Saganowski debiutuje w Płocku. Czy odmieni los „Nafciarzy”?


Marek Saganowski został kilka dni temu ogłoszony nowym trenerem Wisły Płock. Czy podoła wyzwaniu i utrzyma „Nafciarzy” w ekstraklasie na kolejny sezon?

21 maja 2023 Saganowski debiutuje w Płocku. Czy odmieni los „Nafciarzy”?

Nad Wisłą Płock od jakiegoś czasu zaczynają się zbierać ciemne chmury. W ostatnich pięciu spotkaniach „Nafciarze” zdobyli jeden punkt na piętnaście możliwych. Nie można tu mówić o jakimś nieszczęściu, czy pechowym zrządzeniu losu. Wisła w każdym z tych meczów wyglądała fatalnie i niczym nie przypominała siebie z jesieni. Jeden punkt udało się zdobyć tylko dzięki temu, że Stal Mielec w ostatnich spotkaniach prezentuje się równie słabo. Za tak fatalną postawę zespołu posadą zapłacił trener „Nafciarzy” Pavol Stano, a na stanowisku zastąpił go dotychczasowy szkoleniowiec Pogoni Siedlce - Marek Saganowski.


Udostępnij na Udostępnij na

Zwolnienie Słowaka jest z pewnością przełomowym momentem tego sezonu dla Wisły Płock. Stano pracował z drużyną od 7 marca 2022 roku do 16 maja 2023 roku, czyli ponad rok, co jak na polskie warunki jest całkiem niezłym wynikiem. Całkiem niezłe wyniki także zdarzało mu się osiągać. Prowadząc „Nafciarzy”, rozegrał dwie bardzo równe rundy, które pozwoliły mu na wyrobienie sobie nazwiska i przypięcie łatki młodego, obiecującego trenera z pomysłem na grę. Wiosna tego roku jednak lekko zniekształca ten obraz.

Pavol Stano – od bohatera do …?

No właśnie. Do kogo? Słowak w kończącej się już rundzie zaczął się jawić jako trener, który ściśle trzyma się jednej filozofii, nawet gdy zawodnicy, którymi dysponuje, nie do końca do niej pasują. O ile cały okres pracy trenera Stano w Płocku należy rozpatrywać raczej pozytywnie, o tyle zwolnienie go przed końcem sezonu było nieuniknione. Widać, że drużyna pod jego wodzą zmierzała donikąd.  Bardzo nudna, trywialna wręcz gra z przodu połączona z wyraźnymi brakami z tyłu, nie mogła przynieść sukcesu i go nie przyniosła.

Pomysł na wyprowadzanie piłki od tyłu, gdzie ani bramkarze, ani obrońcy (może poza Kapuadim) nie potrafią tego robić, nie miał prawa się udać. Tym bardziej gdy z przodu masz tak świetnie grających głową Sekulskiego i Śpiączkę – aż prosi się, by zagrać długim podaniem. Spokojne prowadzenie gry i atak pozycyjny miało sens, gdy piłkarze znajdowali się w formie, czuć było w ich zagraniach polot i piłka wręcz kleiła im się do nogi. W chwili kryzysu, który miał miejsce nie od kolejki czy dwóch a od początku rundy, warto byłoby zmienić trochę styl gry, zamiast brnąć cały czas w to samo z coraz gorszym skutkiem.

Trenera Stano nie można winić za to, że zarząd klubu sprzedał mu kilku kluczowych zawodników i odpowiednio ich nie zastąpił. Można go winić za brak istotnej reakcji wynikającej z tego faktu. Piłkarze, którymi dysponował na wiosnę, nie należeli może do czołówki ligi, ale Korona Kielce czy Warta Poznań nie miała wcale lepszych, a mimo to grając prosty futbol, udało się, lub prawie udało się im utrzymać w lidze. Ostatnie tygodnie w wykonaniu Słowaka nie były udane, ale nie zmienia to tego, że całokształt jego pracy jest jak najbardziej pozytywny.

 

Saganowski – efekt nowej miotły zadziała?

Nie jest tajemnicą, że Marek Saganowski przez dwa tygodnie nie zmieni diametralnie gry Wisły Płock. Został on zatrudniony bardzo późno, a zadanie przed nim stojące jest trudne. Jedynym, co przez tak krótki czas może dać drużynie, jest impuls, którego „Nafciarzom” zdecydowanie brakuje. Nie zaszczepi on w zawodnikach jakiejś wizji, która zmieni ich grę o 180 stopni, ale wpuści trochę świeżego powietrza do zaczadzonych wręcz budynków klubowych. Być może to jest właśnie to, czego w Płocku brakowało. Spojrzenia na problem trochę innym, świeżym okiem.

Saganowski, obejmując Wisłę Płock będącą w tak trudnym momencie sezonu, nakłada na siebie sporą presję. W takich sytuacjach kluby wybierają zwykle nieco bardziej doświadczonych trenerów, często nazywanych strażakami, którzy mają doświadczenie w działaniu pod presją w krótkim wymiarze czasowym. Trudno powiedzieć, jak 35-krotny reprezentant Polski poradzi sobie w takiej roli, gdyż do tej pory jego kariera rozwijała się w dość spokojnym tempie. Przejście z 2 ligi do ekstraklasy to pierwszy taki skok na głęboką wodę w dotychczasowej karierze trenerskiej 44-latka.

Swoją przygodę z „trenerką” rozpoczął w Legii II Warszawa, gdzie na początku był asystentem. Następnie po pracy zarówno w rezerwach jak i zespołach młodzieżowych dostał szansę w pierwszej drużynie, także jako asystent. Było to w kwietniu 2019 roku, a pracę w stolicy zakończył w listopadzie 2020. Następnie został pierwszym trenerem Motoru Lubin, z którym udało mu się awansować do baraży o awans do Fortuna I Ligi. Natomiast przez ostatnie osiem miesięcy prowadził z powodzeniem także drugoligową Pogoń Siedlce. Praca w Wiśle Płock będzie dla Saganowskiego debiutem w ekstraklasie w roli samodzielnego trenera.

Przed Wisłą Płock ciężkie spotkanie

Już za parę godzin podopieczni Marka Saganowskiego staną naprzeciw nowo korowanemu mistrzowi Polski – Rakowowi Częstochowa. Spotkanie to ma o tyle ważniejszy wymiar gatunkowy, że główny rywal w walce o utrzymanie „Nafciarzy”, Śląsk Wrocław, gra kilka godzin wcześniej z najsłabszą drużyną obecnego sezonu PKO Ekstraklasy Miedzią Legnica. Temperatury tym wydarzeniom dodaje fakt, że gdy Śląsk wygra, a Wisła zremisuje bądź przegra, to spadnie na miejsce pretendujące do gry w Fortuna I Lidze w przyszłym sezonie.

Zarówno piłkarze, kibice, jak i nowy trener doskonale zdają sobie z tego sprawę. Sympatykom klubu pozostaje mieć nadzieję,  że „Nafciarze” nie oddadzą spotkania, jak miało to miejsce tydzień temu, tylko ze wszystkich sił wspierani dopingiem własnych trybun zdołają zdobyć trzy punkty.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze