Reprezentacja Włoch 2012: przerwać hiszpańską dominację


Na Euro 2012 podopieczni Cesare Prandellego dość niespodziewanie doszli aż do finału

11 lipca 2021 Reprezentacja Włoch 2012: przerwać hiszpańską dominację

Euro 2012 zostanie przez nas na długo zapamiętane. Nie tylko dlatego, że odbywało się ono w Polsce, ale też z innych względów. Irlandzcy kibice robiący niesamowitą atmosferę, efektowna burza w trakcie spotkania Ukrainy z Francją czy powolny koniec hegemonii Hiszpanów na arenie międzynarodowej. "La Furia Roja" była napędzona wygranymi w Euro 2008 i na mistrzostwach świata dwa lata później. Dość niespodziewanie świetnie grającym Hiszpanom mogła postawić się reprezentacja Włoch.


Udostępnij na Udostępnij na

Włosi tuż przed polsko-ukraińskim turniejem byli nieco pod formą. W 2006 roku zdobyli mistrzostwo świata, ale cztery lata później nie wyszli z grupy. Tym samym rozpoczęli serię, zgodnie z którą zwycięzca mundialu odpada w fazie grupowej w kolejnej edycji. W Brazylii potwierdziła to Hiszpania, a w Rosji reprezentacja Niemiec nie potrafiła awansować do fazy pucharowej. Jednak wróćmy do Italii. Po słabym turnieju w RPA kadrę przejął Cesare Prandelli.

Przebudowanie kadry

Nieudany mundial był znakiem, że potrzebne są zmiany w procesie tworzenia zespołu. Szkoleniowiec z Orzinuovi wprowadził do pierwszej drużyny wielu piłkarzy. W kadrze na Euro 2012 znalazło się wielu graczy, którzy debiutowali właśnie pod wodzą Prandellego. Do tej grupy należą między innymi Thiago Motta, Sebastian Giovinco, Angelo Ogbonna czy Mario Balotelli. Z perspektywy czasu trzeba przyznać, że ta zmiana pokoleniowa udała się. Powiększono potencjał personalny, a wyniki nie pogorszyły się, a może nawet się poprawiły?

Cesare Prandelli przejął kadrę w połowie 2010 roku i od razu skupił się na eliminacjach do mistrzostw Europy. Brak awansu w rywalizacji z Estonią, Serbią, Słowenią, Irlandią Północną i Wyspami Owczymi byłby sporym wyczynem. Jednak obyło się bez niespodzianek. Reprezentacja Włoch na 10 meczów wygrała aż 8, a tylko dwukrotnie dzieliła się punktami – z Serbią i Irlandią Północną. Bilans bramek również był okazały, 20:2.

Faza grupowa

Włosi tuż przed mistrzostwami Europy przegrali trzy mecze towarzyskie, z Urugwajem, USA i Rosją. Choć patrząc na kadrę, tylko w ostatnim spotkaniu pierwszy skład był teoretycznie najmocniejszy. Już na samym Euro rywalizowali z Hiszpanią, Irlandią i Chorwacją. Zawodnicy Cesare Prandellego na rozpoczęcie turnieju zmierzyli się w Gdańsku z obrońcami tytułu. „La Furia Roja” przeważała, ale to reprezentacja Włoch miała lepsze okazje na otwarcie wyniku. Pokonać Ikera Casillasa próbowali Andrea Pirlo, Antonio Cassano czy Thiago Motta. Mimo to do przerwy był bezbramkowy remis.

W drugiej części spotkania Italia wyszła na prowadzenie. Pirlo przeprowadził rajd środkiem pola i zagrał prostopadłą piłkę do Antonio Di Natale, który pokonał bramkarza Hiszpanii technicznym uderzeniem w sytuacji sam na sam. Jednak trzy minuty później w podobny sposób David Silva obsłużył Cesca Fabregasa, a ten doprowadził do wyrównania. Ataki Fernando Torresa nie przyniosły zmiany wyniku. Włosi zremisowali z Hiszpanią 1:1.

Takim samym rezultatem zakończyło się spotkanie w Poznaniu przeciwko Chorwacji. Bardzo dobrze w bramce „Vatrenich” spisywał się Stipe Pletikosa, zatrzymując strzały Mario Balotellego i Claudio Marchisio. Chorwat skapitulował jedynie przy uderzeniu Andrei Pirlo z rzutu wolnego. Po przerwie zawodnicy Slavena Bilicia rzucili się do ataku i za sprawą Mario Mandzukicia wywalczyli punkt. Trzeba przyznać, że rosły napastnik miał dużo miejsca w polu karnym i silnym uderzeniem z trzeciego metra pokonał Buffona.

Reprezentacja Włoch po dwóch meczach miała na koncie dwa punkty, a Hiszpania i Chorwacja zgromadziły po cztery oczka. W ten sposób meczem o wszystko było starcie z Irlandią. Włosi znacząco przeważali na boisku i wygrali 2:0 po bramkach Antonio Cassano i Mario Balotellego. Porażka Chorwacji z Hiszpanią oznaczała awans „Squadra Azzurra” do ćwierćfinału z 2. miejsca w grupie. Przez to gracze Prandellego musieli zmierzyć się z reprezentacją Anglii.

Koncert w fazie pucharowej

Starcie z Anglikami miało miejsce na Stadionie Olimpijskim w Kijowie i oba zespoły chciały się tam ponownie pokazać, ponieważ 1 lipca na tej samej arenie odbywał się finał Euro. W ćwierćfinale reprezentacja Włoch wyraźnie przeważała – oddała aż 35 strzałów, z czego 20 celnych. Mario Balotelli dwoił się i troił w ataku, swoje okazje miał Daniele De Rossi, raz trafił w słupek. Jednak ani w podstawowym czasie gry, ani w dogrywce nie padły bramki. To znaczy nie do końca, bo Alessandro Diamanti pokonał Joe Harta, ale z pozycji spalonej.

Doszło do serii rzutów karnych, w której lepsza była Italia. Choć to ona pierwsza zmarnowała „jedenastkę” za sprawą Riccardo Montolivo. Wydaje się, że wszystko zmieniło się po strzale Pirlo a la Panenka, to pokazało, jak Włosi są silni psychicznie. W przeciwieństwie do Anglików, którzy po uderzeniu Włocha ani razu nie trafili do bramki. W poprzeczkę trafił Ashley Young, a strzał Ashleya Cole’a wybronił Buffon. Gol Diamantiego i to czterokrotni mistrzowie świata zameldowali się w półfinale.

„Super Mario”

O ile w Kijowie zawodnikiem meczu został Andrea Pirlo, to Warszawa na dwie godziny zamieniła się w teatr jednego aktora. Mario Balotelli jeszcze w pierwszej połowie wyprowadził dwa szybkie ciosy i to dzięki niemu Włosi prowadzili 2:0. Mimo to Niemcy mogli jeszcze szybciej wyjść na prowadzenie. Niepewna interwencja Buffona o mały włos nie skończyła się bramką samobójczą Andrei Barzagliego, a strzał Matsa Hummelsa zablokował ustawiony na linii bramkowej Pirlo.

Z czasem Italia zaczęła wyprowadzać ataki, za to głównie odpowiadał Antonio Cassano, którego uderzenia były za lekkie na pokonanie Manuela Neuera. Dlatego Włoch w 20. minucie zbiegł na skrzydło i dośrodkował w kierunku Balotellego. Ten wygrał pojedynek z Badstuberem i otworzył wynik rywalizacji. Z kolei 16 minut później było już 2:0, tym razem napastnik Manchesteru City huknął zza pola karnego idealnie w okienko. Cieszynka Balotellego obok karnego Pirlo z Anglią to kolejny symbol reprezentacji Włoch z Euro 2012.

Twitter.com

Niemcy chcieli szybko nawiązać rywalizację. Uderzenie Marco Reusa z rzutu wolnego Buffon sparował na poprzeczkę. Bonucci zablokował Hummelsa. Dopiero w doliczonym czasie gry zawodnicy Joachima Löwa strzelili gola na 1:2. Ręką w polu karnym zagrał Federico Balzaretti, a „jedenastkę” wykorzystał Mesut Özil. Na wyrównanie po prostu zabrakło czasu. „Super Mario” tego dnia stał się bohaterem narodowym Włoch i wprowadził swoją reprezentację do wielkiego finału.

Hiszpania stłamsiła Włochów

W Kijowie doszło do rewanżu za mecz w fazie grupowej. Już rozpędzona reprezentacja Hiszpanii i jej niezawodna tiki-taka nie dała szans Italii. Vicente del Bosque grał bez nominalnego napastnika, co pozytywnie wpłynęło na tempo i poziom rozgrywania akcji. Cesc Fabregas wygrał pojedynek biegowy z Giorgio Chiellinim i dorzucił na głowę Davida Silvy. Temu nie zostało nic innego, jak wpakować piłkę do bramki, miało to miejsce w 14. minucie spotkania. Później Włosi posypali się, Chiellini doznał kontuzji i musiał zejść na rzecz Balzarettiego. Cassano próbował szarpać w ataku, ale na niewiele się to zdało. Jeszcze w pierwszej połowie Xavi świetnie wypuścił Jordiego Albę, a ten oko w oko z Buffonem uderzył płasko, tuż obok bramkarza.

W przerwie Cesare Prandelli wpuścił Antonio Di Natale za Antonio Cassano. Napastnik Udinese pokonał Casillasa w fazie grupowej i Włosi liczyli, że teraz też się uda. Faktycznie, dochodził on do sytuacji strzeleckich, ale nie były one już tak klarowne. W 56. minucie na placu gry pojawił się Thiago Motta za Riccardo Montolivo, niestety już cztery minuty później pomocnik doznał kontuzji kolana i reprezentacja Włoch musiała grać w osłabieniu. Hiszpanie bezlitośnie to wykorzystali, powiększając przewagę na boisku, a co za tym idzie, na tablicy świetlnej.

Fernando Torres po wejściu z ławki technicznym strzałem pokonał Buffona, a wynik na 4:0 ustalił Juan Mata. Ofensywna gra Hiszpanii, brak dobrych okazji strzeleckich i urazy w trakcie meczu. To wszystko spowodowało, że Włosi ulegli tak wysoko. Patrząc na wynik, był to najbardziej jednostronny finał w historii mistrzostw Europy.

Reprezentacja Włoch z 2012 roku – jak wygląda teraz?

Od finału w Kijowie minęło już dziewięć lat, więc warto odświeżyć sobie, co obecnie robią zawodnicy „Squadra Azzurra” z tamtego okresu. Część z nich nadal gra w piłkę i o dziwo jest to spore grono. Leonardo Bonucci wciąż występuje w Juventusie, Gianluigi Buffon wrócił tam, gdzie wszystko się zaczęło, czyli do Parmy. Giorgio Chiellini oficjalnie jest bez klubu, ale wydaje się, że podpisanie nowej umowy ze „Starą Damą” jest tylko kwestią czasu. Nie można zapomnieć, że obaj obrońcy wraz z Salvatore Sirigu (obecnie grającym w Torino) grali na Euro 2020.

Oprócz nich piłkarskie kariery kontynuują Sebastian Giovinco w Al-Hilal, Fabio Borini występuje w Karagümrük. Angelo Ogbonna jest w kadrze West Hamu United, Alessandro Dimanti gra w odległej Australii, a dokładniej w Western United, z kolei Christian Maggio jest bez klubu po tym, jak skończył mu się kontrakt w Lecce. Bohater meczu z Niemcami, Mario Balotelli, wylądował w Demirsporze. Wydaje się, że Włoch jest bardzo dobrym przykładem piłkarza o bardzo dużych umiejętnościach, ale mówiąc nieco potocznie, „głowa nie dojechała”.

Trudno oderwać się od futbolu

Pozostali zawodnicy nie grają, ale nadal działają wokół sportu. Według włoskich mediów Ignazio Abate ma zostać trenerem Milanu U-16, Morgan De Sanctis jest dyrektorem w Romie. Federico Balzaretti, Andrea Barzagli i Riccardo Montolivo związali się z platformą DAZN i zostali ekspertami telewizyjnymi. Inni próbują swoich sił na ławce trenerskiej, Andrea Pirlo zadebiutował w tej roli jako szkoleniowiec Juventusu, ale wydaje się, że został za szybko wrzucony na głęboką wodę i po sezonie został zwolniony. Thiago Motta objął stery w Spezii, a wcześniej pracował w Genoi. Antonio Nocerino dostał ofertę pracy w grupach młodzieżowych Orlando City. Antonio Di Natale pracuje w Carrarese, które gra w Serie C. Daniele De Rossi jest trenerem technicznym w sztabie Roberto Manciniego.

Pozostali zakończyli karierę i sporadycznie pojawiają się w mediach. Do tego grona należą Antonio Cassano, Emanuele Giaccherini, choć ten zakończył karierę dopiero dziesięć dni temu, i Claudio Marchisio. Ciekawie mogła potoczyć się kariera tego ostatniego. Pomocnik reprezentacji Włoch skończył karierę przez kolejne kontuzje. Buty na kołku zawiesił w październiku 2019, jednak w marcu obecnego roku we włoskich mediach pojawiła się zaskakująca plotka. Otóż Marchisio miał rozpocząć karierę polityczną i ubiegać się o posadę burmistrza Turynu, ale były to tylko wymysły dziennikarzy. Sam zainteresowany szybko zdementował te informacje za pomocą Twittera.

Wydaje się, że od ostatniego bardzo dobrego rezultatu reprezentacji Włoch minęło tylko dziewięć lat. Wystarczy spojrzeć na powyższą listę i zobaczyć, ile przez ten czas się zmieniło. Teraz Włosi mają okazję nawiązać do tego świetnego okresu, ale czy dadzą radę pokonać Anglików na Wembley? Przekonamy się o tym już dziś wieczorem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze