Skazani na alternatywy. Reprezentacja cierpi na brak lewych obrońców


Fernando Santos nie powołał do kadry żadnego nominalnego lewego obrońcy

6 września 2023 Skazani na alternatywy. Reprezentacja cierpi na brak lewych obrońców
Jacek Pietrasik

Mijają kolejne lata, a znowu wychodzi ten sam problem. W Polsce jest brak lewych obrońców, przynajmniej tych o odpowiedniej jakości. Wciąż ta pozycja jest słabym punktem reprezentacji, a przynajmniej ona zmusza selekcjonerów do stawiania na alternatywy. Czy faktycznie brakuje nam odpowiednich piłkarzy do tej pozycji na boisku? Być może jeszcze będziemy musieli chwilę poczekać na odpowiedniego kandydata, ale jest światełko w tunelu.


Udostępnij na Udostępnij na

Pamiętamy dobrze Euro 2016, w którym nasza reprezentacja doszła do ćwierćfinału. Wtedy Adam Nawałka uczynił z Artura Jędrzejczyka lewego defensora, a ten zabieg wypalił. Nasz już były selekcjoner wzorował się trochę na reprezentacji Niemiec, która podczas mistrzostw świata w Brazylii przez brak odpowiedniej jakości bocznych obrońców, potrafiła wykorzystać na tych pozycjach stoperów. Lata mijały, a my dalej odczuwamy brak lewych obrońców i musimy się posiłkować „niemieckim wariantem”.

Brak lewych obrońców – muszą być alternatywy

Fernando Santos ogłaszając powołania na obecnie trwające zgrupowanie, pominął wszelkich zawodników mogących grać na lewym boku defensywy. Był na liście Nicola Zalewski, ale on jednak lepiej czuje się w roli wahadłowego. To zawodnik, przy którym lepiej potrafimy wykorzystać jego atuty ofensywne. Tylko nie ma co się rozpisywać, bo zawodnika AS Roma doznał kontuzji eliminującej go z przyjazdu na mecze kadry.

W związku z tym selekcjonerowi zostały już tylko alternatywy, które mamy już sprawdzone w reprezentacji. Tylko czy my faktycznie musimy być skazani na grę Jakuba Kiwiora lub Bartosza Bereszyńskiego na tej newralgicznej pozycji? Na ten moment selekcjoner nie widzi odpowiedniej jakość zawodników, którzy mogliby usunąć problem reprezentacji Polski pt. „brak lewych obrońców”. Jednak obsadzenie na tej pozycji innych graczy ma też drobne plusy.

Kiwior to gracz lubiący się zapędzić z piłką do przodu, do tego jest lewonożny. Teoretycznie jemu łatwiej jest przystosować się do nowej pozycji. Warto też pamiętać o tym, że wyjściowa formacja na papierze, a taktyka gry to zupełnie inne pojęcia. Piłkarz Arsenalu daje nam trochę więcej opcji rozgrywania od tyłu. Mimo wszystko, czy jednak nie lepiej byłoby mieć go w środkowej formacji defensywy i grać na boku z nominalnym bocznym obrońcą? W takim układzie może jeszcze na tej pozycji zagrać Bartosz Bereszyński. W kadrze miał być następcą Łukasza Piszczka, a częściej staje się (i nawet sprawdza) w alternatywnej roli lewego obrońcy.

31-latek wraca do gry w Serie A, bo w zasadzie przez pół roku był tylko rezerwowym w Napoli. Chwile mu zajęło znalezienie nowego klubu, ale ostatecznie trafił do Empoli. Podczas mundialu w Katarze Bereszyński był jednym z naszych najlepszych zawodników, a cały turniej grał nie na swojej nominalnej pozycji. Jest on już przyzwyczajony do gry jako alternatywa. Dobra współpraca ze skrzydłowym przy atakach i solidna gra obronna. Z tego zapamiętaliśmy go z mistrzostw świata.

Jak może wyglądać szerzej gra Bereszyńskiego w kadrze? A jak Kiwiora? Na ten temat nie będziemy się w tym tekście więcej rozpisywać. Na naszym portalu jest inny artykuł dotyczący taktyki Santosa.

Arkadiusz Reca ma jeszcze przyszłość w reprezentacji?

Obecnie Fernando Santos nie widzi miejsca w reprezentacji dla piłkarzy mogących grać jako nominalni lewi obrońcy. Do tego grona można jeszcze zaliczyć Nicolę Zalewskiego, ale piłkarz AS Roma w reprezentacji jest wykorzystywany bardziej w drugiej linii. Sam Jose Mourinho docenia młodego Polaka, ale on też wykorzystuje go w innych rolach. 21-latek jest na pewno dobrą opcją, ale nie jedyną. I też na razie do końca niewykorzystaną w roli stricte lewego defensora w kadrze A.

Poza Zalewskim mamy jeszcze kilka opcji, choć zaczniemy od trudnego przypadku. Arkadiusz Reca zadebiutował w reprezentacji za czasów kadencji Jerzego Brzęczka. Wtedy wydawało się, że ówczesny gracz Wisły Płock może być na długo pierwszą opcją dla naszej kadry. Niestety od momentu rozpoczęcia się przygody zagranicznej 28-latka, zaczęły się jego problemy z kontuzjami.

Ile to już było takich zgrupowań, w których miał on trafić na listę powołanych lub trafiał, ale na ostatnią chwilę wypadał przez jakiś uraz? Debiutował w 2018 roku, a do tej pory uzbierał ledwo 15 występów w koszulce z orłem na piersi. Kruche zdrowie stanęło na drodze wywalczeniu lepszej pozycji w hierarchii kadry narodowej. Dzisiaj nikt nie wierzy, że mógłby on zbawić reprezentację.

Na pewno grający Reca jest realną opcją dla reprezentacji Polski. Grającego i będącego w dobrej formie lewego obrońcy nie możemy pomijać przy sporządzaniu listy kadrowiczów. Mimo różnych perypetii zdrowotnych to wciąż ma on solidną markę we Włoszech. Nam pozostaje życzyć dużo zdrowia i oby wreszcie ten nieszczęsny pech odkleił się od 28-latka, który jeszcze ma coś do udowodnienia w kadrze.

Nie grożą nam lata bez lewych obrońców

Pośród pominiętych piłkarzy przez selekcjonera moglibyśmy podać jeszcze dwa nazwiska, które mogą jeszcze w przyszłości dać nadzieję na wymazanie braku nominalnych lewych obrońców w kadrze. Obaj ci zawodnicy grają w 2. Bundeslidze, a mowa o Michale Karbowniku i Tymoteuszu Puchaczu. Jednak w tym momencie nie może nas dziwić brak obu na liście powołanych. Zaczęli dobrze nowy sezon, ale jeszcze muszą udowodnić swoją grą w klubie, że zasługują na powołanie. Jeżeli utrzymają formę, to nie można wykluczyć ich powołania w październiku.

Zacznijmy od zawodnika Kaiserslautern. Puchacz grający jeszcze w Lechu był nadzieją na to, że reprezentacja może znaleźć na dłużej odpowiedniego gracza do obsady lewej obrony. Niestety zachodnie ligi nieco go zweryfikowały, choć tutaj musimy wejść w drobną dyskusję. Być może 24-latek dokonał złego wyboru, wiążąc się z Unionem Berlin. Dostawał mało szans w nowym klubie, zaczęły się frustracje z braku gry, bo przecież do tej pory dzięki grze w PKO Ekstraklasie dostawał on powołania do kadry. Zaczęło się kombinowanie, co zrobić, aby grać? Pojawiały się komentarze na temat gry Polaka w sparingach berlińskiej ekipy, z których zbierał pochwały. Lecz nie dawało mu to zbyt wielu minut w meczach o stawkę.

Dlatego zaczęły się wypożyczenia. Najpierw Trabzonspor, z którym zdobył mistrzostwo Turcji, ale tam miał tylko dobry początek. Z czasem stracił miejsce w składzie tureckiej drużyny i po pół roku wrócił do Berlina. Znowu czekał pół roku na grę dla Unionu i wybrał kolejne wypożyczenie, które okazało się być dużym błędem. Panathinaikos miał ambitne plany i sięgał myślami w kierunku kolejnych sezonów. Puchacz miał być tylko opcją rezerwową dla podstawowego lewego obrońcy, więc pobyt w Atenach był całkowicie nieudany.

Teraz wreszcie otworzyła się nadzieja na stabilizację dla wychowanka Lecha. W Kaiserslautern niemal od początku ma zaufanie trenera. Mimo średniego początku przygody z nowym klubem (jako tako wypadał w sparingach), uparte stawianie na Polaka zaczyna przynosić efekty. 24-latek wyraźnie się ustabilizował, gra bardzo równo i do tego w ostatnim meczu ligowym dołożył gola i asystę. Taki Puchacz jest potrzebny reprezentacji, ale jeszcze teraz Fernando Santos nie zdecydował się na jego powołanie. Jeżeli utrzyma formę, to wręcz musi pojawić się na następnym zgrupowaniu.

Podobnie było z Michałem Karbownikiem. On po zagranicznym transferze nie od razu znalazł odpowiednie miejsce dla siebie. Dopiero w Niemczech osiągnął poziom pozwalający na powołanie do reprezentacji. Dostał szansę od Fernando Santosa, ale jej nie wykorzystał. To na jakiś czas odsuwa go od gry w kadrze narodowej, ale nie powinno całkiem zamknąć drzwi do kadry. Jego dobra gra dla Fortuny Düsseldorf zaowocowała sporym zainteresowaniem na rynku transferowym, ale dopiero w drugiej części okienka udało mu się dopiąć transfer do końca.

Hertha BSC to nie jest łatwe miejsca do promocji, ale Karbownik zna już warunki gry w 2. Bundeslidze. Żeby wrócić do łask selekcjonera, musi on zacząć grać na takim samym poziomie, jak w poprzednim sezonie. Pamiętajmy, że ma on 22 lata i może być jeszcze długo dobrą opcją dla reprezentacji Polski.

W PKO Ekstraklasie nie ma czego szukać?

Spośród opcji zagranicznych nie ma większego wyboru na pozycję lewego obrońcy. Początkowo selekcjoner rzadko zapuszczał się w kierunku naszej rodzimej ligi w poszukiwaniu alternatyw, ale z czasem, poznając naszą rzeczywistość, to nawet Fernando Santos zaczyna wyciągać z PKO Ekstraklasy. Już wcześniej Portugalczyk zauważył Bena Ledermana, ale aktualnie polski pomocnik gra mniej w Rakowie. Na obecne zgrupowanie na liście powołanych znalazło się miejsce dla dwóch ligowców: Bartosza Slisza i Kamila Grosickiego. Przy problemach zdrowotnych innych zawodników skorzystał jeszcze Paweł Wszołek, który awaryjnie dostał powołanie tuż przed rozpoczęciem się treningów kadry.

Jeszcze kilkanaście tygodni temu mocno upominaliśmy się o Grosickiego, a ostatnie mecze mocno pokazały, że Wszołek też zasłużył na grę w kadrze. To pokazuje, że selekcjoner przygląda się naszej lidze. Jednak i tutaj mamy brak lewych obrońców, przynajmniej tych o odpowiedniej jakości. Choć może znajdą się pojedyncze nazwiska godne obserwacji.

Jeżeli pomyślimy nad Polakiem grającym na lewej obronie w polskiej lidze, to pierwszy do głowy przychodzi Patryk Kun. W przeszłości był on już powoływany do reprezentacji Polski, bywał na kilku zgrupowaniach, ale nie otrzymał szansy debiutu. Po zmianie Rakowa na Legię, jego umiejętności nie obniżyły się, a trzeba przyznać, że w większości meczów jest aktywny. Nie gra perfekcyjnie, zdarzają mu się błędy, ale u Kosty Runjaicia jest pierwszym wyborem. Być może dopiero gra w Lidze Konferencji z silniejszymi rywalami pokaże nam na co tak naprawdę stać 28-latka. Jeżeli będzie dobrze prezentować się na tle Aston Villa lub AZ Alkmaar, to otworzy się dla niego szansa na powołanie. Choć trudno sobie wyobrazić, że będzie to w tym roku.

Inne opcje z PKO Ekstraklasy? Aktualnie trudno znaleźć takiego zawodnika, który mógłby znaleźć się na szerokiej liście selekcjonera. Być może w przyszłości znajdzie się na niej Kamil Pestka, który był podstawowym piłkarzem reprezentacji Polski U-21. Latem z Cracovii przeszedł do Rakowa Częstochowa, ale wciąż leczy kontuzję. Jeżeli w drużynie mistrza Polski szybko uda mu się wdrożyć do składu i rozwinie się jak wielu innych Polaków w tej ekipie, to może uda się mu zwrócić uwagę Fernando Santosa.

Jest jeszcze jeden piłkarz grający na lewej obronie, który świetnie zaczął nowy sezon w PKO Ekstraklasie. Mowa o Bartłomieju Wdowiku z Jagiellonii. 22-latek w sześciu meczach zdobył już trzy gole i dołożył do tego jedną asystę. Zwłaszcza stałe fragmenty gry stają się specjalnością lewego defensora „Jagi”. On sam podkreśla w rozmowie z portalem Weszło, że reprezentacja Polski jest jego marzeniem i celem. Trudno sobie wyobrazić go jeszcze w tym roku w biało-czerwonej koszulce kadry narodowej, ale nie można wykluczyć powołania na wiosnę przyszłego roku. Wszystko jest już tylko w jego nogach.

***

Wygląda na to, że brak lewych obrońców w reprezentacji Polski jest tylko okresem przejściowym. Tak jak teraz kadra narodowa jest w przebudowie, tak musimy chwilę jeszcze poczekać na optymalną formę potencjalnych kandydatów na tę niewdzięczną pozycję, z którą mamy problemy od lat. Patrząc tylko w nasz artykuł, to znajdziemy w nim osiem nazwisk kandydatów do gry w barwach narodowych. Nie wiemy, czy jeszcze ktoś nowy nie wyskoczy do hierarchii w drugiej części sezonu.

Złożyło się wiele pechowych czynników, które aktualnie odsuwają kandydatów od listy Fernando Santosa. Niektórzy potrzebują jeszcze chwili na ustabilizowanie formy, a innych czeka prawdziwy sprawdzian jesienią. Na pewno selekcjoner rzuca okiem na PKO Ekstraklasę, o czym świadczy powołanie Bartosz Slisza i Pawła Wszołka. Może w kolejnym październikowym zgrupowaniu już pojawi się przynajmniej jeden nominalny lewy defensor. Chyba że Portugalczyk zostanie przy taktyce z grą alternatywnych zawodników na tej pozycji. Wiele odpowiedzi dostaniemy po meczu z Wyspami Owczymi i Albanią. Obyśmy tylko po nich mieli pozytywne nastroje.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze