Sadlok: Stawiam na reprezentację


4 stycznia 2010 Sadlok: Stawiam na reprezentację

To jeden z tych piłkarzy, którzy skorzystali na kryzysie polskiej piłki. Młodziak, któremu jedna runda Ekstraklasy wystarczyła, by wraz z Ruchem Chorzów zadziwić kraj i spełnić największe marzenie każdego zawodnika: zadebiutować w reprezentacji narodowej. W rozmowie z iGolem 20-letni Maciej Sadlok dzieli się refleksjami o przeszłości i przyszłości własnej kariery, „Niebieskich” i polskiego futbolu.


Udostępnij na Udostępnij na

Rok 2009 był bezwzględny. Obnażył wszystkie słabości polskiej piłki. Jakie wnioski powinien wyciągnąć mądry Polak po szkodzie?

– Cóż, Ameryki nie odkryję, jeśli powiem, że błąd leży u podstaw, w systemie szkolenia młodzieży. Ze świecą szukać miejsc z prawdziwego zdarzenia dla adeptów futbolu. Nie wygląda to tak, jak powinno, chociaż osobiście miałem farta i znakomite warunki do rozwoju. Początki mojej kariery zawsze będę miło wspominał. Niemniej jednak musimy kłaść większy nacisk na szkolenie maluchów. Tak jest na Zachodzie, gdzie piłkę kopią naprawdę najmłodsi i jest mnóstwo boisk – ma kto i gdzie się rozwijać. A u nas – mimo postępów – nadal jest z tym problem.

Ty jednak przekonałeś się, że życie lubi być przewrotne. Spodziewałeś się, że ten rok może być dla Ciebie aż tak udany?

Maciej Sadlok podaje do Jezierskiego
Maciej Sadlok podaje do Jezierskiego (fot. Dawid Sikora/igol.pl)

– Na pewno nie. Nie wierzyłem, ba chyba nawet nie myślałem, że to wszystko może się tak szybko potoczyć. Postawa Ruchu Chorzów zaskoczyła wszystkich, bo kto mógł spodziewać się, że po rundzie jesiennej „Niebiescy” zajmą czwarte miejsce, a właściwie nawet trzecie, bo zrównaliśmy się ilością punktów z Lechem? Cieszę się z tego i mam nadzieję, że wiosna będzie taka sama, a oby była jeszcze lepsza. Podobnie jest w przypadku reprezentacji Polski. Spełniło się moje marzenie z dzieciństwa, więc jak widać: da się! W nowym roku chciałbym się w tej drużynie zadomowić i zdaję sobie sprawę, że będzie to trudne. Ale jestem urodzonym optymistą, więc wierzę, że tak się stanie.

A potrafisz wskazać, który z tych sukcesów ma dla Ciebie największe znaczenie?

– Stawiam na reprezentację. To wielki sukces, który nie przytrafia się każdemu dwudziestolatkowi. 

Powiedziałeś, że z nadzieją wypatrujesz rundy rewanżowej Ekstraklasy w barwach Ruchu Chorzów. To oznacza, że zostaniesz przy Cichej?

– Chwileczkę. Jestem zawodnikiem Ruchu i przecież nie mógłbym inaczej powiedzieć. Na razie sam sobie nie mogę odpowiedzieć, czy zostanę, czy odejdę. Wstrzymajmy się, jest jeszcze czas.

Jedna udana runda i stałeś się jednym z najsmaczniejszych kęsów tego okna transferowego. Zainteresowanie Tobą wyraziło wiele klubów, ale chyba najkonkretniej uczynił to Lech Poznań.

– Pozostaje mi tylko cieszyć się z takiego obrotu sprawy, bo jest  to miłe i motywujące do dalszej pracy. Przyznaję, że jestem po rozmowach z Lechem. Nawet doszły mnie słuchy, że „Kolejorz” wystosował oficjalną ofertę. Ale tak, jak powiedziałem – jest jeszcze czas. Muszę to dobrze przemyśleć, czy zostać w Chorzowie, czy może już pora spróbować swoich sił gdzie indziej. 

Lech mógłby być takim miejscem?

– To przebojowa drużyna, która pokazała, że w europejskich pucharach potrafi grać na wysokim poziomie. Posiada wielu wartościowych graczy. Dlatego myślę, że gdybym w przyszłości mógł zostać jej zawodnikiem, to byłoby to dla mnie ogromne wyróżnienie.

Twoja przyszłość klubowa może mieć teraz duże znaczenie. Dla takich piłkarzy jak Ty, czyli młodych i utalentowanych, rozpoczął się bowiem gorący okres. Jesteście przecież nadziejami tej okaleczonej polskiej piłki na Euro 2012. Wyobrażasz sobie siebie w roli lidera Biało-czerwonych?

– Jak najbardziej. Oby udało nam się zbudować naprawdę silny zespół, a mamy na to jeszcze czas. Musimy pokazać, że Polska ma świetnych piłkarzy. Bo ma, tylko sam nie wiem, w czym tkwi błąd, że nie potrafimy tego potencjału wykorzystać. Byłbym niezmiernie szczęśliwy, gdybym swoją osobą mógł wesprzeć operację Euro 2012. Ale życie płata różne figle…

Przecież zaufał Ci Franciszek Smuda, który ma zostać ojcem tego sukcesu…

– Tak, to bardzo interesująca postać. Człowiek z charakterem, idealny do pracy z reprezentacją. Potrafi naprawdę podbudować zespół i wyzwolić w nim pozytywne emocje. A dla mnie to już zawsze będzie ten trener, który dał mi szansę. I jakby się moja kariera nie potoczyła, to zawsze będę mu za to wdzięczny.

Rozmawiała Hanna Urbaniak

Komentarze
~Grzesiek_078 (gość) - 15 lat temu

Bardzo dobrze, niech nabiera doświadczenia.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze