Raz w roku nawet Schalke gra fantastycznie


Runda jesienna w Bundeslidze jeszcze się nie skończyła, a ja już za nią tęsknię. W 16. kolejce z wielką radością oglądałem mecz FSV Mainz z Schalke Gelsenkirchen. Oj, działo się na Bruchwegstadion...


Udostępnij na Udostępnij na

Nie jestem miłośnikiem „Koenigsblauen”, często w piątkowe wieczory, gdy gra Schalke, wyłączam po prostu telewizor i sięgam po książkę Carlosa Ruiza Zafona.

Tym razem jednak zdecydowałem się obejrzeć  (może dlatego, że była niedziela) starcie Schalke z Moguncją i naprawdę się nie zawiodłem. Tempo akcji niesamowite, wiele zaciętych pojedynków i… dwa niewykorzystane rzuty karne. Coś z tymi „jedenastkami” chyba jest nie tak, bo w poprzedniej kolejce karnego nie wykorzystali Torsten Frings oraz Edin Dzeko, za to w sobotnim spotkaniu Klaas-Jan Huntelaar trafił w słupek, a strzał Andre Schurrle obronił Manuel Neuer. Sprawa wygląda poważnie, gdy do tego grona dodamy Wayne’a Rooneya z Manchesteru United (spudłował w meczu z Arsenalem). Warto chyba na treningach poćwiczyć „jedenastki”…

Z starcia FSV Mainz z Schalke zapamiętam z pewnością jeszcze zachowanie bramkarza gospodarzy, Christiana Wetklo. Ja rozumiem emocje, ale dawno się tak nie uśmiałem, widząc 30-letniego golkipera. Doktor Felix Brych odważył się podyktować rzut rożny dla Schalke, a w nagrodę Wetklo, machając rękami i nie szczędząc przykrych słów, skierował się w stronę sędziego. Na szczęście ta komiczna sytuacja skończyła się tylko żółtą kartką.

Po spotkaniu Wetklo miał dużo do powiedzenia… samemu sobie. Widać, że zawodnik z Moguncji bardzo przeżywa grę swojego zespołu.

Żeby po raz kolejny nie chwalić drużyny z Fryburga (Papiss Cisse) oraz Hanoweru (Didier Ya Konan), tym razem podzielę się moją opinią na temat dyspozycji Bayeru Leverkusen. „Aptekarze” dzięki świetnej grze, zwłaszcza na wyjeździe, zajmują drugie miejsce w tabeli i są realnym konkurentem Borussii Dortmund do walki o mistrzowski tytuł. W spotkaniu z HSV (4:2), znakomicie zagrał zwłaszcza Renato Augusto, a jego podcinka nad Frankiem Rostem to była czysta poezja. Oczywiście w Leverkusen nie brakuje klasowych graczy, wystarczy wymienić trójkę Adler – Vidal – Rolfes, aby pamiętać, że „BVB” tytułu jeszcze nie zdobyło.

Ostatnio zastanawiałem się, jak będzie wyglądać podium na zakończenie sezonu i w głowie tak ułożyłem sobie tę hierarchię:

1. Borussia Dortmund

2. Bayer Leverkusen

3. Bayern Monachium

W typowaniu dobry nie jestem, nie gram u bukmacherów, ale chyba tak ułożona tabela jest jak najbardziej realna.

PS Do Bundesligi wraca były szkoleniowiec Bayeru, Bruno Labbadia. 44-latek ma zapewnić VfB Stuttgart utrzymanie i dobrze zaprezentować się w Lidze Europejskiej. Nie wiem, co na to kibice „Die Schwaben”, ale ja się cieszę z powrotu Labbadii.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze