Roy Hodgson – przedsezonowy kandydat do zwolnienia świetnie radzi sobie na półmetku sezonu


Wielu wróżyło 72-latkowi szybki koniec przygody na ławce trenerskiej Crystal Palace. Aktualnie jednak zespół pod jego wodzą osiąga wynik ponad stan

28 grudnia 2019 Roy Hodgson – przedsezonowy kandydat do zwolnienia świetnie radzi sobie na półmetku sezonu
football-addict.com

Trafiając do Crystal Palace, Hodgson miał przede wszystkim utrzymać zespół w Premier League. Po dwóch sezonach pod jego wodzą klub zyskał przede wszystkim stabilizację. Dwukrotnie bowiem za jego kadencji „Orły" kończyły rozgrywki w środku tabeli. Anglik jest niezwykle doświadczonym trenerem, któremu przed sezonem nie wróżono kolorowych perspektyw.


Udostępnij na Udostępnij na

W letnim okienku transferowym z zespołu do Manchesteru United odszedł Aaron Wan-Bissaka. Do klubowej kasy wpłynęło 55 milionów euro, których nie wykorzystano jednak na wzmocnienia. Odejście kluczowego zawodnika, brak transferów, „archaiczne” podejście do piłki – to miały być główne zapalniki, które spowodują, że właściciele ekipy z Selhurst Park pożegnają się z Hodgsonem.

Chodząca encyklopedia wiedzy

Każdy, kto interesuje się nawet w małym stopniu flutboem na Wyspach, przynajmniej raz w życiu słyszał nazwisko Hodgson. Chociaż w jego gablocie z trofeami nie ma żadnego sukcesu osiągniętego podczas pracy w Anglii, nie podlega dyskusji fakt, że 72-latek na swoim fachu zna się doskonale. Anglik jest aktualnie najstarszym menadżerem w całej lidze z bogatym i cennym bagażem doświadczeń.

Wymarzone dla każdego trenera owoce pracy w postaci trofeów zbierał głównie w Skandynawii. Jest czterokrotnym mistrzem Szwecji, raz wygrał duńską Superligaen. Trenował Inter Mediolan, a na rodzimym podwórku takie kluby, jak chociażby: Fullham, West Brom czy Liverpool. Patrząc na karierę Hodgsona, należy jednak przede wszystkim skupić się na jego pracy w roli selekcjonera reprezentacji. 72-latek prowadził kadry narodowe Szwajcarii, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Finlandii, a także przede wszystkim Anglii.

Styl jego gry faktycznie może nie pasować do dzisiejszych realiów angielskiej ekstraklasy. Crystal Palace pod wodzą Anglika okazji bramkowych szuka głównie po dośrodkowaniach. Często piłkę rozgrywa poprzez dalekie wybicia. Mimo że nie jest to płynna, efektowna gra kombinacyjna – Hodgson świetnie wykorzystuje swoje doświadczenie i wiedzę, przekładając je na realia „Orłów”. Trener domaga się jednak transferów, które znacząco mogłyby wpłynąć na końcowy wynik zespołu w lidze.

Ugasić pożar w Crystal Palace

Roy Hodgson do drużyny z Selhurst Park trafił w roli strażaka. Anglik miał wyciągnąć zespół z kryzysu, w który ten popadł jeszcze na początku sezonu 2017/2018. Wówczas, za kadencji jeszcze Franka de Boera, „Orły” rozpoczęły sezon od czterech porażek. Trudne zadanie, jakie stało przed 72-latkiem, może podkreślać fakt, że w tych spotkaniach zespół nie zdobył choćby jednej bramki.

Same początki Anglika na ławce trenerskiej Crystal Palace nie należały do udanych. Drużyna odnotowała dwie kolejne porażki. Pretensji nikt jednak do szkoleniowca nie miał – „Orły” grały kolejne mecze z wyżej notowanymi rywalami. Z czasem jednak Hodgson zdołał ułożyć zespół, który był w stanie regularnie punktować. Na koniec sezonu zajął on nawet 11. miejsce w Premier League.

W kolejnym sezonie drużyna zyskała głównie stabilizację. Zespół ponownie zdołał zakończyć rozgrywki w środku tabeli, tym razem oczko niżej, niż miało to miejsce wcześniej – na 12. lokacie.

Kampania 2019/2020

Przed sezonem bukmacherzy wymieniali Hodgsona w roli kandydatów do zwolnienia. Wielu ekspertów widziało Crystal Palace w roli drużyny, która cały sezon będzie musiała walczyć o utrzymanie w lidze. Na półmetku rozgrywek bezsprzecznie można stwierdzić, że „Orły” osiągają wynik ponad stan, zajmując 9. miejsce w tabeli.

Po 19 rozegranych kolejkach drużyna spisuje się lepiej, niż miało to miejsce na tym samym etapie rok temu. Klub z Selhurst Park ma na swoim koncie siedem punktów więcej, a także lepszy rezultat bramkowy, choć ten akurat nadal pozostawia wiele do życzenia.

Szkoleniowiec zespołu ma łatkę trenera stawiającego na dość przestarzałe rozwiązania taktyczne. Faktycznie, Crystal Palace raczej nie jest zespołem grającym widowiskowy, nowoczesny futbol, jednak proponowane przez 72-latka rozwiązania świetnie się sprawdzają. Nawet jeśli jego filozofia często odzwierciedla stereotypowe niegdyś myślenie o angielskiej ekstraklasie. Postawa drużyny w tym sezonie z pewnością cieszy zarówno kibiców zespołu, jak i tych neutralnych sympatyków całej ligi. Nikt raczej nie spodziewał się, że w połowie batalii Crystal Palace będzie zajmowało lepszą lokatę od takich drużyn, jak: Arsenal, Everton czy Bournemouth.

„Orły” pod wodzą angielskiego trenera w tym sezonie jest za co chwalić. Przede wszystkim za postawę w defensywie. Jest to jeden z większych pozytywów dotyczących Crystal Palace w trwającej kampanii. Zespół jest czwartą siłą w lidze pod względem najmniejszej liczby wpuszczonych bramek. A latem drużynę opuścił przecież najlepszy obrońca, jakim był Aaron Wan-Bissaka.

Pytania do eksperta

O więcej informacji dotyczących Roya Hodgsona i postawy jego zespołu w tym sezonie zapytałem Michała Backiela, menadżera CPFC Polska.

Przed bieżącym sezonem Hodgson wymieniany był przez bukmacherów jako jeden z kandydatów do zwolnienia. Po 18 kolejkach bieżącego sezonu Crystal Palace zajmuje jednak mocną pozycję w środku tabeli, tracąc do szóstego Wolverhampton zaledwie cztery punkty. Zespół może pochwalić się czwartą najlepszą defensywą w lidze. Jak oceniasz pracę trenera w trwającej kampanii?

Pracę Hodgsona na ogół oceniam bardzo dobrze. Ma bardzo ograniczone możliwości transferowe, a co za tym idzie – kadrowe, ale mimo wszystko świetnie sobie radzi na Selhurst Park. Brak pozyskania następcy dla Wan-Bissaki, konkurenta dla van Aanholta, przynajmniej jednego skrzydłowego i oczywiście bramkostrzelnego napastnika – tak nie buduje się solidnego klubu w Premier League. W chwili obecnej mamy właśnie do czynienia z plagą kontuzji, w związku z czym 72-latek musi wystawiać na środku obrony Cheikhou Kouayte. Na prawym skrzydle z kolei Jordana Ayew i desygnować do składu będącego ligowym pośmiewiskiem Christiana Benteke. No i zapomniałbym o ulubieńcu graczy Fantasy Premier League, czyli Martinie Kellym. On z kolei musi z przymusu grać na prawej stronie defensywy. Ale mimo wszystko jakoś to wygląda i osiągamy dobre wyniki.

Choć szczerze mówiąc, nie dziwi mnie to, że w ostatnich kilku kolejkach graliśmy słabo i nieskutecznie. Z eksperymentalnymi ustawieniami, rozszarpaną defensywą i brakiem opcji w ofensywie nie da się powalczyć o coś więcej niż remis lub skromna wygrana. Bardzo współczuję Hodgsonowi, który kocha ten klub i mimo że chce dla niego jak najlepiej, to jest maksymalnie ograniczany. I później zazwyczaj to jemu się obrywa za złe wyniki. Ale na szczęście większość fanów Crystal Palace zdaje sobie sprawę, że w głównej mierze winni za takie sytuacje są właściciele, którzy – mam nadzieję – już wkrótce sprzedadzą klub bogatemu konsorcjum i pozostawią na stanowisku prezesa Steve’a Parisha, który akurat świetnie dogaduje się z Royem Hodgsonem.

Który z piłkarzy najbardziej urósł pod skrzydłami 72-latka w tym sezonie?

Myślę, że zdecydowanie Martin Kelly. Z nim w składzie osiągamy bardzo dobre wyniki, jest solidnym stoperem i dobrym zapchajdziurą, tak jak obecnie na prawej obronie. Przede wszystkim to wielki profesjonalista, który nigdy się nie poddaje i daje z siebie 100% w każdym meczu. Dodatkowo jeśli akurat Hodgson posadzi go na ławce rezerwowych, to nie obraża się, tylko haruje na treningach i walczy o swoje. Kibice to widzą i bardzo doceniają. Swego czasu przychodził do klubu za niespełna 1,5 miliona funtów jako uzupełnienie składu, teraz jest jedną z ważniejszych postaci w drużynie.

Anglik na ławce trenerskiej to nadal rozwiązanie zapewniające głównie stabilizację czy „Orły” mogą jednak powalczyć w tym sezonie o coś więcej niż bezpieczne utrzymanie w lidze? Górna połowa tabeli Twoim zdaniem jest do osiągnięcia?

Z Hodgsonem moglibyśmy zawalczyć nawet o europejskie puchary, gdyby miał kim grać. Jeśli w meczu z Newcastle Unied na ławce musi posadzić trzech zawodników z ekipy U-23, to sorry, ale nawet nie myślę o niczym innym jak o spokojnym utrzymaniu się w lidze. O sytuacji w drużynie i w klubie wspomniałem wcześniej, ale jeszcze raz podkreślę – Palace musi zmienić politykę transferową i finansową. Mamy starą i drogą kadrę. Christian Benteke czy Mamadou Sakho ściągają tygodniowo z klubowej kasy po około 100 tysięcy funtów. Niestety nie gwarantują przy tym odpowiedniej jakości. Jedynym zawodnikiem, który zasługuję na taką kasę, jest wyłącznie Wilfried Zaha. Jeśli zarząd w końcu zacznie wspierać Roya, to wtedy będziemy mogli zawalczyć o wyższe lokaty. Obecnie TOP 10 będzie sporym sukcesem.

O ile można chwalić Crystal Palace za postawę w obronie, o tyle w linii ataku forma napastników pozostawia wiele do życzenia. Według Ciebie to bardziej wina filozofii proponowanej przez Hodgsona czy samych piłkarzy, którzy nie mogą znaleźć odpowiedniej dyspozycji?

Tak jak bronię Hodgsona w wielu kwestiach, to w tym przypadku muszę go mocno skrytykować. O ile forma Benteke w ostatnich miesiącach pozostawiała wiele do życzenia, o tyle w przypadku Jordana Ayew czy Alexandra Soerlotha, który obecnie jest gwiazdą na wypożyczeniu w Trabzonsporze, mamy do czynienia z marnowaniem potencjału. Nasza taktyka głównie skupia się na grze skrzydłami i dośrodkowaniach z tych części boiska. Brakuje nam w środku pola rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia, którym powinien być… Max Meyer.

Żaden, ale to dosłownie żaden kibic „The Eaglesnie” potrafi zrozumieć, dlaczego Hodgson na niego nie stawia. Jest szybki, zwinny, dobry technicznie i ma świetny przegląd pola. To brakujące ogniwo drużyny. Dopóki Roy nie uświadomi sobie, iż krzywdzi młodego Niemca sadzaniem go na ławce, to nasza gra się nie zmieni. Dalej będziemy modlić się o błysk geniuszu Zahy albo genialne uderzenie Townsenda zza pola karnego. Na braku rozgrywającego cierpi cała przednia formacja – skrzydłowi są obciążeni obowiązkami, natomiast napastnicy mogą liczyć wyłącznie na pojedynki główkowe i sami muszą sobie tworzyć sytuacje bramkowe. Dlatego też strzelamy tak mało goli.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze