Rauno Sappinen – miał być hit, wyszedł kit? Trudne początki Estończyka w Polsce


Przyglądamy się nowemu napastnikowi Piasta Gliwice, który jeszcze nie znalazł drogi do bramki rywali. Czy Rauno Sappinen się odblokuje?

11 marca 2022 Rauno Sappinen – miał być hit, wyszedł kit? Trudne początki Estończyka w Polsce
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

Rauno Sappinen przychodził do Piasta Gliwice z łatką jednego z najciekawszych zimowych transferów w PKO Ekstraklasie. Polskim kibicom dał o sobie znać jeszcze w barwach Flory Tallin. W eliminacjach do Ligi Mistrzów nastraszył Legię Warszawa, doprowadzając do wyrównania. Estończyk ma już za sobą sześć występów w nowym klubie, lecz jeszcze nie wpisał się na listę strzelców. Co może być tego przyczyną?


Udostępnij na Udostępnij na

Nie będzie przesadą określenie, że postawa Sappinena jest jak na razie – delikatnie mówiąc – rozczarowująca. Ma co prawda jeszcze dużo czasu na to, aby udowodnić swoją wartość, lecz przychodził do Piasta jako bramkostrzelny napastnik, a tego jak na razie w polskiej lidze nie pokazuje.

Gwiazda ligi estońskiej

Sappinen zdaje się – na ten moment – podręcznikowym przykładem zawodnika, który czuje się dobrze tylko w rodzimej lidze, a gdy spróbuje swoich sił zagranicą, parzy się i wraca do ojczyzny. Napastnik reprezentacji Estonii większość kariery spędził we Florze Tallin, dla której był niekwestionowaną gwiazdą. Już w 2015 roku, mając zaledwie 19 lat, strzelił 16 bramek w 32 spotkaniach. W kolejnych dwóch sezonach polepszał ten dorobek, co poskutkowało półrocznym wypożyczeniem do znacznie silniejszej ligi belgijskiej. W zespole KFCO Beerschot zagrał jednakże zaledwie dwa mecze, w których nie udało mu się wpisać na listę strzelców.

Po powrocie do Estonii Sappinen ponownie przerastał swoją ligę, więc ponownie próbował swoich sił na zachodzie. Niestety, najpierw odbił się od holenderskiego FC Den Bosch, a następnie nie poradził sobie w słoweńskim NK Domzale. Zawsze gdy wracał do Flory, to strzelał seriami. Łącznie dla swojego macierzystego klubu uzyskał aż 146 trafień w 248 spotkaniach. Przyjazd do Polski jest natomiast dla 43-krotnego reprezentanta czwartym podejściem do „zachodniej” piłki.

Sappinen nadal bez trafienia

W naszym grudniowym artykule zauważyliśmy, że Estończyk nie jest tak skuteczny za granicą jak w swojej rodzimej lidze. Na jego nieszczęście wiele wskazuje na to, że sytuacja w Piaście Gliwice jest bliźniaczo podobna. Sappinen ma już za sobą sześć spotkań w barwach gliwickiej drużyny – pięć w lidze oraz jedno w Pucharze Polski – lecz nadal ani razu nie wpisał się na listę strzelców. Co więcej, jego statystyki nie wyglądają zbyt optymistycznie. Według portalu SofaScore w pięciu rozegranych jak dotąd spotkaniach w ekstraklasie oddaje on zaledwie 0.8 strzałów na mecz (z czego 0.4 są celne), ma średnio 23.8 kontaktów z piłką oraz średnio dziewięć celnych podań na mecz, co daje mu skuteczność na poziomie 68%.

Z czego wynika tak słaby dorobek nie tylko jeśli chodzi o bramki, ale i rozegranie? Kluczowym powodem takiego stanu rzeczy może być fakt, że Waldemar Fornalik nie wystawia go na optymalnej dla niego pozycji. Przyzwyczajony jest on do gry na szpicy. W Piaście jednakże na „dziewiątce” zagrał tylko w swoim pierwszym spotkaniu, z Pogonią Szczecin. W pozostałych meczach był ustawiany albo za plecami (w formacji 3-4-2-1), albo obok Kamila Wilczka (w ustawieniu 3-4-3). Do takiego stanu rzeczy nie jest przyzwyczajony. We Florze bowiem najlepiej czuł się jako samotny napastnik. Heatmapa Estończyka z występów w Piaście zdaje się pokazywać, jak zagubiony czuje się on na boisku.

Przyjście Wilczka nie pomogło

Szczególną rolę w niecodziennej dla Sappinena pozycji odgrywa wspomniany Kamil Wilczek. Polak występował w Piaście w sezonie 2009/2010, a następnie 2013/2014 i 2014/2015. W niebiesko-czerwonych barwach zagrał 116 razy i strzelił 38 bramek. Ta ostatnia kampania była dla niego szczególnie udana, gdyż zanotował aż 20 trafień, co dało mu koronę króla strzelców. To sprawiło, że w Piaście był ciepło wspominany i bez większego problemu udało mu się do Gliwic wrócić. Z tak poważnym kandydatem do gry Sappinen nie będzie miał łatwo. Szczególnie że w pięciu pierwszych meczach były napastnik FC Kopenhaga już dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.

O tym, że transfer Sappinena był świadomym wyborem kierownictwa, świadczą słowa dyrektora sportowego Piasta, Bogdana Wilka: – Dołączył do nas bramkostrzelny snajper. Zabiegaliśmy o to, by dokonać tego transferu tuż po zakończeniu rundy. Rauno będzie miał okazję w pełni przepracować okres przygotowawczy razem z zespołem, co również ma pomóc mu w zaadaptowaniu się piłkarza w drużynie oraz naszej lidzemówił dla strony klubowej.

Sappinen jeszcze się odblokuje?

Jak na razie niewiele wskazuje na to, aby Estończyk w magiczny sposób zaczął strzelać seryjnie bramki. Nie do końca odpowiadająca mu pozycja, mocna konkurencja w postaci Kamila Wilczka oraz poprzednie nieudane europejskie wojaże nie nastawiają pod tym względem optymistycznie. Nie można jednakże z góry skreślać Estończyka, który nadal dostaje od Waldemara Fornalika regularne szanse. Wystąpił jak na razie we wszystkich spotkaniach, jedynie z Zagłębiem Lubin wchodząc z ławki.

Na chwilę obecną Sappinena nie skreślamy. Aczkolwiek jeśli w najbliższych kilku spotkaniach nie umieści piłki w siatce, a nawet nie zanotuje asysty, cierpliwość kibiców Piasta może się skończyć. Nie jest powiedziane, że Estończyk z marszu ma zostać w naszej lidze królem strzelców. Jeśli jednakże jego gra nie przyniesie żadnego pożytku, może szybko zostać przez trenera Fornalika odstawiony w kąt.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze