 na swoim stadionie odgrywana jest słynna niemiecka karnawałowa melodia „Mainzer Narrhalla-Marsch”.