Raków zdominował Wisłę Płock! Petrasek, Cebula i Tijanic dają zwycięstwo swojej drużynie


Raków Częstochowa pokonał Wisłę Płock 3:0. Wyróżniającymi się piłkarzami byli: Tomas Petrasek, Marcin Cebula i David Tijanic

2 października 2020 Raków zdominował Wisłę Płock! Petrasek, Cebula i Tijanic dają zwycięstwo swojej drużynie
Rafał Rusek / PressFocus

Dzisiaj na stadionie GIEKSA Arena Raków Częstochowa podejmował Wisłę Płock. Faworytem była oczywiście drużyna prowadzona przez Marka Papszuna. Wisła Płock w tym sezonie sprawiła już problemy niejednemu faworytowi, co czyniło mecz bardziej interesującym. Jednak Petrasek i spółka okazali się tym razem zbyt mocni dla oponentów.


Udostępnij na Udostępnij na

Nasz kolejny rywal dotychczas prezentował się bardzo dobrze. Co więcej, według mnie Raków Częstochowa może być czarnym koniem tych rozgrywek. To zespół budowany od dłuższego czasu, mądrze i konsekwentnie. I to widać w ich grze – uczciwie przyznał przed meczem trener „Nafciarzy” Radosław Sobolewski. Nie sposób mu nie przyznać racji. Do czasu meczu z Wisłą Raków przegrał jedynie z Legią Warszawa w pierwszym spotkaniu tego sezonu. Tym razem jego ekipa również szła po zwycięstwo.

Wyjściowa jedenastka lekko zaskakiwała. Marek Papszun z nieznanego powodu zdecydował się posadzić na ławce Petra Schwarza. Jego miejsce w składzie zajął Mirko Poletanovic. Poza tym można było dostrzec klasyczną dla Rakowa formację wykorzystującą wahadłowych.

Z kolei Radosław Sobolewski ponownie postanowił zagrać defensywnym ustawieniem z piątką obrońców. Klasycznie zobaczyliśmy w pierwszej jedenastce m.in. Mateusza Szwocha, Patryka Tuszyńskiego i Alana Urygę. Co ciekawe, wyjściowa jedenastka była identyczna jak w meczu z Wartą Poznań. Czyli ze strony Wisły Płock można było spodziewać licznych fauli, stałych fragmentów gry oraz długich piłek.

Ofensywny Raków

Co nie zaskakiwało, Raków błyskawicznie rzucił się do ataku. Wisła od początku została zepchnięta do głębokiej defensywy. Tylko czasami udawało jej się wychodzić 3-ma lub 4-ma piłkarzami z mało znaczącym kontratakiem. Tymczasem rywale nie bali się przejąć inicjatywy. W pierwszych minutach sytuację sam na sam z bramkarzem miał Gutkovskis. Niedługo później Petrasek wykorzystał dośrodkowanie Cebuli i pięknym strzałem z główki pokonał Kamińskiego. Było 1:0 w 11. minucie.

Wisła Płock tradycyjnie oparła grę na stałych fragmentach gry. Koło 20. minuty po rzucie wolnym swoją szansę miał Michalski, ale zawodnik „Nafciarzy” uderzył piłkę zbyt mocno. Jednak poza tym dała się zbyt mocno zepchnąć do defensywy. Najlepszym świadectwem tego problemu może być fakt, że w jej pole karne śmiało wchodził wcześniej wspomniany Petrasek, który jest przecież środkowym obrońcą. Zawodnicy kierowani przez Radosława Sobolewskiego nie radzili sobie ani z grą po ziemi, ani z długimi podaniami.

Większość ataków Raków budował prawą stroną boiska. Co chwilę rajdy przeprowadzał Fran Tudor. Kolegów wspierał też Marcin Cebula, który ciągle wdawał się w dryblingi z defensywnymi pomocnikami Wisły. Co jakiś czas piłka trafiała też na lewą stronę boiska, do Patryka Kuna. Przez całą pierwszą połowę sytuacja nie zmieniała się. Raków prowadził do przerwy 1:0, a przeciwnicy nie mieli pomysłu, jak jej zagrozić. Chociaż trzeba przyznać, że mecz nie zachwycał, bo większość akcji drużyny z Częstochowy nie kończyła się nawet strzałem.

Mateusz Szwoch – kiedyś duży talent, dziś ligowy przecinak

Panowie, gramy prawym skrzydłem

Od początku drugiej części spotkania Raków ponownie atakował prawą stroną boiska. Tijanic rozegrał fantastyczną akcję kombinacyjną z Marcinem Cebulą, a polski zawodnik po otrzymaniu rozrywającego obronę Wisły podania szybko pobiegł w stronę bramki Kamińskiego. Po pokonaniu krótkiego dystansu łatwo pokonał bramkarza drużyny przeciwnej. Upartość opłaciła się – było 2:0.

W 53. minucie ponownie kapitalną okazję miał Cebula. Jednak tym razem nie udało mu się pokonać goalkeepera drużyny przeciwnej. Podczas tej akcji ewidentnie zaspali obrońcy Wisły – Uryga i Lagator. Przez cały mecz pokaz kiepskiej gry dawali też ich koledzy z przodu – Rasak, Szwoch i Kocyła. Drużyna Radosława Sobolewskiego prezentowała się wprost tragicznie.

W 62. minucie Michalski cudem uniknął czerwonej kartki. Tylko dobry humor sędziego Stefańskiego spowodował, że za faul na zawodniku Rakowa wychodzącym na dogodną sytuacją z boiska nie wyleciał Michalski. Potem i tak podopieczni Marka Papszuna zrobili swoje. Z lewego skrzydła piłkę do Tijanicia dograł Kun. Słoweniec łatwo poradził sobie z Kamińskim i było w 66. minucie było 3:0.

Dalsza część meczu przebiegała podobnie. Raków atakował, głównie prawym skrzydłem, ale Wisła Płock oczekiwała na ruch w defensywie. W ostatnich dziesięciu minutach „Nafciarze” trochę podeszli do przodu, ale nic z ich akcji nie wynikało. Było to też spowodowane tym, że zawodnicy Rakowa zwolnili tempo.

Ostatecznie mecz zakończył wynikiem 3:0, a Raków Częstochowa okazał się zdecydowanie lepszy od rywali.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze