Real – Deportivo już dziś! Noc Zidane’a czy wygrana „Depor”?


9 stycznia 2016 Real – Deportivo już dziś! Noc Zidane’a czy wygrana „Depor”?

To już dziś! Przed nami debiut Zinedine'a Zidane’a w roli szkoleniowca Realu Madryt. Emocje, jakie w piłkarskim świecie wzbudza najbliższy pojedynek „Królewskich”, możemy porównać do tych, które towarzyszą starciom z Barceloną czy Atletico Madryt. A rywal też nie najgorszy. Deportivo spisuje się w tym sezonie znakomicie. Panie i panowie, szykujcie się na partidazo!


Udostępnij na Udostępnij na

Jeszcze tydzień temu mało kto spodziewał się, że z Realem Madryt pożegna się Rafa Benitez. Cierpliwość Florentino Pereza ma jednak granice i były trener między innymi Valencii i Liverpoolu musiał pożegnać się z Santiago Bernabeu. Jego miejsce zajął Zinedine Zidane – legenda „Galacticos”. Doświadczenie trenerskie? Znikome. Kilkanaście miesięcy w „Castilli” – rezerwach Realu. „Zizou” na ławce domagało się od wielu tygodni całe madridismo, a prezes „Królewskich” postanowił podjąć ryzyko i tę prośbę spełnić. Jaki będzie Zidane jako trener? Ciężko wyrokować. W Madrycie wszyscy wierzą w to, że będzie on „madryckim Guardiolą”. Wiemy też, jakie są założenia. Jaki ten Real „Zizou” ma być.

Po pierwsze nowy szkoleniowiec „Los Blancos” chce, by jego podopieczni grali futbol ofensywny i miły dla oka. Zidane uważa to za bardzo ważne. Ma to być wizytówka jego Realu, który ma kontrastować z tym prowadzonym przez Beniteza. Hiszpański szkoleniowiec grał ultradefensywnie, cofając się do obrony po zdobyciu jednego gola i broniąc się nawet przed słabszymi drużynami. Francuz chce, by jego drużyna grała szybko, często podawała piłkę i co najważniejsze, była w jej posiadaniu. – Najlepszą formą obrony jest posiadanie piłki – stwierdził na jednej z konferencji.

Zidane odniósł się również do roli poszczególnych piłkarzy. „BBC jest nietykalne”. Nietykalne, ale nie pozbawione obowiązków. „Zizou” stwierdził, że w jego drużynie bronić będą wszyscy. Nie będzie świętych krów, które miałby być zwolnione z pracy w defensywie. Bronimy wszyscy, nawet Cristiano Ronaldo. Zidane pokłada też ufność w Isco i Jamesie. Piłkarze, którym za Beniteza nie wiodło się najlepiej, będą teraz mieli okazję, by odżyć. Kto jak kto, ale taki kreator gry jak Francuz z pewnością będzie wiedział, jak pomóc swoim podopiecznym wrócić do formy. Były zdobywca „Złotej Piłki” podkreśla, że na pierwszym miejscu zawsze stoi grupa, drużyna, a nie jednostka. Mimo to Zidane nie popełnił błędu Beniteza i przy pierwszej możliwej okazji podkreślił, jak ważny jest dla niego Cristiano Ronaldo. Francuz powiedział, że „Cristiano jest duszą tej drużyny”.

Czy podopieczni „Zizou” spełnią wszystkie zadania, jakie stawia przed nimi nowy trener? Przekonamy się dziś wieczorem. Piłkarze Realu będą z pewnością dodatkowo zmotywowani, każdy będzie się chciał pokazać nowemu trenerowi i udowodnić przydatność dla drużyny. A zadanie będą mieli naprawdę trudne. Deportivo w tym sezonie gra niespodziewanie dobrze. Sześć zwycięstw, dziewięć remisów i tylko trzy porażki dają zespołowi Victora Sancheza siódme miejsce w tabeli. Warto zaznaczyć, że „Depor” bardzo dobrze radzi sobie z potentatami. Udało im się zremisować z Barceloną, Valencią, Ateltico, Sevillą, Athletikiem Bilbao, Sevillą. Podopieczni Sancheza pokonali między innymi kolejną rewelację tego sezonu – Celtę. Gdyby nie punkty stracone na słabszych zespołach, miejsce w tabeli mogłoby być jeszcze wyższe.

I to właśnie tutaj może swojej szansy upatrywać Deportivo. Zawodnicy udowodnili sobie, że nie muszą bać się nikogo, że są w stanie walczyć z każdym. Jeśli dodamy do tego fakt, że Real jest na początku zmiany systemu gry i wdrażania nowej taktyki, łatwo możemy stwierdzić, że „Depor” nie jest wcale na przegranej pozycji i może sprawić, że o swoim trenerskim debiucie w Realu Zidane będzie chciał jak najszybciej zapomnieć.

Na kogo zatem powinien Real uważać najbardziej? Na wyróżnienie zasługuje z pewnością para stoperów – Sidei i Alejandro Arribas. Defensywa kierowana przez obu panów pozwoliła wbić sobie 18 goli, a zatem tyle samo co Real Madryt, a mniej niż np. Athletic czy tak chwalona w tym sezonie Celta. Pod wodzą Sancheza spory postęp zanotował Faycal Fajr, a więc piłkarz sprowadzony przed sezonem z Elche. Marokańczyk może występować jako ofensywny pomocnik lub skrzydłowy i z pewnością sprawi dziś nieco problemów obrońcom Realu. Po powrocie po kontuzji coraz lepiej wygląda także wypożyczony z Liverpoolu Luis Alberto. Pomocnik strzelił nawet gola w przegranym ostatnio spotkaniu z Villarrealem. Na Anfield coraz głośniej mówi się o wcześniejszym zakończeniu wypożyczenia.

Jednak prawdziwą gwiazdę drużyny z Riazor zostawiliśmy sobie na koniec. Lucas Perez. Napastnik. Świetnie ułożona lewa noga, piekielna szybkość i gole. Przede wszystkim gole. 12 w 14 ligowych spotkaniach. Niektóre, jak chociażby przeciwko Valencii czy Athelticowi, bajecznej urody. Piłkarz grudnia w Primera Division. Wpływ na wyniki? Przeogromny. 12 goli i 3 asysty. Dla porównania, drugi w klasyfikacji kanadyjskiej Luis Alberto ma 3 gole i 2 asysty. Uwierzcie mi. Więcej słów nie potrzeba. Crack, crack, crack. Jeśli nie wierzycie, wieczorem na pewno zmienicie zdanie.

https://youtu.be/vxJ4B4d9tfM

Kibice Deportivo chcieliby z pewnością, żeby dziś wieczorem doszło do powtórki z 2002 roku, kiedy to miała miejsce jedna z najwspanialszych nocy dla każdego fana „Depor”. Rok ten był szczególny dla Realu Madryt. Klub obchodził setną rocznicę założenia. Wszyscy chcieli potrójnej korony na stulecie. Pierwsza okazja – Puchar Króla. „Los Blancos” awansowali do finału, który miał odbyć się na Santiago Bernabeu. Wymarzony scenariusz. Rywal jednak z górnej półki. Deportivo, czyli wicemistrz z poprzedniego sezonu. W składzie „Depor” między innymi: Juan Carlos Valeron, Diego Tristan, Mauro Silva, Valter Pandiani czy Roy Makaay. Nikt w Madrycie nie przypuszczał jednak, że coś może pójść nie po myśli „Królewskich”. Wszak był to Real z Figo, Zidane’em, Raulem, Morientesem, Roberto Carlosem. Był to Real, który dwa miesiące wcześniej „sprał” Deportvio 3:1 po niesamowitym występie obecnego trenera „Los Blancos”. Ta noc nie potoczyła się jednak po myśli fanów Realu. „Depor” wyszło na prowadzenie już w 6. minucie po golu Sergio. Pół godziny później wynik podwyższył niezawodny Diego Tristan. Nic nie dał gol Raula z 58. minuty. Dostojny stulatek musiał obejść się smakiem. Jak się później okazało, nie udało się wygrać również Primera Division. W ostatniej kolejce Real ponownie uległ Deportivo, tym razem 0:3. Real zakończył rozgrywki na ostatnim miejscu podium, a zespół z Riazor zajął wówczas drugie miejsce. Mistrzostwo zdobyła Valencia, którą prowadził… Rafa Benitez. Real wygrał wówczas tylko Ligę Mistrzów, a pamiętnego gola w finale przeciwko Bayerowi Leverkusen strzelił wówczas Zinedine Zidane.

Tak oto, blisko 14 lat później, znów splatają się losy Realu, Zidane’a i Deportivo. Znów gdzieś w tle obecny jest Rafa Benitez. Jak będzie tym razem? Czy to będzie tak jak w styczniu 2002 roku noc „Zizou”? Czy może to fani „Depor” zyskają kolejną noc pełną wspomnień, którymi będą się mogli dzielić ze swoimi dziećmi? Przekonamy się po 23.

Komentarze
Dan (gość) - 8 lat temu

Moim zdaniem jeśli Zidane chce coś zmienić to powinien rozbić BBC (ławka dla Bale;a) i postawić na magie pary Isco-James, zwłaszcza jak jego koncepcja gry ma się opierać na posiadaniu piłki.

Bale to nie jest zawodnik do klepania!
Poza tym znowu wracamy do punktu wyjścia po zmianie szkoleniowca czyli walijczyk może zapomnieć o grze na swojej nominalnej pozycji (lewym skrzydle) okupowanym przez innego gwiazdora. Gareth na prawej flance to niestety zaś będzie "kopanie się po czole".
Jedyną taktyką by pomieścić obu cracków jest wg mnie 4-4-2. HM! :)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze