SD Huesca – cień nadziei na pozostanie w La Liga


Czy ekipa z Aragonii wykorzysta fakt, że jej bezpośredni rywale są w słabej formie, i wydostanie się ze strefy spadkowej?

4 marca 2021 SD Huesca – cień nadziei na pozostanie w La Liga

Drugie podejście do najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii i po raz drugi SD Huesca może nie dać rady. Drużyna robi co może, aby utrzymać się w La Liga. Zmiana trenera, częstsze punktowanie, skrócenie dystansu do najbliższych rywali. Czy to wszystko wystarczy, żeby się utrzymać? Obecnie brakuje niewiele, ale do końca pozostało jeszcze 13 meczów.


Udostępnij na Udostępnij na

Od samego początku trwającej właśnie kampanii SD Huesca była – i w zasadzie jeszcze jest – czerwoną latarnią hiszpańskiej ekstraklasy. Deja vu? Zdecydowanie tak. Gdy w sezonie 2018/2019 debiutowała w Primera Division, wyglądało to podobnie jak teraz. Szybko została zweryfikowana. I to brutalnie. Choć wygrała wówczas swój premierowy mecz przeciwko Eibarowi, to później było tylko gorzej. Ostro, bez zahamowań pikowała w dół ligowej tabeli, aż wreszcie zadomowiła się na samym dnie. 

Na następne zwycięstwo w La Liga czekała 17 kolejnych spotkań. W drugiej części tamtego sezonu coś drgnęło. Trener Francisco poukładał zespół na tyle, że zaczął nawet zdobywać punkty. W konsekwencji czego, rzutem na taśmę, zakończył zmagania na przedostatnim miejscu. Ale jak wiadomo, nie dało mu to utrzymania. Po roku przerwy powrócił na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Hiszpanii, i to jako najlepsza ekipa w Segunda Division. Podopieczni Michela, który został szkoleniowcem drużyny z Aragonii zaraz po spadku z Primera Division, wyprzedzili drugi zespół z Kadyksu o punkt.

Grunt to nauka na własnych błędach 

Wyciąganie mitycznych wniosków z własnych porażek jest bardzo ważne. Nie tylko w sporcie, piłce, ale tak ogólnie, w życiu. Czy włodarze Hueski nauczyli się na swoich błędach i tym razem lepiej przygotowali zespół do gry na najwyższym poziomie? Można odnieść mieszane odczucia. Z jednej strony dokonano rewolucji w kadrze. Jeśli porównamy obecne zestawienie z ekipą, która reprezentowała klub z Aragonii dwa sezony temu, to wyjdzie nam, że dziś gra tylko dziewięciu piłkarzy z tamtej drużyny. Na upartego można byłoby uznać to jako plus. Bo po co dawać szansę tym, którzy koncertowo ją zaprzepaścili? Jest w tym sens. 

Z drugiej jednak strony „Niebiesko-czerwoni” są na dnie ligowej tabeli. Chociaż tym razem zarządzający Huescą zdecydowali się rozsądniej niż podczas poprzedniej przygody z La Liga dobierać kadrę. Postawili na graczy sprawdzonych już w Segunda oraz tych, którzy w przeszłości całkiem nieźle radzili sobie w Primera. Stąd wypożyczenie Pablo Maffeo, który swego czasu błyszczał w barwach Girony. Do tego postawiono latem na Javiego Ontiverosa, który po zakończeniu tej kampanii wróci do Villarrealu, oraz na Sandro Ramireza, Pablo Insuę czy Borję Garcię. Nazwiska znane, ale jak pokazał czas, niczego niewnoszące. Zawodnicy ci nie dali z miejsca nowej jakości, na którą tak liczono.

Ponadto od 2019 roku w ekipie z Aragonii grają chociażby Mikel Rico i Shinji Okazaki. Ten pierwszy to siła spokoju i doświadczenia. W swojej karierze już ponad 200 razy wystąpił w La Liga. W tym sezonie jest absolutnym pewniakiem do gry. Pauzował jedynie z powodu koronawirusa. Japończyk natomiast to napastnik, który z każdym kolejnym rokiem strzela coraz to mniej goli.

Podsumowując, teoretycznie kadra jest mocniejsza niż ostatnim razem. Jednak jak pokazuje rzeczywistość, doświadczenie w La Liga to nie wszystko. Potrzeba jakości, a tej brakuje piłkarzom Hueski. Nazwiska są, ale nic nie wnoszą. Zmiana trenera pomogła szybciej niż wtedy, ale czy uda się utrzymać?

Historia lubi się powtarzać

Tak. Historia lubi, a wręcz uwielbia zataczać koło. SD Huesca podobnie jak w sezonie 2018/2019 fatalnie weszła w sezon. W pierwszych 12 kolejkach zdobyła osiem punktów. Wszystkie po remisach. W tym czasie zaliczyła cztery porażki, z czego trzy to były klęski z drużynami z topu: Realem Madryt, Sevillą i Realem Sociedad. Pierwsze trzy punkty zgarnęła dopiero trzy miesiące od startu ligi. Pokonała Deportivo Alaves, które w tym sezonie do samego końca będzie zamieszane w walkę o utrzymanie. Jak już wiemy, podczas swojej debiutanckiej kampanii w La Liga „Niebiesko-czerwoni” wygrali w pierwszej kolejce z Eibar. Jednakże na etapie 12 rozegranych spotkań uciułali wówczas tylko sześc oczek.

Po triumfie nad Baskami przyszła kolejna czarna seria. Jeden punkt w pięciu spotkaniach ligowych przelał czarę goryczy. Włodarze z Aragonii podobnie jak w 2018 roku zmienili szkoleniowca w trakcie sezonu. Nowym głównodowodzącym został Pacheta, który wywalczył przed rokiem awans z Elche. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Jak dotychczas nowy trener poprowadził Huescę w siedmiu spotkaniach. Zdobył z nią osiem punktów, co pomogło przybliżyć się do bezpiecznej strefy. Zanim objął funkcję pierwszego szkoleniowca, SD Huesca traciła do 17. Realu Valladolid sześć oczek. Teraz tylko dwa. 

Dla porównania drużyna z Aragonii na tym samym etapie sezonu, czyli po 25 rozegranych meczach, zajmowała wówczas ostatnie miejsce, a na jej liczniku było tylko 19 punktów. Do bezpiecznej pozycji traciła sześć. Obecnie także jest na dnie ligowej tabeli, z tą różnicą, że na koncie uzbierała 20 oczek. Do tego w tej kampanii mniej razy wygrywała niż wtedy, ale za to ma mniej porażek i dużo więcej remisów. SD Huesca to druga najczęściej dzieląca się punktami ekipa w La Liga – aż 11 razy. Częściej remisuje tylko Villarreal (14), a Levante ma tyle samo.

SD Huesca i jej szansa na sukces

Dlaczego SD Huesca może odbić się od dna i wyjść ze trefy spadkowej? Dlaczego ten sezon może zakończyć się inaczej niż ostatnio? Przede wszystkim dlatego, że po zmianie trenera klub z Aragonii zaczął w miarę regularnie punktować. A na pewno częściej niż jego rywale w walce o utrzymanie. Poszczególni zawodnicy także wyglądają lepiej niż na początku sezonu. Ponadto w kampanii 2018/2019 wyglądało to tak, że tam dosyć szybko SD Huesca wypisała się z walki o utrzymanie. 

Stosunkowo niewiele ekip było wówczas zamieszanych w tę walkę. Obecna kampania jest inna, dziwna i to z wielu powodów. Jednym z nich jest to, że kryzys dotknął sporą część zespołów La Liga. Wtedy ostatnia SD Huesca traciła sporo punktów, teraz tylko dwa. Przy dobrych wiatrach może wygrać w następnej kolejce i opuścić nie tylko ostatnie miejsce w tabeli, ale wyskoczyć na jakiś czas na powierzchnię i mieć wszystko w swoich rękach. Takiego komfortu w 2019 roku piłkarze Hueski nie mieli.

Dążę do tego, że teraz wciąż mają oni wszystko pod kontrolą. Ekipy takie jak Cadiz, Eibar, z którym zremisowali w ostatniej kolejce, Real Valladolid, Deportivo Alaves czy Elche wydają się na tę chwilę słabsze, co niewątpliwie jest okazją, aby wywalczyć utrzymanie. Plusem pozostaje to, że podopieczni Pachety potrafią wygrać z bezpośrednim rywalem, jak klub z Valladolid. Zdarza im się także urwać punkty tym lepszym, jak: Atletico, Granada czy Villarreal. 

Kolejne spotkanie może okazać się przełomowe. Mecz domowy z Celtą Vigo będzie szansą na wydostanie się z czerwonej strefy. Co prawda w tej chwili drużyna z Galicji ma dziesięć punktów więcej niż SD Huesca, jednak wcale nie będzie zdecydowanym faworytem tego starcia. Na wjazdach idzie jej mocno średnio, żeby nie powiedzieć słabo. Wygrała tylko raz. 4 grudnia z Athletikiem Bilbao. Gospodarze nie są z góry skazani na porażkę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze