Na piłkarskiej mapie Wielkopolski poza Lechem Poznań oraz jego uboższą sąsiadką Wartą Poznań próżno szukać klubów z czołowych lig w kraju. Trzecią siłą w regionie jest obecnie, choć dość niespodziewanie, MKS Mieszko Gniezno. Zespół ze Strumykowej po rundzie jesiennej sezonu 2018/2019 jest liderem rozgrywek III ligi grupy II. Drużyna z pierwszej stolicy Polski jest w tym sezonie beniaminkiem rozgrywek.
Trochę historii
Klub powstał pod koniec 1974 roku w miejsce likwidowanej sekcji piłkarskiej KS Stella Gniezno. Największym sukcesem klubu jest osiągnięty w 1989 roku ćwierćfinał Pucharu Polski, w którym Mieszko uległ Legii Warszawa, czyli późniejszemu zwycięzcy rozgrywek, 0:5 w Gnieźnie i 1:5 w Warszawie. Warto zaznaczyć, że wcześniej gnieźnianie wyeliminowali m.in. Śląsk Wrocław i Szombierki Bytom występujące w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na początku lat 90. klub spadł do IV ligi, a po kilku latach do klasy okręgowej (1996/1997). Do rozgrywek III ligi powrócił dopiero w sezonie 2003/2004, mając w składzie będących na początku swoich karier późniejszych reprezentantów Polski – Łukasza Fabiańskiego i Szymona Pawłowskiego. Po dziesięciu sezonach Mieszko popadł w kryzys, czego efektem był spadek aż do rozgrywek klasy okręgowej. Wśród kibiców panowało przekonanie, że nadchodzi rychły koniec klubu.
Nowe otwarcie
Wszystko zmieniło się we wrześniu 2015 roku, kiedy władze Gniezna podjęły decyzję o konsolidacji trzech gnieźnieńskich klubów piłkarskich. Po połączeniu KS Gniezno, KS Mieszko Gniezno oraz Gniewko Gniezno udało się stworzyć klub o bardzo rozbudowanej strukturze. W skład „nowego” Mieszka zaraz po połączeniu weszły:
– drużyna seniorów – 25-osobowa kadra zawodników;
– sekcja futsalu;
– 15 trenerów oraz instruktorów;
– około 400-osobowa grupa dzieci i młodzieży tworząca sekcje piłki młodzieżowej.
Ponadto miasto Gniezno poprzez skoncentrowanie dotacji z trzech podmiotów do jednego zapewniło solidne gwarancje finansowe. Prezesem klubu został Maciej Ciesielski, który jest nim do dzisiaj. Celem wytyczonym przez działaczy był jak najszybszy awans sportowy drużyny seniorów przy jednoczesnym rozwoju szkolenia młodzieży.
Trudny początek i zwycięski marsz
Już w pierwszym sezonie po nowym otwarciu rzeczywistość okazała się brutalna. Występująca w IV lidze w grupie wielkopolskiej (północ) drużyna seniorów Mieszka zamiast bić się o awans, utknęła na dobre w środku tabeli. Ostatecznie, remisując równo 1/3 spotkań, zajęła dopiero 13. miejsce. Zamiast awansu był spadek do klasy okręgowej. Jednak, w myśl maksymy „co cię nie zabije, to cię wzmocni”, wraz ze startem nowego sezonu klub rozpoczął swój zwycięski marsz, który trwa do teraz. Począwszy od sezonu 2016/2017, mieszkowcy sezon po sezonie awansowali z okręgówki do rozgrywek III ligi. W tym czasie klub zanotował rekordową serię 51 meczów bez porażki! Gnieźnianie zostali niepokonani przez blisko półtora roku (25.03.2017-16.09.2018). Pogromcą okazał się Górnik Konin, który pokonał Mieszka 2:1. Jak się okazało, do końca rundy jesiennej klub z pierwszej stolicy Polski przegrał jeszcze tylko jedno spotkanie i jako beniaminek rozgrywek dumnie otwiera ligową tabelę.
Zimowa zawierucha
Można by rzec, że z punktu widzenia kibica trwa złota era gnieźnieńskiego klubu. Choć nie brakuje opinii, że właśnie się skończyła. Wszystko poprzez zmiany, jakie przeszedł pion sportowy klubu na przestrzeni ostatnich miesięcy. Oto najważniejsze wydarzenia zimy ułożone chronologicznie:
- 25.11.2018 – koniec rundy jesiennej rozgrywek III ligi;
- 30.11.2018 – z klubem żegnają się dyrektor sportowy oraz trener pierwszego zespołu (bilans w Mieszku 54-6-3);
- 10.12.2018 – klub w lakonicznym oświadczeniu informuje kibiców o zmianach;
Idzie nowe ;) pic.twitter.com/GlZsF6DRNq
— MKS Mieszko Gniezno (@MGniezno) December 10, 2018
- 21.12.2018 – konferencja prasowa, na której zarząd zapewnia kibiców, że celem nadal jest walka o II ligę, wiarygodności dodaje deklaracja prezydenta Tomasza Budasza, który poinformował o planowanym remoncie stadionu pod kątem rozgrywek I-ligowych;
- 04.01.2019 – w lokalnych mediach pojawia się informacja o odejściu z klubu trzech kluczowych zawodników, m.in. Tomasza Bzdęgi, lidera klasyfikacji strzelców III ligi (15 goli) do… IV-ligowej Nielby Wagrowiec;
- 11.02.2018 – klub informuje o nowych zawodnikach, są nimi: obrońca Julien Tadrowski (kiedyś Pogoń, Widzew), pomocnik Mateusz Molewski (Jarota Jarocin) oraz czterech zawodników z Akademii Mieszko, ponadto klub negocjuje transfer bramkarza Szymona Więckowicza.
Okiem eksperta
Zimowe wydarzenia w klubie wydają się nie iść w parze z jednoczesnym zapewnianiem kibiców przez zarząd klubu o metodzie małych kroczków w budowaniu gnieźnieńskiego klubu oraz jasną deklaracją walki o awans do II ligi. Naszym zdaniem Mieszko będzie miał spore problemy, aby w rundzie wiosennej obronić fotel lidera. Nie zapominajmy, że za jego plecami jest drugi zespół Lecha Poznań. Jeśli przy Bułgarskiej postawią sobie jako cel awans rezerw do II ligi, to trudno będzie ich powstrzymać.
Idziemy po 2 ligę.
Jasne deklarację dziś padły przy Strumykowej 8! pic.twitter.com/hn0AQ0tMo3— MKS Mieszko Gniezno (@MGniezno) December 21, 2018
O opinię na temat ostatnich wydarzeń w klubie, a także ocenę szans mieszkowców na awans postanowiliśmy zapytać ekspertów w temacie Mieszka Gniezno.
Mateusz Domański (lokalny dziennikarz sportowy):
O zmianach w klubie
Sytuacja jest o tyle dziwna, że do gruntownych zmian doszło w trakcie sezonu, a nie po jego zakończeniu. Klub opuścili nie tylko trener i dyrektor sportowy, ale również m.in. kierownik pierwszej drużyny. Dawid Frąckowiak to człowiek z wielkimi ambicjami. Starał się budować silną pozycję gnieźnieńskiego futbolu. Moim zdaniem to się udało. O Mieszku było słychać w całej Polsce. Frąckowiak może pochwalić się dużym doświadczeniem i kontaktami. W mojej opinii jego odejście ze Strumykowej to duże osłabienie pionu sportowego klubu. Dochodziły do mnie głosy, że stało się tak, bo wprowadzał nie najlepszą atmosferę. Trudno mi się do tego odnieść, ale czy przy „nie najlepszej” atmosferze klub inkasowałby takie wyniki jak w poprzedniej rundzie?
Odejście trenera Mariusza Bekasa również rozpatrywałbym jako stratę dla trzecioligowca. Zastąpił go szkoleniowiec, który ani nie ma zbyt dużego doświadczenia, ani nie zna tej drużyny tak dobrze jak Bekas. Jak na razie to Jakub Ostrowski nie posiada nawet licencji na prowadzenie zespołu w trzeciej lidze…
O transferach
Na papierze przeprowadzone roszady w kadrze to niewątpliwe osłabienie. Trojanowski, Bzdęga i Steinke byli motorami napędowymi tej drużyny. Wystarczy powiedzieć, że Bzdęga to lider klasyfikacji strzelców po pierwszej rundzie. Szkoda, że tak się stało. Z drużyny odeszli trzej wartościowi zawodnicy. Monolit, który był budowany przez dłuższy czas, został mocno zachwiany, o ile się nie rozsypał. W biało-niebieskich barwach nie wystąpi również Szymon Lewandowski. To młody chłopak i rozumiem, że chce się rozwijać. Tutaj jednak jest jeszcze Wiktor Beśka, który potrafi bronić. Dodatkowo do ekipy ma dołączyć nowy golkiper, więc dziurę powinno udać się załatać. Mam wrażenie, że gorzej sytuacja wygląda z ofensywą. Czas jednak pokaże, czy siła rażenia Mieszka będzie zbliżona do tej, jaką prezentował w minionej rundzie.
Dotychczasowe transfery nie powalają na kolana. Juliena Tadrowskiego podobno nie chcieli już w trzecioligowej Stali Rzeszów. To o czymś świadczy. Cieszy natomiast to, że klub chce stawiać na swoich wychowanków. Jestem bardzo ciekawy, jak spisywać się będzie Łukasz Bogajewski. W sparingach pokazał, że potrafi zdobywać bramki.
O szansach na awans
Gnieźnieńskiemu futbolowi, jak każdej innej dyscyplinie, życzę jak najlepiej. Ostatni czas był trudny dla Mieszka. Ja, jako jedyny lokalny dziennikarz, nie bałem się poruszać trudnych tematów. Niejednokrotnie słyszałem, że atakuję klub. Nie rozumiem takiego podejścia. Walka Mieszka o awans? Moim zdaniem to się nie uda, nie w tym sezonie. Sądzę jednak, że taki ewentualny awans mógłby klubowi bardziej zaszkodzić niż pomóc. Najpierw musi być wszystko dobrze poukładane pod kątem organizacyjno-finansowym, a później można myśleć o II lidze. Uważam, że w tym sezonie sukcesem Mieszka będzie zajęcie miejsca w czołowej piątce trzecioligowej tabeli.
Dawid Frąckowiak (dyrektor sportowy Warty Poznań, były dyrektor sportowy Mieszka Gniezno):
O swoim odejściu z drużyny
Nie chcę wchodzić w szczegóły podjętej decyzji, ale to był efekt okoliczności narastających od jakiegoś czasu. Czara goryczy przelała się, kiedy zarząd klubu po zakończeniu bardzo udanej rundy jesiennej przedstawił mi perspektywy dotyczące rundy wiosennej. Mimo że wcześniej mieliśmy ustalony już zarys budżetu na drugą część sezonu, dodam budżetu pozwalającego na walkę o awans do II ligi, nagle niemal z dnia na dzień ustalenia te uległy drastycznym zmianom. Poinformowano mnie, że wiosną budżet będzie mniejszy aż o 25% w porównaniu z tym z jesieni, ale celem nadal jest awans. Mając świadomość, jakie są potrzebne minimalne środki na podjęcie skutecznej walki z takimi potentatami finansowymi jak KKS Kalisz czy Radunia Stężyca, nie widziałem możliwości podpisania się pod czymś takim, bo z takimi środkami było to skazane na niepowodzenie. Ta sytuacja to jednak był już tylko wierzchołek góry lodowej. Wcześniej miały miejsce inne okoliczności, które miały także wpływ na moją grudniową decyzję, ale nie będę publicznie prał brudów. Zresztą czas pokazał, że ostatecznie budżet na rundę wiosenną jest taki, jaki ja potrzebowałem na walkę o awans do II ligi, z tą jednak różnicą, że moim
zdaniem zespół jest słabszy od tego jesiennego.
O transferach
Jak już wcześniej wspomniałem, uważam, że zespół, który będzie walczył wiosną, jest słabszy od tego z jesieni. Odejście przede wszystkim Tomka Bzdęgi i Marcina Trojanowskiego to ogromna strata sportowa, z kolei ubytek Michała Steinkego to jeszcze dodatkowo strata charakterologiczna. Nie wspomnę o Mariuszu Bekasie, który bardzo dobrze kierował tą ekipą. Na papierze wydaje się, że osłabienia w Mieszku, przy jednoczesnych wzmocnieniach bezpośrednich rywali, mocno ograniczają szansę gnieźnian na awans, jednak widziałem już w piłce wiele rzeczy i kto wie, jak to się skończy. Może uda się osiągnąć zamierzony cel. Jednak proszę pamiętać, że wynik sportowy to nie tylko boisko, ale także cała otoczka, przede wszystkim organizacyjna. Z tego, co słyszę z głosów dochodzących do mnie z klubu, ten aspekt nie funkcjonuje na poziomie trzecioligowym. Szkoda, bo zrobiliśmy przez ostatnie dwa lata wiele, aby Mieszko był wzorem do naśladowania, i mam wrażenie graniczące z pewnością, że przez ostatnie dwa miesiące wszystko legło w gruzach. Jednak cały czas życzę klubowi ze Strumykowej jak najlepiej.
Czy wiesz że…?
- W Akademii Mieszko trenuje obecnie około 350 młodych zawodników;
- Klubem partnerskim Gnieźnian jest VFL Wolfsburg – współpraca w ramach szkolenia młodzieży;
- Wychowankiem Mieszka Gniezno jest Arkadiusz Radomski, 30-krotny reprezentant Polski;
- W Mieszku występowali tacy zawodnicy jak Łukasz Fabiański i Szymon Pawłowski;
- Sponsorem klubu jest firma AFORTI, ta sama, której nazwa widnieje na koszulkach poznańskiego Lecha;
- W sezonie 2017/2018 gnieźnianie zdobyli 86 pkt na 90 możliwych, strzelając 114 bramek w 30 ligowych meczach.