Sebastian Szymański zawiódł po raz kolejny


Sebastian Szymański nie przełożył formy z Holandii na kadrę. 23-latek patrząc na liczby, dosłownie przeszedł koło spotkania.

25 marca 2023 Sebastian Szymański zawiódł po raz kolejny

Sebastian Szymański fantastycznie radzi sobie w Holandii. Zbiera mnóstwo pozytywnych recenzji, jest chwalony za swoją grę. Jednak obserwując jego postawę przeciwko Czechom, można było mieć wątpliwości, czy na pewno to ta sama osoba, co w Feyenoordzie. Dlaczego Polak formy z klubu nie może przenieść na mecze „Biało-Czerwonych”?


Udostępnij na Udostępnij na

Nie będziemy się tutaj pastwić nad jednym zawodnikiem, ponieważ zawiedli praktycznie wszyscy, co zresztą odbiło się w naszych ocenach pomeczowych, które jak się domyślacie, były skrajnie niskie. Od obrońców, po napastników, to była jedna wielka katastrofa. Jednak to, jak zagrał Sebastian Szymański, było absolutnie nie do przyjęcia. Pomocnik nie pokazał kompletnie niczego ciekawego w ofensywie, podobnie zresztą jak jego koledzy z tej formacji. W poniższym tekście przeanalizujmy sobie występ zawodnika Feyenoordu Rotterdam pod względem statystyk oraz ogólnego wrażenia gry. Spróbujemy również odpowiedzieć na pytanie o powód takiego stanu rzeczy.

Sebastian Szymański – a było już tak dobrze

Rok temu, po barażach ze Szwedami pisaliśmy, że ówczesny zawodnik Dynamo Moskwa wykorzystał swoją szansę. Można było zatem zakładać, że w końcu reprezentacja zyskała kolejnego gracza do ofensywnej i kreatywnej gry. Niestety po piątkowym spotkaniu oczekiwania ponownie zmalały. Sebastian Szymański był jednym z najsłabszych piłkarzy na boisku, a o takie wyróżnienie naprawdę nie było łatwo. Choć Fernando Santos podziękował mu dopiero w 64 minucie, wielu kibiców zdjęłoby go już w przerwie. Nie wiemy, na ile tak kiepska gra była efektem doniesień o problemach zdrowotnych skrzydłowego. Wiemy za to na pewno, że ten mecz 23-latkowi kompletnie nie wyszedł. Wrażenie słabego występu potęguje fakt, iż Sebastian Szymański postanowił przejąć w reprezentacji koszulkę z numerem „ 10”. Po tym, co pokazał, na jego miejscu wrócilibyśmy do starego numeru, ponieważ na razie jeszcze do „dychy” nie dojrzał.

Druzgocące statystyki dla 23-latka

Czy naprawdę mamy powody do krytyki wobec 23-latka? Patrząc na statystyki pomeczowe, jak najbardziej. Zacznijmy od oceny ogólnej. Wg portalu Sofascore.com niższą od pomocnika notę otrzymał jedynie Karol Linetty, który również nie potrafi, i to od lat, przełożyć gry klubowej na kadrę. Zagłębmy się teraz w statystyki dotyczące gry Polaka. W piątkowym meczu Sebastian pomimo gry przez 64. minuty, uzyskał ledwie trzydzieści kontaktów z piłką. Więcej mieli od niego niektórzy rezerwowi. Mało tego, z tych wszystkich kontaktów, aż trzynaście zakończyło się stratą. Jedna z tych strat o mały włos nie poskutkowałaby stratą gola w 61. minucie.

W przeciągu całego występu wykonał zaledwie dwanaście (!) podań, z czego dziesięć było celnych. Ponownie odnotujmy, że nawet rezerwowi takich podań wykonali więcej. Nicola Zalewski, który zmienił omawianego piłkarza, miał takich podań trzynaście. Jednym słowem – katastrofa. Zanotował cztery próby dryblingu, ale żadna nie zakończyła się sukcesem. Na dziesięć pojedynków wygrał ledwie trzy. Można śmiało zaryzykować tezę, że skrzydłowy przeszedł obok tego meczu. Mało tego, przy golu na 3:0 (cała akcja od 4:27) widać było, jak Sebastian pomimo ataku gospodarzy krąży niczym wolny elektron, bez żadnego celu.

Szkoda, że świetnej formy jaką prezentuje w Feyenoordzie, nie potrafi przełożyć na mecze reprezentacji. Dodatkowo, na nieszczęście dla Sebastiana, dobrą zmianę dał Nicola Zalewski, a zwłaszcza Michał Skóraś. Pomocnik Lecha Poznań zrobił dużo więcej pozytywnego zamieszania w krótszym odstępie czasu. Co najważniejsze, dołożył asystę przy golu honorowym Damiana Szymańskiego. A pamiętajmy, że Fernando Santos nie wpuścił na boisko Jakuba Kamińskiego. Dalecy jesteśmy jednak od drastycznej oceny, jakiej dokonał Zbigniew Boniek, twierdząc, że 23-latek w kadrze jest siódmym wyborem. Niemniej tym występem oddalił się od wyjściowej jedenastki.

Ciężko się gra na nie swojej pozycji

Dlaczego nie chcemy aż tak ganić Szymańskiego? Na jego obronę powiemy, że jako jeden z nielicznych Polaków próbował dłuższych piłek oraz grania do przodu, co niestety wskutek braku wsparcia ze strony kolegów, skończyło się tyloma stratami. Z plusów dodajmy, że choć przypadkowo, mógł mieć asystę, gdyby Frankowski lepiej uderzył na bramkę. Trzeba zauważyć, iż Sebastian bardzo często próbował szukać gry w środku. No właśnie, gry w środku… To najpoważniejszy zarzut skierowany akurat w stronę selekcjonera. Bowiem kolejny portugalski trener uparł się, aby 23-latek grał na boku boiska. A przecież wszyscy wiemy, że Sebastian na tej pozycji jest bezużyteczny. W Holandii także wystawiany jest w środku, nie na boku. Jeżeli jeszcze ktoś nie jest przekonany do tego, że Sebastian to nie jest materiał na skrzydłowego, to ten screen z portalu Sofascore.com powinien to zrobić.

Sofascore.com
Heatmapa Szymańskiego z portalu Sofascore.com
Sofascore.com

Na pierwszym obrazku widzimy przeciętne ustawienie zawodników na boisku. Natomiast na drugim prezentujemy heatmapę Sebastiana Szymańskiego. Widać gołym okiem, że Sebastiana ciągnęło do środka boiska. Takie zachowanie Sebastiana pociągnęło za sobą jeszcze inną konsekwencję. Przez zbyt częste zejścia pomocnika do centrum, prawa strona była praktycznie pusta. Dlaczego o tym w ogóle wspominamy? Ponieważ dwa z trzech goli padły właśnie tą stroną. W naszym odczuciu, przy trzeciej bramce wyszedł właśnie ten brak umiejętności gry Sebastiana na skrzydle. Nawet na powyższym skrócie meczu widać, że Sebastian pilnuje środka boiska, zamiast wesprzeć Gumnego w zabezpieczeniu prawego boku.

Portugalczycy zmorą Sebastiana w kadrze

Abstrahując już od gry 23-latka, ten mecz z Czechami to swoista ironia losu dla pomocnika Feyenoordu. W debiucie u poprzedniego portugalskiego selekcjonera Polski także zagrał słabo i także nie na swojej pozycji. Pamiętacie, że u Paulo Sousy zagrał w reprezentacji tylko jeden mecz z Węgrami, gdzie został ustawiony jako prawy wahadłowy? Po tym występie już ani razu nie dostał powołania. Teraz znowu został rzucony na prawą stronę i widać było, że się męczy na boisku. Dlaczego zatem uparto się na to, aby zawodnik Feyenoordu grał na skrzydle, gdzie kompletnie się nie odnajduje, przez co marnuje swoje atuty, które mógłby zaoferować reprezentacji? Miejmy nadzieję, że to jednorazowy eksperyment ze strony Fernando Santosa, który został definitywnie porzucony z racji negatywnego wyniku.

Czy Sebastian Szymański dostanie kolejną szansę?

Mówi się, że u nowego trenera każdy zawodnik zaczyna z czystą kartą. Jeśli tak, to po tym jednym meczu u Santosa karta Szymańskiego jest już mocno zabrudzona. Miejmy nadzieję, że Portugalczyk nie zachowa się jak jego krajan w kwestii powołań dla 23-latka. Oby dostał drugą szansę, ale tym razem na swojej pozycji, w środku pola. Liczymy na to, ponieważ ten zawodnik ma naprawdę potencjał na znacznie lepszą grę, którą pokazuje w drużynie „ de Kuip”. Oby ten występ z naszymi południowymi sąsiadami był jedynie wpadką i gdy dostanie szansę w poniedziałkowym meczu z Albanią, pokaże się z lepszej strony. Polskiej reprezentacji nie stać na to, aby rezygnować z utalentowanego pomocnika. Nie po to toczono dyskusję za czasów Paulo Sousy o powołania dla Sebastiana, aby teraz znowu go odrzucić.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze