Ruszyła Liga Marzeń


Na inaugurację Ligi Mistrzów trafił Robert Lewandowski

20 września 2018 Ruszyła Liga Marzeń
Wikimedia Commons

We wtorek i środę odbyły się pierwsze mecze kolejnej edycji najlepszych klubowych rozgrywek na świecie. W inauguracyjnej kolejce błysnęły stare gwiazdy, ale nie zabrakło również niespodzianek. 


Udostępnij na Udostępnij na

W nowym sezonie Ligi Mistrzów mecze rozgrywane są tradycyjnie we wtorki i środy, ale premierowo rozpoczynają się o dwóch porach. Pierwsze dwa spotkania każdego dnia startują o 18:55, pozostałe sześć rusza o 21:00. Wszystko oczywiście po to, żeby jak najwięcej spotkań można było pokazać na żywo w telewizji.

Argentyńskie tango

Argentyna na mundialu zawiodła, po raz kolejny oczekiwaniom fanów reprezentacji nie sprostał Leo Messi. Genialny zawodnik najlepiej czuje się w koszulce Barcelony, a nowy sezon Ligi Mistrzów zaczął od hat-tricka w starciu z PSV Eindhoven. Był to jego ósmy taki wyczyn w historii tych elitarnych rozgrywek i pod tym względem Argentyńczyk nie ma sobie równych.

Po kilku latach do Ligi Mistrzów powrócił Inter Mediolan. Zespół Luciano Spalettiego długo przegrywał na San Siro z Tottenhamem, ale końcówka w wykonaniu „Nerrazzurich” była piorunująca. Najpierw kapitalnym strzałem wyrównał niepokorny rodak Messiego, Mauro Icardi, a w doliczonym czasie gry zwycięstwo gospodarzom zapewnił Matias Vecino.

Hit nie zawiódł

Już na starcie sezonu w grupie C spotkały się ze sobą dwie drużyny wymieniane w ścisłym gronie faworytów do końcowego tryumfu. Na Anfield Road Liverpool podejmował PSG i było to spotkanie stojące na kosmicznym poziomie. Lepsze wrażenie sprawiali w nim gospodarze, którzy szybko objęli dwubramkowe prowadzenie po golach Sturrige’a i Milnera. Mistrzowie Francji jeszcze przed przerwą zdobyli kontaktowego gola po strzale Thomasa Muniera, a w 83. minucie doprowadzili do remisu. Na liście strzelców pojawiło się wtedy nazwisko niesamowitego Kyliana Mbappe. Ostatnie słowo w tym meczu należało jednak do gospodarzy. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry trzy punkty zapewniło im trafienie Roberto Firmino.

W drugim spotkaniu grupy C na boisku zobaczyliśmy Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika, którzy wraz z kolegami z Napoli nie potrafili pokonać w Belgradzie Crveny Zvezdy. W barwach mistrza Serbii cały mecz rozegrał były bramkarz Korony Kielce, Milan Borjan, a spotkanie sędziował wraz ze swoimi asystentami i sędziami bramkowymi Szymon Marciniak.

Lokomotywa bez mocy

Kiepsko wypadł powrót do Ligi Mistrzów Lokomotivu Moskwa, w barwach którego przeciętne zawody rozegrał Grzegorz Krychowiak. Mistrzowie Rosji przegrali w Stambule z Galatasaray 0:3. W zespole ze stolicy Rosji zabrakło kontuzjowanego Macieja Rybusa. Bardziej wyrównany był drugi pojedynek tej grupy, w którym Schalke podzieliło się punktami z FC Porto. Goście mieli w tym spotkaniu dwa rzuty karne, ale pierwszego z nich na początku meczu kapitalnie obronił Ralf Fahrmann. Wicemistrzowie Niemiec objęli prowadzenie w 64. minucie po trafieniu Breela Embolo. Porto doprowadziło do remisu po kolejnym, bardzo problematycznym rzucie karnym. Po jego podyktowaniu piłkarze Schalke domagali się użycia VAR-u, który w Lidze Mistrzów nie jest jednak używany.

Glik nie powstrzymał Costy

Mimo obiecującego początku AS Monaco musiało uznać wyższość Atletico Madryt. Zespół Kamila Glika objął prowadzenie w 18. minucie gry, ale jeszcze przed przerwą zwycięstwo gościom zapewniły trafienia Costy i Gimeneza. Przy pierwszym golu dla Atletico nie najlepiej zachował się reprezentant Polski, który był źle ustawiony i pozwolił rywalowi wyjść na czystą pozycje. Powody do zadowolenia ma za to Łukasz Piszczek. Jego Borussia Dortmund przywiozła cenny komplet punktów z Brugii. Zwycięski gol dla zespołu Luciena Favra padł na pięć minut przed końcem w przedziwnych okolicznościach. Christian Pulisic został „nastrzelony” piłką przez obrońcę gospodarzy, a futbolówka przelobowała bramkarza i wylądowała w siatce. Co ciekawe, reprezentant USA zdobył gola w dniu swoich 20. urodzin.

Dobry debiut „Wieśniaków”

W swoim debiucie w Lidzie Mistrzów kolejny przedstawiciel Bundesligi, TSG Hoffenheim, zremisował 2:2 z Szachtarem Donieck. W rozegranym w Charkowie spotkaniu podopieczni Juliana Nagelsmana dwukrotnie obejmowali prowadzenie, a historycznego, pierwszego gola w Lidze Mistrzów dla popularnych „Wieśniaków” zdobył reprezentant Austrii, Florian Grillitsch.

W drugim spotkaniu tej grupy Manchester City był zdecydowanym faworytem rozgrywanego na Etihad Stadium meczu. Do przerwy jednak to Olympique Lyon prowadził 2:0, rozgrywając znakomite zawody. W drugich 45 minutach gola dla „Obywateli” zdobył Bernardo Silva, ale to wszystko, na co było stać tego dnia mistrzów Anglii. Oglądający mecz z wysokości trybun Pep Guardiola (to efekt jego zachowania w czasie rywalizacji z Liverpoolem w poprzednim sezonie) z pewnością był zaskoczony niefrasobliwością swojego zespołu, który marsz po upragnione trofeum rozpoczął od falstartu.

Lewy zaczął z przytupem

Dziesięciu minut potrzebował Robert Lewandowski, aby otworzyć swoje bramkowe konto w nowym sezonie Champions League. Polak znakomicie zachował się w polu karnym Benfiki Lizbona i wyprowadził zespół Niko Kovaca na prowadzenie. Gospodarze robili, co mogli, ale po zmianie stron drugi cios wyprowadził ich były piłkarz, Renato Sanches. Szukający od dwóch lat formy zawodnik wykończył popisową kontrę swojego zespołu.

Jednostronny przebieg miał drugi mecz grupy E, w której Ajax Amsterdam pokonał na własnym obiekcie 3:0 AEK Ateny. Wszystkie bramki dla gospodarzy padły po zmianie stron, a dwie z nich strzelił Nicolas Tagliafico.

Czerwony jak cegła

Fatalnie swoją przygodę z rozgrywkami, których jest najlepszym strzelcem w historii, rozpoczął w nowych barwach Cristiano Ronaldo. Portugalczyk wyleciał z boiska na Estadio Mestalla w Walencji w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach po niespełna pół godziny gry. „Stara Dama”, nawet grając w osłabieniu, przeważała i przed przerwą objęła zasłużone prowadzenie po skutecznym wykonaniu rzutu karnego przez Pjanicia. Wcześniej sfaulowany w polu karnym został były gracz Valencii, Joao Cancelo. W 51. minucie sędzia Felix Brycht podyktował drugi rzut karny dla mistrzów Włoch, a po raz kolejny pewnym egzekutorem był Pjanic. Do końca meczu wynik już się nie zmienił. W zespole z Turynu pełne 90 minut rozegrał Wojciech Szczęsny.

Na sztucznej murawie boiska w Bernie Manchester United miał przez długi czas spore problemy z Young Boys. W końcówce pierwszej połowy błysnął jednak Paul Pogba, który najpierw efektownie uderzył ze skraju pola karnego, a chwilę później dołożył drugiego gola po strzale z jedenastu metrów. Po zmianie stron „Czerwone Diabły” dołożyły jeszcze jedno trafienie i pewnie sięgnęły po planowy komplet punktów.

Mistrzowie nie zawiedli

Zwycięzca trzech ostatnich edycji Ligi Mistrzów, Real Madryt, bez większych problemów poradził sobie z AS Roma. Goście długo pozostawali z czystym kontem, ale tuż przed przerwą Robina Olsena strzałem z rzutu wolnego zaskoczył Isco. Później swoje gole dołożyli jeszcze Bale i Mariano Diaz, a „Królewscy” po raz kolejny udowodnili, że istnieje życie bez „CR7”.

Pełen dramaturgi był natomiast mecz w Pilznie, gdzie Viktoria w ostatnich sekundach spotkania straciła dwa punkty w pojedynku z CSKA Moskwa. Goście odrobili dwubramkową stratę, a remis zapewnił im gol zdobyty z rzutu karnego przez Nikolę Vlasicia.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze